Roman

Roman

czwartek, 4 lutego 2016

NIEPOKOJE W KRÓLESTWIE LUCYFERA

Z biurka Romana Nachta
(Z moich notatek z lat 1980)

[...]  Niekontrolowane uderzenia meteorytów uszkodziły z czasem wiele założonych przez Satanę pól niezgodnego z Boskim Prawem promieniowania w strukturze planety Ziemi. Założone pod warstwami ziemi pola promieniowania emitujące negatywną energię osłabione zostały w swej aktywności albo przez przepływającą wodę, której
z powodu współdziałania duchowych atomów tworzyło się coraz więcej, albo przez wielkie masy przemieszczającego się lądu
i zostawały po prostu zasypane. Zenit rozkwitu imperium stworzonego przez Satanę i jej brutalnego panowania stopniowo chylił się ku upadkowi.

Pomiędzy jej zwolennikami powstały frakcje buntowników, które sprzeciwiały się sposobowi postępowania i gwałtowności ich lidera. Zbuntowane istoty nie dawały już posłuchu ani Satanie/Lucyferowi,
ani demonicznym siedmiu książętom, którzy pomimo wszystko nadal popierali ongiś najpiękniejszego anioła - serafina Satanę.

Te częściowo materialne istoty, które zostały przez Satanę wbrew ich woli siłą pól promieniowania gwałtem ściągnięte z ich wyżej drgających planet były teraz zmuszone do dalszego zgęszczenia się, na co jednak nie miały ochoty. Stworzyły zatem armię stawiającą opór Lucyferowi. Także część zwolenników i popleczników zbuntowanego serfina przeszła do obozu zbuntowanych, żeby pomóc w walce przeciwko samozwańczemu "nosicielowi światła" - Lucyferowi. Ponieważ wiedza duchowa "nosiciela światła" z powodu jego odwrócenia się od Boga
i Jego wiecznych Praw malała coraz bardziej, a stopień zgęszczenia jego ciała zbliżał się do punktu krytycznego, zawęził się też zakres jego duchowego rozpoznania!

WYZWOLENIE SIĘ CZĘŚCI ZWOLENNIKÓW LUCYFERA

Powstańcy nazwali Satanę vel Lucyfer - Zwodzicielem. Nie nazywali tej istoty już więcej niebiańską, lecz diabelską istotą. Lucyfer utracił ich uznanie i godność "nosiciela światła" i nazwany został diabłem.

W końcu większa część zwolenników Lucyfera zbuntowała się przeciwko jej/jego władzy i z biegiem czasu połowa jego książąt przeszła do obozu zwalczającego niezwykle brutalne rządy ich ex-przywódcy.

Na czele powstańców stał drugi Syn Boży, którego Satana w Królestwie Światła użyła do werbowania istot duchowych na jej stronę, a później - nie dbając o jego wolę ściągnęła go w Otchłań siłą pól negatywnego promieniowania.

Satana przegrała walkę i tak dzisiejsi sataniści zostali osamotnieni.

Drugi Syn Boży zdobył wzgórze objawień, zniszczył pyszny pawilon
i poprzez to właśnie wzgórze, które posiadało najwyższą intensywność promieniowania nawiązał kontakt z wyżej położonymi, ale także już upadłymi światami.

Satana i jej zwolennicy pokonani wycofali się ze sceny.
Ich baza, pola promieniowania, wzięte zostały pod kontrolę przez zwycięskich powstańców. Ongiś najpiękniejsza istota żeńska we wszechświecie popadła w niemoc. Czuła się teraz bezradna i bezsilna.

Drugi Syn Boży wzmocnił swoje kontakty z wyższymi światami. Jego nie tak intensywnie zgęszczone ciało mogło być przyciągane przez te światy; to samo dotyczyło także części jego zwolenników. Odpowiednio do stanu świadomości, który jest identyczny z intensywnością promieniowania, istoty te wróciły na częściowo-materialne planety, które odpowiadały częstotliwości ich promieniowania.

SATANA TRACI PANOWANIE NAD POLAMI PROMIENIOWANIA

Nad niektórymi polami promieniowania leżało pratworzywo, ziemia
i woda.

Z powodu przewrotnych myśli Lucyfera, które ta anielska istota podczas walki z Bogiem nieustannie rozwijała, jej ciało eteryczne zgęściło się jeszcze bardziej i stało się podobne do nieforemnej, materialnej masy. W następstwie osiągnięcia tego stopnia zgęszczenia ciała, Satana nie mogła już operować polami promieniowania. Wprost przeciwnie - te wysoko drgające, aktywne siły wywierały teraz
i na nią swój mocny wpływ, ponieważ kontrolowane były obecnie przez istoty upadku, które działały ze światów o wysokich częstotliwościach przeciwko niej.

WSZECHDUCH, PRAŚWIATŁO, PROMIENIUJE TAKŻE
POPRZEZ PLANETĘ ZIEMIĘ

Wszechduch, wiecznie istniejący, ożywiający i utrzymujący życie eter przenikał i nadal przenika swoim tchnieniem zarówno czyste światy, jak i sfery upadku, a tym samym także częściowo zgęszczony system słoneczny wraz z Ziemią, na której mnożyło się coraz intensywniej zgęszczone życie.

Także upadłym istotom darował i daruje wszechobejmująca i wszystko przenikająca Miłość - WIECZNY DUCH - Swoje utrzymujące życie tchnienie.

ON, Ojciec, Wszechobejmujący Duch, podarował Swoim dzieciom wszelkie możliwości, aby mogły Go rozpoznać jako Jednego-Jedynego
i chwycić się mocno Jego do nich wyciągniętej dłoni, albowiem Wszechwiedzący wiedział, że wszystkie one kiedyś znowu wrócą
z powrotem do Niego.

Siła Światła, Święte Tchnienie stało się także działem i będzie działem
także i tego, ziemskiego systemu słonecznego.

Dzięki tej czystej i zgodnej z kosmicznym Boskim Prawem aktywności doszło do ponownego skoku biegunów. Tym samym zmienił się znowu wygląd Ziemi, która stała się na pewien czas niedogodna do życia na jej powierzchni.

Miłość Ojca pozwoliła swym świętym tchnieniem rozkwitać nie tylko systemowi ziemskiemu, lecz i coraz bardziej zgęszczającym się ludziom. Wieczna Inteligencja otuliła je wyżej drgającym polem energii, przez co ON, nasz Stwórca udostępnił Swoim dzieciom możliwość odwiedzania należących do systemu słonecznego karmiących planet.
Tylko i wyłącznie dzięki wzmożeniu siły światła promieniowania Ducha powstała dla prawie już materialnych, człekopodobnych istot możliwość odwiedzania tych planet, a zarazem możliwość życia na nich do czasu, aż Ziemia ustabilizuje się.

Dzięki dalszym skokom biegunów zaczęło Praświatło, czyli Oddech Boży, wpływać zgodnie z Prawem na planetę Ziemię:

Dzięki wiecznie istniejącej zasadzie Boskiej, dzięki czystemu, płynącemu eterowi, który nazywany jest oddechem (wdechem
i wydechem) Ducha, poszerzają się wiecznie czyste nieba.
W następstwie wydechu Wszechducha powstają w czystym niebie dalsze duchowe systemy słoneczne.

W sferze materialnej poszerzanie się to wyrażało się i wyraża m.in.
skokami biegunów, ponieważ zmodyfikowany eter nigdy nie wykazuje giętkości takiej, jak czyste pratworzywo. Procesy te przebiegały
i przebiegają dzięki Słońcu i jego planetom.

Gdy już Ziemia się uspokoiła, a woda znalazła swoje baseny lub pozostała w nowo utworzonych basenach, Wszech-duch skierował swoje działanie na Ziemię i na jej wody. Jego łagodne, życzliwe światło intensywnie zapłodniło poprzez Słońce, jego planety i poprzez wody cały ląd.

Wszechduch nie zniszczył jednak stworzonych przez Jego dzieci pól promieniowania. Pola te powinny zostać zlikwidowane na mocy prawa przyczyny i skutku przez dzieci buntu, które je stworzyły.

W następstwie skoków biegunów, które miały i mają swoje zgodne
z Prawem przyczyny - albowiem Wszech duch wdycha i wydycha
w cyklu eonów - zasypane zostały dalsze pola promieniowania, a to dlatego, ponieważ erupcji i erozji lądy uległy wielkiej zmianie.

Drobne części pól promieniowania odprysnęły podczas tych biegunowych skoków. Te aktywne, działające niezgodnie z boskim Prawem, zgęszczone rodzaje duchowych atomów, zaczęły teraz oddziaływać na tych kontynentach i lądach, gdzie znalazły się
w trakcie zachodzących przemian. W ten sposób cała Ziemia dziś jeszcze poprzeciągana jest tymi sprzecznie z Prawem aktywnymi polami promieniowania i ich negatywnymi energiami. Także najmniejsze cząsteczki tych pól, które znajdują się dziś na innych kontynentach i lądach są stale w pełni aktywne. Wiele tych sprzecznych z Prawem pól energii znajduje się jednak na Bliskim, Środkowym
i Dalekim Wschodzie i tam pola te działają najintensywniej.

Wieczna Inteligencja, Wszech-duch, dopuścił do utworzenia się planety Ziemi, którą stworzył Swymi wydechami. Planeta ta jest niemrawym odbiciem niebiańskich, eterycznych planet. Dzieci Boże zamieszkujące Ziemię powinny przypomnieć sobie o jedności,
o czystości i piękności Nieba.

Wszech-duch ożywiał nadal Swoim tchnieniem uspakajającą się
i stabilizującą się Ziemię, przez co ta od nowa rozkwitła jeszcze piękniej niż poprzednio. Z powodu obmywania przez wody i erupcje powstały góry, morza, jeziora i rzeki.

Wszech-duch nadał Ziemi zgodny z Prawem ruch i jej orbitę.
W następstwie poszerzeń i zmian w systemie słonecznym Ziemi, byłe wzgórze objawień Lucyfera stało się górą, która - jak już objawiłem - nazywana jest dzisiaj Górą Synaj.

Ponieważ Wszechobecny Bóg, Duch Wieczny jest wyrazem PRAWDY
i PIĘKNA, także i w sferach materialnych wyraził on Swoje piękno, miłość i mądrość w Swoich formach i kształtach.

BÓG kocha Swoje dzieci - niezależnie od tego, jakie sprzeczne z Jego Prawem tworzą chwilowo przyczyny. ON, Wielki Jeden-Jedyny podarował Swoim dzieciom, które odwróciły się od Niego, piękną
i płodną planetę. Ponieważ dzieci jednak nastawiły się tylko na posiadanie, władanie i samolubstwo, dlatego nie rozpoznały jeszcze łagodnej ręki ich Niebiańskiego Ojca.

Jak już objawiłem, Łaska Stwórcy nadała dzieciom upadku siłę pozwalającą im żyć na karmiących Ziemię planetach tak długo, aż Ziemia uspokoiła się. Mimo to i tam snuły dzieci Boże plany przeciwko Jego wszechobejmującej mocy, miłości i ojcowskiej opiece.
I choć w sferach tych żyli i mieszkali w najprymitywniejszych warunkach - np. w jaskiniach i kraterach - to nadal i wciąż jeszcze nie rozpoznawały swojej słabości w obliczu nieograniczonej, wiecznej, Boskiej mocy. Dzieci buntu wierzyły, że będą mogły wyzyskiwać dobroduszność ich Ojca. Nie dbały w ogóle i wręcz ignorowały wieczne Prawo przyczyny i skutku. Nie pojmowały zmian, które były następstwami stworzonych przez nie same przyczyn. Myślały, że wszystko musi tak przebiegać jak zaplanowały, że to wszystko jest tylko przemijające i służy do budowy i formowania ich idei, że w końcu staną się takie sami jak Bóg ba, Jemu równe - wszechmocne, wszechobecne i wszechwładne.

Na planetach, które służyły Lucyferowi i jego wiernym sługom za schronienie, niegdyś najpiękniejsza istota, cudowny żeński anioł, Satana zebrała resztki swoich towarzyszy ponownie. Gdy z powodu równoważącego prawa grawitacji i utraty magnetycznej otoki świetlnej nie mogli już być utrzymywani przez planety karmiące, lecz czuli się teraz łagodnie, ale stanowczo odpychani, wówczas skierowali swoją uwagę ponownie na mieszkalną planetę Ziemię. Teraz przyciągani byli magnetyczną siłą częściowo-materialnej Ziemi. Zarazem zmniejszyła się w ich zgęszczonych już bardzo ciałach intensywność światła, co znaczy, że Satana i jej towarzysze przyjęli na siebie liczbę drgań Ziemi, która znów służyła im za ojczyznę.

Żyjące w wyższych światach dzieci upadku, które oddaliły się od Lucyfera nie mogły z powodu skoków biegunów i zmienionej struktury Ziemi wywierać już żadnego wpływu na pola promieniowania.

Z wyżej drgających obszarów drgania te także jeszcze drgające niezgodnie z Prawem istoty obserwowały planetę Ziemię, która coraz bardziej przybierała na sile, a dzięki promieniom Słońca, wypiękniała
w swej postaci i formie.
W serca wielu dzieci upadku wniknęła zazdrość. Myślały, że Lucyferowi jednak uda się dostąpić Boskości i że będzie mógł działać teraz jak Wszechmogący Duch; dlatego zaczęły znowu uznawać samozwańczego nosiciela światła za swego przywódcę.

Jednak Satana i jej zwolennicy byli już mocno zgęszczeni. Ich ciała eteryczne przyjmowały coraz więcej rysów postaci ludzkich. Zgęszczenie to uwidaczniało się najbardziej poprzez nadmiernie dużą czaszkę. Od głowy, czyli od centrali Boskiego Światła w człowieku zgęszczało się eteryczne ciało upadłych dzieci coraz bardziej bardziej.


9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę mi wybaczyć śmiałość, ale Biblia, zamiennie używa pojęcia diabeł i szatan [gr. diabolos; oszczerca, oskarżyciel; tłum. hbr. szatan]. Hebrajskie słowo „Lucyfer” znaczy „gwiazda dnia”, która niesie swiatło i odnosi się do planety Wenus. Pojawia się ona przed wschodem Słońca, ginie w jego promieniach, wieczorem pokazuje się and horyzontem i zniknie za nim. Symbolizuje to potęgę i upadek króla Babilonii Baltazara (Dn 4:30, Iz 14:12,13,15). Nigdzie w Biblii szatan nie jest nazwany Lucyferem. Tylko tradycja podaje, że szatan został strącony z nieba, lecz ta narracja nie pasuje do treści Biblii. Całkowite odwrócenie się od Stwórcy, opisane jest w Biblii jako „wstąpienie szatana” do serca danej osoby ludzkiej.
      Cherub nie jest identyfikowany ze zbuntowanym aniołem, który spadł z Nieba, lecz z królem ziemskim (Ez 28:2). „Spaść z nieba” jest Biblijnym określeniem całkowitego poniżenia i upadku. „Wstąpić na niebiosa” oznacza powrót do Boskiego wymiaru i porządku natury. Natura zbawionych zostanie zmieniona. Jezus „przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego” (Fil 3:21). „A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie!” (1Kor 15:54). Zbawieni posiądą naturę Chrystusa i aniołów „lecz ci, którzy zostaną uznani za godnych dostąpienia tamtego świata i zmartwychwstania ... już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom” (Łk 20:35 -36). Aniołowie mając naturę Boga, nie mogą umrzeć. Ponieważ grzech powoduje śmierć, wynika z tego, że nie mogą grzeszyć. Greckie i hebrajskie słowo przetłumaczone jako "anioł" znaczy "posłaniec". Aniołowie są posłańcami lub sługami Boga, posłusznymi Mu. Dlatego też niemożliwe jest myślenie o nich jako istotach grzesznych. Błędne twierdzenie o niedoskonałości natury aniołów, nie pozostaje bez znaczenia, gdy odniesie się je do Bożych obietnic mówiących, że grzech i śmierć nigdy nie zaistnieją w Królestwie Bożym na Ziemi. „Nie będzie się wspominało rzeczy dawnych i nie przyjdą one na myśl nikomu” (Iz 65:17). „Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki” (Iz 25:8). Jeśli aniołowie mogą grzeszyć, to również będą to mogli czynić zbawieni w Królestwie. Przeczy to jednak Bożym zapewnieniom. Itd. Wszystko wskazuje na to, że depczącego światło, upadłego człowieka, zamiast nazwać Lucyperem (Lucyper, od lucem perdere – zdeptać światło), przez niewiedzę, teologowie utożsamili z Lucyferem. Niemożliwym jest, by „zbuntowany anioł” miał dostęp do Nieba. Bóg nie toleruje zła „zbyt czyste oczy Twoje, by na zło patrzyły” (Ha 1:13, por. Ps 5:4-5). Z tej to przyczyny ludzkość oddaliła się od Stwórcy. Modlitwa Jezusa „Niech przyjdzie królestwo Twoje, niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie” (Mt 6:10) nie miałaby sensu, gdyby w niebie zaistniał bunt upadłych aniołów.
      Pozostający w miłości Jezusa Chrystusa
      Leszek Błaszczak

      Usuń
    2. Przede wszystkim - jak już Panu wyjaśniłem w moim mailu - hebrajskie słowo „Lucyfer” nie znaczy „gwiazda dnia”, która niesie światło (tu zacytowałem Pana) - ponieważ nie jest to wyraz hebrajski lux - to łac. światło. Znowu cytuję:
      i odnosi się do planety Wenus. Niestety to też pudło. Jeżeli w ogóle to może odnosić się do konstelacji Oriona (bo or to hebr. światło, świetlisty). Proszę nie bazować na oznaczonych gwiazdką przez kapłanów odnośnikach w bibliach sugerujących nam co jak n a l e ż y p o p r a w n i e zrozumieć. Proponuje też: https://www.youtube.com/watch?v=DZBl-fjNQNU oraz https://www.youtube.com/watch?v=0MM0a6DkWPs; a po trzecie: NIE WSZYSTKO WE WSZECHŚWIECIE OBRACA SIĘ WOKOŁO SFAŁSZOWANEJ BIBLII. Czy nieskończona Mądrość naszego Stwórcy zmieściła by się w jednej sfałszowanej książce? Z kosmicznymi pozdrowieniami, RN

      Usuń
  2. Cyt:"Czy nieskończona Mądrość naszego Stwórcy zmieściła by się w jednej sfałszowanej książce?" waw!! zawsze tak czułam, ale nie potrafiłam wyrazić - a to takie proste!! pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Lustro jeśli odbicie pokarze łagodną twarz to karzda napotkana istota odzwierciedli to samo więc Uśmiechajmy się częściej .POZDRAWIAM :)

    OdpowiedzUsuń
  4. HM, nie wiem czy to dobrze rozumiem, w tym wszystkim jest tyle nieścisłości, podpowiedzi, możliwe że są niszowe uderzenia techniką nie znaną na ziemi, a my to łykamy jako nakazowe, przez Kościół, lub inne czynniki które są wyznacznikami naszych poczynań dnia codziennego, więc człowiek który żyje z dnia na dzień tego nie ogarnia. Musi zostać wyznaczony inny czynnik, do którego będą mogli się odnosić osoby indywidualnie, nie zbiorowo, jak do tej pory nie słyszałem o zbiorowym przebudzeniu. Więc proszę osoby przebudzone, zaczynajcie działać dla ogółu, nie odgradzajcie się, na pytanie jak możesz pomóc, odpowiedzią, dowiedz się kim jesteś, lecz jak się dowiedzieć kim jestem? Ja to słyszałem 2 razy. ciekawe czy nie o 2 ray za dużo? Więc ponawiam prośbę pomagajcie, nie odsyłajcie do dowiadywania się, kto kim jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopóki człowiek nie jest świadom tego, że nie jest tym, co widzi w lustrze, dopóki utożsamia się ze swoim tymczasowym, ZIEMSKIM CIAŁEM, dopóki utożsamia się z rasą, wyznaniem itd.itp, dopóki nie tęskni za uniwersalnym, Boskim, kosmicznym stanem świadomości - dopóty nie wie kim jest i walczy zamiast ze swoimi słabościami przeciw wyimaginowanym wrogom z zewnątrz. Bez samopoznania nic dla takiego człowieka się nie zmieni i nie może liczyć na pomoc od sił wyższych ze względu na mentalne blokady.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem dla siebie cieniem tak to czuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń