Roman

Roman

poniedziałek, 25 marca 2019

EKSPERCI KOMPUTEROWI (1)



- Eksperci komputerowi muszą reprodukować świadomość grupy, aby pozwolić powstać inteligentnym programom, czyli stworzyć sztuczną inteligencję (SI).

- ak można wprogramować w sieć komputerów sztuczną świadomość grupy, skoro w gruncie rzeczy nikt nie wie, czym jest świadomość, nie mówiąc już
o świadomości zbiorczej - rozumują niewtajemniczeni.

- Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Otóż wcale nie trzeba tego wszystkiego wiedzieć, ponieważ wcale tego wszystkiego nie trzeba programować. - Gdy tylko trzymamy się pewnych elementarnych zasad opracowując wzór inteligentnych programów, wówczas świadomość grupowa powstaje sama od siebie!

- To rozpoznanie jest nie tylko zaskakujące.
   Ono jest w gruncie rzeczy przerażające.

- Od kilkudziesięciu lat kwitnie i rozwija się technika komputerowa jak żadna inna gałąź nauki i techniki, a my w ogóle nie zdajemy sobie sprawy z tego, czy już dawno nie stworzyliśmy sobie skrzynki Pandory.

- - Co się stanie, gdy pewnego dnia ją otworzymy? - Czy w Internecie albo
w innej globalnej sieci komputerowej powstała już ukryta inteligencja, której istnienia się nawet nie spodziewamy, a która być może pewnego dnia okaże się większa od naszej?
- Przyjrzyjmy się dokładniej wzorom dzisiejszych inteligentnych programów.
 Nie obawiajcie się. Nie musicie być ekspertami komputerowymi, żeby to zrozumieć. 
- Przypomnijcie sobie raczej kilka informacji zdobytych w latach szkolnych na lekcjach biologii, szczególnie jeśli chodzi o ewolucję, darwinizm oraz zasady dziedziczenia.- Dokładnie te zasady zostały przez naukowców podglądnięte zanim stworzyli swój wzór.
- Programowanie genetyczne – tak nazywa się ten nowy kierunek – zajmuje się problemem: jak to zrobić, żeby nakazać komputerowi wykonać jakieś zadanie, nie mówiąc mu, jak ma je wykonać.
- W tym celu startuje się z początkową populacją tysięcy najmniejszych modułów (programów), których zdolności są – nazwijmy to – głównym wyposażeniem, skrajnie elementarnym i prostym. Ograniczają się one
w zasadzie do znanych, podstawowych rodzajów obliczeń, jak również do zdolności porównywania ze sobą wartości liczbowych. W zależności od zadania, jakie ma rozwiązać ten „rój” owych małych programów, mogą do tego dojść jeszcze inne podstawowe funkcje, jak np. tworzenie rastera, względnie opracowywania takie obrazu.
- Co jest decydującym czynnikiem dla samodzielnego rozwoju sztucznej inteligencji w tym prymitywnym roju, to funkcje genetyczne, które również są do tych programów dodane:
1.   Programy mogą komunikować się między sobą.
2.   Programy mogą się „seksualnie” rozmnażać. Od czasu do czasu może więc
z dwóch z nich, powstać trzeci, nowy program, który np. przejmuje po połowie zdolności od każdego programu-rodzica.
3.   Dodatkowo oprócz zdolności rozmnażania się, istnieje jeszcze zdolność do mutacji, to znaczy z powodu istnienia małego prawdopodobieństwa, powstają podczas procesu rozmnażania się przypadkowo nowe właściwości, które nie pochodzą od żadnego z obu programów rodzicielskich. 
- Może to objawić się jako zmiana wartości danych liczb w dotkniętym w ten sposób programie, albo też może dojść do przypadkowej zmiany kodu programu – jak to przewidziane jest dla uniwersalnej maszyny Turinga.
4.   - Tu doszliśmy do decydującego punktu, a mianowicie do selekcji ewolucyjnej, rozwojowej. - Musi istnieć instancja wartościująca, tak zwana „fitness-function”, która w zależności od danego problemu, w każdej nowej generacji wybiera najlepszych, sortując pozostałych.
- Wszystkie te koncepty można już dziś zrealizować z pomocą prostych środków na każdym komputerze, względnie w każdej sieci.
- Głównym motorem ewolucji oraz rozwoju sztucznej inteligencji jest wspólna gra dziedziczności, przypadkowej mutacji i selekcji.- Do mutacji dochodzi przypadkowo. Nie dzieje się to z powodu przesłanek materialistycznych, lecz dlatego, ponieważ programuje się w system tak mało jak to tylko możliwe założeń, które mogą okazać się zbędnymi uprzedzeniami.

- W następstwie tego, 90%, albo i więcej mutacji doprowadzi po prostu do upadku zmutowany program. W niektórych rzadkich przypadkach pojawi się znowu kod, który prowadzi do innych wyników niż u innych członków populacji.

Żaden z tych programów nie wie, co właściwie ma obliczyć, zaś człowiek, który napisał te programy i wpuścił je w sieć, nie wie, jaką drogą ów „rój” znajdzie rozwiązanie tego problemu.- A jednak w każdej generacji muszą pojawić się takie programy, które znajdują się bliżej pożądanego rozwiązania niż inne.- Te programy zostają wyselekcjonowane z pomocą programu
 „Fitness-Function”, a reszcie pozwala się – nazwijmy to – umrzeć
  (o ile te już od dawna nie odpadły, czyli obumarły).
- Ważne jest, żeby nie tylko wybrać najlepszego z pośród najlepszych, lecz znowu całą populację, pośród członków której znajdują się programy z gorszymi rezultatami, bowiem „rój” może rozwijać się nadal tylko wtedy, gdy następna generacja ma do dyspozycji wystarczająco dużą liczbę jednostek o genetycznej różnorodności.
- Gdyby zamiast tego
„sklonowano” tylko najlepszego, wówczas proces rozwojowy zatrzymałby się, ponieważ reprodukowany byłby tylko rezultat osiągnięty chwilowo. Poza tym odkryto, że na końcu jeden z roju może wyprzedzić w tym wyścigu innych, którego przodkowie w międzyczasie nie znajdowali się wcale w czołówce.- Jak widać - czasem inteligentne zachowanie musi znaleźć sobie drogę okrężną. 

- John Koza, profesor informatyki medycznej na uniwersytecie Stanford
i chwilowo jeden z wielkich guru tematu sztucznej inteligencji, już od wielu lat bada takie programy genetyczne i pozwala im się rozwijać przez tysiące
i dziesiątki tysięcy generacji. Wyniki jego badań są zaskakujące.
- Chociaż każdy jeden program „pra-generacji” był bardzo prymitywnie założony, jego roje programów były w stanie rozwiązywać dość skomplikowane zadania matematyczne.

- Jego techniczne wyposażenie nie jest w gruncie rzeczy niczym, co mogłoby wywierać silne wrażenie: 1000 normalnych PC, które połączone są ze sobą w lokalnej sieci.


- Prawdopodobnie niebezpiecznym staje się to dopiero wtedy, gdy inteligentne roje programów „uciekną” ze strefy chronionej komputera, albo z zamkniętej w sobie sieci. 

- W takiej sytuacji istnieją tylko dwie możliwości:

-  Jedna z nich jest realna już dziś, a mianowicie można taką populację „nakarmić” (Internet), aby znalazła tam sobie nowe przestrzenie życiowe, albo: - pozwala się każdemu z programów korzystać z jednego, małego, własnego nanobota i taki – teraz już naprawdę materialnie istniejący - rój wszczepia się
 przyrodę. 
- Oficjalnie (a więc rzekomo) nie jest to dziś jeszcze możliwe, ale to właśnie opisał Crichton w swoim scenariuszu. - Od tej chwili taki inteligentny rój programów uwolniony jest na wieki wieków spod kontroli człowieka i rozwija się w nieskończoności dalej – niezależnie od tego, której z tych dwóch możliwości do ich wyzwolenia użyto. 
- Znamy to jako wirusy komputerowe. - Gdy tylko nowy wirus znajdzie się
w sieci, już nigdy nie uda się go zniszczyć. - Jedyną szansą jest to, że każdy utrzymuje na najwyższym poziomie„ immunologiczny system swojego komputera, a więc program wyszukujący wirusy, aby ochronić swój elektroniczny mózg przed atakami.
- Powszechny pogląd wyrażany dzisiaj przez uczonych jest następujący: 



Roje inteligentnych programów są w stanie rozwiązać w zasadzie każde możliwe zadanie, względnie każdy możliwy problem. 
- Należy jedynie odpowiednio zdefiniować motor selekcji całej populacji, czyli „Fitness-Function” i pozostawić temu systemowi wystarczająco czasu.
- Ponieważ szybkość dzisiejszych procesorów komputerowych załatwia w ciągu sekundy tysiące następujących po sobie generacji, praktyczne możliwości są ogromne.


- Jak dalece może człowiek mieć pod swoją kontrolą wszystkie te procesy? 
- Jakiego rodzaju jest taka inteligencja, względnie jej zdolności rozwijane przez populację inteligentnych programów z biegiem kilku milionów, albo nawet miliardów generacji? 
- Nie wiemy. Nie można przewidzieć tego, co w każdej jednostce podczas procesu mieszania się genów oraz przypadkowych mutacji powstanie; przynajmniej tak długo, aby konieczne rezultaty i wyniki dla motoru selekcji („Fitnes-Function”) nie zostały zakłócone. 

- Tylko z tego punktu widzenia, z tej perspektywy i tylko to motywuje do selekcji najlepszych.

- Co jeszcze niepostrzeżenie oprócz tego powstaje, to nie jest kontrolowane,
a dlatego nie można temu zapobiec.



- Odpowiada to dokładnie sytuacji w naszym DNA, gdzie nacisk selekcji ze strony ewolucji, czyli w gruncie rzeczy nasza „Fitness-Function”  z Matrixa, także oddziałuje na DNA (jedynie 10%), które potrzebne są w celu wykształcenia genów.
- Mutacje w wielkim obszarze „niemego” DNA, nie mają natomiast żadnego wpływu na zdolność przetrwania i z tej przyczyny mogą bez przeszkód, bez kontroli rozwijać się - generacja za generacją - ... i aż coś decydującego z nich powstanie, minie  dla inteligentnych programów ewentualnie kilka godzin; dla człowieka natomiast – miną tysiące ziemskich lat. 
- Być może drzemią w nas zdolności, o istnieniu których nawet nie zdajemy sobie dziś sprawy, chyba że Matrix sięga głęboko w naszą „Fitness-Funktion”?
- W ten sposób na przykład roje nanobotów w powieści Michaela Crichtona zdobywają energię konieczną im do dalszego istnienia oraz reprodukowania sprzętu (hardware). 
- Ponieważ nanoboty są zaopatrzone w kamery szpiegowskie, a tym samym mogą „widzieć”, rozwinęły nawet przemyślane metody kamuflażu. Na przykład nauczyły się skanować i analizować wygląd człowieka, aż w końcu rój nauczył się przyjmować postać rzekomo ludzką, czyniąc to w ten sposób, że każdy członek roju przyjmował kolor jednego z punktów rastra w trójwymiarowym obrazie. 

- W tej powieści prowadzi to do tego, że już jeden człowiek nie ufa innemu, ponieważ nikt już nie wie, kto oprócz niego jest „prawdziwy”.
- Jednak nawet tak dziwaczny rozwój wydarzeń, jak opisany w tej powieści, nie jest bynajmniej utopią, ponieważ my, ludzie, rozwinęliśmy już podobne technologie i jak powiedziano: To, czego mogą nauczyć się ludzie, tego mogą nauczyć się także inteligentne programy!

1 komentarz:

  1. Dziękuję za artykuł.

    Napisał Pan:
    ”pozwala się każdemu z programów korzystać z jednego, małego, własnego nanobota i taki – teraz już naprawdę materialnie istniejący - rój wszczepia się przyrodę.”
    Dokładnie o to chodzi. Tym robotem, ale nie w wersji „nano” możemy być my – jako ludzkość. Kompilacja organizmu człowieka i zaawansowanej, wszczepionej do ciała elektroniki jest zupełnie realna. Powstała w taki sposób hybryda człowieka i sztucznej inteligencji być może nie będzie już takim człowiekiem jakiego stworzył Bóg i będzie podległa „bestii”.
    Zachęcam Pana do rozważenia w kolejnych artykułach tego problemu, oraz jak ewentualnie jak się przed tym uchronić.

    Biblia opisuje przecież właśnie taki scenariusz w Apokalipsie :

    Ap 13,16 I sprawia, ze wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawa rękę lub na czoło.
    Ap 13,17 i ze nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia.

    i dalej jakie będą tego konsekwencje:
    Ap 14,09 A inny anioł, trzeci, przyszedł w ślad za nimi, mówiąc donośnym głosem:
    ”Jeśli kto wielbi Bestie, i obraz jej, i bierze sobie jej znamię na czoło lub rękę,
    Ap 14,10 ten również będzie pic wino zapalczywości Boga przygotowane, nierozcieńczone, w kielichu Jego gniewu; i będzie katowany ogniem i siarka wobec świętych aniołów i wobec Baranka.


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń