Roman

Roman

środa, 12 marca 2014

[17] Aktywność istot pozaziemskich na terenie Izraela

Znowu przypominam o charakterze, o osobowości Satany, kosmicznej, anielskiej istoty zwanej na Ziemi "Szatanem" lub "Lucyferem: Po akcji przeprowadzonej na Ziemi przez oddanych demonom naiwnych ludzi, istoty te zniszczą zużyte już narzędzia, które nazywa "użytecznymi idiotami".
Nawet Nesta Webster znana z antysemityzmu pytała: "Jak można ignorować fakty potwierdzające istnienie i działalność rządu cieni w świecie? Jednostki, sekty i całe rasy przekonane są, iż należy rządzić z pomocą sił zbrojnych, niszcząc i paląc, lecz za nimi stoją prawdziwe siły ciemności, które zwalczają od zarania siły światła i dobra".


Demoniczne istoty transmitują swoją wolę (broń psychotroniczna znacznie pomaga w osiąganiu tych celów). Królowie tego świata oraz politycy im służący stanowią załogę naziemną tych mrocznych mocy; zjadacze ryżu, fasoli, falafla i ziemniaków chcąc zmienić swoją dietę na dietę "królewską" - są zmuszeni udowodnić swą lojalność i solidarność z władzami i ich przesłankami, są zmuszeni przejść przez egzamin ze swego oddania, aby zostać łaskawie zauważonymi, zaskarbić sobie względy "Panów Ziemi".

Jak oddziałują siły ciemności na decyzje podejmowane przez polityków, a szczególnie ich doradców, może służyć przykład pobrany z Bliskiego Wschodu: Korona Brytyjska wyraża - w pełni tego słowa znaczeniu - życzenie i wolę pana, wnosząc negatywną energię do konfliktu między wyznawcami judaizmu, a wyznawcami islamu.  Ludzie niezrównoważeni psychicznie zostają zamieniani przez czarnych magów w żywe bronie. Muzułmańscy kamikadze zaprogramowani są w ten sposób iż wierzą, że poświęcają swoje życie dla Boga, którego nazywają Allahem. Muzułmanie jak i Żydzi zapomnieli, że Palestyna należy do tych, "których prowadzi Mojżesz" - jak to napisane jest w... Koranie. Tak. W Koranie. Widzimy więc, jak łatwo jest wszczepić hipnotyczny program w umysł człowieka i skłócać narody. Dziś już prawie nikt nie pamięta, że zanim powstały religie, nie istniało pojęcie konfliktu.



Albert G. Mackey twierdzi, że wiedza starożytna zawiera dwie podstawowe wielkie i prawdziwe doktryny: wiarę w istnienie wiecznego Stwórcy oraz wiarę w nieśmiertelność duszy stworzoną na obraz i podobieństwo Stwórcy. Maki jest członkiem rady masońskiej. W swoich pracach pisał, że najstarsza wiedza ezoteryczna płynie od czasu Lamecha - ojca Noego, który przekazał tę wiedzę Nimrodowi, który ją posiadł zanim rozpoczął budowę Wieży Babel. Nimrod przekazał tę wiedzę Euklidesowi, który zabrał ją ze sobą do Egiptu. Stąd wiedzę tę zabrali Hebrajczycy i przekazali dalej Judejczykom, a później na wiedzy tej opierali się: król Dawid i Salomon, gdy budował wielką świątynię... [...]... Koniec końców wiedza ta dotarła do Francji [...], a stamtąd do Brytanii.


Inny pisarz z kręgów ezoteryki masońskiej, autor wielu książek i badacz religii, Manley Palmer Hall twierdzi, że można posługiwać się tą wiedzą, o ile gotowi jesteśmy przekroczyć linię oddzielającą prawdę od kłamstwa, między podstawą duchową [hebr. ruach], a podstawą materialną (ang. element; hebr. jesod chomri), między tym co wieczne i nieskończone [ein sof], a tym, co ograniczone czasem [zmani]. (Być może jest to faktycznie jedna z dróg samodoskonalenia, nie mniej jednak osobiście mam obiekcję w obliczu takich pojęć jak element w powiązaniu z materią. Przecież materia to - jak powiadał Albert Einstein - "zamrożona energia").

Hall dodaje, że tą starożytną wiedzę, jak i inne starożytne nauki odziedziczyli ludzie po swoich prapierwotnych przodkach, po królach wężach, którzy władali na Ziemi. Być może z tej przyczyny Jehowa nie zezwolił, aby człowiek ujrzał jego oblicze i do dziś nie wolno spojrzeć w oblicze Boga, albowiem mogło to spowodować szok w niegotowym jeszcze osobniku. Wygląda na to, że owi królowie-węże, gadzie rody królewskie rządziły jeszcze zanim przybyli na Ziemię Anunakowie.

Według doktor metafizyki, Ethel Stevens, jak i innych badaczy kosmos materialny i Ziemia zostały stworzone przez istotę lub istoty pochodzące z ciemności. Istota ta jest gadem (z rodu smoczego), znanym również jako płaz, gad, wąż, smok i dragon, który stworzył w swym laboratorium człowieka (rodzaj ludzki).

W wielu kulturach napotykamy na podobne przekazy o istnieniu istoty, która stworzyła ród ludzki, a sama nie była człowiekiem, lecz była przedstawicielem innej rasy (przeważnie rasy gadziej). Także Jezus wspomina o istnieniu "plemienia wężowego". Te inteligentne stworzenia, członkowie jakiejś rasy kosmicznej, współistniały wraz ze stworzonymi przez siebie ludźmi na Ziemi i miały zawsze coś wspólnego z kamieniami szlachetnymi oraz kryształami zawierającymi wielką moc. Rasa gadów dwunogich mających do dyspozycji technologię pozwalającą im na loty w kosmosie, rasa która toczyła nieustające wojny nawet w swoim własnym środowisku [patrz m. in. Bhagavat-gita], są zawarte w wielu przekazach i legendach, a ludzie uznali ich za bogów; "stwórcy i ojcowie genetyczni nie byli ssakami, lecz rasą gadzią, która przybyła na ziemię z kosmosu". Do tego wniosku doszli badacze tacy jak m.in. David Icke lub R.A. Boulay.


Reptoid przejmuje kontrolę nad ciałem człowieka



Panteony "bogów", które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego, pochodzą z tego samego kosmicznego źródła. W trakcie tłumaczenia najstarszego minojskiego tekstu, okazało się, że jest on pisany językiem semickim, którego używano w Mezopotamii.
Jeśli zgodzimy się z badaczami, którzy twierdzą, że sumeryjska wersja historii ludzkości jest prawdziwa - a jak dotąd wszystko wskazuje na to, że tak jest - to rasa Anunaków może być przez nas uznana za rasę naszych genetycznych ojców.  Starodawny wąż (Watykan) znany nam z apokalipsy Jana może żyć pośród nas i ukrywać się pod maskami różnych osobistości z pomocą techniki, która wciąż jeszcze jest nam nieznana. Tutaj znów pragnę przypomnieć profesora Einsteina i jago wywody na temat dylatacji czasu. Dla nas zniszczenie Sodomy i Gomory miało miejsce ponad 4 tysiące lat temu, ale dla rasy Anunaków minęło półtora roku i oto jak przyrzekali - pojawili się znowu.

Służba naziemna tych upadłych istot - tajne organizacje i zakony, których członkowie zajmują najbardziej wpływowe miejsca wśród przywódców duchowych i religijnych naszego świata - sterują widocznymi dla nas przywódcami świata, manipulując i popychając narody w kierunku, w którym z pewnością z dobrej woli by nie poszły. Ponieważ ludzie chcą żyć wygodnie w pokoju, to właśnie wojny wciąż im to uniemożliwiają, dlatego każda wojna objawiana jest ludziom jako zwiastun lepszego jutra - jutra, które nigdy nie nadejdzie! Tylko te wartości, które są korzystne dla dobra ogółu mogą wnieść do stanu świadomości, który nazywamy pokojem. Nie ma jedności - nie będzie pokoju. "Przywódcy" o tym wiedzą. Nie każdy z "przywódców" musi pokazywać swoją twarz na ekranie telewizora jako członek jakiegoś rządu lub przywódca systemu wiary. Oni decydują o tym, kto ma pokazać swoją twarz na ekranach telewizorów i jaką wiadomość ma nam ta twarz przekazać. To nie jest teoria spiskowa, w ten sposób konspiracja materializuje się na naszych oczach. Mimo wszystko czas działa na naszą korzyść. Świadomość ludzkości poszerza się i ludzie nie chcą już toczyć wojen. Oprócz islamskich militantów, którzy uczynili z siebie instrumenty sił demonicznych, reszta religijnej ludzkości, a specjalnie wyznań tzw. "kościołów chrześcijańskich" nie stawia już na konflikty zbrojne.
Co im jeszcze zostało? Wojna atomowa...
Lecz taki obrót sprawy nie doprowadzi ich do upragnionego celu. Świat musi zostać przygotowany na oficjalne pojawienie się "panów tego świata". Jeśli to prawda, to co pozostaje nam? 
Gospodarka! Manipulacja masami przy użyciu pieniędzy. Tu powtórzę: ludzie już nie chcą toczyć wojen (do wojny można ich popchnąć, tylko wtedy, gdy znajdują się w hipnotycznym transie). Ludzie chcą żyć bezpiecznie i wygodnie i z tej przyczyny, każdy człowiek ma swoją cenę. Wszyscy chcą się rozwijać, coś osiągnąć i coś mieć w tym doczesnym świecie, a nie dopiero po "śmierci". Z tej przyczyny każdy z nas zmuszony jest sprzedawać siebie samego. Każdy dorosły sprzedaje swój czas, część swego życia. Jeden sprzedaje swój głos, drugi mózg, ktoś inny swoje ręce, jeszcze ktoś swój narząd płciowy, ktoś sprzedaje swoją nerkę albo swoje dziecko, wielu sprzedaje swoje sumienie, każdy człowiek zgina swe kolano przed majestatem Molocha i jego prawem. Każdy z nas składa mu w ofierze na ołtarzu swoje wewnętrzne dziecko. To nie jest tylko metafora. W Monte Rio, w Kalifornii spotykają się bardzo ważni i wpływowi w naszym świecie ludzie w celu złożenia hołdu i odprawienia rytuału przed Molochem - ich bogiem (kogo interesuje ten temat i ma jeszcze kilka pytań, ten może otrzymać odpowiedzi o amerykańskiego dziennikarza - Aleksa Jonesa, który jak pierwszy w historii wniknął na spotkanie członków czcicieli Molocha, w Bohemian Grove i sfotografował niepostrzeżenie ten pogański obiekt kultu).
W tym kulcie chodzi o złożenie ofiary z dziecka. Nie myślę, że nasi neopogańscy przywódcy dzisiaj palą żywcem niemowlęta i małe dzieci. Osiągnięte stadium świadomości gra tu swoją rolę. Molochowi, świętemu bykowi kłaniali się wszyscy na Bliskim Wschodzie. Czy myślicie, że to przypadek, że w wielu metropoliach świata przed wielkimi bankami od Hong Kongu przez Frankfurt nas Menem do Ramat Ganu w Izraelu, pojawiają się  ostatnio "przypadkiem" posągi byków. W Pierwszej Księdze Królewskiej czytamy: "I wówczas zbudował król Salomon na górze na wschód od Jerozolimy posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu" (11:7).

U rabiego Szlomo ben Ichaka (Rashi), czytamy, że Moloch był ogromnym piecem (tofet). Podgrzewano go spod spodu zaś dziecko kładziono między jego rozpalonymi do czerwoności dłońmi, w ten sposób dziecko zostawało dosłownie upieczone. Kapłan w tym czasie bębnił w bęben, aby zagłuszyć krzyki dziecka i żeby jego ból nie doszedł do serca jego ojca.
Niezgoda między kapłanem a prawdziwym prorokiem istnieje od zarania ludzkości. Gdy Stwórca Wszechświata zwraca się do człowieka w jego ojczystym języku i poprzez jego usta pyta bliźniego: Czy jesteś gotów poświęcić albo ofiarować swoje dziecko?
Nasz Niebiański Ojciec, który jest miłością nie chce doprowadzić rodzica do tego, aby ten zabił swego syna lub córkę.  Bóg Ojciec pyta człowieka, czy gotowy jest wychowywać swoje dziecko w taki sposób, aby szanowało ono i realizowało w życiu codziennym Boskie, kosmiczne prawa i to o wiele bardziej niż prawa świata materialnego, albowiem tylko Boga - jeśli ktoś chce - można nazywać królem. W rzeczywistości żadni królowie nie istnieją; istnieją tylko kosmiczni bracia i siostry. Kapłani żyją na niższym szczeblu świadomości niż prorocy. Ich serca nie wyczuwają sensu boskich słów i dlatego to zawsze kapłani, a nie prorocy w brutalny sposób składali ofiary z ich ludzkich braci i sióstr. Stwórca przemawiał poprzez proroka i wspominał o Świętym Płomieniu Życia, który niesie w sobie każde dziecko boże. Kapłani palili dorosłych i dzieci. Nasz Niebiański Ojciec przekazał przez proroków, że prawda zawsze wypłynie na wierzch; kapłani pławili swoich bliźnich - a jeśli ofiara jakimś cudem wypływała uwalniając się z więzów, kapłani twierdzili, że to diabeł pomógł swojemu wyznawcy. Jeśli zaś ofierze nie udało się wyzwolić i utonęła, kapłani stwierdzali, że sprawiedliwości stało się zadość.
Wszechwiedzący zwrócił się do ludu przez proroków i rzekł: poświęćcie mi wasze serca; kapłani wycinali serca bliźnim (bez znieczulenia)... Oto fakty z historii ludzkości, oto różnica między prawdziwym prorokiem a teologiem.




Badacz Otto Eisefeld napisał, że Hebrajczycy nie zgodzili się składać ofiar ze swoich dzieci nawet Jehowie.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz