Roman

Roman

poniedziałek, 29 lipca 2013

ZŁOCZYŃCY - III - PLAN A

Mosty spalone są już za nami, a wcielone zastępy duchów przepełnionych uczuciem bezinteresownej miłości do mieszkańców Wszechświata, a tym samym Ziemi, zgodnie z proroctwem "biorą Ziemię w posiadanie". Oczywiście ich motywem jest bezinteresowna miłość. Ale... jak to zawsze bywa, przed zwycięstwem oczekuje Dzieci Kosmosu walka; walka nie z wrogiem z zewnątrz, ze złoczyńcami, którzy za wszelką cenę realizowali i realizują krok po kroku plan przygotowania planety Ziemi dla istoty, której oddają cześć i gotowi są poświęcić  w s z y s t k o,  aby dopiąć celu, ale ze swoimi słabościami, nabytymi w holograficznym świecie materii tendencjami, wszczepionymi im w dzieciństwie religijnymi dogmatami, aksjomatami, opiniami, poglądami, teoriami i paradygmatami.
 
Dlaczego złoczyńcom tak bardzo zależy na utrzymaniu swojej wiedzy w tajemnicy? Dlaczego z takim uporem stulecie za stuleciem dążą do urzeczywistnienia swoich planów, które nie są w rzeczywistości ich planami, lecz planem oszalałych, upadłych istot astralnych, które nie chcą Życiu służyć, lecz kontrolować je, chcą władać a nie pielęgnować, chcą sprawować rządy odseparowując się od kosmicznego Pola Jedności, chcą być najwyższymi kapłanami, cesarzami, królami, możnowładcami, tyranami, dyktatorami, masowymi mordercami, katami swoich braci i sióstr? DLACZEGO?!
 
Od wszechczasów żyją pośród ludzi na Ziemi media - ludzie posiadający zdolności medialne. Komunikacja stanowi jedno z fundamentalnych praw funkcjonowania Wszechświata. Tak jak komórki fizycznego ciała komunikują się pomiędzy sobą i wymieniają informacjami, tak też komunikują się pomiędzy sobą istoty zamieszkujące sfery niebiańskie, płaszczyzny astralne, częściowo materialne i materialne galaktyki i wymiary. Każda istota transmituje więc samą siebie, swoje własne komunikaty i odbiera na tej samych i podobnych częstotliwościach; prawo opisywane przez mistyków słowami: równe i podobne przyciągają się do siebie. Tym sposobem dobroczyńcy ludzkości, prawdziwi prorocy i wyżej wspomniani mistycy odbierają informacje z wyżej duchowo rozwiniętych płaszczyzn rozwoju, a fałszywi prorocy, upadłe, wcielone dusze, nie dbające o dobro ogółu a tylko o swoje własne dobro i interesy odbierają przekazy z niżej położonych, demonicznych sfer rozwojowych. Ci pierwsi służą Prawdzie i Światłu, ci drudzy, zamroczeni przekazują kłamliwe, rzekomo prawdziwe i rzekomo pochodzące z najwyższych sfer "objawienia" które spisywane są następnie i nazywane "świętymi pismami" ujmowanymi w rzekomo "święte księgi". Często też takie objawienia rzekomo Boskiej woli zostały wyryte przez człowieka w kamieniu, a by objawienie mogło przetrwać dla potomnych. Wyryte w kamieniu ludzkie słowa (czyste duchy bowiem komunikują się pomiędzy sobą i ze swoimi mediami przekazując obrazy i uczucia, a nie my myśli i słowa) sugerują żyjącemu w stanie niewiedzy, nieświadomemu podstępu człowiekowi, że ma do czynienia z objawieniem Boskiej woli. Dla Boga zamroczony człowiek gotowy jest poświęcić absolutnie wszystko. Rzekomo Abraham chciał poderżnąć swojemu synowi gardło, aby przypodobać się swojemu Panu, za rzekomo boskiego cesarza japońscy kamikadze gotowi byli ginąć wraz z wrogami Japonii, a dziś muzułmańscy fanatycy - szahidzi - gotowi są poświęcić swoje ziemskie życie i ciała dla Allaha, w wyimaginowanej walce z niewiernymi. Tym naiwnym ludziom fałszywi procy przekazali fałszywe informacje, a oni rezygnując z samodzielnego myślenia i oczekując nagrody w niebie" wykonują brudna robotę na Ziemi, aby potem, po śmierci znaleźć się w raju. Śmierć męczeńska jest już nagroda za oddanie się schizofrenicznemu bóstwu wymagającemu ofiar.
 
W hrabstwie Elbert, w stanie Georgia turyści i pielgrzymi wyznający satanizm, lucyferianizm i inne, podobne systemy filozoficzne, mogą podziwiać granitowy monument na którym wyryto [jak za czasów Mojżesza] dziesięć "przykazań" w ośmiu językach nowożytnych - po angielsku, hiszpańsku, w językach suahili i hindi oraz po hebrajsku, arabsku, mandaryńskim i rosyjskim oraz wersję skróconą w czterech językach starożytnych - w babilońskim, greckim, sanskryckim i hieroglifami po staroegipsku. (Bogowie starożytności żyją, dobrze się mają i nie rezygnują ze swoich planów, bowiem jak wiadomo: naszych tysiąc lat to zgodnie z prawem dylatacji czasu odpowiada jednemu dniu bogów za jakich się uznają). W czerwcu 1979 roku, osoba występująca pod pseudonimem R.C. Christian zleciła firmie kamieniarskiej Elberton Granite wykonanie monumentu. Czy zleceniodawca był medium czy gościem z innego wymiaru nie jest wiadome i nie gra tu istotnej roli. Istotny jest nie listonosz lecz treść informacji przekazanej w twardej raczej formie i oprawie. Kto sponsorował postawienie tego monumentu? Grupa Amerykanów oczekujących erę rozumu. Georgia Guidestones uznawane są za amerykańskie Stonehenge.

Na tych granitowych płytach  czytamy, że na Ziemi powinno żyć nie więcej niż 500 milionów ludzi oraz że ​​człowiek jest jak rak toczący Ziemię. Ten tekst inspiruje do ludobójstwa trzymających władzę satanistów, którzy uzurpują sobie prawo do redukowania ziemskiej populacji w celu zachowania równowagi w przyrodzie jak życzy sobie tego istota, która zleciła tajemniczemu panu R.C. Christianowi wyrycie jej woli w granicie. I ten cel uświęca środki. Gdyby chodziło tu tylko o wyznanie wiary, nie byłoby problemu. Jednak chodzi tu o ludobójstwo na darmozjadach i bydle naziemnym, na ludzie o bezczelnych twarzach i twardym karku (Wyj.33:3).
 
Na przykład 1 lipca 1983 roku, książę Filip, jeden z wybitnych Iluminatów w trakcie swojego przemówienia odbierając tytuł doktora  honoris causa kanadyjskiego uniwersytetu Western Ontario, powiedział m.in.: [..] na przykład jednym z projektów w latach powojennych Światowej Organizacji Zdrowia było wyeliminowanie malarii na Sri Lance i faktycznie osiągnięto swój cel. W rezultacie problemem Sri Lanki dzisiaj jest to, że Sri Lanka musi wyżywić trzy razy tyle populacji niż wówczas, potrzebuje trzy razy więcej miejsc pracy, potrzeby energetyce wzrosły trzykrotnie, jest zmuszona budować szkoły, szpitale i potrzebuje więcej gruntów aby zachować te same standardy. Nic dziwnego, że ucierpiało z tego powodu środowisko naturalne i przyroda. Faktem jest, że - przynajmniej częściowo  - odpowiedzialne za te problemy stają się bazujące na dobrych intencjach tego typu programy pomocy.
 
Jak donosi Deutsche Presse Agentur [DPA], w sierpniu 1988 roku, książę Edynburga Filip stwierdził bez ogródek, że jeśli miałby wcielić się ponownie, chciałby powrócić tu jako śmiertelny wirus, aby wziąć w ten sposób udział w rozwiązaniu problemu przeludnienia.
Dwa lata później: 18 maja, w trakcie konferencji prasowej w klubie Drukarni Narodowej w Waszyngtonie zwołanej przez Północnoamerykańską Konferencję Religii i Ekologii pod hasłem "Dbajmy o Stworzenie'', książę powiedział: Okazuje się, że ekologicznemu pragmatyzmowi tak zwanych religii pogańskich, takich jak np. amerykańskich Indian, Polinezyjczyków czy australijskich Aborygenów chodziło przede wszystkim o konserwowanie wartości etycznych a nie o bardziej intelektualne filozofie monoteistyczne objawionych religii.
 
Inna wypowiedź zawarta we wstępie do Down to Earth (Zejdźmy na Ziemię)  pióra jego Wysokości księcia Filipa na temat relacji człowieka z jego środowiskiem: Nie twierdzę, że interesuje mnie specjalnie historia naturalna, ale jako chłopiec byłem świadomy rocznych wahań w liczbie zwierząt łownych oraz potrzeby stosowania "uboju"' w zależności od liczby populacji.
 
I na temat samego życia: Dużą trudność mówiąc o "życiu" jest to, że my, ludzie, jesteśmy częścią życia i z tej przyczyny prawie niemożliwym staje się przeprowadzenie obiektywnego badania [życia]. W związku z tym wydaje się być antropocentryczną tendencją koncentrowanie uwagi na wyświadczaniu dobra wszystkim innym formom życia, które dzielą tę planetę z nami. [...] Gdy czytamy w Biblii, że człowiek powinien wziąć Boskie Stworzenie "w posiadanie", należy dokonać wyboru między zrozumieniem tego jako "zawładnąć" Stworzeniem a "wzięciem na siebie odpowiedzialności za [to, co dzieje się w Stworzeniu".

[W Biblii jest mowa o tym, że mamy wziąć Ziemię, a nie całe Stworzenie w posiadanie. Osobiście nie mam nic przeciwko wzięciu w posiadanie i wzięcie na siebie odpowiedzialności za to, co dzieje się na planecie, która jest cząstką materialnego Stworzenia, ale czyńmy to z miłością, a nie uświęcając ten zbożny cel eksploatacją planety, ludobójstwem, znęcaniem się nad zwierzętami itp.]. Nie będę tu kontynuować wypowiedzi księcia Edynburga, Zbigniewa Brzezińskiego, Henry'ego Kissingera i innych znanych i mniej znanych Iluminatów. Chodzi tu tylko o to, że nikt z nas nie jest pytany o zdanie w tej sprawie. Jakaś grupa ludzi działająca w imieniu jakiejś pozaziemskiej istoty decyduje się na ludobójstwo tylko dlatego, aby przypodobać się ich Panu; decyduje się służyć śmierci a nie życiu. I to nazywają braniem odpowiedzialności za to, co dzieje się w ich świecie NA NASZEJ WSPÓŁNEJ PLANECIE, w świecie i tak tylko tolerowanym do czasu przez wyżej rozwinięte rasy.
 
Nikt nie wie, kto sponsorował owych 10 nowych przykazań wyrytych na granitowych tablicach w hrabstwie Elbert, ale są to przykazania dla tych, którzy poświęcili swoje życie idei wprowadzenia w życie systemu zwanego Nowym Porządkiem Świata (nowy matriks).
 
Bicz ludzkości zwany potocznie rakiem powoduje śmierć prawie 10 milionów ludzi rocznie. Do tej liczby ofiar należą też imiona moich dwóch partnerek życiowych, z których jedna była matką naszych dzieci, Dwie ofiary "uboju", aby zacytować tu Jego Wysokość, księcia Edynburga. Choroby onkologiczne można łatwo wyleczyć o ile ma się odpowiednie koneksje w odpowiednich kręgach. Zagłada uświęca środki. Czy ten proces anihilacji życia będzie trwać dalej aż zostanie na Ziemi tylko 500 milionów biorobotów zależy tylko od nas samych. Od tego, czy zmienimy nasze nastawienie do życia, czy też nadal będziemy łudzić się, że ktoś, jakiś Zbawiciel, jakiś Mesjasz albo bracia z kosmosu pojawią się na Ziemi i ... posprzątają za nas. Nie liczyłbym na to.
Angielski badacz tak zwanych przez zawodowych i dobrze opłacanych sceptyków teorii spiskowych, David Icke przedstawił dokumenty pochodzące sprzed ponad 40 lat, z których dowiadujemy się, że w 1969 roku, gdy świat oczarowany był Beatlesami, w Centrum Rockefellera doszło do spotkania przy drzwiach zamkniętych lekarzy hojnie wynagradzanych przez swoich możnych pracodawców.
Z referatu sporządzonego wówczas dowiadujemy się, że lekarze ci są w stanie wyleczyć pacjenta z każdej odmiany raka, jednak postanowiono zataić tę metodę leczenia tylko dla wybranych. Lekarze ci doszli do wniosku, że śmiertelność spowodowana chorobami onkologicznymi zmniejsza tempo przyrostu naturalnego Ziemian. Światowa Organizacja Zdrowia (nazwa tej organizacji wzbudza zaufanie i napawa otuchą) - WHO szacuje dziś, że do roku 2030 umieralność z powodu nowotworów wzrośnie z 9 do 13 milionów ludzi rocznie. Ludzie jednak nie zastanawiają się nad tym, dlaczego taka organizacja jak WHO, transmituje tego typu negatywne sugestie. Czyżby dawano podprogowo do zrozumienia, że medycyna nie pomoże bydłu naziemnemu i zbędnym zjadaczom chleba.
A co z lekarstwami? Big Pharma, innymi słowy wielkie koncerny farmaceutyczne nie produkują lekarstw dla chorych ludzi, lecz produkty powodujące efekty uboczne, z których czerpią miliardowe zyski. Iluzja polega na rzekomej walce z symptomami chorób, a nie na uświadamianiu przyczyn schorzenia. Ludzi nie wiedzą i nie chcą uwierzyć, że trująca chemioterapia zabija w końcu pacjenta. Zaleczenie choroby daje tym koncernom alibi do dalszego uprawiania swojego zabójczego procederu. Ludzie rozumieją już dziś, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Niestety w tej sytuacji nie chodzi tylko  pieniądze, lecz o cel, który uświęca te środki: zminimalizować liczbę mieszkańców Ziemi do 500 milionów, bo taka jest wola Pana rządzącej tym światem, ich światem elity. (Teraz staje się jasne, dlaczego ludzie na widok Pana panikowali). Ogłupionych ludzi nie dziwi wciąż powtarzający się scenariusz; lekarz który odkrył skuteczną metodę leczenia raka natychmiast jest nękany przez tak zwane władze i ministerstwa zdrowia, jest wleczony po sądach mimo iż wiedza takiego lekarza nie powinna być przedstawiana w sali sadowej lecz na uniwersytetach. Niniejszym nawołuję do tworzenia ruchów społecznych na rzecz bezpiecznego sposobu leczenia chorób onkologicznych i łączenia się tych ruchów z pomocą Internetu (jak długo sieć ta jeszcze istnieje!) zdobnymi ruchami w innych krajach.
Jednoczcie się! W JEDNOŚCI JEST MOC ŚWIATŁA, KTÓREJ TAK BARDZO BOJĄ SIĘ SIŁY CIEMNOŚCI.

Włoski onkolog, doktor Tullio Simoncini twierdzi, że:
-  to, co robi dzisiejsza onkologia to intelektualne oszustwo
- rak nie jest choroba genetyczną
- teoria o nieprawidłowym podziale komórek nie jest potwierdzona faktami
- tradycyjne wyjaśnienie powstawania nowotworu jest całkowicie błędne, zaś
- guzy rakowe to symptomy chorób grzybicznych.

Doktor Simoncini twierdzi, że czynnikiem sprawczym powstawania nowotworów u ludzi jest grzyb o nazwie candida albicans. Gdy człowiek osłabia swój system odpornościowy, wówczas grzyb ten staje się nowotworem złośliwym. Candida szybko mutuje, potrafi przystosować się do leków antygrzybicznych a nawet naśladować je. Natomiast zwykła soda oczyszczona zabija je. Oto jedna z tajemnic sprzedajnych lekarzy biorących udział w globalnym ludobójstwie; - jedni z premedytacją, inni z pobudek egoistycznych. Simoncini twierdzi, że często kilka płukanek z roztworu bikarbonatu sodu wystarcza do wyzdrowienia. Gdy Simoncini zwrócił się do włoskiego ministerstwa zdrowia, zamiast zbadania tej prostej metody leczenia, natychmiast zorganizowano na niego nagonkę i w końcu wtrącono go na trzy lata do więzienia za rzekome "zabijanie pacjentów". O milionach ofiar konwencjonalnego leczenia raka nawet nie wspomniano. Ale odważny doktor nie zrezygnował i nadal leczył po swojemu. Mimo odniesionych sukcesów włoskie ministerstwo oraz Światowa Organizacja Zdrowia odmawia zając się jego metodą leczenia. We Włoszech lekarze wzbraniający się leczyć chemicznie pacjentów zostają wyrzuceni z pracy.

Przenieśmy się na chwilę do Niemiec. Tu gigant chemiczno-farmaceutyczny - omen nomen - Bayer obchodzi swoje 150 "urodziny". Zbrodnie popełnione przez ludzi prowadzących interesy pod tym parasolem nie są powszechnie znane, bowiem historia to zbiór informacji, którymi można zgrabnie manipulować operując miliardami marek, dolarów lub ostatnio euro.
Jest faktem historycznym, że tak zwana II-ga wojna światowa - wojna, która kosztowała życie ponad 60 milionów ludzi - była planowana i finansowana przez IG Farben*, największego na świecie kartelu chemiczno- farmaceutycznego w tamtych latach. Ciało tej bestii składa się takich komórek jak Bayer, BASF, Hoechst i innych firm. Jak każda bestia służąca istocie zwanej na Ziemi Szatanem lub Lucyferem, ma aspiracje i ambicje, zaś te stanowiły napęd konieczny do osiągnięcia kontroli światowego rynku ropy naftowej i leków. Motto jak zwykle: CEL UŚWIĘCA ŚRODKI.
To kartel IG Farben finansował z dojście do władzy partii nazistowskiej w Niemczech i Hitlera. Korzyści:
a/ Koalicja IG Farben / Bayer / Degesch / Degussa / Th. Goldschmidt AG....;
b/  podbój kontynentu euroazjatyckiego
c/ przejęcie Wielkiej Brytanii i wszystkich jej kolonii
d/ militarna porażka USA i reszty świata, co wykluczyłoby raz na zawsze wszelką konkurencję, a co więcej gwarantowałoby zapanowanie nad całym światem. (Że też tego nas w szkołach ani na Wschodzie ani na Zachodzie nie uczono!).
 
Po II-giej wojnie światowej, korporacyjny dyrektoriat firmy Bayer jak i kartelu IG Farben stanął przed alianckim Trybunałem ds. Zbrodni w Norymberdze i ludzi tych uznano winnych popełnienia zabójstw, winnych za grabież, wyzysk, niewolnictwo i masowe mordy. Trybunał stwierdził ponad wszelką wątpliwość, że zbrodnicze eksperymenty medyczne były prowadzone dla i przez firmę Bayer i IG Farben szczególnie na żydowskich więźniach w Oświęcimiu i w innych hitlerowskich obozach koncentracyjnych w celu sprawdzenia skutków powodowanych przez gazy i szczepionki.

Niektóre z najbardziej odrażających zbrodni, zostały dokonane przez Fritza ter Meera, dyrektora IG Farben, który był odpowiedzialny za budowę i funkcjonowanie IG Auschwitz w 100% zależnej od tego największego kompleksu przemysłowego tamtych czasów.


Eksperymenty przeprowadzane na więźniach doprowadziły do opracowania pierwszej generacji leków stosowanych w chemioterapii. (Pamiętamy, że grupa "lekarzy", zaraz po zakończeniu II wojny światowej obiecała swojemu chlebodawcy, Rockefellerowi, nie publikować metody leczenia raka).
 
 

 
 

 Więźniów obozów koncentracyjnych, którzy byli zbyt słabi lub chorzy aby pracować dla okupantów, zbędnych zjadaczy chleba i darmozjadów, zbierano przy głównej bramie fabryki IG Auschwitz i wysyłano do komór gazowych. (Wiem coś na ten temat, bowiem z dwóch rodzin, z rodziny po mieczu i z rodziny po kądzieli zostało tylko 6 osób!). Gaz chemiczny - Zyklon B -  używany do zagłady milionów ludzi jest produktem kartelu IG Farben. Jak wiadomo, gaz ten (cyjanowodór) przedostając się do krwi blokuje proces uwalniania tlenu z czerwonych ciałek krwi prowadząc do oksydazy cytochromowej, co polsku oznacza, że inaktywuje enzymy oddychania tkankowego. Towarzyszą temu objawy porażenia ośrodków oddechowych połączone z uczuciem lęku, zawrotami głowy i wymiotami. Przy odpowiednim stężeniu cyjanowodoru w powietrzu śmierć może nastąpić niezwykle szybko. (Oto jak zdobywa wiedze uczeń czarnoksiężnika na rachunek zadręczonych istot ludzkich. No i jak tu nie użyć pojęcia "złoczyńcy"?!).
 
 
Szatańskiej sprawiedliwości stała się zadość. Fritz ter Meer został zwolniony z więzienia po... dwóch latach. (A moja skromna osoba była zmuszona odsiedzieć 23 miesiące w więzieniach STASI za pomoc w ucieczce na Zachód w 1972 roku obywatelowi polskiemu).
 
W 1956 roku właściciele i akcjonariusze firmy Bayer - w pełni świadomi, że Herr Kolege Fritz był skazany za zbrodnie wojenne  - mianują go przewodniczącym rady nadzorczej; stołek a raczej wygodny fotel na którym zasiadał przez 8 lat. Po śmierci Herr ter Meera w 1967 roku, firma Bayer nadal kładzie wieńce na grobie czcigodnego kolegi. Tym z Was, którzy chcą dowiedzieć się więcej na ten temat proponuję odwiedzić stronę internetową: ****
 
Można tu jeszcze dodać następujące curiosum: książę Bernhard Leopold Friedrich Eberhard Julius Curt Karl Gottfried Peter zu Lippe-Biesterfeld, członek SS, pracował dla kartelu IG Farben, zaś po wojnie, już jako małżonek holenderskiej królowej Juliany był jednym z inicjatorów niezwykle wpływowej Grupy Bilderberg; loży która powołała do życia Unię Europejską.
 
Wspominając dzieje żywota Fritza ter Meera, mój mózg wypromieniował ze sfer pamięci balladę pióra Strasznego Józia, mojego kuzyna, któremu udało się przeżyć II-gą wojnę światową:
 
BALLADA O DZIESIĘCIU ZBRODNIARZACH

Dziesięciu zbrodniarzy siedziało w celi,
do końca życia tak będą siedzieli.
Za ludobójstwo, za mordów krocie
wszystkich skazano na dożywocie.
 
Jeden samego Himmlera był zięciem,
a gdy się przyznał...
zostało dziewięciu.
 
Jeden SS-man starców, dzieci nękał,
gdy wyszło na jaw - została ósemka.
Szefem gestapo okazał się jeden,
poznali, zabrali, pozostało siedem.
 
Jeden sam wykończył dwustu jeńców w Brześciu.
Przesłuchano. Zabrano. Pozostało sześciu.
 
Jeden był bankierem. Przyznał, że nie mało
Hitlerowi pożyczał... pięciu pozostało.
 
Jeden w Norymberdze urwał się ze sznurka,
bo był ciężkim fabrykantem, więc została czwórka.
 
Jednemu Göebbelsa wypomniano - wujka.
- Owszem, wujek - przyznał i ... została trójka.
 
Jeden z nich Warszawę z von dem Bachem palił.
Gdy poznali go... zabrali. Dwaj więc pozostali.
 
Jeden order hitlerowski za Oświęcim dostał.
- Teraz my ci damy order! Jeden zbrodniarz został.
 
- Hańba!  -   wrzasnął ten ostatni oburzony szczerze.
Więc znów siedzą. Znów w dziesiątkę.
Przy Adenauerze.*****
 
(Pamięci Józka Nachta-Prutkowskiego)
 

*****) Konrad Adenauer w 1949 roku, w wieku 73 lat, został mianowany pierwszym kanclerzem Niemieckiej Republiki Federalnej
 


1 komentarz:

  1. Problem zdobycia darmowej emergi jest ukrywany-A on rozwiazal by problem.jednakze Korporacje w USA widza tylko swoj interes.Dalsze wydobywanie energi z ropy i wegla.Oni graja gry w ktorych uzurpuja sobie prawa do decydowania kto ma zyc a kto umierac.Sami nie spozywaja tych transgenicznych roslin. albo sczepien....itd

    OdpowiedzUsuń