Roman

Roman

piątek, 15 marca 2019

GENCI W MATRIKSIE I ELEGANCKIE PANIE


Mężczyźni w Czerni 
– Elegancko ubrane kobiety - agentki działające w Matrixie.
- Lekarz i hipnoterapeuta, doktor Herbert Hopkins badał intensywnie przypadek spotkania trzeciego stopnia z UFO, do którego doszło w stanie Maine,
w USA. 
Tego wieczoru siedział w swoim domu, gdy nagle zadzwonił telefon.- Głos w słuchawce przedstawił się jako wiceprezes Organizacji Badawczej Fenomenu UFO w New Jersey i spytał, czy o tak późnej porze może odwiedzić doktora Hopkinsa i porozmawiać z nim na temat przypadku z Maine.- Hopkins wyraził zgodę. Położył słuchawkę na widełki i udał się w kierunku tylnych drzwi domu, aby włączyć oświetlenie przed domem dla mającego przybyć gościa.- Jeszcze zanim doszedł do owych drzwi i włączył światło, zdumiony zauważył, że jego gość doktora  już stał na schodach jego domu.- Hopkins był zaskoczony, jak ten człowiek mógł tak prędko zjawić się po dopiero co zakończonej rozmowie telefonicznej z taką prędkością!- Nawet gdyby miał samochód –  nie mógłby tak szybko podjechać pod jego dom od jednego z publicznych telefonów w okolicy.- Przypadek ten rozegrał się w czasie, kiedy ludzie nie dysponowali jeszcze telefonami komórkowymi, bo takowych nie produkowano na naszej (?) planecie.- Nocny gość był ubrany na czarno, z wyjątkiem oślepiająco białej koszuli.
- Jego odzież wyglądała na nową i była skrupulatnie wyprasowana.
- Gdy zdjął  swój czarny kapelusz, okazało się, że jego głowa jest totalnie łysa. Nie miał brwi, ani rzęsów. Jego skóra była blada, a usta mocno czerwone, jakby pomalowane.- Gdy już zakończyli rozmowę, gość  powiedział nagle że doktor ma w kieszeni dwie monety, co zdziwiony Hopkins zmuszony był potwierdzić.
- Przybysz  poprosił, żeby doktor mu je dał.- Człowiek w czerni bawił się przez chwilę jedną z monet i Hopkins zauważył, że moneta zaczęła jakby tracić swą ostrość, a w końcu zniknęła.
- Ani ty, ani nikt inny na tej płaszczyźnie nie zobaczy już nigdy tej monety
- powiedział przybysz, a następnie zażądał od Hopkinsa, żeby zniszczył wszystkie nagrania magnetofonowe z sesji hipnotycznych z pacjentem oraz resztę z dokumentów badanego przezeń przypadku spotkania z UFO w stanie Maine.
- Po krótkiej rozmowie na temat zjawiska UFO, Hopkins zauważył, że jego gość zaczął coraz wolniej mówić.- Stan mojej energii obniża się – powiedział facet w czerni. Muszę już pójść.
Do widzenia. 
- Podniósł się z krzesła i wyszedł powolnym, chwiejnym krokiem przez drzwi na schody przed domem.- W tym momencie doktor Hopkins zobaczył oślepiające, białe światło na zewnątrz i pomyślał, że może to samochód, chociaż żadnego auta na ulicy nie widział.- Później, gdy do domu wrócili członkowie jego rodziny, opowiedział im o swoim dziwnym gościu.- Wspólnie przeszukali podjazd przed domem i znaleźli na drodze ślady opon, jednak– co dziwne – na środku drogi, tak, jak nikt nie zaparkowałby swojego samochodu.- O poranku ślady zniknęły.
Jak się później okazało, wiceprezes Organizacji Badawczej Fenomenu UFO z New Jersey nie istniał.- Im więcej wydarzeń z tego wieczoru przypominał sobie doktor Hopkins, tym większy strach go opanowywał.- Co dziwne, podczas tego przeżycia, nic nie wydawało mu się dziwne, ani podejrzane.- Dopiero teraz zaczął zdawać sobie sprawę ze wszystkich dyskrepancji i niejasności tego wieczoru. teraz też Hopkins wykonał to, czego zażądał od niego ów dziwny człowiek w czerni. - Wymazał wszystkie taśmy magnetofonowe, zniszczył dokumenty i wzbraniał się później zająć ponownie tym przypadkiem.
Po kilku dniach, do Maureen, synowej doktora Hopkinsa również zadzwonił jakiś obcy człowiek i poprosił ją o spotkanie.
- Syn doktora Hopkinsa, John spotkał się z nim w barze szybkiej obsługi. 

- Osobnik który prosił o rozmowę i towarzysząca mu kobieta udali się z Johnem do jego domu. - Także i ta osobliwa para była ubrana na czarno. Ale jeszcze dziwniejsze było ich zachowanie. 
- Nie wypili niczego, co zaproponował im John. Zadawali Maureen i Johnowi dziwne
i bardzo osobiste pytania, np., dotyczące ich przyzwyczajeń oglądania telewizji, albo jakie książki czytają. 

- Podczas rozmowy mężczyzna stale obmacywał swoją towarzyszkę, a potem pytał - „czy to jest w porządku?”- Krótko potem, kobieta w czerni wstała i oświadczyła, że musi już iść.- Także jej towarzysz podniósł się z miejsca i stanął między nią, a drzwiami.- Okazało się, że kobieta nie była w stanie obejść swego towarzysza i dlatego poprosiła Johna, żeby odsunął tego gościa w czerni na bok.- Teraz oboje wyszli z domu drobnymi kroczkami i zniknęli bez słowa.- Wielu z nas ubawiło się szczerze na komedii pt. „Men in Black”, lecz za motywem Ludzi
w Czerni
, napotkać można na niezwykle tajemniczy i niepokojący fenomen, który nie ma nic wspólnego z tematyką filmów produkowanych w Hollywood. - Ludzie odwiedzani są od czasu do czasu nieoczekiwanie przez tajemniczych mężczyzn, którzy nie tylko że cali ubrani są na czarno, to jeszcze zachowują się dziwnie i często grożą swoim gospodarzom.
- Co jeszcze dziwniejsze, ci goście pojawiają się przeważnie znikąd i tak samo znikają bez śladu. - Te oraz inne jeszcze dziwniejsze szczegóły pozwalają przypuszczać, że tu nie chodzi – jak często ludzie twierdzą – o „zmowę rządów” w celu zakamuflowania zjawiska UFO, lecz że chodzi tu o coś faktycznie dziwnego, o jakiś dodatkowy błąd w Matriksie.- Wyraźnie nie mamy tu do czynienia z naturalnym zjawiskiem.- Ludzie w czerni zdają się być produktami jakiejś celowej manipulacji postrzegania naszej rzeczywistości.Nasuwa się tu tylko pytanie: kto to robi i jakimi motywami się kieruje?- Zjawisko zwane „Men in Black” (ludzie w czerni) - odwiedziny przez dziwnych ludzi odzianych w czarne stroje – znane jest na całym świecie od ponad 60 lat. 
- Badacze, którzy zajmowali się tymi przypadkami, myśleli początkowo, że chodzi tu
o odwiedziny agentów rządowych, np. CIA, albo FBI, którzy z ramienia amerykańskiego rządu starają się zatuszować wiadomości o ukazaniu się UFO, lecz porównując ze sobą charakterystyczne szczegóły tych przeżyć, widać że chodzi tu o coś bardziej niezwykłego niż tylko ziemski rząd
- Generalnie ludzie w czerni z różnych opisów posiadają pewne cechy wspólne - pojawiają się znikąd i znikają bez śladu. Często zapowiadają swoją wizytę telefonicznie.
Noszą czarne garnitury, uszyte z nieznanego materiału, białe koszule i czarne krawaty, często także czarne płaszcze, kapelusze i czarne okulary słoneczne.
Wszystko wygląda na absolutnie nowe, nieskazitelnie czyste i precyzyjnie wyprasowane.
- Nigdy nie noszą zegarków.
- Ogólnie wyglądają groteskowo, jak postacie ze starego filmu gangsterskiego z lat czterdziestych XX wieku
Rzadko pojawiają się sami. Przeważnie parami lub jest ich trzech, przy czym działają wspólnie, jako kolektyw;
 odwiedzani przez nich ludzie są przeważnie sami podczas spotkań z nimi.

- Pomiędzy sobą   porozumiewają się przeważnie bez słów, jakby telepatycznie, oczami,
 z których wychodzą błyskawice.

- Ich twarze są blade, czasem aż białe. Przeważnie wszyscy są do siebie podobni,
   jak bliźniacy, albo klony.
- Ich głosy są monotonne, mechaniczne i wypowiadają banalne, stereotypowe frazy. 
- Nie okazują emocji.
- Mają wystające kości policzkowe, cienkie wargi, szpiczaste podbródki i nieco skośnie osadzone oczy. Ich dłonie są przeważnie zimne.
- Ich ruchy są sztywne i niezręczne, prawie mechaniczne i często poruszają się tylko po linii prostej, drobnymi kroczkami.
- Ich ciała sprawiają wrażenie pustych i bezdusznych.
-Ich stopy nie pozostawiają na piasku albo na ziemi śladów.- Klasyczne zjawisko „Men in Black” - składa się tylko z mężczyzn.
- Żeńskie postaci były rzadko widywane.
- Ich sposób bycia jest formalny, zimny, prawie mroczny, ale nie jest jawnie wrogi; lecz bez     ludzkiego promieniowania.
- Często posługują się zbyt perfekcyjnym sposobem wyrażania się.- Często mówią z obcym, orientalnym akcentem i bardzo niechętnie pozwalają się
 fotografować.
- Ich sposób zachowywania się jest jedyny w swoim rodzaju, tak jakby człowiek znalazł się w całkowicie obcym środowisku.- Często używają stwierdzenia „wasi uczeni”, jakby nie byli stąd. - Proponowane im napoje lub poczęstunek akceptują, jednak nigdy nic nie jedzą i nie piją - Pokazują przy tym, że z najbardziej elementarnymi przedmiotami codziennego użytku nie potrafią sobie poradzić.
- Jeden z takich przypadków opisuje doktor Jacques Valée:- "Wydarzyło się to w Happy Camp, w Kalifornii po spotkaniu z UFO w małym miasteczku. 
- W kawiarence wielu ludzi zauważyło i obserwowało dziwnego człowieka
 [„Gdy wszedł, rozmowy ucichły. Zamówił steka, jednak nie potrafił posługiwać się widelcem
 i nożem. 
Zniknął bez zapłacenia rachunku.... Pat powiedział mi, że mężczyzna ten miał bladą twarz i azjatyckie oczy. Ubrany był w dziwną koszulę i nie miał płaszcza,
choć był to środek zimy.
- Uśmiechał się stale do wszystkich dziwnym, wymuszonym grymasem.
- Do wielu jedynych w swoim rodzaju rzeczy, które wyczyniał podczas swojego dziwacznego  jedzenia, należała też odważna próba wypicia ze szklanki puddingu”.
-Rozmowy z ludźmi w czerni przypominają przesłuchania policyjne i przeważnie starają się o to, żeby swoich gospodarzy zastraszyć.
- Wygląda na to, że są w stanie posługiwać się mentalnymi technikami, jeśli chcą wpłynąć na zdolność podjęcia decyzji lub krytyki człowieka. - Poza tym mogą też wpływać na ludzkie postrzeganie rzeczywistości.
- - Ludzie opisują, że podczas takich odwiedzin, często postrzegali niewłaściwy, niepasujący kolor podczas takiego spotkania.
-Często owi dziwni ludzie w czerni odwiedzają tych, którzy niedawno obserwowali UFO, odwiedzili kręgi zbożowe, albo widzieli coś niecodziennego, godnego uwagi.
- Jeśli ktoś posiada interesujące materiały, np. filmy video, albo fotografie, przeważnie mu je konfiskują, albo żądają od swojego gospodarza, żeby je zniszczył. Następnie żądają od świadka, żeby nikomu nie opowiadał o ich odwiedzinach i o treści rozmowy z nimi.
- Podczas takich „przesłuchań” wprawdzie ludzie w czerni wypowiadają poważne groźby dotyczące zdrowia cielesnego i życia świadka, lecz nigdy nie używają przemocy, nawet wtedy nie, gdy ich groźby zostały zignorowane.
- Motywy ich działania wyglądają na nonsensowne i nie umotywowane.
- Gdy nie operują groźbami, objawiają prawie że groteskową racjonalność, starając się lekceważyć naiwnie przeżycie świadka z pomocą bezsensownych, naturalnie brzmiących wyjaśnień, (jak np. „nie widziałeś UFO, widziałeś tylko odbijającą się od balonu meteorologicznego poświatę Wenus”).- Gdy przedstawiają się, używają zawsze fałszywych nazwisk, albo nazw nie istniejących organizacji. Czasem pokazują przy tym fałszywe odznaki albo kart identyfikacyjnych.
- Często twierdzą, że są agentami rządowymi, lecz potem okazuje się to nie prawdą.
Czasem noszą nawet mundury lotnictwa amerykańskiego.
 „Men in Black” - ludzie (?) w czerni dysponują wszelkimi informacjami dotyczącymi ludzi, których odwiedzają i znają najintymniejsze szczegóły z ich życia, tak jakby mieli dojście do tajnych akt. Czasem wiedzą o takich rzeczach, że żaden agent rządowy nie mógłby o nich wiedzieć.
-
Gdy przyjeżdżają samochodem, są to z reguły stare, ale wspaniale utrzymane, wyglądające jak nowe, luksusowe limuzyny; w USA marki Cadillac, w Wielkiej Brytanii           to Rolls Royce...-Wewnątrz tych limuzyn świadkowie widywali czasem purpurowe, a czasem zielonkawe światło. - Reflektory są przeważnie wyłączone, na drzwiach aut widnieją nieznane symbole, a numery rejestracyjne są fałszywe. Jadąc, limuzyny te nie wydają żadnych odgłosów.
Największa część relacji o Ludziach w Czerni pochodzi z USA, Meksyku, Szwecji, Hiszpanii, Włoch i Wielkiej Brytanii.- -Charakterystyczne jest też to, że tego typu sprawozdania nigdy nie pochodzą z państw byłego bloku wschodniego.
- Po spotkaniu z nimi, świadek może cierpieć z powodu problemów psychicznych.
- U jednych stan taki może utrzymywać się przez kilka godzin, inni natomiast już nigdy nie wyzwalają się z tych stanów.
- Np. Peter Rojcewicz, profesor antropologii, siedział w bibliotece uniwersytetu
w Pensylwanii, czytając książkę na temat UFO.
-Jeden z jego kolegów polecił mu ją dlatego, ponieważ Rojcewicz interesował się lokalnym folklorem.
- Czytając zauważył kątem oka obok siebie czarną nogawkę i czarny but. Gdy podniósł głowę znad książki, ujrzał rosłą postać o bardzo jasnej karnacji skóry.
- Mężczyzna ubrany był w czarny garnitur, czarne obuwie i białą koszulę z czarnym krawatem. - Człowiek ten poruszał się bardzo dziwnie, ruchami, „jakby był z jednego odlewu”. 
- Spytał uczonego co tu w bibliotece robi, na co Rojcewicz odparł, że czyta książkę na temat zjawiska UFO... i tak zaczęło się przesłuchanie:- Czy już widziałeś osobiście UFO? - spytał Man in Black.- Nie – odpowiedział Rojcewicz.
- Czy wierzysz, że takie latające spodki istnieją?- Rojcewicz odpowiedział, że jeszcze wie zbyt mało na ten temat, żeby móc wyrazić jakąś
 opinię i nie wie, czy temat ten aż tak bardzo go interesuje.
- Teraz człowiek w czerni zirytował się:
- Latające talerze to najważniejsze zjawisko obecnego stulecia, a ciebie to nie interesuje!?
- Rojcewicz starał się go uspokoić. Wtedy mężczyzna wstał, położył mu dłoń na ramieniu
  i powiedział:
- Życzę powodzenia w tym, co czynisz - i zniknął.- Dopiero teraz Rojcewicz rozejrzał się wokoło i przestraszył się. Stwierdził też, że przez cały czas był w bibliotece sam. Nie było tu nawet nikogo z personelu.
- Podszedł z powrotem do stołu, przy którym siedział i czytał, starając się dojść do siebie. Dopiero po upływie godziny udało mu się uspokoić. Gdy już był gotowy dokonać ponownej inspekcji swojego otoczenia, stwierdził, że wszystko jest w porządku, a w bibliotece znowu byli ludzie.
- Co czyni ten temat takim frapującym?
- Otóż nie tylko ludzie w czerni tworzą relatywnie jednolitą grupę, lecz także ludzie, którzy      doznali takich przeżyć wskazują na cały rząd wspólnych cech. 
Wszyscy zgodnie twierdzą,
  że podczas samego spotkania z ludźmi ubranymi na czarno ani nie odczuwali świadomie
strachu, ani absurdu tej całej sytuacji. Wszystko co się dzieje, przyjmują bezkrytycznie.
Lecz w jakiś czas później, po spotkaniu, przychodzą wspomnienia tego przeżycia, a wraz
z nimi uczucie paraliżującego strachu. 
Często świadkowie myślą, że znajdowali się
 w trakcie tego spotkania w transie i twierdzą, że z tego powodu mogli być oszołomieni.
Czasem ludzie donoszą o osławionym w międzyczasie czynniku Oz („ang. "Oz-Factor”), co oznacza, że normalny obraz otoczenia jest zmieniony lub sfałszowany. - Przykładem może być wypowiedź profesora Rojcewicza: Natychmiast po zniknięciu mężczyzny w czerni, biblioteka była całkowicie pusta, ale po upływie godziny, biblioteka znowu jest pełna ludzi, którzy pojawili się jakby znikąd.
- Można rzec, że realność zmaterializowała się ponownie. Działa tu jakiś 
mechanizm autokorekty Matrixa.- Bardzo często ludzie mają trudności w opisywaniu twarzy tych na czarno odzianych postaci, chociaż inne szczegóły, jak odzież, albo ich sposób poruszania się pamiętają doskonale.Wrażenie, iż Men in Black nie są ludźmi, odnoszą dopiero post factum, to znaczy, gdy goście w czerni już zniknęli; prawie nigdy nie w obecności MiB.
 Umysły świadków są pod  kontrolą.
- Relacje z takich spotkań są przeważnie niekompletne i często brak w nich precyzyjnych opisów, nawet jeśli świadkowie są ludźmi wykształconymi, którzy w normalnych warunkach potrafią wyrażać się precyzyjnie. Wprawdzie prawie wszystkie spotkania z ludźmi w czerni kończą się groźbami, aby pod żadnym względem z nikim nie rozmawiać o spotkaniu z nimi, to prawie wszyscy świadkowie kiedyś komuś zwierzają się z tego przeżycia i jak dotąd nie znany jest ani jeden przypadek, żeby świadkowi coś złego się w następstwie tego przytrafiło.
- Ludzie milczą na temat takich spotkań przeważnie dlatego, iż boją się, że zostaną wyśmiani, zależy im na reputacji w świecie, w którym żyją, nie chcą więc być uznani za nie zrównoważonych psychicznie. Takich ziemskich słabości nie zdradzają ludzie w czerni. Zabraniając ludziom opowiadać o spotkaniu z nimi chcą osiągnąć odwrotny efekt. Potrafią zgrabnie manipulować ludzkimi uczuciami. W ten sposób można łatwo kontrolować np. polityków i ludzi z ziemskich agencji wywiadowczych.
- Gdy ktoś przeżył takie spotkanie, a do tej pory nie miał nic wspólnego z badaniem zjawiska UFO, kręgów zbożowych i podobnych fenomenów, wówczas ludzie w czerni starają się podczas rozmowy z nimi przekonać swoich rozmówców, że tematy te są niezmiernie ważne i atrakcyjne.- Bardzo często przeżycia z ludźmi w czerni idą w parze z silnymi zaburzeniami pola elektromagnetycznego.
- Często przewody telefoniczne pozostają uszkodzone przez wiele dni.
- Jest to zarazem poważna poszlaka wskazująca na fakt, iż nie wolno tych przeżyć traktować jako zwykłych halucynacji.

1 komentarz:

  1. Chyba ludzie z dawnego bloku wschodniego z racji życiowych doświadczeń są odważniejsi od ludzi z zachodu i tak łatwo nie dali by sobą manipulować.Krążyły już tu bowiem przed wielu laty opowiastki o ludziach w czerni jażdżących czarną ładą i polujących głównie na dzieci i ludzi młodych. Kolejna odsłona czarnych skłoniła by tu niejednego do bliższego kontaktu i zatrzymania tych panów wbrew ich woli, gdyby tylko poskarżyli się, że baterie im się wyładowują.A tak prawdę mówiąc wiele jest rzeczy i tajemnic na tym nienajlepszycm ze światów.Pozdrawiam😊

    OdpowiedzUsuń