Jadwiga Nowak
(Za przyzwoleniem)
Hipnotyzer czuwa
z najpoczytniejszych, najczęściej przekładanych, książka średniowiecza. Był to rzetelny przewodnik ekonomiczny i geograficzny, podający uczciwie "rzeczy widziane przez podróżnika jako widziane, a słyszane, jako słyszane od ludzi wiarygodnych
i prawdomównych".
Wiek
XIX i XX, liczne w tym czasie wyprawy naukowe pozytywnie zweryfikowały
wiadomości zawarte w pamiętniku Marco Polo. Zatem zapewnienia autorów
o
uczciwości i rzetelności nie były tylko chwytem retorycznym. Książka była
sprawdzonym przewodnikiem dla podróżników i kupców, dla wszystkich ciekawych
świata.
Kim
byłby dziś Marco Polo? Rządowym ekspertem, internetowym influencerem,
youtuberem, blogerem, medialnym celebrytą? Autorem bestselera? Ciekawe, kto
spisałby jego wspomnienia. Odpowiedź na te trochę odklejone od rzeczywistości
pytania, dałyby nam jednak interesujący szkic do opisu dzisiejszego świata.
Rodzą
bowiem następną serię istotnych pytań:
Jak
wśród milionów dzisiejszych opowiadaczy o świecie znaleźć tego jednego
jedynego? Jak stworzyć miarodajny przestrzenny obraz z setek tysięcy przekazów,
które bez wychodzenia z domu mamy na jedno kliknięcie? Jak zrozumieć świat,
podróżując w pośpiechu z hotelową bransoletką na ręce? Kto mówi prawdę, dba
o
rzetelność przekazu, nie manipuluje wiedzą. "Które z was kłamie, Boruch
czy Anielka? - pytał krawiec Gold w
"Zazdrości i medycynie" w reżyserii Janusza Majewskiego. W tej roli
niezapomniany Włodzimierz Boruński.
Zatem
na kim moglibyśmy dziś polegać w ocenie "osobliwości różnych części
świata". Ba! W ocenie osobliwości świata globalnego?
Restrykcje,
kary, dekrety, specustawy. Ocena tego rodzaju "osobliwości", które w
ostatnich latach w różnym stopniu dotknęły nas wszystkich, właściwie nie
powinna nastręczać trudności. A jednak.
Od
kilku lat żyjemy w takiej wysterylizowanej rzeczywistości i nawet zaczęliśmy
się w niej jakoś urządzać. Jedni godząc się na wszystko. Inni zdecydowali się
żyć ze stygmatem szaleństwa, pozbawieni wszelkich praw obywatelskich. Jedni i
drudzy poddani presji strachu i szantażu.
Trudno
nie zgodzić się z twierdzeniem, że ostatnie dziesięciolecia
liberalno-demokratycznych rządów, to nie był najpiękniejszy ze światów.
Konsumpcjonizm i jego konsekwencje społeczne utrwaliły w ludziach przekonanie,
że wolność to stan konta, że im więcej kasy na tym koncie, tym więcej wolności.
"Kto bogatemu zabroni?" - pytali młodzi prozaicy w swoich poczytnych
powieściach.
Kto
zdążył ulepić swojego złotego cielca, z nawyku wiernie mu służy. Kto przespał
swoją szansę na wolność, ten gamoń i nieudacznik. Brzydki poczciwina był
z tego
świata, który odchodzi. Czego dobrego można się spodziewać po jego następcy? Po
nowym ładzie z anarcho-tyranią światowych elit finansowych w roli dobroczyńców
ludzkości.
Pisze
w swoim "Dzienniku" w roku 1941 Julien Green:
"Znaleziono
dla chaosu, który ustala się w Europie, szczególną nazwę: nowy ład. Ów ład to
twarz demona przezierająca spośród blasku bombardowań". Zerkam jeszcze raz
na datę tej notatki. Nie, nie mylę się, to rok 1941. Przez chwilę mam wrażenie,
że czytam czyjeś zwierzenia anno domini 2022.
Tak,
wszystko się miesza i ulega rozproszeniu, takie wrażenie.
Efekty
stroboskopowe polityki "dziel i rządź". A może ten chaos pozorny,
może to konsekwentna kontynuacja walki o władzę nad światem...
4
lipca 1943 roku Julien Green podaje za dziennikarzem "New York
Timesa":
"Ernest Bevin, brytyjski
minister pracy, złożył oświadczenie, jak mi się zdaje ciekawe i mogące zainteresować
przyszłe pokolenia: <
Jego (Bevina) teorią było, że Niemcy nie liczyli bezwzględnie na
zwycięskie zakończenie ostatniej wojny... ale liczyli na to, że w dwóch wojnach
światowych wykrwawią wrogów do cna, tak że trzecia stanie się może dla nich
tryumfem, który zapewni im władzę nad światem. > Przekonamy się
o tym gdzieś
tak w roku 1970 o wartości tych słów.'
Biorąc
pod uwagę rok upadku muru berlińskiego i czas potrzebny
na sfinalizowanie tego
historycznego przedstawienia, Green nie tak bardzo się pomylił.
Kto
czyta, mniej błądzi?
Kto
czyta dziś Juliena Greena? Kto poszukuje uczciwego przewodnika
w opisaniu
świata? Jest na tyle przytomny, żeby nie wpaść w sidła influencerki od
permanentnego makijażu albo relacji z partyjnych zjazdów?
Zbiorowa
hipnoza, zafiksowanie naszej uwagi na wyciągach bankowych, kredytach,
chwilówkach, długach i pożyczkach. Na wojnie, która może się przerodzić
w
kontynuację tych dwóch poprzednich światowych...
- Bezlitosna
walka o władzę nad światem trwa. Delikwent w głębokiej hipnozie jest pod
specjalną ochroną.
Pozostającego
w hipnotycznym transie nie wolno gwałtownie obudzić.
Sam nie otworzy oczu.
Hipnotyzer czuwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz