Roman

Roman

niedziela, 31 marca 2019

SODOMA - TO TUTAJ NIE POWIÓDŁ SIĘ JEDEN Z GENETYCZNYCH EKSPERYMENTÓW POZAZIEMSKICH

Najdłuższa jaskinia solna świata została odkryta w biblijnej górze Sodoma w Izraelu

- ... Gdy lokalni playboje (sodomici) już rozwydrzyli się na dobre,„wówczas Najwyższy rangą, widząc, że jego genetycy nie uszlachetnili pobranego od hominidów genetycznego materiału, podjął decyzję i spuścił siarkę i ogień na Sodomę i Gomorę i okoliczne miasta… ale żona sprawiedliwego Lota, który utrzymywał kontakt z istotami z gwiazd, zatrzymała się podążając za mężem uciekając w pobliskie góry, aby tu schronić się przed radioaktywnym promieniowaniem, jak poradzili im bracia  kosmosu, posłańcy zwani angelos po grecku
i wyparowała tak, jak około 2000 ziemskich lat później wyparowywały na ulicach japońskich miast ciała co poniektórych mieszkańców Hiroszimy i Nagasaki”.
 
(Na podstawie księgi Rodzaju 19)- Po biblijnym opowiadaniu o żonie Lota, która stała się jednym z ostatnich świadkiem jądrowego zniszczenia miast duchowej ohydy spustoszenia, region Jeziora Słonego zwanego także Morzem "Martwym" w Izraelu słynie z najdłuższej jaskini solnej na świecie.

- Przez 13 lat tytuł ten posiadała irańska Jaskinia Trzech Nimf 
- Ostatnio jednak międzynarodowa ekspedycja prowadzona przez Centrum Badań Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie i Klub Eksploratorów Jaskini w Izraelu i Bułgarski Klub Sofia Speleo, wraz z 80 badaczami jaskiń z dziewięciu krajów, z powodzeniem zmapowali jaskinię solną z Sodomy nad Morzem Martwym, która ma 10 km długości, obecnie st uznana za najdłuższą jaskinię solną świecie.

wtorek, 26 marca 2019

EKSPERCI KOMPUTEROWI (2) - Michael Burns



Amerykański fizyk, Michael Burns skonstruował np. dla wojska specjalny kombinezon zaopatrzony wokoło skanery w formie cekinów  i płytki odblaskowe; wszystko to połączone ze sobą kablami.- Skanery znajdujące się na tylnej stronie ubrania, skanują kolor tła i rzutują go na płytki odblaskowe, znajdujące się na przedniej stronie ubrania i vice versa.- Filmy video potwierdzają, że człowiek noszący taki strój, po włączeniu elektroniki faktycznie znika.-No i chodzi tu jeszcze o kwestię samego „modelu”.- Czy strój ten ma projektować samo tło, czy też coś innego, co noszącemu ten kostium nada wygląd jakiego sobie życzy, podobnie do kamuflażu rozwiniętego przez rój nanobotów u Crichtona.- Także w sferze cywilnej rozwinięto podobne gadżety.- Susumu Tachi, profesor informatyki z uniwersytetu w Tokio, wyprodukował przy użyciu podobnej technologii płaszcz, który także czyni człowieka niewidocznym (z wyjątkiem naturalnie głowy, która nie tkwi przecież w płaszczu narazie).- W każdym bądź razie jasnym jest, że punkt ciężkości nanotechnologii – oprócz zastosowań technik medycznych – znajdzie się w sektorze wojskowym. Już od wielu lat wojskowe instytuty naukowe armii amerykańskiej poszukują dróg oraz możliwości  stworzenia super-żołnierza, czyli człowieka wyzwolonego od pewnych ludzkich ograniczeń, za to posiadającego te wszystkie cechy, których życzy sobie jego generał.- - Ma oczywiście wykonywać rozkazy bez wahania i bez stawiania trudnych pytań, ma nie bać się śmierci i oczywiście nie mieć żadnych zahamowań natury etycznej i moralnej, jeśli ma zabijać innych i mentalnie i fizycznie powinien funkcjonować - na ile to możliwe – bez ustanku, a jeśli to konieczne nie spać przez wiele dni.
- Ten katalog „cech, atrybutów i właściwości” nie został bynajmniej wyjęty
z jakiegoś starego filmu o przygodach  Jamesa Bonda, lecz jest absolutnie realny.- Czytając bowiem odpowiednie publikacje armii amerykańskiej, człowieka może naprawdę oblecieć strach.- Armia amerykańska utrzymuje własny wydział badań d/s ulepszania zdolności swoich żołnierzy – tak zwany „Human Effectiveness Directorate”(Dyrektoriat d/s ludzkiej wydajności). Natomiast projekty bardziej futurystyczne, które nie są aż tak pilne i nie podlegają ryzyku ograniczenia budżetu są pod kontrolą DARPA, czyli „Defense Advanced Research Projects Agency” (co po polsku znaczy tyle, co „Agencja MON d/s Postępowych Projektów”).
Krótko mówiąc – jest to rodzaj tajnego konsorcjum, zajmującego się przyszłością, a mianowicie jego celem nie jest rozpoznawanie przyszłości, lecz jej kształtowanie.
Do DARPA należy np. także IAO - „Information Awareness Office” (Biuro Postrzegania Informacji), placówka która otrzymała po zajściach z 11 września 2001 kompetencje uzyskiwania informacji z pomocą „wojskowych możliwości natury niekonwencjonalnej ”. - Oficjalnie i teoretycznie chodzi tu o wyszukiwanie potencjalnych terrorystów, lecz w praktyce o inwigilację społeczeństwa. 
- Szefem tego biura został mianowany w 2002 roku przez prezydenta George'a W. Busha, fizyk i pensjonowany admirał, John Poindexter, który w latach 80-tych ubiegłego stulecia, był doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego postrzelonego prezydenta USA Ronalda Reagana.
- W najnowszym projekcie badawczym IAO pod kryptonimem Lifelog, chodzi
o to, aby zdalnie monitorować, kontrolować, analizować i wykorzystywać system postrzegania człowieka. - Wszystko, co człowiek widzi, słyszy i czuje zostaje zarejestrowane i przekazane komputerowi. - Celem tego projektu wyraźnie nie jest sama kontrola społeczeństwa, ponieważ uzyskiwana ilość danych jest w tym przypadku zbyt wielka i w kilka minut może operować ilością informacji, przyprawiającą o zawrót głowy. 
- W tym projekcie chodzi o studiowanie procesów poznawczych, intelektualnych
i umysłowych człowieka. 
- Jak to jest możliwe, że mózg z nieprzerwanie płynącego nurtu - przeważnie nie istotnych informacji – jest w stanie odfiltrować to, co najważniejsze?
- Celem tych badań jest oczywiście ulepszenie sztucznej inteligencji.
- Natomiast „War Fighter Enhancement Program” (Program wzmacniania żołnierza) DARPA, zajmuje się tworzeniem super-żołnierzy. - Zabiegi
o podniesienie „efektywności” żołnierzy, rozprzestrzeniają się na wiele dziedzin, takich jak:
-  aplikowanie narkotyków,
-   manipulacje genetyczne,
    częstotliwości elektryczne i oczywiście
-   nanotechnologia.
 - Pentagon finansuje ten projekt za pieniądze amerykańskich podatników, którzy nie są tego świadomi.
- Narkotyki aplikuje się żołnierzom już od dawna. - Przeważnie jest to amfetamina, środek pobudzający, nazywany na nielegalnym rynku - speed
- Cała sprawa wyszła na jaw wiosną 2002, gdy amerykański samolot wojskowy, w Afganistanie, omyłkowo zaatakował bombami naprowadzanymi laserem własnych ludzi w pobliżu miasta Kandahar.
- Czterech żołnierzy kanadyjskich straciło życie. Odpowiedzialni piloci, major Harry Schmidt i major William Umbach, zostali postawieni przed sąd wojskowy, gdzie ich adwokaci oficjalnie zrealacjonowali, iż obaj zostali zmuszeni przez swoich dowódców do przyjęcia go-tabs (amfetaminy), żeby podczas długiego, nocnego patrolu nie być zmęczonym. 
- Major Schmidt dodał od siebie, że tydzień wcześniej, zmuszony był wylatywać na tego typu patrole trwające po 10 godzin, dlatego potrzebował tego typu „tabletki”, bowiem bez nich nie oparłby się zmęczeniu.
- W ten sposób wyszło na jaw, że DARPA już opracowuje wzór „super-żołnierzy” oraz że używane są do ich stworzenia rzeczywiście futurystyczne technologie,
a nie tylko narkotyki, które okazują się w użyciu zbyt nie pewne, co wykazał właśnie ów przypadek w Afganistanie. - Także podczas drugiej wojny w Iraku, wiosną 2003, większość amerykańskich i brytyjskich śmiertelnych ofiar wojennych padło od słynnego w międzyczasie - przyjaznego ognia („friendly fire”).
- Amfetamina nie tylko działa przeciw zmęczeniu; czyni człowieka agresywnym. Jej składniki tłumią naturalne uczucie strachu, wywołując lekkomyślność.
W rezultacie jednostka bojowa może utracić jasność umysłu oraz możliwość podejmowania słusznych decyzji.

- Już podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej, prowadzonej za kadencji prezydenta Busha seniora, już aplikowano żołnierzom narkotyki. 
- W owym czasie była to Dexedryna, którą aplikowano pilotom lotnictwa amerykańskiego, czasem namawiając ich, a czasem rozkazując przyjmowanie. 
- Piloci, którzy wzbraniali się i odmawiali przyjmowania narkotyku ryzykowali utratę kariery.
- DARPA w każdym bądź razie ma już od lat za zadanie znajdowanie coraz to nowszych rozwiązań.
- Rzecznik tej agencji, admirał Stephen Baker podkreśla, że jeśli chodzi o „War Fighter Enhancement Program” (Program wspierania żołnierza), badania prowadzone są „bardzo agresywnie”, a badacze „mają głowy otwarte na wszystkie strony”.

- Celem tego projektu jest „żołnierz o żelaznym ciele i żelaznej woli”, który potrafi przeciwstawić się „mentalnym i fizjologicznym efektom braku snu”, jak również „jest w stanie panować na polu walki nad zewnętrznym i mentalnym stresem”.

Jedna  z możliwości leży w używaniu częstotliwości elektromagnetycznych; dokładniej - w transkranialnej stymulacji magnetycznej (TCM), o czym już obszernie pisaliśmy w naszej książce pt. „Zaubergesang” (którą przetłumaczyłem dla wydawnictwa KOS; tytuł czarodziejski śpiew).

-  Sprzęt potrzebny do tej stymulacji, łatwo zmieścić w hełmie. Z pomocą krótkich, elektromagnetycznych impulsów nadawanych bezpośrednio do mózgu –  jak już dziś wiadomo – można stymulować pewne obszary mózgowe i w ten sposób wyłączać lub włączać w człowieku życzenia. 

- Badacze są szczególnie zainteresowani zastąpić w ten sposób narkotyki likwidujące potrzebę snu. Odpowiedni projekt badawczy DARPA przekazała Uniwersytetowi Medycznemu w Południowej Karolinie.
- Naukowcy z DARPA uczą się obserwując przyrodę. 
- Istnieją zwierzęta, które w pewnych specyficznych warunkach albo okresach czasu zmieniają rytm snu, nie odnosząc przy tym jednak szkody. Na przykład
u wieloryba śpią tylko pewne partie mózgowe, zaś reszta czuwa, ażeby zwierzę także we śnie oddychało równomiernie i wypływało na powierzchnię wody.
- Pewien rodzaj wróbli, które przenoszą się na zimę z Alaski do Kaliforni, odznacza się tym, że ptaki te podczas lotu nie śpią nawet siedem dni, a mimo to dolatują do celu we wspaniałej formie. - Ten brak snu nie jest na nich wymuszony długim lotem, lecz ma coś wspólnego z porą roku. 

- Nawet ptaki trzymane w klatkach, a więc które nie mogą brać udziału w locie do Kaliforni, nie zasypiają w tym okresie czasu. Uczeni wierzą, iż musi istnieć gen powodujący brak snu, który zostaje w tych wróblach aktywowany. 

- Dlatego trwają żmudne poszukiwania tego genu, jak również innych, podobnych genów u innych gatunków zwierząt.
- Ponieważ największa część DNA jest

u większości istot żywych identyczna, można oczekiwać, że człowiek też taki gen posiada, jednak w nas nie jest on aktywowany, ponieważ
w naszym sposobie życia okazał się raczej zbędny. (Najnowsze odkrycia na polu naukowych badań snu, opisujemy w książce, pt. „Spektrum der Nacht” (Spektrum nocy). 

- Ten gen jest więc częścią „niemego DNA”

i może zostać aktywowany z pomocą właściwego, technicznego postępowania. 
- W rezultacie mamy więc żołnierzy, których można użyć przez siedem dni pod rząd w walce bez wypoczynku.
Nie jest bynajmniej przesadą mówić o tworzeniu „super-żołnierzy”, ponieważ niektórzy badacze
z DARPA posuwają się rzeczywiście tak daleko, żeby te najważniejsze „ulepszenia” zakodować w genach w taki sposób, aby by stały się dziedziczne.

- Byłaby to więc nowa rasa ludzka, stworzona tylko w celu prowadzenia wojny
i to w imieniu narodu, który kiedyś jako jeden z pierwszych ujął w swojej konstytucji prawa człowieka.
- Oczywiście tacy „super-żołnierze” byliby raczej klonowani, albowiem aby mógł podczas normalnego aktu płodzenia powstać doskonały „super-żołnierz”, także kobieta musiałaby nieść w sobie takie same geny. 
- To stanowi problem, na który stratedzy wojskowi nie dali zaspokajającej odpowiedzi, a mianowicie nie odpowiadają na pytanie:
- Co mają robić tacy „super-żołnierze”, gdy wojna dobiegnie końca (nawet jeśli od czasu do czasu będą wybuchać wojny)?
- Czy tacy ludzie ze względu na zmienione cechy ich charakteru nadają się do normalnego trybu życia w społeczeństwie?
-
- Czy z powodu pozbawienia ich snu przez okres wielu lat jak i inne czynniki stresowe nie są wypaleni i w swych wnętrzach puści?

- Już wcześniejsze wojny wykazały, jak np., wojna w Wietnamie, albo pierwsza wojna w Zatoce Perskiej, że powracający do domu weterani, po tym, gdy okrzyczani zostali bohaterami narodu, przeważnie popadali w stan głębokiej depresji. 
- Na ich specjalne zdolności, które wypracowali sobie podczas treningu, nie ma już popytu, wielu
z nich jest chorych, wielu nie mogło pracować jak reszta normalnych członków społeczeństwa
i musieli zaczynać wszystko od samego początku. „- Super- żołnierze” zaostrzą jeszcze bardziej ten problem.
- Rząd Stanów Zjednoczonych nie jest zainteresowany szukaniem odpowiedzi na te pytania. 
- Wykreślono z listy pieniądze na finansowanie sanatoriów dla weteranów wojennych. 
- Istniejącym sanatoriom zabroniono reklamować się. Nie należy weteranom ułatwiać drogi

w znalezieniu takich miejsc, a tym samym przypominać rządowi o danym przyrzeczeniu, że po wojnie ten będzie starać się o zdrowie psychiczne jak fizyczne tych, którzy mu służyli.

- Nanotechnologia służyć będzie „super-żołnierzom” przede wszystkim do celów zwiadowczych. 
- Po pierwsze umożliwi dokładny namiar, co bardzo ważne jest w przypadku zestrzelonych pilotów, którzy spadli na spadochronach na tyły wroga. 
- Wszczepiony nadajnik gra w takiej sytuacji ważną rolę, ponieważ nie może zostać zgubiony, ani przez wroga skonfiskowany. 
- Nanoimplanty mogą także służyć do kontrolowania funkcji ciała i mózgu. 
- Nanochipy na bazie DNA, mogą zaopatrywać w odpowiednie leki i hormony, jako alternatywa zażywania lekarstw albo stymulacji magnetycznej.
- Poza tym nanotechnologia może naturalnie być użyta do wyposażenia super-żołnierza.

- Ciężar ciężkiego wyposażenia bojowego normalnego żołnierza  w armii, może zostać istotnie zredukowany dzięki procesowi miniaturyzacji. [Interkosmos (1987)

Innerspace to film, w którym ta technologia jest pokazana]

]
- Poza tym istnieje szerokie pole przedmiotów wyposażenia bojowego najnowszej daty, jak np. wyżej wspomniane kombinezony czyniące żołnierza niewidocznym.
- W tym powiązaniu przypominamy też o innej możliwości, a mianowicie o tej, że roje nanobotów będą mogły w przyszłości kamuflować się, przyjmując dowolną formę. 

- Te nanoboty nie są niczym więcej – jak tylko inteligentnymi programami. 
- Takie zakamuflowane obiekty, gdy na nie napotkamy, przypominają o błędach w Matriksie, chociaż w rzeczywistości nimi nie są.  Są zwyrodnieniami technologii wymyślonej i używanej w Matriksie.

poniedziałek, 25 marca 2019

EKSPERCI KOMPUTEROWI (1)



- Eksperci komputerowi muszą reprodukować świadomość grupy, aby pozwolić powstać inteligentnym programom, czyli stworzyć sztuczną inteligencję (SI).

- ak można wprogramować w sieć komputerów sztuczną świadomość grupy, skoro w gruncie rzeczy nikt nie wie, czym jest świadomość, nie mówiąc już
o świadomości zbiorczej - rozumują niewtajemniczeni.

- Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Otóż wcale nie trzeba tego wszystkiego wiedzieć, ponieważ wcale tego wszystkiego nie trzeba programować. - Gdy tylko trzymamy się pewnych elementarnych zasad opracowując wzór inteligentnych programów, wówczas świadomość grupowa powstaje sama od siebie!

- To rozpoznanie jest nie tylko zaskakujące.
   Ono jest w gruncie rzeczy przerażające.

- Od kilkudziesięciu lat kwitnie i rozwija się technika komputerowa jak żadna inna gałąź nauki i techniki, a my w ogóle nie zdajemy sobie sprawy z tego, czy już dawno nie stworzyliśmy sobie skrzynki Pandory.

- - Co się stanie, gdy pewnego dnia ją otworzymy? - Czy w Internecie albo
w innej globalnej sieci komputerowej powstała już ukryta inteligencja, której istnienia się nawet nie spodziewamy, a która być może pewnego dnia okaże się większa od naszej?
- Przyjrzyjmy się dokładniej wzorom dzisiejszych inteligentnych programów.
 Nie obawiajcie się. Nie musicie być ekspertami komputerowymi, żeby to zrozumieć. 
- Przypomnijcie sobie raczej kilka informacji zdobytych w latach szkolnych na lekcjach biologii, szczególnie jeśli chodzi o ewolucję, darwinizm oraz zasady dziedziczenia.- Dokładnie te zasady zostały przez naukowców podglądnięte zanim stworzyli swój wzór.
- Programowanie genetyczne – tak nazywa się ten nowy kierunek – zajmuje się problemem: jak to zrobić, żeby nakazać komputerowi wykonać jakieś zadanie, nie mówiąc mu, jak ma je wykonać.
- W tym celu startuje się z początkową populacją tysięcy najmniejszych modułów (programów), których zdolności są – nazwijmy to – głównym wyposażeniem, skrajnie elementarnym i prostym. Ograniczają się one
w zasadzie do znanych, podstawowych rodzajów obliczeń, jak również do zdolności porównywania ze sobą wartości liczbowych. W zależności od zadania, jakie ma rozwiązać ten „rój” owych małych programów, mogą do tego dojść jeszcze inne podstawowe funkcje, jak np. tworzenie rastera, względnie opracowywania takie obrazu.
- Co jest decydującym czynnikiem dla samodzielnego rozwoju sztucznej inteligencji w tym prymitywnym roju, to funkcje genetyczne, które również są do tych programów dodane:
1.   Programy mogą komunikować się między sobą.
2.   Programy mogą się „seksualnie” rozmnażać. Od czasu do czasu może więc
z dwóch z nich, powstać trzeci, nowy program, który np. przejmuje po połowie zdolności od każdego programu-rodzica.
3.   Dodatkowo oprócz zdolności rozmnażania się, istnieje jeszcze zdolność do mutacji, to znaczy z powodu istnienia małego prawdopodobieństwa, powstają podczas procesu rozmnażania się przypadkowo nowe właściwości, które nie pochodzą od żadnego z obu programów rodzicielskich. 
- Może to objawić się jako zmiana wartości danych liczb w dotkniętym w ten sposób programie, albo też może dojść do przypadkowej zmiany kodu programu – jak to przewidziane jest dla uniwersalnej maszyny Turinga.
4.   - Tu doszliśmy do decydującego punktu, a mianowicie do selekcji ewolucyjnej, rozwojowej. - Musi istnieć instancja wartościująca, tak zwana „fitness-function”, która w zależności od danego problemu, w każdej nowej generacji wybiera najlepszych, sortując pozostałych.
- Wszystkie te koncepty można już dziś zrealizować z pomocą prostych środków na każdym komputerze, względnie w każdej sieci.
- Głównym motorem ewolucji oraz rozwoju sztucznej inteligencji jest wspólna gra dziedziczności, przypadkowej mutacji i selekcji.- Do mutacji dochodzi przypadkowo. Nie dzieje się to z powodu przesłanek materialistycznych, lecz dlatego, ponieważ programuje się w system tak mało jak to tylko możliwe założeń, które mogą okazać się zbędnymi uprzedzeniami.

- W następstwie tego, 90%, albo i więcej mutacji doprowadzi po prostu do upadku zmutowany program. W niektórych rzadkich przypadkach pojawi się znowu kod, który prowadzi do innych wyników niż u innych członków populacji.

Żaden z tych programów nie wie, co właściwie ma obliczyć, zaś człowiek, który napisał te programy i wpuścił je w sieć, nie wie, jaką drogą ów „rój” znajdzie rozwiązanie tego problemu.- A jednak w każdej generacji muszą pojawić się takie programy, które znajdują się bliżej pożądanego rozwiązania niż inne.- Te programy zostają wyselekcjonowane z pomocą programu
 „Fitness-Function”, a reszcie pozwala się – nazwijmy to – umrzeć
  (o ile te już od dawna nie odpadły, czyli obumarły).
- Ważne jest, żeby nie tylko wybrać najlepszego z pośród najlepszych, lecz znowu całą populację, pośród członków której znajdują się programy z gorszymi rezultatami, bowiem „rój” może rozwijać się nadal tylko wtedy, gdy następna generacja ma do dyspozycji wystarczająco dużą liczbę jednostek o genetycznej różnorodności.
- Gdyby zamiast tego
„sklonowano” tylko najlepszego, wówczas proces rozwojowy zatrzymałby się, ponieważ reprodukowany byłby tylko rezultat osiągnięty chwilowo. Poza tym odkryto, że na końcu jeden z roju może wyprzedzić w tym wyścigu innych, którego przodkowie w międzyczasie nie znajdowali się wcale w czołówce.- Jak widać - czasem inteligentne zachowanie musi znaleźć sobie drogę okrężną. 

- John Koza, profesor informatyki medycznej na uniwersytecie Stanford
i chwilowo jeden z wielkich guru tematu sztucznej inteligencji, już od wielu lat bada takie programy genetyczne i pozwala im się rozwijać przez tysiące
i dziesiątki tysięcy generacji. Wyniki jego badań są zaskakujące.
- Chociaż każdy jeden program „pra-generacji” był bardzo prymitywnie założony, jego roje programów były w stanie rozwiązywać dość skomplikowane zadania matematyczne.

- Jego techniczne wyposażenie nie jest w gruncie rzeczy niczym, co mogłoby wywierać silne wrażenie: 1000 normalnych PC, które połączone są ze sobą w lokalnej sieci.


- Prawdopodobnie niebezpiecznym staje się to dopiero wtedy, gdy inteligentne roje programów „uciekną” ze strefy chronionej komputera, albo z zamkniętej w sobie sieci. 

- W takiej sytuacji istnieją tylko dwie możliwości:

-  Jedna z nich jest realna już dziś, a mianowicie można taką populację „nakarmić” (Internet), aby znalazła tam sobie nowe przestrzenie życiowe, albo: - pozwala się każdemu z programów korzystać z jednego, małego, własnego nanobota i taki – teraz już naprawdę materialnie istniejący - rój wszczepia się
 przyrodę. 
- Oficjalnie (a więc rzekomo) nie jest to dziś jeszcze możliwe, ale to właśnie opisał Crichton w swoim scenariuszu. - Od tej chwili taki inteligentny rój programów uwolniony jest na wieki wieków spod kontroli człowieka i rozwija się w nieskończoności dalej – niezależnie od tego, której z tych dwóch możliwości do ich wyzwolenia użyto. 
- Znamy to jako wirusy komputerowe. - Gdy tylko nowy wirus znajdzie się
w sieci, już nigdy nie uda się go zniszczyć. - Jedyną szansą jest to, że każdy utrzymuje na najwyższym poziomie„ immunologiczny system swojego komputera, a więc program wyszukujący wirusy, aby ochronić swój elektroniczny mózg przed atakami.
- Powszechny pogląd wyrażany dzisiaj przez uczonych jest następujący: 



Roje inteligentnych programów są w stanie rozwiązać w zasadzie każde możliwe zadanie, względnie każdy możliwy problem. 
- Należy jedynie odpowiednio zdefiniować motor selekcji całej populacji, czyli „Fitness-Function” i pozostawić temu systemowi wystarczająco czasu.
- Ponieważ szybkość dzisiejszych procesorów komputerowych załatwia w ciągu sekundy tysiące następujących po sobie generacji, praktyczne możliwości są ogromne.


- Jak dalece może człowiek mieć pod swoją kontrolą wszystkie te procesy? 
- Jakiego rodzaju jest taka inteligencja, względnie jej zdolności rozwijane przez populację inteligentnych programów z biegiem kilku milionów, albo nawet miliardów generacji? 
- Nie wiemy. Nie można przewidzieć tego, co w każdej jednostce podczas procesu mieszania się genów oraz przypadkowych mutacji powstanie; przynajmniej tak długo, aby konieczne rezultaty i wyniki dla motoru selekcji („Fitnes-Function”) nie zostały zakłócone. 

- Tylko z tego punktu widzenia, z tej perspektywy i tylko to motywuje do selekcji najlepszych.

- Co jeszcze niepostrzeżenie oprócz tego powstaje, to nie jest kontrolowane,
a dlatego nie można temu zapobiec.



- Odpowiada to dokładnie sytuacji w naszym DNA, gdzie nacisk selekcji ze strony ewolucji, czyli w gruncie rzeczy nasza „Fitness-Function”  z Matrixa, także oddziałuje na DNA (jedynie 10%), które potrzebne są w celu wykształcenia genów.
- Mutacje w wielkim obszarze „niemego” DNA, nie mają natomiast żadnego wpływu na zdolność przetrwania i z tej przyczyny mogą bez przeszkód, bez kontroli rozwijać się - generacja za generacją - ... i aż coś decydującego z nich powstanie, minie  dla inteligentnych programów ewentualnie kilka godzin; dla człowieka natomiast – miną tysiące ziemskich lat. 
- Być może drzemią w nas zdolności, o istnieniu których nawet nie zdajemy sobie dziś sprawy, chyba że Matrix sięga głęboko w naszą „Fitness-Funktion”?
- W ten sposób na przykład roje nanobotów w powieści Michaela Crichtona zdobywają energię konieczną im do dalszego istnienia oraz reprodukowania sprzętu (hardware). 
- Ponieważ nanoboty są zaopatrzone w kamery szpiegowskie, a tym samym mogą „widzieć”, rozwinęły nawet przemyślane metody kamuflażu. Na przykład nauczyły się skanować i analizować wygląd człowieka, aż w końcu rój nauczył się przyjmować postać rzekomo ludzką, czyniąc to w ten sposób, że każdy członek roju przyjmował kolor jednego z punktów rastra w trójwymiarowym obrazie. 

- W tej powieści prowadzi to do tego, że już jeden człowiek nie ufa innemu, ponieważ nikt już nie wie, kto oprócz niego jest „prawdziwy”.
- Jednak nawet tak dziwaczny rozwój wydarzeń, jak opisany w tej powieści, nie jest bynajmniej utopią, ponieważ my, ludzie, rozwinęliśmy już podobne technologie i jak powiedziano: To, czego mogą nauczyć się ludzie, tego mogą nauczyć się także inteligentne programy!

niedziela, 24 marca 2019

METANOIA i PARANOIA

-Te dwa greckie pojęcia odnoszą się do stadium świadomości i spostrzegawczości człowieka/pacjenta.
- Każdy jest odpowiedzialny za to, co sam z siebie czyni.
- Moźe skorzystać z prawa wolnego wyboru: metanoia  albo paranoia.
- Za każdą myśl, za każde zbędne słowo, za każdą zbędną myśl odpowiadacie -  uczył     prof. dr.n med jezus von Nazaret. 
-Paranoja to grecki wyraz opisujący chorobliwy proces myślowy człowieka który,wprowadził się w stan silnego lęku lub fobii, co często prowadzi do punktu irracjonalności jego wypowiedzi i postępowania.
- Przykład: wszyscy i wszystko przeciwko mnie.
Inny przykład: Spotykają się dwie żydówki w Kołomyi.
- Dzisiaj po południu spadnie deszcz - mówi jedna.ci 
- ... Ale czy to dobre będzie dla żydów? - pytaparanoidalniedruga.
Antysemityzm, antypolonizm, żółte niebezpieczeństwo, czarne niebezpieczeństwo; przez ich grzechy nadchodzi koniec świata/- Niestety wiele dusz popada na Ziemi w stan paranoidalny. Wróg spenetrował cay świat.
- Wyobraźcie sobie: idziecie ulicami Torunia, idziecie ulicami Nowosybirska, ulicami Pondicheri, Nagasaki, Teheranu, Mombasy, Limy, ale nie wiecie, czy mijający was obok ludzie, albo ci nadchodzący z naprzeciwka to żydzi, czy nie żydzi, wrodzy ludzkości kosmici czy agenci KGB... białoskórzy, czarnoskórzy, żółtoskórzy. Na tym opierał się np. Makkartyzm.
- Zatrzymajmy się przy żółtoskórych.Bodajże w 1968 roku poznałem w Tel Awiwie chińskiego żyda, a może był żydowskim Chińczykiem. Dla niego nie było to ważne i dla mnie także nie.
-.Był sobą, był dobrym fotografem i miał swoje studio na końcu ulicy Allenby nad morzem.
- Poniewaz był znany jako dobry fotograf fotografował pierwszych izraelskich polityków, małe dzieci i nowożeńców.
- A może był chińskim agentem? Z pewnością komunistyczne Chiny obserwowały powstanie na Bliskim Wschodzie państewka na terenie brytyjskiego Mandatu, na ziemi kupionej przez bank Rothschilda. Miał przecież dojście do polityków! Paranoja!
- A może był izraelskim szpiegiem i utrzymywał kontakty z kimś w Chinach, kto przekazywał mu chińskie tajemnice państwowe? Przecież po Wojnie 6-cio dniowej Chiny sprzedały Egiptowi "złośliwe miny"... Paranoja!
- Nie to był fotograf uczciwie zarabiający na swoje życie bez jarmułki na głowie i tp mycek.
- A jednak... Nic nie wiadomo! A może był obrzezany? Paranoia.
- Żyd z Chin? Wygladał tak jak Chińczyk? To niebezpieczne! Nic nie wiadomo! Paranoja!
- Skąd wzięli się żydzi w Chinach?



- Niektórzy historycy twierdzą, że żydzi przybyli do Chin przez Indie około 1900 lat temu;
  a 
w 1917 roku żydzi rosyjscy po wojnie japońsko rosyjskiej.
 Po co przybyli? Aby podstępnie zawładnąć Chinami. Paranoia!
- W 
1933 roku Żydzi uciekając przed hitlerowcami z Austrii  Niemiec dotarli także do Chin gdzi od setek lat byli szanowani jako obywatele. W Chinach nie zanotowano nigdy antyżydowskich pogromów, rzezi ani konwertowania siłą na konfucjanizm. Chiny przyjęły uchodźców z Europy z otwartymi ramionami.
Welu żydowskich intelektualistów z Niemiec otrzymało pracę w administracji Republiki Chińskiej. Wśród nich znany doktor Bernhard Weiss, który był wiceszefem policji w Berlinie, - To jemu właśnie chińskie władze powierzyły reorganizację chińskiej policji marszałka  Czang-Kai -szeka, który ożenił się z żydówką. 
- Co z tegowynika? - A to, że żydzi kontrolują już Chiny i dlatego Chiny nie są już oddane idei komunistycznej, lecz kapitalistycznej zagrażającej nawet gospodarce zadłużonych USA 
u Chińczyków, którzy są w rzeczywistości dziećmi i wnukami byłych uchodźców żydowskich
z Europy, czyli agentami izraelskiego wywiadu sterowanymi z Jerozolimy! Paranoja!
- Jeżeli po przeczytaniu niniejszego artykułu ktoś poczuje, że potrzebne mu są zabiegi holopatyczne z psychoterapia nadzwyczajną, to proszę zwrócić się pod adres:
roman.nacht@gmail.com
- No dobrze, ale co z metanoją?
- Metanoja to świadome zmienienie nastawienie do życia w ogóle, do samego życia, jako do jedynej świętości (Życie jest Bogiem),
- zmiana nastawienia do samego siebie, postrzegania siebie li tylko jako istoty duchowej żyjącej w nim, w  człowieku, jako użytkownika czlowieka; metanoja to pomoc świadomej istoty duchowej zwanej duszą, udzielana z radością Chrystusowi, który od wewnątrz prowadzi z powrotem do naszej Wiecznej Ojczyzny wszystkie dzieci Boże, a szczególnie te, które nie czują już jedności z tymi, którzy niosą
w sobie to samo Święte Życie i oddychają tym samym eterem i tym samym powietrzem.
- Tak długo jak długo dusza utożsamia się ze swoim ziemskim skafandrem, jak długo identyfikuje się z ciałem materialnym - tak długo z łatwością może ulec wirusom paranoi. Każdy jet tym, co sam z siebie czyni.

sobota, 23 marca 2019

AGENCI W MATRIKSIE I ELEGANCKIE PANIE (część czwarta)

- Rzekome, elegancko ubrane pracownice socjalne przeważnie odwiedzają kobiety,
gdy te są same 
w domu z dzieckiem, względnie z dziećmi. Tylko w rzadkich wypadkach kontaktują się

z ojcem, jak to miało miejsce  w poniżej opisanym przypadku:
18-go lutego 1997 roku, po południu, około godziny 17.00, Patrick Leonard otworzył drzwi swego domu przy Glen Street w Colne, w hrabstwie Lancashire w Anglii. 
- Przed nim stała młoda, chyba 20-letnia kobieta, która przedstawiła się jako pracownica socjalna i zażądała, żeby zaprowadził ją do swojego dziecka. 
- Patrick poprosił ją, żeby pokazała mu swoją służbową legitymację, na co młoda dama odpowiedziała, że ma ją w samochodzie, który zaparkowała za rogiem i że zaraz tam pójdzie i ją przyniesie. 
Patrick Leonard patrzał za nią, jak dziwnie drobnymi kroczkami oddalała się. 
Nie czuło się bynajmniej, żeby była zaniepokojona jego żądaniem okazania mu legitymacji. 
- Gdy po 15 minutach nie wróciła, młody ojciec zatelefonował na policję.
- Patrick Leonard opisał tę kobietę jako młodą, 160 cm wzrostu, szczupłą, o długich aż na plecy spadających włosach piaskowego koloru, związane z tyłu w "koński ogon". 
- Była ubrana w czarny żakiet, białą bluzkę 
i czarną spódniczkę.[Woman in Black].  Co go zdziwiło, to fakt, iż mimo zimnej, deszczowej pogody, nie miała na sobie płaszcza.  
- Jej ubranie było „aż nazbyt przemoczone”, a to, że jej samochód zaparkowała za rogiem wydawało się być niewiarygodne.
- Tej kobiety nigdy już nie widziano, lecz Patrick i jego żona Catherine cierpią od tego dnia
z powodu ataków lękowych i zaburzeń snu.
W innym przypadku, 14 grudnia 1998 roku, 22-letnia matka sześciomiesięcznej córki     z londyńskiej dzielnicy South Harrow, zagadnięta została na ulicy przez nieznajomą kobietę, gdy wracała z zakupami do domu.-Także ta nieznajoma przedstawiła się jako pracownica socjalna i oskarżyła młodą matkę
o znęcanie się nad swoim dzieckiem.- Z tego powodu musi jej odebrać dziecko i zabrać je ze sobą.- Młoda matka była jednak niedawno w kontakcie w pewną pracownicą socjalną, dlatego było to dla niej podejrzane, że zjawia się u niej inna pracownica socjalna bez uprzedzenia.

- Poprosiła więc  ową dobrze ubraną kobietę o wylegitymowanie się.

- Gdy ta natychmiast tego nie zrobiła, uciekła do swojego mieszkania i zamknęła za sobą drzwi...  Wówczas jej rozmówczyni odeszła i nikt jej już nie widział.
- Opisana została jako kobieta lat około 37,o długich, brązowych włosach. Na sobie nosiła beżowy płaszcz.
- Czasem, ale rzadko taka elegancko ubrana pani, pojawia się w towarzystwie elegancko ubranego pana, jak to miało miejsce w londyńskiej dzielnicy Edgware; przypadek do którego doszło około trzy lata wcześniej.
- Ta dziwna para zażądała pozwolenia na zbadanie niemowlęcia i w tym przypadku matka dziecka uległa i pozwoliła im wejść do mieszkania.
- Para ta poddała dziecko dokładnemu badaniu i w końcu opuściła ten dom, nie wyrządzając krzywdy nikomu.
Jednak matka tego dziecko jest nadal wstrząśnięta.

-Pomijając na chwilę temat międzynarodowego terroryzmu, główne lęki i obawy ludności wyraźnie przemieściły się od tychże globalnych problemów, w kierunku prywatnego
i rodzinnego sektora, gdzie najczęściej spotykane są przestępstwa popełniane na dzieciach – zjawisko, którego obawia się coraz więcej ludzi kulturalnych i cywilizowanych.
- To właśnie odpowiada dokładnie różnicom między zjawiskiem men in black (ludzie
w czerni)
, a zjawiska well dressed woman (elegancko ubrana kobieta).

- Kto jest twórcą i dlaczego tych programów i projekcji? Motywy?
To jest istotne.
- Podczas gdy ci pierwsi pokazywali siebie jako godne respektu osoby pochodzące ze sfer rządowo-wojskowych, druga grupa (eleganckich pań, pseudo pracownic socjalnych) pasuje właśnie do socjalnych i społecznych tematów oraz do zagrożeń na tych płaszczyznach ludzkiej  egzystencji - nieświadomego życia; świat ludzi utożsamiających się ze swoimi ziemskimi ciałami, z narzuconymi im okresie wczesnego dzieciństwa programami wyznaniowymi i narodowościowymi, plemiennymi...  To świat ludzi, którzy nie są świadomi swego kosmicznego, boskiego pochodzenia. którzy zadowalają się tymi sugestiami, które im zaaplikowano także na płaszczyźnie politycznej, ludzie wierzący, że politycy mogą coś zmienić w ich życiu na panie materii, bo innego życia nie wyobrażają sobie, nie mówiąc już o tęsknocie za uduchowionym życiem... Jakże łatwo nimi manipulować i wpędzać ich do zagród przeróżnych -izmów.
Faceci w czerni (rzekomi agenci rządowi) ani eleganckie panie (rzekome pracownice biur Pomocy Socjalnej nie odwiedzają miliarderów ani władców  materialistycznego świata na tej planecie...)

- Nie powinno więc już dziwić, dlaczego informacje o zjawisku elegancko ubranej kobiety pojawiły się z początkiem lat 90-tych ubiegłego stulecia, podczas gdy w tym samym czasie liczba spotkań z ludźmi w czerni zaczęła gwałtownie maleć.
- Nie oznacza to jednak, że te przeżycia nie były
i nie są realne. Jest to co więcej znakiem tego, że nasza zewnętrzna rzeczywistość, którą przeżywamy, dopasowuje się do stanu świadomości oraz emocjonalnego ludzkości.
- To, że pierwotna wersja tych osobliwych agentów w Matriksie, a więc pierwsza generacja „ludzi w czerni” powstała w rezultacie celowej manipulacji Matriksem, jest jasne. 
- Czy jednak dalszy rozwój tego fenomenu stanowi tylko następstwo możliwości procesu autokorekty Matrycy, zgodnie z zasadami genetycznego programowania, czy też sprawca
i twórca tych programów (ludzi w czerni) osobiście manipuluje tymi programami w tym procesie – to pozostaje chwilowo w sferze niejasności.



czwartek, 21 marca 2019

AGENCI W MATRIKSIE I ELEGANCKIE PANIE (część trzecia)


- Od ponad 70 lat krążą różne przypuszczenia i hipotezy starające się wyjaśnić, co ukrywa się za  zjawiskiem MIB czyli ludzi w czerni.
- Pierwszą (i chyba najbliższą prawdzie) hipotezą było twierdzenie, że mamy tu do czynienia
z agentami rządowymi albo jakiejś tajnej służby wywiadowczej, której zadanie polega na zastraszaniu niewygodnych świadków.



- Hipoteza ta jest po dziś dzień faworyzowana przez wielu autorów i badaczy, a także ofiar tego zjawiska. Co ciekawe, wojsko ustosunkowuje się do relacji o ludziach w czerni bardzo poważnie, odrzucając zarazem wszelką odpowiedzialność.
- 1-go marca 1967 roku, wiceszef sztabu generalnego sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych, pułkownik Hewitt T. Wheless wysłał następujące memorandum na adres urzędów państwowych, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kraju, m.in. także do SAC, (Strategic Air Command - Dowództwo Strategii Powietrznej):
- „Do kwatery głównej sił powietrznych Stanów Zjednoczonych dotarły informacje o tym, że osoby twierdzące iż reprezentują lotnictwo amerykańskie, albo inne urzędy MON, odwiedzały obywateli naszego kraju, którzy obserwowali niezidentyfikowane obiekty latające.- Podczas jednego z takich kontaktów, cywil podający się za członka NORAD, zażądał od osoby prywatnej wydania mu fotografii należących do tej osoby, które zarekwirował.- W innym przypadku, osobnik w mundurze lotnika odwiedził miejscowy komisariat oraz innych obywateli, którzy widzieli UFO, zebrał ich wszystkich w auli szkolnej, gdzie wyjaśnił im, że nie mogli widzieć tego, w co wierzą że widzieli oraz że nie wolno im nikomu opowiadać o tym, co widzieli.- Zarówno personel wojskowy, jak i cywilny, szczególnie zaś oficerowie wywiadu
i oficerowie badający zjawisko UFO, gdy tylko usłyszą tego typu pogłoski, mają natychmiast zawiadomić lokalną placówkę OSI”.- Nieważne, na ile wiarygodny jest taki dokument. Studiując tego typu przypadki, musi się dojść do wniosku, że Men in Black rzeczywiście nie są oficerami armii amerykańskiej ani urzędnikami państwowymi, ponieważ pracownicy rządowi nie zachowywaliby się tak dziwacznie, jak to opisują liczni świadkowie.- Co więc koniec końców rzeczywiście tkwi za tym zjawiskiem, kto za kulisami pociąga za sznurki – to już jest całkiem inna kwestia.
-
Krążą też tego typu teorie, że ludzie w czerni są celowo wysłanymi tam i z powrotem podróżnymi w czasie. Trudno jednak uwierzyć jest, żeby podróżujący w czasie byli aż tak źle przygotowani do wykonywania swojej misji, żeby nie potrafili
w miejscu docelowym posługiwać się przedmiotami codziennego użytku. 
Wygląda na to, że w przypadku zjawiska Men in Black nie mamy najwidoczniej do czynienia
z ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu, lecz jest to jakiś rodzaj androidów, czyli robotów, ale i te powinny być lepiej zaprogramowane do wykonywania czynności, które powinny wykonywać. 
- Hipoteza o podróżujących w czasie istnieje
w postaci innych jeszcze dziwacznych wariantów: Zamiast z przyszłości, ludzie w czerni przybywają z podziemnego miasta Agarta, stolicy Szambali, albo są agentami kosmitów, albo tajnego rządu świata „rządu cieni”...
- Takie domysły są nie tylko spekulacjami, lecz są zarazem niewiarygodne.
- Główną sprawą we wszystkich zanotowanych przypadkach spotkań Ziemian z ludźmi
w czerni jest nie dziwaczność samego przeżycia, lecz także motywy oraz sposób postępowania i zachowywania się tych dziwnych gości, wydaje się na pierwszy rzut oka nie logiczny, a nawet absurdalny.
- Wprawdzie grożą świadkom spotkań z UFO, albo innych paranormalnych zjawisk, ale nigdy nie realizują swoich gróźb- Gdy jednak odwiedzają człowieka, który nie interesuje się takimi parapsychologicznymi tematami, besztają go i starają się w mniej lub bardziej gwałtowny sposób (przeważnie werbalnie) zmusić go do zainteresowania się tymi tematami, tak że tuszowanie fenomenu UFO nie jest z pewnością ich zajęciem.- Istnieje także psychologiczne wyjaśnienie tego zjawiska; rzekomo ludzie w czerni są projekcjami naszych wewnętrznych lęków i obaw. ale i to wyjaśnienie nie wystarcza albowiem:nie wyjaśnia ono, dlaczego strach pojawia się zawsze dopiero po doświadczeniu i dlaczego podczas „odwiedzin” obcych, ubranych na czarno osobników, dochodzi do zmiany stanu świadomości;
- w niektórych, aczkolwiek nielicznych przypadkach spotkań z ludźmi w czerni, goście ci byli widziani przez nie biorących udziału w tym spotkaniu świadków, tak że nie chodzi tu
o halucynacje, bowiem czasem pozostają po nich także widoczne ślady.




Co takiego mają do zaoferowania MiB, że wszyscy chcą z nimi współpracować?
Ile z tych postaci jest "żydami" realizującymi na co dzień nauki Dekalogu? 

- Co więc jeszcze pozostało?
- Jeśli klasyczne, materialne próby wyjaśnienia tego zjawiska zawodzą i nie chodzi tu
o odwiedziny realnych istot, gdy zawodzą też próby wyjaśnienia tego zjawiska z pomocą modeli psychologicznych, to w jaki sposób możemy tę sprawę w ogóle wyjaśnić? 
- Jasne jest: że spotkania z ludźmi w czerni przebiegają w wirtualnie zmienionych realiach oraz, że potrzebne tu są technologie, które odpowiednio potrafią wpłynąć na ludzką zdolność postrzegania, a także wykrzywiać struktury przestrzeni i czasu, np. w celu umożliwienia tym postaciom nagłego pojawiania się i znikania.- Podobne prawa opisali w swojej książce pt. „Vernetzte Intelligenz” berlińscy uczeni  (Franz Bludorf i Grace Fosar) w powiązaniu z występującymi doświadczeniami ludzi z UFO. 
- Przy okazji wyjaśnili model czasu sporządzony przez Stephena Hawkinga, który umożliwia istnienie równoległych światów. To samo twierdził Burkhard Heim, gdy połączył teorię względności Alberta Einsteina z fizyką kwantową w jedną całość.


- Nie należy z tego wszystkiego wyciągać pochopnej konkluzji, że ...
 „ludzie w czerni” 
i zjawisko  „UFO” są tym samym

- Oba zjawiska bazują jedynie na podobnych podstawach.
- Do tego dochodzi jeszcze jeden czynnik:- Otóż w ciągu ostatnich 60 lat tematyka UFO (jak i "żydów" wzbudzała w większości niedoinformowanej, impertynenckiej i ignoranckiej populacji zarówno zainteresowanie, jak również strach i obawy przed aneksją obcych.- Obie te reakcje starają się wywoływać ludzie w czerni.

- Inicjator i sprawca tych „błędów w Matriksie"- kimkolwiek jest – stara się więc dopasować do panujących u nas trendów czasu i silniej zwrócić na nie naszą uwagę.- Ludzie w czerni stanowią prawie że scholastyczny przykład inteligentnych programów
(w tym przypadku „agentów Matrixa”, których poznaliśmy oglądając film pod tym tytułem), twory, (produkty?!) które zaprogramowano w pewnym określonym celu
- W ciągu ostatnich lat tematyka UFO zaczęła rozwijać się nowymi torami. 

Dlatego należało oczekiwać, że także model Men in Black zmuszony będzie doświadczyć, czym jest Proces Wielkiej  Przemiany.- I oto – patrzcie i dziwcie się – tak się faktycznie stało! 
- Ludzie w czerni zostali usunięci stopniowo ze swoich stanowisk, a zaczął się nowy typ doświadczeń, który budzi nowe lęki i obawy - „elegancko ubrana kobieta”.- Z całą pewnością i wy już nie raz spotkaliście na ulicy elegancko ubraną, atrakcyjną, młodą kobietę. - Przede wszystkim jest w tym coś miłego, coś co nikogo nie przestraszy, ani nie prowokuje do poproszenia jej, żeby się wylegitymowała.- Raczej panowie chcą poprosić ją o jej numer telefonu...
... I jeszcze jeden aspekt tego zjawiska, który nie od razu rzuca się w oczy: Ile z tych elegancko ubranych kobiet jest naprawdę prawdziwymi kobietami?...
- To jasne, że takie pytanie brzmi nieludzko, ba, niecodziennie ale to, co dzieje się już od ponad 30 lat w USA, w Wielkiej Brytanii i innych krajach (w królestwach Holandii, Norwegi
 i pozostałych królestwach Skandynawii jest wręcz niepokojące i wielu ludzi tam żyjących życzyłoby dziś sobie nigdy więcej nie spotykać się z „elegancko ubraną kobietą” (ang.: well-dressed woman.- Ja zainteresowałem się tematem odbierania niemieckim rodzicom dzieci w celu reprogramowania tych  świeżo inkarnowanych dusz po moim wyjściu z więzień STASI
w NRD, co opisałem w mojej książce pt. My już wszystko wiemy*...).

- Maj 2000. 18-letnia Candy Shepherd nie przeczuwała niczego złego, gdy pewnego dnia zadźwięczał dzwonek w jej domu w Swindon, w hrabstwie Wiltshire, w Anglii. 
- Otwarła drzwi i zobaczyła przed sobą kobietę w wieku około lat 30. Kobieta ta twierdziła, że reprezentuje miejscowy Urząd Socjalny i powiedziała, że chce zobaczyć jej 17-to miesięcznego syna, Jake'a. 
- Candy Shepherd poczuła się nieswojo i poprosiła tę kobietę, żeby wylegitymowała się.
- Ta ostatnia odwróciła się, odeszła bez słowa i nikt jej więcej nie widział.
- Chociaż policja później pochwaliła tę młodą matkę za jej właściwą postawę, Candy od tamtej pory żyje w ciągłym strachu.
Jak to jest możliwe, żeby zwykła oszustka znała jej imię oraz imię jej syna?
 - Dochodzenie policyjne w tej sprawie nie wyjaśniło skąd ta młoda, elegancko ubrana kobieta zdobyła te informacje.
- Nikt z sąsiadów Candy jej nie widział i nikt jej nie przekazywał żadnych informacji na temat rodziny Candy Shepherd.
- Candy opisała tę kobietę jako białej rasy, bardzo szczupłą, elegancko ubraną.
Nosiła prochowiec maxi i miała ostre rysy twarzy. Dziwnie wyglądały jej cienkie brwi oraz niebywale mo
cny makijaż.
Ten przypadek reprezentuje bardzo niepokojące zjawisko, które od początku lat 90-tych XX wieku nawiedza przede wszystkim Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone oraz inne kraje anglosaskie jak i skandynawskie gdzie osiedlili się także Polacy. - Rodzice małych dzieci są znienacka odwiedzani przez rzekomych pracowników lokalnych urzędów socjalnych, którzy z reguły życzą sobie zobaczyć dziecko, zbadać je albo warunki,

w których dziecko  żyje, a nawet zabrać je ze sobą.
- Przeważnie są to elegancko ubrane kobiety, których wygląd zewnętrzny i sposób bycia budzi respekt i zaufanie.
- Gdy tylko jednak prosi się je o okazanie jakiegoś dokumentu tożsamości, natychmiast schodzą ze sceny i znikają bez śladu.

[W latach 1960/1970 można było dowiedzieć się z channelingu, przekazów telepatycznych kontaktów z rzekomymi "kosmitami", że dzieci człowiecze, mali Ziemianie to wcieleni kosmici, duchy, członkowie różnych cywilizacji, którzy wzięli na siebie pewne określone misje do spełnienia w świecie na Ziemi. "Ludzie myślą i wierzą, że te dzieci są ich własnością, ale tak nie jest"... Możemy wycofać albo ewakuować każdego
z naszych agentów w każdej chwili z każdego miejsca na Ziemi" itd; itp... ].
[po zakończeniu 2-giej wojny światowej, ocalałych i ukrywanych w klasztorach albo przez rodziny chrześcijan żydowskich dzieci szukali ludzie w czerni przedstawiający się jako "rabini" i zabierali je do Ameryki i do Kanady.Ilu z tych facetów w czarnych kapeluszach na głowach było faktycznie rabinami - tego nie wiemy.].
- Nie wiemy także k
im są te elegancko ubrane panie, nazywane już w angielskim żargonie policyjnym BSW od „Bogus Social Workers” (nieprawdziwe pracownice socjalne)?
- Te nazywane są ostatnio t
akże: PSW od „Phantom Social Workers” – upiorne pracownice socjalne.

W ciągu ostatnich lat rodzice na całym świecie zaniepokoili się wzrostem liczby przestępstw seksualnych popełnianych na dzieciach.

- - Czy owe elegancko ubrane kobiety są także pedofilkami, seksualnymi przestępczyniami, które tą droga starają się dotrzeć do swoich niedoszłych ofiar?

- Te słusznie na pozór wyglądające podejrzenia napotykają jednak na energiczne zaprzeczenia ze strony policji. 
- Eksperci twierdzą, że taka strategia jest dla pedofila zbyt ryzykowna, jeśli w ogóle nie zakrawałaby na absurd, żeby pedofil zadzwonił do drzwi i w biały dzień zażądał od rodziców wydania mu dziecka. 
- Także motywy są wciąż jeszcze nie jasne, bowiem jak dotąd, jeszcze nigdy ich akcje nie powiodły się w 100%; a może  tajemniczy  k t o ś przeprowadza test stadium świadomości... 
- - Tu i ówdzie zaskoczone, (przeważnie same w domu) matki pozwalały elegancko ubranej kobiecie na zbadanie dziecka, lecz nigdy żadna z nich dziecka matce nie odebrała. 
- Gdy tylko stawia im się jakieś pytania, natychmiast wychodzą i znikają w odróżnieniu od agentów STASI i urzędasów służb socjalnych w różnych krajach, więc niestety wypowiedź policji nie może zostać potwierdzona tym bardziej, że policja często towarzyszy w akcjach soc-służb odbierania dzieci rodzicom.(Ostatnio w Norwegii Polka popełniła samobójstwo nie godząc się na odebranie jej dziecka).
- 11-go lipca 2000, elegancko ubrana kobieta pojawiła się w Township Kwanobuhle, niedaleko Port Elizabeth w Republice Południowej Afryki i odwiedziła starszą panią, która opiekowała się nowo narodzoną wnuczką.-  16-to letnia matka dziecka znajdowała się w tym czasie w mieście Humansdorp.
    120 kilometrów zdala od domu.- Elegancko ubrana kobieta przedstawiła się jako pracownica socjalna i powiedziała, że chodzi o rutynową kontrolę warunków, w których znajduje się niemowlę.- Po chwili zażądała od babci dziecka, aby jej przekazała niemowlaka, „ponieważ chce mu dać mleko i zmienić mu pieluszkę”.- Starsza pani zaskoczona sposobem bycia i wyglądem tej elegancko ubranej kobiety zrobiła to, co od niej wymagano.- Elegancko ubrana kobieta zabrała ze sobą dziecko i już ich nikt nigdy nie widział.
- Inspektor policji, Marianette Oliviere, która prowadziła dochodzenie w tej sprawie potwierdza, iż takie odwiedziny pracownic socjalnych, specjalnie w południowo afrykańskich slumsach są dosyć częste. 
- Elegancko ubrana kobieta, jak ją opisano, nie była pracownicą lokalnego urzędu d/s socjalnych, ani też urząd nigdy nie planował takich inspekcji w domu tego dziecka.
- Policja wychodzi z założenia, że zjawisko elegancko ubranej kobiety nie ma nic wspólnego z porwaniem w celu wymuszenia okupu, ani też nie z przestępstwami natury seksualnej.- Motywy działania tych eleganckich pań nie są znane; – policja nadal szuka ich po omacku.
- Wyrażano przypuszczenia, że chodzi tu o fanatyczne członkinie jakiejś sekty, albo
   o obywatelki walczące o prawa człowieka, które z sobie tylko znanych względów postanowiły wziąć prawo w swoje ręce. 
- Nie istnieją jednak żadne punkty oparcia, które wspierałyby te domysły. - Zaś to zależne jest od godnego naszej uwagi faktu, iż nigdzie jak dotąd nie udało się zatrzymać takiej elegancko ubranej kobiety, ani zidentyfikować tak, jak nigdy nie zatrzymano ludzi w czerni- Po złożeniu komuś wizyty – znikają bez śladu. 
- Przeważnie skręcają za róg ulicy i znikają, jakby je ziemia połknęła.
- Oczywiście policja jest w prawie wszystkich krajach świata przeciążona liczbą popełnianych przestępstw, lecz w przypadku zjawiska nieprawdziwych pracownic socjalnych, nie chodzi o kilka sporadycznych, opisanych tu powyżej przypadków.
- Np. w sierpniu 1990 roku, tylko w rejonie przemysłowego miasta Sheffield, zanotowano aż 250 takich przypadków.
- W obliczu tak wielkiej fali tego typu wydarzeń, lokalna prasa ogłosiła nagrodę w wysokości 10 000 funtów szterlingów za zatrzymanie jednej z tych elegancko ubranych kobiet. 

- Policja ogłosiła wielki pościg i ... nic. Żadnych rezultatów. 
- Takie stuprocentowe niepowodzenie wszelkich środków dochodzenia jest niecodziennym zjawiskiem.
Większość spotkań z elegancko ubranymi kobietami przebiega według identycznego scenariusza:- Zawsze chodzi o dobrze ubrane, młode, białej rasy kobiety (przeważnie w garsonkach), pewne siebie w swych poczynaniach.- - Są bardzo szczupłe, o małych twarzach
i ostrych rysach i często są zbyt mocno umalowane.
- Często ubrane są w sposób nie harmonizujący ze stanem pogody, np. chodzą w deszczu bez płaszcza.- Dysponują zadziwiająco szczegółowymi informacjami o odwiedzanych przez siebie rodzinach; znają np. imiona nowo narodzonych dzieci oraz innych członków rodziny, których nie mogły przeczytać na tabliczce na drzwiach.- Nigdy nie były widziane przez sąsiadów. Pojawiają się znikąd i znikają. 
Śledztwa prowadzone przez policję utknęły
w martwym punkcie.(Chyba że takie są rozkazy
"z góry" jak to ma miejsce dziś w niektórych krajach jeśli chodzi o policyjną ochronę obywateli przed agresywnością muzułmańskich fanatyków, pewnych udzielonej im bezkarności i pobłażania).
- Eleganckie domniemane pracownice socjalne, odwiedzają przeważnie kobiety, gdy te są same
w domu z dzieckiem, względnie z dziećmi. 
*) Do nabycia pod adresem: roman.nacht@gmail.com