Roman

Roman

czwartek, 18 lipca 2013

[2] Aktywność inteligentnych istot nad i na terenie Izraela (wstęp)


21 lutego 1974, minister spraw zagranicznych Francji, Robert Galley potwierdził, że „francuski sztab generalny ustosunkowuje się z wielką powagą do operacji przeprowadzanych przez UFO”.

Nasuwa się tu słuszny i logiczny wniosek, że w chwili, gdy pojawią się nad naszymi głowami niezidentyfikowane lub zidentyfikowane  obiekty latające, które mogą zagrażać bezpieczeństwu Francji, siły powietrzne tego kraju otrzymały już ten sam rozkaz jaki wydano lotnictwu amerykańskiemu, a mianowicie  „zmusić do lądowania lub zestrzelić”.
Minister Galley dodał, że bezpośrednie spotkania pomiędzy pilotami a pojazdami latającymi nazywanymi „UFO”, analizowane są przez odpowiednie departamenty wojskowe.


(Jeśli tak, to można tu zadać pytanie: Czy latające obiekty niewiadomego pochodzenia pojawiają się tylko na francuskim niebie, a nad głowami Amerykanów pojawiają się tylko „złudzenia optyczne” i „anegdoty”?)...

Pisałem też, że według mnie i według moich przyjaciół jeszcze bardziej zawansowanych w badanie UFO niż ja, ludzi którzy zawodowo badali ten fenomen jeszcze zanim przyszedłem na świat (w 1946), utrzymywanie w tajemnicy faktu, że ktoś z poza Ziemi lub z innego wymiaru może nas od wieków obserwować i badać jako cywilizację, stanowi niebezpieczne posunięcie ze strony każdego rządu, który w ten sposób postępuje, bowiem postępowanie takie świadczy o braku odpowiedzialności, który przyjmuje następnie wrogą postawę  w stosunku do „nieproszonych gości”, a ostrzeliwanie tego typu pojazdów kosmicznych jest - łagodnie mówiąc – nonsensem kojarzącym się z próbami atakowania helikopterów oszczepami i kamieniami przez łowców głów w Nowej Gwinei. Jest to igraniem z ogniem i narażaniem naszej cywilizacji na niepotrzebną konfrontację z siłami, o których nie mamy prawie żadnych informacji. (Np. słynny badacz amerykański, Leonard H. Stringfield opisuje w swojej książce pt. SITUATION RED, jak zakończyła się próba zestrzelenia tego typu obiektu latającego: ..."rampa z której wystrzelono pocisk została oświetlona promieniem światła skierowanego na nią z obiektu i stopiła się w oka mgnieniu jak cynowa zabawka" [6][7].


Ja i moi przyjaciele wierzymy, że opłaca się nawiązać łączność z intelientnymi istotami które nas odwiedzają, ponieważ jest to jedyne sensowne i kultralne rozwiązanie „problemu UFO”, fenomenu który jest dławiony przez rządy wielu państw od dziesięcioleci. Tego typu ozytywne podejście do zjawiska UFO może przynieś korzyść całej ludzkości.


(Co za paradoksalna scena! Uczeni uparcie starają się wychwycić niewyraźne sygnały radiowe z głębi kosmosu, w czasie, gdy nad ich głowami latają „latające talerze”, a ministrowie i wojskowi z sił NATO twierdzą, że ustosunkowują się poważnie do pojawienia się „niezidentyfikowanych obiektów latających” nad wszystkimi kotynentami. Nie wspominam już tutaj „przecieków” z byłego Związku Radzieckiego i państw satelitarnych, należących do Paktu Warszawskiego).


[4] Ze względu na posiadane przez siebie t.zw. zdolności paranormalne brał udział w amerykańskich i izraelskich projektach wojskowych znanych pod nazwą Remote Viewing (zdalny podgląd).


[5] http://www.nsa.gov/public_info/_files/ufo/janap_146.pdf
[6] http://en.wikipedia.org/wiki/File:Situation_red_cover.jpg
[7] 3 sierpnia 2012 roku, odbyło się coroczne sympozjum zorganizowane przez (MUFON) UFO Network, najstarszą i najprężniejszą amerykańską organizację badawczą. W trakcie swojego odczytu, dyrektor wykonawczy, David MacDonald powiadomił zebranych, że L.H. Stringfield przekazał organizacji sześćdziesiąt tomów zawierających wyniki jego "skrupulatnych badań fenomenu UFO przez ponad 30 lat".
Jak donosi reporter Roger Marsh, MacDonald dodał, że:
"W tych 60 tomach Striengfield nie zgadza się z brutalną ingerencją rządu i skarży się, że FBI i CIA zatrzymuje i nęka ufologów, aby zastraszyć ich za wszelką cenę. [...]  Stringfield podaje, że rząd był i jest informowany na bieżąco; informowani byli m.in. Donald_Rumsfeld i prezydent Gerald Ford, a informował ich osobiście sam J. Allen Hynek, światowej sławy chicagowski astronom, autor wielu książek na temat zjawiska (UFO). Dyrektor  McDonald powiedział, że  badacze UFO niejednokrotnie zostali pobici lub że im grożono i że prezydenci byli i są tego świadomi.

[...] Stringfield przekazał nam dużo materiału wybuchowego". 


W moim memorandum pisałem też, że to państwo, które jako pierwsze zainspiruje ONZ do oficjalnego skomunikowania się z patrolującymi nasz system słoneczny inteligentnymi istotami, to państwo odegra kluczową rolę w rozpoczęciu nowej ery, Ery Kosmicznej Świadomości, a co za tym idzie Ery Pokoju*. Być może będzie to nowy "naród wybrany"...
To w tej kosmicznej, uniwersalnej świadomości należy szukać rozwiązania, które doprowadzi do pokoju na Ziemi. Jeśli mówimy o "gościach z kosmosu" albo z innych wymiarów, skądkolwiek istoty te przybywają - czy są to ludzie jak my, czy inteligentne istoty częściowo materialne, człekopodobne - przybywające do nas w dobrej wierze, z chęcią udzielenia nam pomocy na drodze ewolucji duchowej, intelektualnej i technicznej, to komunikując się z nimi wzbogacić możemy się globalnie wszyscy. Jeśli okazało by się jednak, że istoty te są do nas wrogo nastawione, wówczas będziemy i tak zmuszeni zaprzestać kontynuowania konfliktów zbrojnych pomiędzy nami i zjednoczyć się jako rodzaj ludzki  przeciwko wspólnemu wrogowi (co nie powinno jednak automatycznie oznaczać rozpętania kosmicznej wojny! Patrz: system "Star wars" (wojny gwiezdne) z czasów Ronald Reagana). Jakby na to nie patrzeć - zgadzając się lub powątpiewając - może to być droga do pokoju na całym świecie. Moim zdaniem naród, który uważa się za "naród wybrany" powinien zadać sobie pytanie: Czy nie w ten sposób powinien jako pierwszy dać przykład stylu życia w harmonii i pokoju?

Kontynuowanie narodowej i międzynarodowej polityki bazującej na kłamstwach, na manipulowani informacjami i ukrywaniu prawdy jest łagodnie mówiąc nie racjonalne. Wygląda to tak, jak gdyby ktoś usiłował ukryć przed opinią publiczną fakt, że Ziemia na której żyjemy ma kształt jabłka krążącego wokół gwiazdy zwanej Słońcem. (Patrz: fotografie dostarczone przez NASA z promu kosmicznego APOLLO). 


Dziś już wiadomo (tak pisałem w latach 80-tych do członków izraelskiego rządu), że w archiwach Watykanu, komunistycznych Chin, USA, ZSRR, Iranu, Kuby... oraz ONZ znajdują się dziesiątki tysięcy dokumentów, materiałów fotograficznych oraz filmów dostarczonych przez pilotów wojskowych, jak i cywilnych, fotografii i filmów na których widać latające obiekty sterowane przez inteligentne istoty najprawdopodobniej z poza ziemi. Wiadomo też, że pewne państwa są w posiadaniu wraków, tychże latających obiektów kosmicznych, które albo zostały podrzucone na ziemię przez kosmitów, aby rozwiać wszelkie wątpliwości ziemskich uczonych co do ich pochodzenia, albo też zostały zmuszone do katastroficznego lądowania przez wrogie im siły Ziemian; (siły uzurpujące sobie prawo reprezentowania całej ludzkości Ziemian, których traktują jako bydło naziemne).

Z dokumentów, które załączam wiadomo również, że ciała znalezione w tych wrakach przechowywane są w lodówkach wojskowych laboratoriów medycznych.

Do tak żywotnego tematu jakim jest pojawienie się UFO, nie tylko rząd Izraela, ale każdy rząd powinien należycie się przygotować i ustosunkować się z wielką powagą jako do priorytetu, albowiem pokładanie nadziei na lepszą przyszłość w broni jądrowej lub innej broni masowego rażenia równa się z samobójstwem. Tworzenie świata, w którym zapanuje pokój jest priorytetem. Dopiero wtedy gdy uczeni przekonają się, że rząd ustosunkowuje się poważnie do "odwiedzin" z kosmosu, większość największych mózgów świata zechce współpracować z takim rządem. I dodałem: 
Jak wynika z dokumentów, które z pewnością są już znane pewnym kręgom w Izraelu, z egoistycznych i egocentrycznych względów postanowiono uprawiać jakiś rodzaj ślepej polityki, opierającej się na niewiedzy i naiwności ludzkiej.
Oto nadeszła chwila prawdy. Oto wieje nowy duch**, duch przemiany świadomości z ludzkiej w kosmiczną, wieje duch, który rozwieje ciężkie chmury kosmicznej afery - UFO-gate chmury wiszące nad jeszcze niedoskonałym, ale naszym światem.   

Z poważaniem,
Roman Nacht.

W tamtych czasach nie zdawałem sobie jeszcze z tego sprawy, że gdy w astralu Allah walczy przeciwko Jehowie, wówczas na ziemi Semita Abdalla wypowiada wojnę Semicie Owadii***.
Tak jak walczą Semici pomiędzy sobą, tak zwani Arabowie, muzułmanie z tzw. żydami, tak samo walczą pomiędzy sobą skłóceni chrześcijanie - katolicy z protestantami. 
Każdy człowiek chce przypodobać się swojemu panu.
   
 *) Tym krajem okazała się Grenada.

Premier Grenady Sir Alec Matthew Gairy



Sir Alec Gairy, szef rządu wolnej Grenady wielokrotnie zwracał się do sekretariatu Organizacji Narodów Zjednoczonych apelując o utworzenie specjalnej placówki lub departamentu upoważnionego do prowadzenia naukowych badań zjawiska UFO oraz form życia pozaziemskiego. (Patrz:  Resolution 33/426 on Extraterrestrial Life 1978).
Wielka Brytania zrobiła wszystko, żeby temat UFO zniknął z wokandy tak szybko, jak się pojawił. Do 1974 roku Grenada była brytyjską kolonią. Alec Gairy był pierwszym premierem niepodległej Gready.
12 marca 1979 roku Alec Gairy wyleciał z Grenady do Nowego Jorku, aby wziąć udział w sesji ONZ na temat UFO. Przypadkowo następnego dnia doszło do zamachu stanu i partia opozycyjna przejęła kontrolę nad Grenadą.
Gdy ówczesny Sekretarz Generalny, dr. Kurt Waldheim bliski był założenia takiego wydziału, przypomniano mu, że podczas II-giej wojny światowej służył w hitlerowskim Wehrmachcie w okupowanej Grecji i jego zainteresowanie tematem okazało "zwykłym hobby".

12 marca 1979 roku Alec Gairy
przemawia na sesji ONZ; temat: UFO

  **)  w języku hebrajskim słowo duch jak i wiatr brzmią identycznie - ruach
***) Abdalla (popularne imię w społeczności muzułmańskiej) - niewolnik, robotnik, pracownik służący Allaha;

Owadia - (popularne imię w społeczności  żydowskiej ) - niewolnik, robotnik, pracownik, służący Allaha

Stwórca jest tylko jeden.
W materii nie ma jednego tylko "Pana".
Dlaczego?
Ponieważ holograficzny świat założony na planecie Ziemi - to skondensowanie promieniowania zwanego "materią"  (bo ostatecznie czym jest "materia" jak nie zgęszczonym promieniowaniem) ten świat nie odzwierciedla czystych, duchowych sfer niebiańskich, lecz sfery astralne upadłej części wszechświata płaszczyzny należące do upadłego stworzenia.
 
To co wewnątrz, to dzieje się na zewnątrz.
Te procesy, które przebiegają na płaszczyznach duchowej i mentalnej uwidaczniają się w ciele, w i na planie materialnym (stąd pojęcie - planeta).
To, co dzieje się "na górze" - to odbija się "na dole", a przecież powinno być tak na Ziemi jako w Niebie.
Nasz świat nie jest rządzony przez Jednego Jedynego Stwórcę, który jest miłością.
Nasz świat rządzony jest przez istoty ze światów astralnych i otaczających ziemię wymiarów.
Te upadłe istoty z łatwością skłócają ze sobą ziemskie plemiona, społeczności i narody, dzięki czemu przywiązują wszystkich do podsuniętych im przez siebie systemów wierzeń, uwypuklają różnice pomiędzy tymi systemami wierzeń i w ten kontrolują i manipulują proces duchowej ewolucji ludzkości, a więc dusz wcielonych w ludzkie ciała .
 
Istoty te przywłaszczyły sobie ludzi, nadzorują swoją ziemską kolonię i zarządzają  nią poprzez służących im wiernie ludzi, zwących siebie Iluminatami - oświeconymi i upoważnionymi przez te istoty do sprawowania swoich urzędów. Ci ostatni też starając się pozostać w cieniu nazywani są przez nie fałszujących historię historyków i badaczy rządem cieni. Oni też biorąc przykład ze swoich genetycznych ojców, posługują się poplecznikami, którzy służą im w zamian za możliwość prowadzenia wygodnego, pełnego dostatku trybu życia, ziemskie tytuły i urzędy. Są to eminencje, ekscelencje, szlachetnie urodzeni, niebieskokrwiści cesarze, książęta, królowie, Ich Wysokości i reszta "czarnej szlachty", bankierzy (np. Banca Commerciale d'Italia, Banca Privata, Banco Ambrosiano [znany z prania brudnych watykańskich pieniędzy], Nethelands bank, Barkleys Bank, Banco del Colombia, Banco de Ibero-America i żeby nie zapomnieć - Banca del la Svizzeria italiana (BSI), przywódcy instytucji wyznaniowych i przekupni politycy. Takie nazwiska jak Braganza, Gwelf, Savoy, Pamphili, Doria, Contarini, dzisiejsi synarchiści...(patrz: m.i. prace doktora Colemana albo E. Mullinsa). Przeciętny człowiek być może nigdy w swoim życiu nie
zda sobie sprawy  z tego, w jakim stopniu ludzie o których istnieniu nie ma pojęcia decydują o losach nie tylko jego i najbliższych, ale też o losach nadchodzących pokoleń. Podczas gdy zwykły zjadacz chleba zajęty jest zarabianiem na życie w ramach samoobrony przed grożącą mu nędzą, w pałacach i wytwornych klubach pewni ludzie podejmują decyzje hamujące rozwój duchowy jak i materialny miliardów istnień.
 
Ci, którzy rządzą ludzkością z ukrycia nazywani są w Biblii istotami upadłymi - nefilim (hebr. nefila - upadek). [Widziałem Szatana, który jak błyskawica spadł z nieba... (Łuk. 10:18)]. Istoty te przybyły na ziemię przed milionami lat i nie respektując prawa kosmicznej jedności skolonizowały Ziemię dla siebie. Władają, nadzorują i żądzą siejąc nieustannie ziarno niezgody między narodami, prowokując do niezgody i wrogości.

Podzielili nas, przywiązali do wszczepionych nam programów wiary
i w ten sposób zapanowali nad nami.
 
Zostaliśmy odseparowani jeden od drugiego wprogramowanymi w nasze umysły na ideami, ideałami, pojęciami, wierzeniami religijnymi, podzieleni na sekty, kasty, frakcje, klasy społeczne, opozzycyjne partie polityczne i zatraciliśmy poczucie kosmicznej, boskiej jedności między nami.
 
 
Markiz Giulio Cachetti, książę Leone Massimo i Giacomo Serlupi Crescenzi
Czarna szlachta, czarni magowie, mroczne dusze, mroczne interesy 


Nasza historia, historia ludzkości, to niesłychanie długi łańcuch konfliktów powodujących rozlew krwi i zniszczenie - przede wszystkim moralne. W ten sposób utrzymywani jesteśmy stale w biedzie. Jesteśmy wytrąceni z równowagi i to właśnie ONI nam stale wypominają. To nasze zezwierzęcenie, na które pozwoliliśmy sobie. Brak równowagi najjaskrawiej widać gdy porównujemy ze sobą nasz rozwój duchowy z rozwojem technicznym. Rozwijamy się szybko jeśli chodzi o intelekt, ale jeśli chodzi o rozwój duchowy oddaliliśmy się niebywale od rzeczywistości i naturalnej doskonałości. Przeistoczyliśmy się z niebiańskich, boskich istot w dzikie zwierzęta gotowe nieść śmierć każdej formie życia, którą uznajemy za wrogą.
(W walce o szczęście, pokój i radość - (co za obłęd!) - zgodnie nasz dźwięczy krok).
 
Nasze bożki, nasi władcy i panowie nie lubią nas, gardzą nami i naszym życiem. Służymy im tylko jako bioroboty a my staramy się ich przekupić składając im w ofierze  na tym pogańskim, czarnym ołtarzu na którym płoną czarne świece życie setek milionów naszych braci i sióstr. Ubieramy w przeróżne mundury naszych synów i wysyłając ich na wojny żegnamy ich bezmyślnie pustymi słowami: Uważaj na siebie!
Staramy się przekupić nasze bożki, ale nie kochamy ich. Oni zaś w swoim obłędzie zwalczają się zapamiętale pomiędzy sobą zajęci nieustającą walką o absolutną władzę, a my zwalczamy się wzajemnie w obronie interesów tych zwaśnionych istot opętanych ideą zarządzania wszechświatem...
 
Tu, w upadłych sferach Stworzenia nie ma miejsca na miłość. Nie ma tu miejsca dla naszego Boga-Ojca-Stwórcy, który jest Duchem Miłości a dlatego zwany też Duchem Świętym. Gdy ktoś studiuje mroczne wydarzenia z naszej przeszłości, z czasów, gdy toczono wojny obserwowane i sterowane przez bożków-nadzorców strzegących swojej  ziemskiej kolonii, a później czasy faraonów egipskich, aż do ostatnich wydarzeń w świecie arabskim, znajdzie nić łączącą wszystkie te wydarzenia w jeden logiczny ciąg zdarzeń...
W gruncie rzeczy można powiedzieć, że to nie jest nasza historia; to jest ich historia, historia kolonizatorów z kosmosu. My zaś w swej niewiedzy zmuszeni jesteśmy odgrywać rolę statystów w tym horrorze tak długo, jak długo nie pojmiemy, że jesteśmy wolni i możemy sami decydować o swoich losach.
 
 
Sztuka prowadzenia wojny jest tak stara jak prostytucja. Ta demoniczna, nadal nie uznana wszem i wobec przez ziemskie prawo za nielegalną aktywność bazuje na szatańskiej zasadzie: podziel, przywiąż do siebie i panuj - zasada praktykowana - trzeba przyznać skutecznie - przez czarnych magów po dziś dzień. (Oto jeden tylko przykład z ziemskiej historii pokazujący jak decydujące znaczenie ma ta diabelska zasada. Wenecka rodzina Gwelfów przyczyniła się do podziału pierwotnego chrześcijaństwa, a więc ludzi, którzy realizowali w życiu codziennym naukę Chrystusa o jedności i braterstwie przyczyniając się do skłócenia i do powstania dwóch frakcji - katolickiej i protestanckiej; - stan rzeczy istniejący po dzień dzisiejszy i uznany za normalny. Należy jednak pamiętać o tym, że dwóch się bije, tam wiedzie się dobrze dentyście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz