Roman

Roman

piątek, 30 października 2015

Niesłychane przecieki z czasów zza „żelaznej kurtyny”

Z moich starych notatek:

ROSYJSCY KOSMONAUCI NAPOTKALI
W PRZESTRZENI KOSMICZNEJ NA STATEK Z GWIAZD

Jak podano z Moskwy, na trzecim piętrze tamtejszego ministerstwa planowania lotów kosmicznych doszło kilka miesięcy temu do tajnego zebrania, w którym brało udział prawie 200 sowieckich urzędników państwowych.

Głównym przedmiotem obrad było - jak to nazywają ufolodzy – spotkanie drugiego stopnia, które przeżyli radzieccy kosmonauci podczas swego lotu w kapslu kosmicznym „Saljut-6”. Szczegóły tego historycznego spotkania przekazał zebranym szef programu treningu kosmicznego, generał Georgij Bieregowoj.

Wprawdzie uczestnicy tego sympozjum zobowiązani zostali do utrzymania tej sprawy w tajemnicy, to jednak przecieki dotarły do zachodnich dziennikarzy aż z trzech różnych źródeł. (Być może też że „pewne czynniki” umożliwiły „przeciek kontrolowany”, aby w ten osobliwy sposób przygotować sowieckich obywateli na oficjalne lądowanie gości z Kosmosu, co od kilku lat oczekiwane jest przez całą prawie „śmietankę” rosyjskich (i nie tylko rosyjskch) uczonych).

Henry Gris, amerykański dziennikarz i korespondent magazynu „National Enquirer” pisze, że sowieccy kosmonauci, Wladimir Kowaljonok i Wiktor Sawinicz ukończyli już prawie swoją 75 dniową misję w Kosmosie na pokładzie stacji kosmicznej „Saljut-6”, gdy 14 maja 1981 roku nagle ukazała się nieopodal nich srebrna, promienista kula, ktora okazała się statkiem z gwiazd.
- Pojazd ten był mniej więcej o połowę mniejszy od butelkowatego kształtu sowieckiego pojazdu o długości ok. 15 metrów - podaje jeden z obecnych na sali tajnego zebrania.
Inny sowiecki inżynier, także uczestnik tego obradowania dodał:
- Statek ten pojawił się znienacka koło naszego pojazdu. Przez kilka chwil kosmonauci przyglądali się temu obiektowi, po czym jeden z nich sfilmował ten obcy obiekt.
Przez następne 24 godziny UFO trzymało się w stałej odległości od naszej stacji wynoszącej około 915 m. Z pozaziemskiego pojazdu nie dochodziły żadne oznaki życia. Niespodziewanie jednak pojazd ten zbliżył się na odległość 100 m. Nasi kosmonauci naliczyli 24 okna plus trzy duże, okrągłe luki… i poprzez te właśnie luki spoglądały na nich trzy ludzkie twarze.

Ufonauci mieli na głowach ciasno przylegające nakrycia głowy. Poprzez szkła lornetek kosmonauci zauważyli, że Kosmici mają krzaczaste brwi i wypukle nosy. Co jednak doprowadziło ich do zdziwienia, to wygląd ich niezwykle dużych, niebieskich oczu, jakie były prawie dwa razy tak duże jak oczy ludzkie. Ich skóra miała odcień brązowy, jak u mieszkańców wschodnich Indii, lecz ich twarze były bez wyrazu, jakby należały do robotów. W końcu pojazd ten zbliżył się do ziemskiego statku na odległość 30 metrów. Radziecki kosmonauta podniósł w górę mapę gwiezdną i pokazał ją Kosmitom. Jego serce zabiło mocniej, gdy jeden z ufonautów uczynił to samo pokazując mu swoją mapę. Nasz kosmonauta mógł teraz wyraźnie rozpoznać, że była to mapa naszego systemu słonecznego! Teraz nasz kosmonauta z kolei dał sygnał podnosząc w górę kciuk, na co w odpowiedzi jeden z ufonautów uczynił spokojnie to samo powtarzając ten gest  - (na szczęście jak widać nie uznając go za obraźliwy).

Pewien sowiecki uczony, również uczestnik tego moskiewskiego spotkania podał do wiadomości, że kosmonauci starali się faktycznie nawiązać łączność z planetariuszami przekazując im z pomocą latarki kieszonkowej impulsy świetlne Morse'a, lecz nie otrzymali odpowiedzi.
W końcu jeden z Rosjan postanowił przesłać z pomocą alfabetu Morse'a rząd liczb, na co ufonauci odpowiedzieli i również przekazali ze swej strony liczby. Sowieccy matematycy szybko skonstatowali, iż wymienione tu liczby odnosiły się do pewnych skomplikowanych matematycznych formuł i dodali:
Wspaniale - przynajmniej jeśli chodzi o matematykę to rozmawiamy tym samym językiem.
- Trzeciego dnia ufonauci poczynili kilka „wycieczek” w Kosmos – opowiada inny uczony radziecki. - Co zaskoczyło jednak naszych kosmonautów to fakt, że kosmici, którzy opuścili swój statek (każdy z nich miał ok. 1.95 m wzrostu) nie nosili na sobie żadnych kombinezonów ochronnych. Unosili się po prostu bez żadnej liny bezpieczeństwa daleko od swego pojazdu i nie posiadali też żadnych aparatów do oddychania!


Po czterech dniach oddalili się w końcu ze swoją promienistą kulą, a odlot ich został przez naszych ludzi sfilmowany - podał do wiadomości jeden z inżynierów. - Ich srebrna kula poczęła się oddalać, stawała się stopniowo coraz mniejsza i mniejsza, co trwało pewien okres czasu.
- Wyglądało to tak - opowiada inżynier, który studiował ten film - jak gdyby chcieli powiedzieć - DO ZOBACZENIA PRZYJACIELE!
Opracował w/g „National Enquirer”

z dn. 7 VIII 1984 Roman Nacht

Kosmonauta Wiktor Afanasjew potwierdza obserwacje UFO

Obecnie radzieccy kosmonauci i ówczesna generalicja nadal potwierdzają tego typu spotkania z tamtych lat. Być może Putin jest inspirowany przez kosmitów, którzy nie należą do tych astralnych mocy, które inspirują Biały Dom...?

6 komentarzy:

  1. Co do tego níe ma żadnych wątpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję odwagi w rozpowszechnianiu tego typu informacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Obecnie radzieccy kosmonauci i ówczesna generalicja nadal potwierdzają tego typu spotkania z tamtych lat. Być może Putin jest inspirowany przez kosmitów, którzy nie należą do tych astralnych mocy, które inspirują Biały Dom...?" :)
    Putin to "Niebocenryk" , w ufoków nie wierzy. i ich nie widział :) bo zwyczajnie w systemie Niebocentryzmu ich nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałem "być może"..., ponieważ nie znam osobiście Putina, ale myślę że na ten temat wie o wiele więcej od nas obojga.

      Usuń
  4. Dziękuję za interesujące niezmiernie wywiady , informacje .......

    OdpowiedzUsuń