Roman

Roman

wtorek, 22 października 2013

UWAGA! TO NIE JEST ARTYKUŁ NAUKOWY!

UWAGA!
TO NIE JEST ARTYKUŁ NAUKOWY!
Roman Nacht
Następujący impuls (tekst zamieszczony poniżej) to prowokująca do samodzielnego myślenia informacja, która jest niewygodna, a nawet nie do przyjęcia dla tych wszystkich, którzy ignorują temat duchowej ewolucji.
Informacja ta jest odrzucana przez "pewne kręgi", ponieważ uniemożliwia posługiwanie się zjawiskiem zwanym „chorobą” jako alibi w celu zatuszowania lenistwa prowadzącego do rzekomo nie do rozwiązania problemów.
Pojęcie pacjent wyprowadzono od łacińskiego słowa patientia – cierpliwość.
KTO TRACI CIERPLIWOŚĆ DO WŁASNEGO ROZWOJU TEN POPADA W CHOROBĘ.
Proszę zwrócić uwagę na fakt, że słówko cierpliwość niesie w sobie impuls - cierp.
Rozwój - powolny stały proces - łączy się z cierpieniem spowodowanym niecierpliwością. 
Choroba stanowi upadek, obsunięcie się na skali duchowego rozwoju; jest to zawężenie horyzontu świadomości i ograniczenie spektrum postrzegania. Rzekomo „chory” człowiek nie jest – jak nam wmawiano - niewinną ofiarą błędów natury. Każdy z nas jest stworzony przez Stwórcę na jego obraz i podobieństwo, a więc jest mikrotwórcą – jest twórcą = sprawcą swojego losu.
Tak, tak..., już słyszę głosy sprzeciwu: ...ale przecież żyjemy w toksycznym, pestycydy, herbicydy, koloranty, parabeny, metale ciężkie, radioaktywność, elektrosmog...
To wszystko prawda. Niemniej jednak kto świadomie dba o wprowadzenie się swoim stylem życia w wyższą częstotliwość drgania, ten staje się odporniejszy na owe negatywne cywilizacyjne wpływy.
Objawy procesu chorobowego są w rzeczywistości obrazami psychicznych konfliktów. Językiem duszy, psychiki jest język symboli. Przyjrzyj się symbolom, a zobaczysz  prawdziwe problemy – swoje własne i twojego pacjenta.
Z tej pozycji proces chorobowy może być widziany jako szansa na drodze samopoznania, która kończy się zdrowiem ducha i (jego) ziemskiego ciała.
Poznawaj siebie, a pewnego dnia zobaczysz w sobie Stwórcę.
Jesteś zbyt leniwy, aby poznawać samego siebie?
Ta decyzja niesie konsekwencje. Raz jeszcze: nikt a nas nie jest niewinną ofiarą rzekomych defektów Matki Natury. Defekty stworzył człowiek: psychologiczne jak i genetyczne.
Po prawie 30 latach pracy z ludźmi, którzy  zwracali się do mnie z prośbą o pomoc, a szczególnie po minionych 18 latach posługiwania się metodą medycyny holopatycznej opracowaną przez austriackiego doktora nauk med. Christiana Steinera, moją główną intencją jest nauczenie pacjenta nowego sposobu podejścia do zdrowej reakcji organizmu zwanej potocznie „chorobą”,  co umożliwi mu samodzielne zrozumienie języka symboli, ich znaczenie i interpretację obrazu choroby i wykorzystanie tych informacji w celu wzniesienia się energetycznego ponad i poza zniewalającą częstotliwość. Ten obraz nie został bynajmniej namalowany z dnia na dzień. Świadczy o tym anamneza - czyli historia rozwoju choroby.
Moim marzeniem jest założyć klinikę, w której pacjent zamiast ze strachu zwalczać chorobę, używa jej świadomie jako impulsu zmuszającego go do dalszego duchowego rozwoju. Pozwala sobie świadomie na to, żeby symptom, który wyprodukował przeszkadzał mu i analizuje w jakiej mierze jest obecnie ograniczony. Dopiero, gdy pacjent rozumie daną mu w ten sposób szansę, zabiegi z zewnątrz mają sens. Osłabione energetycznie ciało, jego systemy, układy i narządy, nie rozumie chemicznego języka lekarstw zagłuszających tak ważne sygnały, jakimi są symptomy.
Ta – nie moja zresztą – teoria (przynosząca praktyczne owoce) – z pewnością może zostać okrzyczana jako „nienaukowa” i o to właśnie tutaj chodzi. Medycyna komplementarna jak m.inHOLOPATIA NIE JEST DZIEDZINĄ ALTERNATYWNĄ, KONKURUJĄCĄ Z MEDYCYNĄ AKADEMICKĄ, LECZ UZUPEŁNIA JEJ POSTĘPOWANIE. Nie ma nic normalniejszego jak uzupełnianie pozytywnego działania, wspieranie i wspomaganie.
Można jeszcze (w XXI wieku) spotkać takich geniuszy, którzy twierdzą, że „nic takiego jak komplementarna medycyna nie istnieje”, jednak (moim skromnym zdaniem) to frustraci, którzy zbłądzili w przeszłości i bezwiednie trafili do naszej teraźniejszości. Lekarz, który poważnie potraktował obowiązujące w naszym kraju Przyrzeczenie Lekarskie* nawiązujące swą treścią do Deklaracji Genewskiej dba przede wszystkim o dobro pacjenta, a dopiero potem o „naukowość” sposobu leczenia, bowiem z powodu ostrożności naukowej już niejednokrotnie naukowe postępowanie przyniosło konwencjonalne, śmiertelne skutki. Przy czym nie chodzi tu o to, czy pacjent zmarł w trakcie udzielania mu pomocy, czy też nie, ani o statystyki przekonywujące o słuszności jakiegoś postępowania, lecz o jakość udzielanej mu pomocy. [Mieszkając w Izraelu spotkałem wielu ludzi w podeszłym wieku z wytatuowanym na przedramieniu numerem z hitlerowskiego obozu koncentracyjnego, którzy z uśmiechem na ustach opowiadali mi o lekarzach, którzy leczyli ich i pouczali jak mają żyć zdrowo, a którzy ... już od kilku lat nie żyją...].
Pacjent który gotowy jest odwrócić się od frazesów naukowości, wejść bezkompromisowo w siebie i spotkać się sam ze sobą, wyruszyć w podróż w mikrokosmos składający się z wielu wymiarów jego świadomości zamiast użalać się nad sobą leżąc w przydrożnym rowie ze swoją racja i zaadoptowanymi (przeważnie nieświadomie) poglądami, podczas gdy inni kroczą dalej – z całą pewnością powróci do zdrowia i z całą pewnością będzie opuszczał swoje fizyczne ciało i nasz holograficzny świat w innym stanie świadomości niż zamęczony na śmierć wyznawca naukowych, konwencjonalnych teorii. Akademicka wiedza to nie wszystko. Celem leczenia „nienaukowego” jest oświecenie, jest realizowana na co dzień mądrość. Stadium rozwoju duchowego nazywane zdrowiem – przede wszystkim duchowym, a równocześnie cielesnym - jest naszym najwyższym dobrem. Pomimo tysiącletnich prób  wciąż nie udaje się ani akademickiej ani alternatywnej medycynie w pełni wyeliminować nękających nas schorzeń. Jesteśmy upadłymi istotami i potrzebujemy zbawienia w postaci energetycznej. Zbawienie zaś jest w nas; nie na zewnątrz. Tylko energia o wysokiej częstotliwości może podnieść nas z upadku ponieważ źródło wielu schorzeń kryje się w naszym chorym umyśle, a nie w naszym fizycznym ciele, które służy nam jedynie jak ekran, na którym widzimy obraz ten umysłowej choroby. Każdy z nas trzyma dłoń na drążku biegów i sam decyduje czy chce jechać wstecz, do przodu, czy też chwilowo pozostawić go na luzie.
Innymi słowy: sami te choroby naszymi uczuciami i myślami wywołujemy i podświadomie się nimi posługujemy w celu manipulowania otaczających nas ludzi!
Dowodów potwierdzających tę tezę zebrało się po dziś dzień już aż nazbyt dużo. Wiemy już, że dolegliwości występujące w ludzkim organizmie wynikają z zaburzenia naszej wewnętrznej, psychicznej równowagi. Jeśli łatwo kogoś zirytować, to z pewnością jest to osoba narażona na różnego rodzaju konflikty w miejscu pracy i nie omijają jej częste irytacje skóry, infekcje, czy stany zapalne... Brak tolerancji i agresja mogą wywoływać alergie. Głuchota np. może wskazywać na fakt, iż człowiek nie chce słyszeć prawdy (przeważnie o sobie)...
Gdy pacjent nauczy się rozpoznawać psychosomatyczne sygnały - język symptomów poszczególnych dolegliwości - wówczas też będzie w stanie zapobiegać powstawaniu i rozwojowi chorobliwych objawów. Uczucia i myśli pacjenta staną się z czasem delikatniejsze; pacjent wie już jak ma uzdrowić samego siebie od zewnątrz. Terapeuta wspomaga go od zewnątrz.
Nie znam innej drogi dbania o swoje zdrowie i o zdrowie tych, którzy po nie do mnie przychodzą.
Stare porzekadło głosi: Przez chorobę do zdrowia.
Widać trzeba się z tym zgodzić.

Segmentalne zabiegi holopatyczne
Usuwanie amalgamatu i metali ciężkich z organizmu


--
Roman NACHT
     Holopata

3 komentarze:

  1. rak to nie choroba, tylko zdrowe komórki które wyłamały się z pod systemu, komórka której system nie wzbogaca ani nie chroni, czyli komórka niema korzyści w funkcjonowaniu w systemie, nie działa już na korzyść systemu, opuszcza go przeobrażając się i żyjąc samodzielnie ale energią systemu, doprowadzając powoli system do śmierci, systemem tutaj jest człowiek, który poprzez głowę i serce zarządza całością swoich komórek w ciele, to nie geny o tym decydują ale wierzenia i przekonania, które z jednej strony, decydują o kształcie naszych genów w obrębie rodziny, jak kulturowa, wierzeniowa, przekona-nowa jest rodzina, programy rodzinne wpływają na jakoś genów (wystarczy adoptować małe dziecko i inną pulą genów to przejmie geny nowej rodziny i z tym jej choroby) wiec to w jaki sposób zarządzamy naszym system komórkowym ma wpływ na nasze choroby, a nie geny, gen to kopia, czyli jak stworzymy plan budynku i wiele jego kopi, to czy one same się wybudują? oczywiście ze nie, kopie same z siebie nie mogą niczego zbudować, wiec gen jest takim planem, kopią, wedle której rozwija się choroba lub zdrowie, a kto jest budowniczym choroby? oczywiście ze głowa zarządzająca danym systemem, ale plany przecież można zmieniać, kopie genowe mogą ulec przemianie, zadaniem systemu jest wspierać wszystkie komórki ciała, wiec jak to się dzieje ze pewne komórki nie są wspierane, przez co opuszczają prace na rzecz systemu, przeobrażając się w komórki rakowe, i żyjąc kosztem energii systemu? odp. jest prosta, bilans energetyczny przykład (jeżeli naród wydaje więcej energii na ochronę państwa, wojsko, policja, służba zdrowia itd. to prędzej czy później takie państwo musi upaść) to wówczas bilans energetyczny państwa jest minusie, brak energii na rozwój państwa i poszczególnych jego obywateli, to nie którzy wówczas, staja się rakiem dla państwa, a czy można ich pokonać? tak oczywiście, kiedy Państwo zmieni swój sposób podejścia, zapewni wzrost wszystkim ob. i ludzie raki na powrót staną się pełnowartościowymi ob. dane narodu, a jak Państwo nie zmieni swej postawy, to ob.raki zniszczą dane państwo.. komórka ma możliwość wzrostu swego albo ochrony, to gdzie przekierowujemy energie zależny od nas, może tak być ze komórka wzrasta i jednocześnie jest chroniona ale tylko wtedy gdy całość energii przekierowujemy tylko i wyłącznie na wzrost, wówczas powstaje tak dużo emanacji życia ze nawet nikomu nie przyjdzie na myśl aby te życie w jakiś sposób kontrolować, taki naród staje się narodem nie zniszczalnym i to bez wojska, policji, bo życie jest największa świętością Boga, życie i ciała nasze są bardzo inteligentnie zbudowane, nie da się ciała oszukać, możemy oszukać drugiego człowieka, wydać o nim opinie ale nie mamy wglądu do jego wnętrza, nie znamy jego planu względem nas samych i nie dziwcie się temu gdyż to strach powoduje, dlatego chorujemy bo większość energii kierujemy na ochronę własną i rodziny, wiec prześledzić Dziewo swej rodziny i zobaczyć ile tam było strachu i jest ochrony z tym związane oraz powolnymi krokami zmienić to w sobie a będziecie żyć i raka pokonacie, a nie sobie cycki obcinać i później następne narządy bo nie tedy droga...aby pokonać raka to potrzeba wpierw samemu stać się rakiem, dla wlanej głowy i poglądów oraz wierzeń swoich...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam!potrzebuje pilnego kontaktu z Panem Nachtem ciezko znalezc w internecie chodzi o miesieczna corke.880 756 343

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę wysłac do mnie maila w tej sprawie:
      roman.nacht@gmail.com

      Usuń