Roman

Roman

czwartek, 21 marca 2019

AGENCI W MATRIKSIE I ELEGANCKIE PANIE (część trzecia)


- Od ponad 70 lat krążą różne przypuszczenia i hipotezy starające się wyjaśnić, co ukrywa się za  zjawiskiem MIB czyli ludzi w czerni.
- Pierwszą (i chyba najbliższą prawdzie) hipotezą było twierdzenie, że mamy tu do czynienia
z agentami rządowymi albo jakiejś tajnej służby wywiadowczej, której zadanie polega na zastraszaniu niewygodnych świadków.



- Hipoteza ta jest po dziś dzień faworyzowana przez wielu autorów i badaczy, a także ofiar tego zjawiska. Co ciekawe, wojsko ustosunkowuje się do relacji o ludziach w czerni bardzo poważnie, odrzucając zarazem wszelką odpowiedzialność.
- 1-go marca 1967 roku, wiceszef sztabu generalnego sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych, pułkownik Hewitt T. Wheless wysłał następujące memorandum na adres urzędów państwowych, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kraju, m.in. także do SAC, (Strategic Air Command - Dowództwo Strategii Powietrznej):
- „Do kwatery głównej sił powietrznych Stanów Zjednoczonych dotarły informacje o tym, że osoby twierdzące iż reprezentują lotnictwo amerykańskie, albo inne urzędy MON, odwiedzały obywateli naszego kraju, którzy obserwowali niezidentyfikowane obiekty latające.- Podczas jednego z takich kontaktów, cywil podający się za członka NORAD, zażądał od osoby prywatnej wydania mu fotografii należących do tej osoby, które zarekwirował.- W innym przypadku, osobnik w mundurze lotnika odwiedził miejscowy komisariat oraz innych obywateli, którzy widzieli UFO, zebrał ich wszystkich w auli szkolnej, gdzie wyjaśnił im, że nie mogli widzieć tego, w co wierzą że widzieli oraz że nie wolno im nikomu opowiadać o tym, co widzieli.- Zarówno personel wojskowy, jak i cywilny, szczególnie zaś oficerowie wywiadu
i oficerowie badający zjawisko UFO, gdy tylko usłyszą tego typu pogłoski, mają natychmiast zawiadomić lokalną placówkę OSI”.- Nieważne, na ile wiarygodny jest taki dokument. Studiując tego typu przypadki, musi się dojść do wniosku, że Men in Black rzeczywiście nie są oficerami armii amerykańskiej ani urzędnikami państwowymi, ponieważ pracownicy rządowi nie zachowywaliby się tak dziwacznie, jak to opisują liczni świadkowie.- Co więc koniec końców rzeczywiście tkwi za tym zjawiskiem, kto za kulisami pociąga za sznurki – to już jest całkiem inna kwestia.
-
Krążą też tego typu teorie, że ludzie w czerni są celowo wysłanymi tam i z powrotem podróżnymi w czasie. Trudno jednak uwierzyć jest, żeby podróżujący w czasie byli aż tak źle przygotowani do wykonywania swojej misji, żeby nie potrafili
w miejscu docelowym posługiwać się przedmiotami codziennego użytku. 
Wygląda na to, że w przypadku zjawiska Men in Black nie mamy najwidoczniej do czynienia
z ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu, lecz jest to jakiś rodzaj androidów, czyli robotów, ale i te powinny być lepiej zaprogramowane do wykonywania czynności, które powinny wykonywać. 
- Hipoteza o podróżujących w czasie istnieje
w postaci innych jeszcze dziwacznych wariantów: Zamiast z przyszłości, ludzie w czerni przybywają z podziemnego miasta Agarta, stolicy Szambali, albo są agentami kosmitów, albo tajnego rządu świata „rządu cieni”...
- Takie domysły są nie tylko spekulacjami, lecz są zarazem niewiarygodne.
- Główną sprawą we wszystkich zanotowanych przypadkach spotkań Ziemian z ludźmi
w czerni jest nie dziwaczność samego przeżycia, lecz także motywy oraz sposób postępowania i zachowywania się tych dziwnych gości, wydaje się na pierwszy rzut oka nie logiczny, a nawet absurdalny.
- Wprawdzie grożą świadkom spotkań z UFO, albo innych paranormalnych zjawisk, ale nigdy nie realizują swoich gróźb- Gdy jednak odwiedzają człowieka, który nie interesuje się takimi parapsychologicznymi tematami, besztają go i starają się w mniej lub bardziej gwałtowny sposób (przeważnie werbalnie) zmusić go do zainteresowania się tymi tematami, tak że tuszowanie fenomenu UFO nie jest z pewnością ich zajęciem.- Istnieje także psychologiczne wyjaśnienie tego zjawiska; rzekomo ludzie w czerni są projekcjami naszych wewnętrznych lęków i obaw. ale i to wyjaśnienie nie wystarcza albowiem:nie wyjaśnia ono, dlaczego strach pojawia się zawsze dopiero po doświadczeniu i dlaczego podczas „odwiedzin” obcych, ubranych na czarno osobników, dochodzi do zmiany stanu świadomości;
- w niektórych, aczkolwiek nielicznych przypadkach spotkań z ludźmi w czerni, goście ci byli widziani przez nie biorących udziału w tym spotkaniu świadków, tak że nie chodzi tu
o halucynacje, bowiem czasem pozostają po nich także widoczne ślady.




Co takiego mają do zaoferowania MiB, że wszyscy chcą z nimi współpracować?
Ile z tych postaci jest "żydami" realizującymi na co dzień nauki Dekalogu? 

- Co więc jeszcze pozostało?
- Jeśli klasyczne, materialne próby wyjaśnienia tego zjawiska zawodzą i nie chodzi tu
o odwiedziny realnych istot, gdy zawodzą też próby wyjaśnienia tego zjawiska z pomocą modeli psychologicznych, to w jaki sposób możemy tę sprawę w ogóle wyjaśnić? 
- Jasne jest: że spotkania z ludźmi w czerni przebiegają w wirtualnie zmienionych realiach oraz, że potrzebne tu są technologie, które odpowiednio potrafią wpłynąć na ludzką zdolność postrzegania, a także wykrzywiać struktury przestrzeni i czasu, np. w celu umożliwienia tym postaciom nagłego pojawiania się i znikania.- Podobne prawa opisali w swojej książce pt. „Vernetzte Intelligenz” berlińscy uczeni  (Franz Bludorf i Grace Fosar) w powiązaniu z występującymi doświadczeniami ludzi z UFO. 
- Przy okazji wyjaśnili model czasu sporządzony przez Stephena Hawkinga, który umożliwia istnienie równoległych światów. To samo twierdził Burkhard Heim, gdy połączył teorię względności Alberta Einsteina z fizyką kwantową w jedną całość.


- Nie należy z tego wszystkiego wyciągać pochopnej konkluzji, że ...
 „ludzie w czerni” 
i zjawisko  „UFO” są tym samym

- Oba zjawiska bazują jedynie na podobnych podstawach.
- Do tego dochodzi jeszcze jeden czynnik:- Otóż w ciągu ostatnich 60 lat tematyka UFO (jak i "żydów" wzbudzała w większości niedoinformowanej, impertynenckiej i ignoranckiej populacji zarówno zainteresowanie, jak również strach i obawy przed aneksją obcych.- Obie te reakcje starają się wywoływać ludzie w czerni.

- Inicjator i sprawca tych „błędów w Matriksie"- kimkolwiek jest – stara się więc dopasować do panujących u nas trendów czasu i silniej zwrócić na nie naszą uwagę.- Ludzie w czerni stanowią prawie że scholastyczny przykład inteligentnych programów
(w tym przypadku „agentów Matrixa”, których poznaliśmy oglądając film pod tym tytułem), twory, (produkty?!) które zaprogramowano w pewnym określonym celu
- W ciągu ostatnich lat tematyka UFO zaczęła rozwijać się nowymi torami. 

Dlatego należało oczekiwać, że także model Men in Black zmuszony będzie doświadczyć, czym jest Proces Wielkiej  Przemiany.- I oto – patrzcie i dziwcie się – tak się faktycznie stało! 
- Ludzie w czerni zostali usunięci stopniowo ze swoich stanowisk, a zaczął się nowy typ doświadczeń, który budzi nowe lęki i obawy - „elegancko ubrana kobieta”.- Z całą pewnością i wy już nie raz spotkaliście na ulicy elegancko ubraną, atrakcyjną, młodą kobietę. - Przede wszystkim jest w tym coś miłego, coś co nikogo nie przestraszy, ani nie prowokuje do poproszenia jej, żeby się wylegitymowała.- Raczej panowie chcą poprosić ją o jej numer telefonu...
... I jeszcze jeden aspekt tego zjawiska, który nie od razu rzuca się w oczy: Ile z tych elegancko ubranych kobiet jest naprawdę prawdziwymi kobietami?...
- To jasne, że takie pytanie brzmi nieludzko, ba, niecodziennie ale to, co dzieje się już od ponad 30 lat w USA, w Wielkiej Brytanii i innych krajach (w królestwach Holandii, Norwegi
 i pozostałych królestwach Skandynawii jest wręcz niepokojące i wielu ludzi tam żyjących życzyłoby dziś sobie nigdy więcej nie spotykać się z „elegancko ubraną kobietą” (ang.: well-dressed woman.- Ja zainteresowałem się tematem odbierania niemieckim rodzicom dzieci w celu reprogramowania tych  świeżo inkarnowanych dusz po moim wyjściu z więzień STASI
w NRD, co opisałem w mojej książce pt. My już wszystko wiemy*...).

- Maj 2000. 18-letnia Candy Shepherd nie przeczuwała niczego złego, gdy pewnego dnia zadźwięczał dzwonek w jej domu w Swindon, w hrabstwie Wiltshire, w Anglii. 
- Otwarła drzwi i zobaczyła przed sobą kobietę w wieku około lat 30. Kobieta ta twierdziła, że reprezentuje miejscowy Urząd Socjalny i powiedziała, że chce zobaczyć jej 17-to miesięcznego syna, Jake'a. 
- Candy Shepherd poczuła się nieswojo i poprosiła tę kobietę, żeby wylegitymowała się.
- Ta ostatnia odwróciła się, odeszła bez słowa i nikt jej więcej nie widział.
- Chociaż policja później pochwaliła tę młodą matkę za jej właściwą postawę, Candy od tamtej pory żyje w ciągłym strachu.
Jak to jest możliwe, żeby zwykła oszustka znała jej imię oraz imię jej syna?
 - Dochodzenie policyjne w tej sprawie nie wyjaśniło skąd ta młoda, elegancko ubrana kobieta zdobyła te informacje.
- Nikt z sąsiadów Candy jej nie widział i nikt jej nie przekazywał żadnych informacji na temat rodziny Candy Shepherd.
- Candy opisała tę kobietę jako białej rasy, bardzo szczupłą, elegancko ubraną.
Nosiła prochowiec maxi i miała ostre rysy twarzy. Dziwnie wyglądały jej cienkie brwi oraz niebywale mo
cny makijaż.
Ten przypadek reprezentuje bardzo niepokojące zjawisko, które od początku lat 90-tych XX wieku nawiedza przede wszystkim Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone oraz inne kraje anglosaskie jak i skandynawskie gdzie osiedlili się także Polacy. - Rodzice małych dzieci są znienacka odwiedzani przez rzekomych pracowników lokalnych urzędów socjalnych, którzy z reguły życzą sobie zobaczyć dziecko, zbadać je albo warunki,

w których dziecko  żyje, a nawet zabrać je ze sobą.
- Przeważnie są to elegancko ubrane kobiety, których wygląd zewnętrzny i sposób bycia budzi respekt i zaufanie.
- Gdy tylko jednak prosi się je o okazanie jakiegoś dokumentu tożsamości, natychmiast schodzą ze sceny i znikają bez śladu.

[W latach 1960/1970 można było dowiedzieć się z channelingu, przekazów telepatycznych kontaktów z rzekomymi "kosmitami", że dzieci człowiecze, mali Ziemianie to wcieleni kosmici, duchy, członkowie różnych cywilizacji, którzy wzięli na siebie pewne określone misje do spełnienia w świecie na Ziemi. "Ludzie myślą i wierzą, że te dzieci są ich własnością, ale tak nie jest"... Możemy wycofać albo ewakuować każdego
z naszych agentów w każdej chwili z każdego miejsca na Ziemi" itd; itp... ].
[po zakończeniu 2-giej wojny światowej, ocalałych i ukrywanych w klasztorach albo przez rodziny chrześcijan żydowskich dzieci szukali ludzie w czerni przedstawiający się jako "rabini" i zabierali je do Ameryki i do Kanady.Ilu z tych facetów w czarnych kapeluszach na głowach było faktycznie rabinami - tego nie wiemy.].
- Nie wiemy także k
im są te elegancko ubrane panie, nazywane już w angielskim żargonie policyjnym BSW od „Bogus Social Workers” (nieprawdziwe pracownice socjalne)?
- Te nazywane są ostatnio t
akże: PSW od „Phantom Social Workers” – upiorne pracownice socjalne.

W ciągu ostatnich lat rodzice na całym świecie zaniepokoili się wzrostem liczby przestępstw seksualnych popełnianych na dzieciach.

- - Czy owe elegancko ubrane kobiety są także pedofilkami, seksualnymi przestępczyniami, które tą droga starają się dotrzeć do swoich niedoszłych ofiar?

- Te słusznie na pozór wyglądające podejrzenia napotykają jednak na energiczne zaprzeczenia ze strony policji. 
- Eksperci twierdzą, że taka strategia jest dla pedofila zbyt ryzykowna, jeśli w ogóle nie zakrawałaby na absurd, żeby pedofil zadzwonił do drzwi i w biały dzień zażądał od rodziców wydania mu dziecka. 
- Także motywy są wciąż jeszcze nie jasne, bowiem jak dotąd, jeszcze nigdy ich akcje nie powiodły się w 100%; a może  tajemniczy  k t o ś przeprowadza test stadium świadomości... 
- - Tu i ówdzie zaskoczone, (przeważnie same w domu) matki pozwalały elegancko ubranej kobiecie na zbadanie dziecka, lecz nigdy żadna z nich dziecka matce nie odebrała. 
- Gdy tylko stawia im się jakieś pytania, natychmiast wychodzą i znikają w odróżnieniu od agentów STASI i urzędasów służb socjalnych w różnych krajach, więc niestety wypowiedź policji nie może zostać potwierdzona tym bardziej, że policja często towarzyszy w akcjach soc-służb odbierania dzieci rodzicom.(Ostatnio w Norwegii Polka popełniła samobójstwo nie godząc się na odebranie jej dziecka).
- 11-go lipca 2000, elegancko ubrana kobieta pojawiła się w Township Kwanobuhle, niedaleko Port Elizabeth w Republice Południowej Afryki i odwiedziła starszą panią, która opiekowała się nowo narodzoną wnuczką.-  16-to letnia matka dziecka znajdowała się w tym czasie w mieście Humansdorp.
    120 kilometrów zdala od domu.- Elegancko ubrana kobieta przedstawiła się jako pracownica socjalna i powiedziała, że chodzi o rutynową kontrolę warunków, w których znajduje się niemowlę.- Po chwili zażądała od babci dziecka, aby jej przekazała niemowlaka, „ponieważ chce mu dać mleko i zmienić mu pieluszkę”.- Starsza pani zaskoczona sposobem bycia i wyglądem tej elegancko ubranej kobiety zrobiła to, co od niej wymagano.- Elegancko ubrana kobieta zabrała ze sobą dziecko i już ich nikt nigdy nie widział.
- Inspektor policji, Marianette Oliviere, która prowadziła dochodzenie w tej sprawie potwierdza, iż takie odwiedziny pracownic socjalnych, specjalnie w południowo afrykańskich slumsach są dosyć częste. 
- Elegancko ubrana kobieta, jak ją opisano, nie była pracownicą lokalnego urzędu d/s socjalnych, ani też urząd nigdy nie planował takich inspekcji w domu tego dziecka.
- Policja wychodzi z założenia, że zjawisko elegancko ubranej kobiety nie ma nic wspólnego z porwaniem w celu wymuszenia okupu, ani też nie z przestępstwami natury seksualnej.- Motywy działania tych eleganckich pań nie są znane; – policja nadal szuka ich po omacku.
- Wyrażano przypuszczenia, że chodzi tu o fanatyczne członkinie jakiejś sekty, albo
   o obywatelki walczące o prawa człowieka, które z sobie tylko znanych względów postanowiły wziąć prawo w swoje ręce. 
- Nie istnieją jednak żadne punkty oparcia, które wspierałyby te domysły. - Zaś to zależne jest od godnego naszej uwagi faktu, iż nigdzie jak dotąd nie udało się zatrzymać takiej elegancko ubranej kobiety, ani zidentyfikować tak, jak nigdy nie zatrzymano ludzi w czerni- Po złożeniu komuś wizyty – znikają bez śladu. 
- Przeważnie skręcają za róg ulicy i znikają, jakby je ziemia połknęła.
- Oczywiście policja jest w prawie wszystkich krajach świata przeciążona liczbą popełnianych przestępstw, lecz w przypadku zjawiska nieprawdziwych pracownic socjalnych, nie chodzi o kilka sporadycznych, opisanych tu powyżej przypadków.
- Np. w sierpniu 1990 roku, tylko w rejonie przemysłowego miasta Sheffield, zanotowano aż 250 takich przypadków.
- W obliczu tak wielkiej fali tego typu wydarzeń, lokalna prasa ogłosiła nagrodę w wysokości 10 000 funtów szterlingów za zatrzymanie jednej z tych elegancko ubranych kobiet. 

- Policja ogłosiła wielki pościg i ... nic. Żadnych rezultatów. 
- Takie stuprocentowe niepowodzenie wszelkich środków dochodzenia jest niecodziennym zjawiskiem.
Większość spotkań z elegancko ubranymi kobietami przebiega według identycznego scenariusza:- Zawsze chodzi o dobrze ubrane, młode, białej rasy kobiety (przeważnie w garsonkach), pewne siebie w swych poczynaniach.- - Są bardzo szczupłe, o małych twarzach
i ostrych rysach i często są zbyt mocno umalowane.
- Często ubrane są w sposób nie harmonizujący ze stanem pogody, np. chodzą w deszczu bez płaszcza.- Dysponują zadziwiająco szczegółowymi informacjami o odwiedzanych przez siebie rodzinach; znają np. imiona nowo narodzonych dzieci oraz innych członków rodziny, których nie mogły przeczytać na tabliczce na drzwiach.- Nigdy nie były widziane przez sąsiadów. Pojawiają się znikąd i znikają. 
Śledztwa prowadzone przez policję utknęły
w martwym punkcie.(Chyba że takie są rozkazy
"z góry" jak to ma miejsce dziś w niektórych krajach jeśli chodzi o policyjną ochronę obywateli przed agresywnością muzułmańskich fanatyków, pewnych udzielonej im bezkarności i pobłażania).
- Eleganckie domniemane pracownice socjalne, odwiedzają przeważnie kobiety, gdy te są same
w domu z dzieckiem, względnie z dziećmi. 
*) Do nabycia pod adresem: roman.nacht@gmail.com 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz