Roman

Roman

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

MIMO WSZYSTKO ŚWIAT SIĘ ZMIENIA...

MIMO WSZYSTKO ŚWIAT SIĘ ZMIENIA, BO ZMIENIA SIĘ CZĘSTOTLIWOŚĆ STANU  ŚWIADOMOŚCI MILIONÓW LUDZI (I ZWIERZĄT) NA ZIEMI. NASZ SYSTEM SŁONECZNY WRAZ Z CAŁĄ DROGA MLECZNĄ WDYCHA BOSKIE PROMIENIOWANIE PRACENTARLNEGO SŁOŃCA - SERCA KOSMOSU. CHCĄC NIE CHCĄC - ŚWIADOMIE LUB NIEŚWIADOMIE DUSZE BUDZĄ SIĘ Z HIPNOTYCZNEGO TRANSU WSZELAKICH SYSTEMÓW RELIGIJNYCH I REZYGNUJĄ Z NIENAWIŚCI, KTÓRA NISZCZY, A NIE BUDUJE. NACJONALIZM, SZOWINIZM, SATANIZM, KOMUNIZM, SYJONIZM ISLAMIZM I RESZTA -IZMÓW ZNIKNIE W MROKACH PRZESZŁOŚCI - NA ZIEMI I POZA NIĄ.
JAK DOTĄD JESZCZE NIKT - Z NAJWIĘKSZYMI DEMONAMI NA CZELE
NIE ZDOŁAŁ PODPORZĄDKOWAĆ SOBIE ŚWIATŁA - ŻYCIA.

Niniejszy artykuł dedykuję jako uzupełnienie dla tych z moich Czyteników, którzy przeczytali moją książkę pt. IZRAEL - co tu bedzie jutro?, jak również tym, którzy jej nie przeczytali, nigdy nie odwiedzili Bliskiego Wschodu, nigdy nie odwiedzili Izraela, Gazy, nie znają mentalności plemion semickich, biorą stronę tych lub tamtych nie mając pojecia o układach za zamkniętymi drzwiami,
o ktorych nikt z nas w 1000% pojecia mieć nie może. 
Ponieważ łatwiej jest szczekać niż samemu zaznajomić się faktami, podaję niniejszym do wiadomości publicznej, że nie publikuję tego artykułu jako żyd lub katolik (a nawet nie jako zwykły alkoholik), lecz jako Ziemianin, tak jak wszystkie dusze (chwilowo) żyjące w ziemskich ciałach.

Oto loża składająca się z ludzi, którzy wywierają wielki wpływ
na życie i standard życiowy miliardów ludzi na Ziemi...
ale i oni poddani są jako dusze Uniwersalnemu Prawu Kosmosu
 
- W każdym narodzie pojawiają się dusze, które przedarły się przez barierę szczepień, odbierają impulsy z kosmosu, przetwarzają je w swoich mózgach i albo decydują się wyartykułować z siebie to, co czują i myślą, albo zduszą w sobie swoje uczucia i będą służyć tym, którym zależy na tym, żeby ten świat się nie zmienił.
 
Jednym z takich ludzi jest
Yousuf ‘Abd Al-Karim Al-Zinkawi
 

Polscy prezydenci i emir Dubaju, szejk Mohammed bin Raszid al-Maktumemi,
premier i wiceprezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich
Nie jestem pewien, czy można to samo powiedzieć o tych dżentelmenach...

Kto nigdy nie był na Bliskim Wschodzie i nie rozmawiał z Arabami i Izraelczykami nie zdaje sobie sprawy jak podsycana jest od lat po obu stronach nienawiść do "innowierców" szczególnie przez fanatyczny kler.
 
- Za prawdziwy znak zmian w świecie arabskim (nie znanym przeciętnemu Polakowi) można uznać jedną szanowanych postaci w mediach Kuwejtu, Yousufa Abd al-Karim Al-Zankawi'ego, który odważył się publicznie wezwać wszystkich przedstawicieli państw arabskich i muzułmańskich do uznania państwa Izraela, otwarcie i bez zwłoki oraz zaprzestania przyklejania mu takich epitetów jak "syjoniści", takich zwrotów jak "izraelska okupacja", a więc terminów, które maja na celu  podważyć zasadność istnienia tego państwa.
Wychylił się?
-Tak. 
- Żyje jeszcze?
- Tak. 
  W artykule opublikowanym w poczytnym dzienniku Al-Siyassa Al-Zankawi stwierdził, że siedząc od lat obok Izraela pod tym samym dachem na forum ONZ, państwa arabskie cicho uznają Izrael i powinny taki jak Katar i Oman, które rozsądnie podchodzą do istnienia tego państwa na Bliskim Wschodzie utrzymując z nim otwarcie nie tylko kontakty dyplomatyczne. Ilu z was, drodzy Czytelnicy, dowiedziało się o tym fakcie ze środków masowego przekazu, albo z Internetu?
 
 Al-Zankawi ponadto dodaje, że zdecydowana większość państw na świecie zdecydowanie wspiera istnienie Izraela, a państwa arabskie, które już podążają - jawnie i narazie dyplomatycznie - w tym kierunku i powinny jak najprędzej zakończyć ten proces. Odważny Arab i muzułmanin wzywa te arabskie i islamskie kraje, które głośno nie uznają Izraela - jeśli mają odwagę - aby ich reprezentanci wstali przed członkami Generalnego Zgromadzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych lub w trakcie sesji Rady Bezpieczeństwa [ONZ] i jawnie ogłosili, że nie uznają państwa Izrael na Bliskim Wschodzie!
 
I dalej: "Dualat Katar i Sułtanat Omanu pogodziły się już dawno z tą rzeczywistością i oficjalnie uznają istnienie Izraela za fakt dokonany, którego świat arabski nie może już dłużej ignorować. Dzięki tej zmianie nastawienia, wyżej wymienione kraje arabskie utrzymują dwustronne otwarcie i bezpośrednio stosunki nie tylko dyplomatyczne, lecz w różnych dziedzinach z Izraelem. Jeśli nawet Autonomia Palestyńska, która jest uznawana za prawowitego przedstawiciela Palestyńczyków konsoliduje swój kontakt z Izraelem, to dlaczego niektóre kraje arabskie i muzułmańskie miałyby mieć wiecej zastrzeżen pod tym względem niż sami Palestyńczycy? - pyta Al-Karim Al-Zinkawi. - Skoro przez dziesiątki lat utrzymywaliśmy  w tajemnicy kontakt  Izraelem poprzez izraelskie firmy, działające innych krajach a większość firm arabskich i biznesmenów muzułmanskich zdawało i zdaje sobie sprawę z tej absurdalnej rzeczywistości - to dlaczego powinniśmy kontynuować tę polityczną tajemnicę i jak długo jeszcze?
 
A ja pytam: czy czujecie tu powiew nowego wiatru? Do tej pory miliony ludzi na Bliskim Wschodzie - w Izraelu i w państwach arabskich były utrzymywane
w przekonaniu, że Izrael i Arabowie to rzeczywistość Tom i Jerry. A jednak - jak pisałem w jednym moich ostatnich artykułów (na temat spotkań ministrów spraw zagraniczych (saudyjskiego i izraelskiego w Riadzie) - interesy łączą ludzi, bo ludzie nie chcą prowadzić wojen; chcą żyć spokojnie i zarabiać na dostatnie życie.
Niestety od tysiecy lat są skłócani i manipulowani. I tak jak podobają mi się działania grupy BRICS kierowanej przez Putina, tak podobają mi się zachodzące ostatnio coraz szybciej dramatyczne zmiany na Bliskim Wschodzie. 

Od czasu "arabskiej wiosny" postawa krajów arabskich w ich stosunkach
z Izraelem uległa dramatycznej zmianie i coraz więcej arabskich polityków publicznie obsługiwane opowiada się za nawiązaniem normanych stosunków
z Izraelem.
 
Inna kuwejckia gazeta -  "Al-Anbaa" - zwrociła się do swoich czytelników
z pytaniem, czy Izrael powinien być nadal uważany za wroga i wzywa kraje arabskie, aby podejmowały  "indywidualne decyzje dotyczące stosunków
z państwem żydowskim". 
 
- Artykuł o podobnej treści zamieścił kuweicki "Times" wydawany w  języku angielskim dla arabskich intelektualistów. Autor artykułu, Saleh Al-Shayeji bez ogródek pyta (coś takiego dotąd w prasie arabskiej było nie do pomyślenia!), dlaczego tak wiele osób w Kuwejcie uważają Izrael za wroga, skoro państwo żydowskie nigdy nie atakowało Kuwejtu, ani nie wypowiedziało mu wojny, a z drugiej strony - pisze Al-Shayeji - Kuwejt traktuje Irak jako przyjaciela, brata
i sąsiada, prowadzi interesy z tym krajem i utrzymuje stosunki dyplomatyczne pomimo iż nie tak dawno Irak zaatakował Kuwejt i okupował go.

- Z drugiej strony: W styczniu 2016 izraelskie Ministerstwo  Spraw Zagranicznych ujawniło opinii publicznej, że Izrael utrzymuje tajne relacje z prawie wszystkimi krajami arabskimi. Jak wynika z powyższego, w przeciwieństwie do sianego z kręgów wojujących islamistów fałszywego poglądu, że Izrael jest izolowany dyplomatycznie, rzeczywistość jest wręcz przeciwna. Arabowie też mają już dość islamskiego terroryzmu, który tylko szkodzi ich wizerukowi na świecie. Gdyby nie zaproszenie niemieckiej marionetki - pani kanclerz - pod adresem prawdziwych
i rzekomych uchodźców (prawdziwego konia trojańskiego ISIS), ludzie ci nie mieliby wstępu do większości państw muzułmańskich.
 
- Jeśli chodzi o prawdziwych uchodźców, ostatnio izraelski generał Stern, który wnet zasiądzie w parlamencie oświadczył, że izraelski rząd powinien pozwolić prawdziwym uchodźcom na osiedlenie się w Izraelu z powodów humanitarnych, tak jak postąpił w latach 70-tych XX wieku, gdy przyjął uchodźców z Wietnamu.
Wietnamscy uchodźcy zaaklimatyzowali się bardzo szybko i nigdy nie było słychać, żeby zachowywali się wrogo w stosunku do obywateli państwa, ktore ich ugościło i obdarzyło wszystkimi prawami. Wielu z nich żyje w Izraelu do dziś. Dzięki nim Izraelczycy zapoznali się z kuchnią wietnamską.
Generał Stern dodał, że jest zszokowany tak, jak reszta normalnych Izraelczyków widząc, że kraje Zatoki Perskiej robią tak mało dla uchodźców. Może zaangażowanie Izraela w tej kwestii skłoni je do aktywniejszego działania...
 
-  Także "Washington Post" podał w artykule internetowym powołując się na Amnesty International, iż bogate kraje Zatoki Perskiej - Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Kuwejt, Oman i Bahrajn - nie udzieliły schronienia muzułmańskim uchodźcom. 

- Nawet konserwatywny premier Bibi Natanjahu stwierdził w trakcie rozmowy
z dziennikarzem Fareedem Zakarią z CNN News w Davos, w Szwajcarii, że "większość państw arabskich zmienia ostatnio swój pogląd na temat Izraela [...] i  nie widzą go już jako wroga, ale jako sojusznika, zwłaszcza w walce z wojującym islamem! Nawet Arabia Saudyjska stwierdziła, że Izrael jest sprzymierzeńcem, a nie wrogiem, ponieważ w obliczu z dwóch głównych zagrożeń - Iranu i ISIS - może liczyć tylko na wsparcie ze strony Izraela".

Oczywiście nie jestem na tyle naiwny, żeby nie wyczuwać w tych zmianach także ducha czasu i bliskowschodniej specyficznej mentalności. Do czystego braterstwa i kosmicznej, uniwersalnej jedności jeszcze daleka droga, ale te upadłe istoty muszą od czegoś zacząć, a obecna zmiana świadomości może być poczatkiem powrotu do zdrowych zmysłów. To szansa, żeby moja wizja, którą opisałem
w mojej książce Izrael - co tu bedzie jutro? nie spełniła się.
Możemy w naturalny sposób przejść do nowego wymiaru. Bez tragedii.

Tu więcej info: 

 

 

13 komentarzy:

  1. 'Wietnamscy uchodźcy zaaklimatyzowali się bardzo szybko i nigdy nie było słychać, żeby zachowywali się wrogo w stosunku do obywateli państwa, ktore ich ugościło i obdarzyło wszystkimi prawami. Wielu z nich żyje w Izraelu do dziś. Dzięki nim Izraelczycy zapoznali się z kuchnią wietnamską."

    Nie dowierzam. Dlatego pytam ilu tych Wietnamczyków mieszka dziś w Izraelu? i czy mają cokolwiek do powiedzenia w państwie Izrael?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.tripadvisor.com/Restaurants-g293984-c41-Tel_Aviv_Tel_Aviv_District.html

      Jeśli chodzi o restauracje wietnamskie to polecam. Prowadzą je dziś Wietnamczycy, którzy przybyli wtedy jako dzieci do Izraela albo ich dzieci, które urodziły się w Izraelu i są obywatelami tego kraju (nota bene tak jak Arabowie:
      W 2001 roku premier Ariel Szaron nominował pierwszego arabskiego ministra, Saleh Tarifa; Pierwszy Arab objął funkcję sędziego Sądu Najwyższego w 2004 roku - Salim Joubran - i skazał na lata więzienia byłego prezydenta Izraela za gwałt na sekretarce.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nacjonalizm zły??? Polecam "Naukowe Podstawy Nacjokratyzmu" J. Kosseckiego albo Triechlebowa obejrzeć na yt https://youtu.be/smQAPnl_Jhw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy -izm nie jest ani zły, ani dobry. Wszystko oprócz PRAWDY ma dwa bieguny. Zależy od motywów tych, którzy go programują. Ja już nie bawię się w żadne -izmy, ani -logie; ja jak ET, chce wrócić do domu. Materia - ta planeta - nie jest naszym domem. Takie jest moje rozpoznanie. Regresje hipnotyczne świadczą o tym samym.

      Usuń
    2. P. Romanie, a kim jest ET ?

      Usuń
    3. Każdy z nas żyjąc na Ziemi w ludzkim ciele jest ET

      Usuń
  4. Byłoby dobrze jakiś wyciąg z tej książki o Izraelu dać do sieci jako free text.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przychodzi mi do głowy tylko Extra-Terrestrial czyli istota pozaziemska...

    OdpowiedzUsuń
  6. No ja tam odniosłem zupełnie inne wrażenie jak ostatnio byłem w Katarze. Posiadanie pieczątki izraelskiej w paszporcie przekreśla szanse na wjazd do tego kraju. Jest to jednoznaczny dowód na to, że ich paranoja raczej rośnie nie maleje.
    Izraelczycy z resztą też nie próżnują w strefie gazy. Dla mnie dowody świadczące o dokładnie odwrotnym kierunku.
    Poza tym ponad tym są pieniądze i akurat obie strony korzystają dokładnie z tego samego źródła co stawia ich w jeszcze gorszym świetle. Nie da się być dobrym czerpiąc energią tylko z ciemnej strony mocy. To nie jest równowaga!

    OdpowiedzUsuń
  7. Podczas gdy tłumy karmione są nienawiścią do innowierców, za ich plecami i ponad ich głowami prowadzone są tajne spotkania i transakcje na setki milionów dolarów. To samo dotyczyło austriackiego neonazisty i "antysemity" Heidera i jego wspólnika do interesów na miliony, talmudysty znanego jako szczegolnie wrażliwego na "antysemityzm". Obaj panowie (dziś już śp.) spotykali się "przypadkowo" w różnych stolicach i omawiali przy wódce odzyskiwanie nieruchomości po zamordowanych żydach. Wytropił ich z początkiem lat 90-ch pewien młody izraelski dziennikarz śledczy. What a wonderful world - jak śpiewał Louis Armstrong. Z pozdrowieniami.

    OdpowiedzUsuń