Motto:
A jeżelibym przepuścił dzikie zwierzęta przez ten kraj tak, że wyludniłyby go i stałby się pustkowiem i nikt nie wędrowałby po nim z powodu zwierząt... (Księga Ezechiela, 14:15)
A jeżelibym przepuścił dzikie zwierzęta przez ten kraj tak, że wyludniłyby go i stałby się pustkowiem i nikt nie wędrowałby po nim z powodu zwierząt... (Księga Ezechiela, 14:15)
W zagrożonej przez islam dzisiejszej Europie mamy 12 monarchii z Watykanem włącznie (a raczej na czele). Który szlachetnie urodzony monarcha - pytam - zezwoli na wniknięcie do jego królestwa wrogów, widzących w nim i jego poddanych niewierne, brudne psy? W świetle ostatnich wydarzeń na terenie Unii Eurpejskiej widzę blade ze strachu twarze budzących się ze snu, bezradnych, bezsilnych władców. Papież Franciszek zaapelował do wszystkich parafii, wspólnot religijnych, klasztorów i sanktuariów w całej Europie o przyjęcie uchodźców. Watykan da też przykład i przyjmie dwie rodziny...
Czego tak nastarszyli się królowie Ziemi (jak nazywa tych ludzi Biblia)? Jaka informacja tak ich przeraziła, a raczej poraziła, że czują się wręcz sparaliżowani, niezdolni do wyrażenia tego, co w rzeczywistości czują?!
Obcokrajowcy, których przyjęli w swoich kólestwach, których stanowcza
większość żyje - nie chcąc integrować się z niewiernymi - na rachunek
podatników nienawidzi swoich gospodarzy, pali pod pałacami królów flagi
państwowe i noszi transparenty pełne gróźb karalnych pod adresem gospodarzy.
A może k t o ś dysponujący taką siłą z jaką władcy naszej planety nie dadza sobie rady życzy sobie zmian na planecie, którą bierze w posiadanie? Może jest to demoniczna istota astralna, zbuntowany anioł (aby tu ponownie użyć biblijnego zargonu), który z pomocą rozjuszonych, bezmyślnych muzułmanów postanowił zniszczyć dziedzictwo judeochrześcijańskie dziedzictwo kulturowe i wpędzić ludzkośc w "erę postchrześcijańską", dzieki czemu łatwo mu będzie kontrolować posłusznych i wyeliminować stawiających opór?
Pomyślmy: gdy tylko samolot, okręt lub łódź podwodna naruszy nawet przypadkowo strefę powietrzną lub wody terytorialne jakiegoś kraju suwerennego kraju, ambasadorzy tego osttaniego natychmiast składają w ONZ noty protestacyjne. Czy słyszeliście w ciągu minionych 60 lat, aby jakieś mocarstwo lub państwo złożylo notę protestatycyjną z powodu wtargnięcia w ich strefę powietrzną albo w wody terytorialne obiektów latających pozaziemskiego pochodzenia zwanych potocznie UFO?
* * *
- 23 marca 1983 roku, prezydent USA, były aktor filmowy, Ronald Reagan zaproponował utworzenie SDI (Inicjatywy Obrony Strategicznej) - ambitnego projektu stworzenia systemu obrony w przestrzeni kosmicznej. Naiwnym Amerykanom wytłumaczono, że chodzi tu o system antyrakietowy mający bronić kraj przed atakiem ze strony Związku Radzieckiego. Jednak program ten został nazwany "Star Wars" (Gwiezdne Wojny) dlatego, że system ten nastawiony był nie w stronę Rosji, lecz w stronę kosmosu. Jak wiadomo, sam tylko prezydent nie decyduje o tego typu przedsiewzięciach. Jest raczej informowany o takich planach przez swoich doradców i "rząd cieni", a więc przez ludzi, których twarzy świat nie ogląda na ekranach telewizorów.
- W 1985 roku Reagan podczas spotkania z Michaiłem Gorbaczowem, przywódca oczesnego ZSRR zapytał go: Co by pan zrobił gdyby USA zostały nagle zaatakowane z kosmosu? Pomoglibyście nam?. Gorbaczow odpwiedział ze oczywiście, na co Reagan też zadeklarował chęć pomocy w razie zagrożenia za kosmosu.
Reagan poruszał temat zagrożenia z kosmosu wielokrotnie a także na forum ONZ.
- W 1987 roku prezydent Reagan w trakcie przemówienia zadał na zakończenie swoim słuchaczom pytanie: Jak szybko - myślicie - różnice zdań w naszym świecie znikłyby, gdyby istoty z innej planety zagroziły naszemu światu. Także pierwsza dama, Nancy Reagan podzielała zdanie męża, że Ziemi może zagrażać inwazja ze strony jakiejś wrogiej ludzkości rasy kosmicznej.
Generał Douglas George MacArthur
Książę admirał Louis Mountbatten
Ale Ronald Reagan, jego żona i Gorbaczow nie byli pierwszymi, którzy "wychylili się" z tym - tak drażliwym - tematem. 30 lat wcześniej przed atakiem wrogich Ziemi istot ostrzegali też brytyjski admirał i wice-król Indii, książę Moutbatten i amerykański generał armii, D.G. Mac Arthur: Narody naszego świata będą zmuszone zjednoczyć się w obliczu nadchodzącej, międzyplanetarnej wojny; będą zmuszone stworzyć wspólny front broniąc się przed atakiem istot z innych planet.
* * *
Trzej muszkieterowie
Obama, Clinton, Bush
- W grudniu 2013 roku tak się przypadkowo złożyło, że trzem prezydentom USA przypadło spotkać się przypadkowo w Afryce zwanej m.in. przez National Geographic "kolebką ludzkości". Jest tu pewien problem: otóż źródła ufologiczne, które nagłośniły tę informację mają powiązania z amerykańskim i brytyjskim wywiadem. Znając życie nie możemy być pewni czy jest to prawda czy desinformacja zawierająca jednak cząstkę prawdy.
- W czerwcu 2013 roku - jak podał do wiadomości kenijski Africa Review (Przegląd afrykański) dwaj z wyżej wspomnianych prezydentów - Clinton i Obama przypadkowo spotkali się w Senegalu. Przypadkowo w tym samym czasie także Bush-junior postanowił odwiedzić właśnie Afrykę. Wiodący dziennik Le Populaire cytował wypowiedź ambasadowa USA, który stwierdził, że prezydenci najprawdopodobniej spotkają się w Dakarze. W ciągu minionych 10 lat Senegal odwiedzili m.in. czcigodnymi gośćmi Karol Wojtyła, który publicznie całował Koran w towarzystwie szejka Jassina, który wysyłał w świat niewiernych psów (takich jak katolicki papież właśnie) muzułmańskich terrorystów, sekretarz generalny ONZ, laureat pokojowej nagrody Nobla, Kofi Annan i inni. Wizyta trzech amerykańskich prezydentów na kontynencie afrykańskim w tym samym czasie wymaga wyjaśnienia innego niż tylko "przypadek". 22 czerwca 2013 roku także program telewizyjny CNN Politics zajął się dziwnym spotkaniem prezydentów USA właśnie w Afryce i... na tym stanęło...Tymczasem z Białego Domu zaczęły wyciekać plotki (być może kontrolowane), że trzej amerykańscy prezydenci dlatego zmienili swoje plany i polecieli do Afryki w tym samym czasie, ponieważ chcieli złożyć hołd władcy świata, ktory przybył z kosmosu na Ziemię, aby objawić swoją wolę swoim poddanym. Te "plotki" pochodzą od ludzi z kręgów wywiadu lub mających kontakt w wywiadem. Mówi się, że to Marduk (hebr. buntownik) wylądował w Afryce, jeden z demonów zgrupy nefilim (hebr. synowie upadku). Są to bardzo wysokiego wzrostu istoty zwane przez Sumerów Anunaki a w Biblii Anakim (hebr. giganci).
[Pisałem o ich masowych odwiedzinach w Izraelu 18 lat temu w mojej książce pt. IZRAEL - CO TU BĘDZIE JUTRO oraz na moim blogu i o ich wpływie na polityczne wydarzenia na Bliskim Wschodzie]. Prawdopodobniwe istoty te przybywają z planety Nibiru (jak ją nazywali Sumerzy). Podobno zostali wygnani wygnani z Ziemi przez siły Światła podczas potopu i teraz krzyżują się z niektórymi rodami królewskimi, które od czasów babilońskich wyznają lucyferianizm - najstarszy system religijny świata. Żyjący wygodnie Amerykanie wychodza zawsze z założenia, że jeśli nie uda się pobić wroga - należy się do niego przyłączyć, a nawet mu służyć. Te demoniczne istoty utrzymują przy władzy owe koronowane hybrydy i ich popleczników, którzy z kolei korumpują polityków, a nawet całe narody. Wszyscy trzej prezydenci wywodzą swój materiał genetyczny z tej samej puli genowej. Ci ludzie wierzą, że gdy w końcu uda im się stworzyć odpowiednią atmosferę na Ziemi, istota zwana Sataną lub Lucyferem zejdzie na Ziemię osobiście i ich wynagrodzi. Tak jednak się nie stanie. Schodzą na Ziemię tylko uparte istoty astralne, które jeszcze nie są gotowe uznać swojej przegranej. Chrystus bowiem założył przed dwoma tysiącami ziemskich lat pole morfogenetyczne, tak że w tej grze lucyferiańskie siły napotkały na mata. Wciąż jednak niektóre z tych istot starają się opóźniać proces lub nadać niewłaściwy kierunek procesowi rozwoju duchowego ludzkości. I z taką właśnie istotą spotkali się prezydenci Stanów Zjednoczonych i jej prawdopodobnie oddali cześć. Dziwne że USA sponsoruje i nadaje kierunek na kontynent europejski ruchom uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Dziwne, że władze z Brukseli wspierają ten plan. Czyżby z obawy przed złowrogimi istotami z innego wymiaru dysponującymi technologią, z która nasza, ziemska wydaje się być eksponatem muzealnym? Czy za naszymi szeroko zamkniętymi oczami toczy się tajna wojna miedzy siłami Światła, które chcą nam pomóc zbudzić się ze snu w obliczu inwazji, a istotami ciemności, opętanymi żądzą władzy i zniewoleniem ludzkości.
Czy tak nie może być?...
Czy też nie chcemy żeby tak było?
A jednak islam - narzędzie tych istot - gotowy jest wyplenić z Ziemi dla Allaha wszystkich, którzy na islam i niewolnictwo nie mają ochoty.