Roman

Roman

czwartek, 30 marca 2017

SPEKTAKULARNE ROZPOZNANIA DOTYCZĄCE NASZEJ CYWILIZACJI


Trzecie Oko i pochodzenie ludzkości

   - Tak zwane "przypadkowe" odkrycie było początkiem wielu ważnych dla ludzkości odkryć i wynalazków. Dziś już wiemy, że "przypadek" w Nieskończoności w której żyjemy i której częścią składową jako mikrokosmosy jesteśmy nie istnieje, bowiem gdyby istniał "przypadek", Nieskończoność, Wieczność, Wszechświat mogłyby przypadkowo raz na zawsze zniknąć... Homo sapiens, człowiek samodzielnie myślący myśli, a Inteligentny Duch, Stwórca go prowadzi i doprowadza go do rozpoznania czegoś co już JEST. I tak myślącemu samodzielnie człowiekowi przypada rola rozpoznającego i wynalazcy.

   - Słynnemu rosyjskiemu chirurgowi i okuliście,  Ernstowi Muldaszewowi przypadła taka rola.  Doktor Muldaszew prowadził badania dotyczące schematyzacji ludzkiego oka i nowego spojrzenia na geometrię oka pozwalająca na klasyfikację i pochodzenie współczesnych ras ludzkich. Te badania zakończyły się poważnymi rozpoznaniami. Rezultaty tych badań wskazują na miejsce pochodzenia człowieka - Tybet. Jego analiza oka przedstawianego w tybetańskich świątyniach, rekonstrukcja twarzy do której to oko pasuje i poszukiwanie „właściciela” tego oka zaprowadziła go do spotkań w ramach międzynarodowej ekspedycji w Himalaje z naukowcami i przywódcami religijnymi w Indiach, Nepalu i Tybecie. Wyniki systematycznego poszukiwania dalszych wskazówek zostały w jego pracy, która obala propagowany przez konwencjonalistów obraz rozwoju człowieka. Dowiadujemy się o ścieżkach migracji ludzkości, o jej pochodzeniu z rasy lemuryjskiej i atlantyckiej i o tym, jak medytujący przedstawiciele tych wcześniejszych cywilizacji i naszej stworzyli jedną pulę genową, która zachowuje i udostępnia całą zebraną, ludzką wiedzę.
*  *  *


Przedmowa

Jestem typowym naukowcem i całe moje życie zawodowe zostało poświęcone badaniu struktury i biochemii tkanki ludzkiej oraz jej późniejszego wykorzystania jako materiału potrzebnego do transplantacji oczu i w chirurgii plastycznej. Nie zdradzam skłonności do filozofowania i nie mam cierpliwości w stosunku do ludzi, których fascynują pozaziemskie zjawiska, postrzeganie pozazmysłowe, czary i inne tego typu osobliwości. Co roku przeprowadzam 300 do 400 bardzo skomplikowanych operacji. Moje wykształcenie pomaga mi w ocenianiu wyników badań naukowych bazujących na jasnych i konkretnych parametrach: ostrość widzenia, wymiary twarzy itp.

Ponadto jestem produktem komunistycznego systemu i - czy mi się to podoba, czy nie -  byłem indoktrynowany przez ateistyczną propagandę i kult Lenina... chociaż nigdy nie wierzyłem tak do końca w ideały komunizmu - i nigdy też nie studiowałem religii. Dlatego też, nigdy bym nie przypuszczał, że pewnego dnia, z naukowego punktu widzenia, będę przeprowadzać badania dotyczące takich kwestii jak stworzenie świata, pochodzenie ludzkości i filozoficzny koncept religii.
Wszystko zaczęło się od pozornie bardzo prostego pytania: Dlaczego patrzymy sobie w oczy? To pytanie zadałem sobie jako okulista i wkrótce potem gdy zacząłem moje badania, mój zespół opracował program komputerowy, z pomocą którego możliwe jest  analizowanie geometrycznych parametrów oka.
Nazwaliśmy ten obszar badawczy „geometrią oka” i byliśmy w stanie zidentyfikować wiele cennych zastosowań dla tej nowej dziedziny badań. Na przykład jeśli chodzi etniczną identyfikację ludzi i diagnozę choroby psychicznej. Jednak najbardziej interesującym odkryciem było to, że po sfotografowaniu przedstawicieli wszystkich ras żyjących na Ziemi, byliśmy w stanie obliczyć średnią "statystyczną oka”, przy czym okazało się, że są to oczy tybetańskiej rasy. Następnie byliśmy już w stanie na bazie matematycznego porównania oczu innych ras z ich średnią statystyczną ustalić trasy wędrówek ludzi z Tybetu na świat zewnętrzny. Ku naszemu zaskoczeniu, nasze ustalenia odzwierciedlają fakty historyczne.

Świątynia Swayambhunath
jest jedną z najczęściej odwiedzanych świątyń buddyjskich w Nepalu. Wokół niej żyje wielu Tybetańczyków.

Następnie dowiedzieliśmy się, że każda świątynia w Tybecie i Nepalu wita odwiedzających ogromną i niezwykłą parą oczu. Gdy poddaliśmy i te oczy matematycznej analizie opartej na zasadach geometrii oczu, byliśmy w stanie określić wygląd zewnętrzny istoty, która takie oczy posiadała... - i to okazało się bardzo, bardzo dziwne.

- Kto to był? - pytałem sam siebie. Zacząłem więc studiować literaturę Wschodu. Nie przypuszczałem jak ogromne wrażenie wywrze nasz „portret”, który nosiłem stale przy sobie w Indiach, Nepalu i Tybecie tej jedynej w swoim rodzaju istoty na lamach* i swamich**.


Gdy ci tylko spojrzeli na "portret" od razu wykrzykiwali: „To jest on!” W owym czasie nie miałem jeszcze pojęcia, że ten "portret" będzie mi służyć jako przewodnik wiodący mnie do hipotetycznego odkrycia największej tajemnicy ludzkości: puli genowej człowieka. Dla mnie logika stanowi najwyższą instancję ze wszystkich nauk. W mojej  naukowej karierze logika służyła mi w rozwijaniu nowych technik chirurgicznych i nowych możliwości przeszczepów. Również w tym przypadku - z "portretem" tej dziwnej w swym wyglądzie istoty w ręce -postanowiłem, gdy zaczynaliśmy naszą naukową, transhimalajską wyprawę przestrzegać tylko logicznego podejścia do badanej kwestii. Tylko z pomocą logiki byliśmy w stanie stworzyć spójny, ostateczny argument, na który złożyło się wiele wypowiedzi lamów,  guru i swamich, z którymi się spotkaliśmy, a także ze źródeł literackich i religijnych. To rozumowanie doprowadziło nas stopniowo do wniosku, że istnieje pewien konkretny system, w postaci osobników różnych ras, które z pomocą Samadhi zostały "zakonserwowane" i żyją głęboko pod powierzchnią Ziemi zapewniając w ten sposób przetrwanie życia na naszej planecie - swoisty basen ludzkich genów. Udało nam się nawet znaleźć jedną z ich jaskiń i uzyskać dowody istnienia tych istot od tzw. "pewnych ludzi", którzy tę jaskinię odwiedzali raz na miesiąc. 

W jaki sposób pomógł nam stworzony przez nas "portret"?
Jak się okazało, owi "pewni ludzie" dawno już odkryli istnienie tych żyjących pod powierzchnią Ziemi o niezwykłym wyglądzie istot i starali się z nimi kontaktować wciąż od nowa. Pośród tych istot żyła ta jednostka, która swoim wyglądem przypominała istotę... którą przedstawiał nasz rysunek.
"Pewni ludzie" nazywają tę istotę „On”. Kim jest ów „On”?
Tego nie mogę dokładnie powiedzieć, ale myślę, że „On” jest człowiekiem pochodzącym z Szambali
****.

Chociaż jestem racjonalnym naukowcem i chirurgiem, obecnie jestem zmuszony wierzyć bez zastrzeżeń w istnienie ludzkiej puli genowej. Właśnie logika i fakty naukowe doprowadziły mnie do tego wniosku. Jednocześnie zdałem sobie sprawę z faktu, że nasza ciekawość nie była wiele warta i doprowadziła nas jedynie do uchylenia drzwi do wielkiej tajemnicy. To mało prawdopodobne, żeby zaistniała możliwość spotkać się osobiście z  tymi „zakonserwowanymi” istotami w najbliższej przyszłości albo fotografowania ich. 

Kim my jesteśmy? W porównaniu z mieszkańcami Lemurii, który stworzyli największą cywilizację na Ziemi i skonfigurowali pulę genów, nadal jesteśmy irracjonalnymi dzieciakami. W przypadku globalnej katastrofy lub wzajemnego unicestwienia wszystkich cywilizacji na Ziemi, aby strzec pulę genów, przodkowie rodzaju ludzkiego wzięli na siebie ogromną misję. Czy my jesteśmy gotowi podjąć się takiego zadania?

Ponadto, byliśmy w stanie zrozumieć znaczenie słowa „Amen”, którym kończymy nasze modlitwy. Słowo to powstało z tzw. końcowego komunikatu „So'Ham”. Okazało się, że nasza cywilizacja - piąta z kolei - jako że musimy się rozwijać się, nie może uzyskać dostępu do wiedzy Innego Świata. Ta wiedza jest dla nas niedostępna. Zablokowaliśmy się.
Potem, stopniowo zacząłem rozumieć pochodzenie wiedzy wtajemniczonych, jak Nostradamus, Madame Bławacka i czy inni, dla których było możliwe transcendentować zasadę „So'Ham” i wnikać ogólne pole informacji, w wiedzę tego innego świata albo - jak my to nazywamy - w wiedzę zaświatów.
Moja książka składa się z czterech części.
W części I przedkładam krótko logikę naszych badań, zaczynając od pytania: „Dlaczego patrzymy sobie nawzajem w oczy?” i kończąc analizą ludzkiej twarzy odwzorowaną na tybetańskich świątyniach.
Część II i III książki poświęcona jest istotnym faktom, które zebraliśmy podczas naszej wyprawy i podczas rozmów z lamami, guru i svami. W tych rozdziałach pozwalam sobie na dygresje i analizę źródeł literackich, takich jak w Nauce Tajemnej  (The Secret Doctrine) Heleny Bławackiej  i odpowiadam na pytania takie jak: „Kim był Budda?” oraz „Jakie cywilizacje istniały już przed naszą na Ziemi?”.


Helena Bławacka*****
Najbardziej kompleksowa jest ostatnia część książki, która opiera się z filozoficznym podejściu do zebranych faktów. W tej IV-tej części,czytelniczka lub czytelnik znajdzie wiele jedynych w swoim rodzaju idei puli ludzkich genów, a także o tajemnice Szambali i Agarty, postępujące zdziczenie ludzi oraz o roli jaką odgrywają w życiu człowieka dobroć, miłość i zło.

Szczerze mówiąc, sam byłem zaskoczony, że kończę książkę analizą czegoś, co na pierwszy rzut oka jest tak proste i naturalne jak dobroć, miłość i zło, jednak dopiero po zakończeniu tej analizy pojąłem w końcu dlaczego wszystkie religie - bez wyjątku - mówią o znaczeniu dobroci i miłości.


Być może pomyliłem się tu i ówdzie pisząc o tych rzeczach, ale jeśli chodzi o inne sprawy - na pewno nie. Moi przyjaciele i współpracownicy, którzy towarzyszyli mi w tej wyprawie (Valerii Lobankow, Valentina Jakowlewa, Sergei Seliwerstow, Olga Iszmitova, Vener Gafarow), często nie zgadzali się ze mną, argumentowali inne poglądy i korygowali mnie. Także zagraniczni uczestnicy naszej wyprawy - Sheskand Ariel, Kiram Buddhaacharai z Nepalu i dr Pasricha z Indii - byli bardzo pomocni. Wszyscy wnosili do naszego wspólnego projektu chcę im tutaj podziękować. Moje serdeczne podziękowania dotyczą również Marata Fatkhlislamowa i Anas Zaripowej, która dostarczała mi w trakcie pisania tej książki odpowiedniej literatury. Wszyscy oni pomagali mi w analizowaniu zdobytych informacji.

Czuję, że to był dopiero początek. Badania są kontynuowane.



10 komentarzy:

  1. Czy tę książkę można kupić w tłumaczeniu na język polski?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jeszcze nie. Tu więcej: https://treborok.wordpress.com/about/ernest-muldaszew-i-tajemnice-himalajow/ oraz: https://treborok.wordpress.com/about/ernest-muldaszew-i-tajemnice-himalajow/ernest-muldaszew-i-tajemnice-himalajow-2/

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat bardzo ciekawy, czytałam już wcześniej m.in. w linkach, które podaje Roman. Polecam też książkę Jana Van Helsing "Ręce precz od tej książki" Jest w niej rozdział poświęcony dr Muldaszewowi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Romek , pozdrawia Cię Twój przyjaciel - Marek Wasielewski Gdańska. Świetnie uzupełniłeś niebywałe filmy-wywiady z Włodkiem Wypychem i Olkiem Woźnym z Kieva.To niesłychane jak szybko ruszyły konie po betonie!!!
    Szczerze Cię wspieram duchowo i podziwiam za odwagę i Twój wkład w Zwycięstwo Światłości.Nie bardzo wiem o naszym ciele ,ale dowiedziałem się, że nie mam Duszy. Może ją gdzieś sprzedałem wieki temu ?
    Marek Wasielewski
    Gdańsk
    Akademia Muzyczna- 1 pracodawca ,Filharmonia , Opera, Politechnika, zlecenia - stroiciel fortepianów, pianin i klawesynów oraz szpinetów dla Teatru Miniatura i setek innych instytucji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwól, że zadam Ci tu pytanie: k t o dokonał tego wpisu? W każdym ludzkim ciele żyje chwilowo dusza. To dusza jest użytkowniczką ciała, a nie ciało posługuje się duszą. Ty napisałeś do mnie używając swojego ziemskiego ciała. Nie wierz w to, że "nie masz duszy", ponieważ TY JESTEŚ duszą.

      Usuń
  5. Raz by media coś zrobiły ciekawego i zaczęli by mówić o tak fascynujących sprawach zamiast o modzie i politykach w kółko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Romanie, czy patrzenie w słońce (w odpowiednich porach) może pobudzić szyszynkę? Czy spotkał się Pan z tym doświadczeniem i jeśli tak czy mógłby Pan coś na ten temat wspomnieć w jakimś wpisie lub w jednym z Pańskich filmów? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długotrwałe patrzenie w Słońce, nawet zachodzące uszkodzi ci siatkówkę, a liczne sfilmowane dokumenty na ten temat np. na YT to popularny od jakiegoś czasu FAKE. Tylko długotrwale zwiększając swoją wiedzę i świadomość, zdobywasz jednocześnie unikalną równowagę energetyczną, pozwalająca na samoistną zmianę diety i ograniczenie spożywania produktów spożywczych. Wtajemniczeni wiedzą, że obecne Słońce nie jest naszą rodzimą, pradawną gwiazdą...

      Usuń
    2. Możesz mi powiedzieć coś na temat tych wtajemniczonych?
      Co do faktu, że może to być fake - nie zgadzam się. Chociaż sam chce głębiej w to wejść.
      Widzę zwiększam, jestem otwarty na wiele nowych rzeczy, staram się każdy fakt zweryfikować i sprawdzić czy odpowiada to mojemu ciału i duszy - wszystko dzięki intuicji.
      Intuicyjnie czuję, że patrzenie w słońce - w odpowiednich porach jedynie - jest dla mnie przynajmniej bezpieczne. Testuję tym moją intuicję, jeśli wzrok zniszczę, napiszę o tym szerzej.

      Usuń
  7. Jak wielu rzeczy nie uczy się nas hodując nas na stada zniewolonych mentalnie istot? Czy macie pojęcie, że istnieje naukowa definicja jedynie krótkotrwałego występowania życia biologicznego na planetach? ( a więc i tego naszego, ponoć inteligentnego ) Zwana jest ona pierwotnym prawem periodyczności PPP i mówi, że --> http://www.poloneum.com/PPP.pdf
    Fakt, że ludzkość słabo pamięta raptem kilkadziesiąt wieków (choć niektórzy sądzą, że raptem kilkanaście od ostatniej globalnej katastrofy) swojej historii, świadczy niezbicie, że ta powodująca reset, śmiertelna periodyczność doprawdy ma miejsce i jesteśmy tylko kolejnymi odsłonami odbudowanego w nowych ( zwykle gorszych ) warunkach ziemskiego stada za każdym razem od nowa rozpoczynanym projektem boskiego Edenu. Ta maniakalna wprost historia naszego Matrixu jest porażającym wprost doświadczeniem jak bardzo nietrwałym jesteśmy gatunkiem i jak doprawdy mało czasu mamy na właściwe poznanie naszych trudnych realiów w budowie i możliwości przetrwania niezmiennie chaotycznie i po omacku budowanej przez nas cywilizacji. Otóż okazuje się, że kilkukrotnie już sami żałośnie POLEGLIŚMY lub zostaliśmy zresetowani, aby po Wielkiej Nocy trwającej czasem kilkadziesiąt lat, kolejny raz odrodzić się dzięki pomocy naszych, zwykle samolubnych elit, którym udało się przetrwać w wybudowanych ( jak obecnie zresztą na tę okazję ) licznych podziemnych instalacjach, ale również z religijną pobożnością traktowanych zawsze skrytych OBSERWATORÓW i OPIEKUNÓW, którzy to zaczęli ziemski projekt o nazwie Ludi --> http://www.poloneum.com/Pp.html#PRAWDA

    OdpowiedzUsuń