Roman

Roman

piątek, 5 kwietnia 2019

MAPA BOGA (1)

- Wczoraj było dzisiaj i nawet jutro - piszą Grażyna Fosar i Franz Bludorf, badacze
i astrofizycy o otwartych głowach z Berlina, autorzy książki pt. "Fehler in der Matrix"
Błędy w Matriksie, które tu opisaliśmy, były z pewnością często trzymającymi w napięciu relacjami i rzeczywiście działają spektakularnie. - Nie powinniście jednak odnieść wrażenia, że takie błędy w Matriksie muszą zawsze wyrażać się w postaci sobowtórów, przemieszczeń w przestrzeni i w czasie, albo zaprogramowanych agentów. Jest wręcz odwrotnie.
- O wiele większa część błędów w Matriksie jest wybitnie subtelnej natury i rozgrywa się niepostrzeżenie w naszym życiu codziennym.
.- Gdy więc nie tylko żyjemy, trwamy i egzystujemy lecz także chcemy wiedzieć, musimy się nauczyć rozpoznawać te delikatne, podprogowe impulsy.
.
- Na szczęście nie musimy czekać na to, aż ktoś wejdzie do naszego mieszkania przez ścianę.- Te subtelne błędy w Matriksie w większości pochodzą z tego samego kierunku
– z przyszłości. 
- Aby to uwypuklić, chcemy tu opisać w tym powiązaniu nasze osobiste spotkanie z Matrixem - piszą Fosar i Bludorf: - Zaczęło się to, gdy badaliśmy pewne interesujące zdarzenie, od którego chcemy zacząć.A ponieważ chodzi nam o impulsy
z przyszłości, nie zdziwcie się, że historia ta zaprowadzi nas
w głęboką przeszłość, w czas, gdy to właściwie nie powinni byli jeszcze żyć ludzie na Ziemi – oprócz kogoś, kto sporządził wtenczas mapę...
- W archiwum gubernatora generalnego w mieście Ufa, w Republice Baszkortostan znaleźć można stare zapisy pochodzące z XVIII wieku. Relacjonują one o istnieniu 200 niepospolitych, kamiennych płyt, które zostały znalezione przez uczonych rosyjskich w XVII-tym i XVIII-tym stuleciu w pobliżu wsi Chandar, na północny wschód od Ufa. 
- Na tych „białych tablicach” znajdowały się dziwne napisy. Te stare zapisy potwierdził
w swoich raportach badawczych, archeolog A. Schmidt, który objechał ten rejon
z początkiem XX wieku i też widział te białe tablice. 
- Te stare dokumenty leżałyby nadal jak śpiąca królewna w swej komnacie, gdyby matematyk i fizyk, Aleksander Chuwyrow
z baszkirskiego uniwersytetu państwowego ich nie odgrzebał. 
Właściwie matematycy
i fizycy są śmiesznymi ludźmi. W dni powszednie siedzą w swoich laboratoriach w świecie swoich eksperymentów i formuł, lecz od czasu do czasu ciągnie ich coś znowu
w nieznane.
Tak więc Aleksander Chuwyrow od 1995 roku poświęcił się pracy badawczej, która patrząc przez pryzmat jego zawodu jest niekonwencjonalna. Mianowicie stworzył teorię, według której w czasach prehistorycznych, ludy pochodzące z Chin przywędrowały na Syberię  i dale...j aż do Uralu, gdzie  osiedlili się. - Razem z Huan Hong, chińską studentką, profesor Chuwyrow poszukiwał istnienia dowodów potwierdzających jego teorię.I rzeczywiście. Wszystko wskazywało na to, że jego przypuszczenia są słuszne. Po wielu ekspedycjach w te tereny, odkrył cały szereg rysunków naskalnych w jaskiniach oraz napisy, które wskazywały iż są staro-chińskiego pochodzenia.- Udało się też odczytać te znaki, które dają świadectwo istnienia pewnej prastarej kultury.- Te pisemne świadectwa świeckiej natury odnosiły się do stosunków handlowych, rejestru zawartych małżeństw i zgonów.- - Gdy Chuwyrow wydostał na światło dzienne z archiwum w Ufa zapisy o „białych tablicach”, tajemnica ta nie dawała mu już spokoju.
- Wynajął więc helikopter i przeszukał cały teren... i nic nie znalazł. 
Już myślał, że poświęcił swój czas w pogoni za legendą, gdy nieoczekiwanie szczęście uśmiechnęło się do niego. - Podczas ponownych odwiedzin we wsi Chandar, profesor Chuvyrov spotkał Władimira Krainowa, byłego przewodniczącego lokalnej Izby Gospodarczej.
- Krainow zapytał profesora, czy „przypadkiem nie szuka kamiennych tablic” i dodał: „Jedna z nich znajduje się  na moim podwórku”.

- Chuvyrow oczywiście nie ustosunkował się do tego na początku poważnie, poszedł jednak

z Krainowem, żeby zobaczyć, o co mu chodzi. - Dziś Chuwyrow powiada: „Zawsze już będę pamiętał tę datę. To było 21 czerwca 1999”. 

- Pod werandą wiejskiej chaty Krainowa zobaczył wielką kamienną płytę z licznymi grawurami

i żłobieniami, zbyt ciężką, żeby dwaj mężczyźni byli w stanie sami ją wykopać i podnieść. 
Minął jeszcze jeden tydzień, zanim Chuwyrow dostał wsparcie z Ufa.

- Najpierw odgrzebano kamień, a następnie

z pomocą drewnianych walców ostrożnie wydobyto tablicę na powierzchnię. 
- Ten kamień był znaleziskiem życia profesora Chuwyrowa, dlatego nazwał go „Kamieniem Wnuczki”, ku czci narodzonej kilka dni wcześniej wnuczki. Wnuczki fizyków otrzymują od czasu do czasu dziwne podarunki...
- Kamień ten ma długości 1,48 m, jest szeroki na 1,06 m, o grubości  16 cm i waży około jednej tony. Cała jego powierzchnia pokryta jest liniami przypominającymi płaskorzeźbę. 
- Od razu było widać, że nie jest to naturalnie powstała formacja kamienna.- Ten kamień – co rozpoznał profesor od razu – był w przeszłości obrabiany. Coś było na nim przedstawione, jakiś rodzaj mapy, a mianowicie to nie był prymitywnie wyryty
w kamieniu plan obozowiska, lecz wysokiej jakości płaskorzeźba, trójwymiarowe przedstawienie terenu.
- Następne pytanie, jakie nasunęło się uczonym było następujące: Jaki region był na tej płaskorzeźbie przedstawiony? Szybko okazało się, że na jednym z boków kamienia zaznaczony był teren, na którym dziś znajduje się Ufa. Można było rozpoznać pasma górskie nieopodal miasta, które nie zmieniły się geologicznie w ciągu ostatnich milionów lat.
Chuwyrow oszacował, że tablica ta ma najwyżej kilka tysięcy lat i dziwił się, że widzi na niej tak precyzyjnie wyżłobioną płaskorzeźbę, zamiast rysunków jak zwykle przedstawiających mamuty, jelenie oraz inne prehistoryczne zwierzęta. Lecz czekała go jeszcze jedna mocna niespodzianka. Na południe od Ufa, w kierunku dzisiejszego Sterlitamak, mapa pokazywała mianowicie jakiś kanion, który w tej formie dziś nie istnieje.
Chuwyrow przeprowadził poszukiwania geologiczne i dowiedział się, że z powodu ruchów tektonicznych skorupy ziemskiej (w przeciągu długich odstępów czasu) doszło jednak do pewnych przesunięć. Teraz uczony zatrudnił cały sztab swoich kolegów, kartografów, geologów, fizyków, matematyków, chemików i znawców staro chińskiego języka.
W końcu udało się ten kanion zidentyfikować. Jest on dziś korytem rzeki Urszak.
Ponieważ reszta informacji zawartych na tej mapie jest bardzo dokładna, nie można było twierdzić, że w przypadku kanionu napotkano jednak na jakąś niedokładność, lecz uczeni wyszli z założenia, iż mapa ta powstała w czasach, gdy kanion ten faktycznie ciągnął się od Ufa w kierunku Sterlitamak, a z tego wynikało, że mapa ta liczy sobie już miliony lat!
Akceptując to zaskakujące odkrycie można było już bez trudu zidentyfikować resztę szczegółów zawartych na tej mapie. M.in. ukazał się przedstawiony trójwymiarowo w formie płaskorzeźby rejon Baszkortostanu z rzekami Biełaja, Ufimka i Sutolka, aż w dół ku miastu Salawat i to tak, jak obszar ten wyglądał w tamtych zamierzchłych czasach.
Ponieważ dla ludzi nauki coś takiego było nie do przyjęcia, dlatego postanowiono jeszcze dokładniej przyjrzeć się tej kamiennej tablicy. A może to jednak wybryk natury?
Może z powodu zadziwiającego podobieństwa płaskorzeźby z regionem pomylili się w swej opinii? 
Zamiast sią uspokoić tymi myślami, uczeni odkryli coś, co odebrało im dech
w piersiach. Ta kamienna płyta była nie tylko sztucznie obrobiona, lecz na dodatek
z pomocą techniki, jaką mogła posłużyć się wysoko rozwinięta cywilizacja, którą można by porównać przynajmniej z naszą własną. „Kamień Wnuczki” nie był byle jakim kamieniem, lecz składał się z trzech różnych warstw, z których dwie były sztucznie nałożone na trzecią.
- Dolna warstwa ma 14 cm grubości i jest naturalną płytą twardego dolomitu. Na nią nałożono 2 cm grubości diopsyt z pomocą nie znanej nam dziś techniki. W tej właśnie krystalicznej warstwie wyryto ową płaskorzeźbę. Na niej znajduje się prawie 2 mm grubości biała warstwa porcelany, która miała chronić przed naruszeniem wrażliwą powierzchnię mapy oraz nadać tablicy specyficzny wygląd.
- Słysząc więc często stawiane przez sceptyków pytanie: Jak to jest, że aż tak wysoko rozwinięta cywilizacja, która zdolna jest wyprodukować trójwymiarową mapę, miałaby żłobić w kamieniu (ostatecznie już starzy Chińczycy i Egipcjanie przed narodzeniem Chrystusa znali papier), to mamy tu do zaoferowania dwie logiczne odpowiedzi:1.   Nie wiemy jaką technologią posłużyła się ta wysoko rozwinięta cywilizacja
z zamierzchłej przeszłości. Faktem jest, że jedyne artefakty, które w ogóle miały szansę zostać znalezione po tak długim okresie czasu, musiały być sporządzone z kamienia.
2.   „Kamień Wnuczki” nie jest prymitywnym dziełem ludzi z epoki kamienia łupanego, którzy ostrymi kamieniami coś tam wyryli w kamiennej płycie, lecz mamy tu do czynienia
z projektem wysokiej klasy. Z pomocą zdjęć rentgenowskich można udowodnić, że do wykonania tej płaskorzeźby, potrzebne były bardzo precyzyjne narzędzia. 
Na tablicy odkryto nieznane litery, a ponieważ uporządkowano je pionowo, przypuszczano, że chodzi tu
o język staro chiński, którego używano jeszcze III-cim wieku przed Chrystusem (jednak skąd starożytni Chińczycy mogli wiedzieć jak wyglądało pasmo górskie w tym rejonie przed milionami lat?). Lecz i to przypuszczenie okazało się wnet błędne.
- Aleksander Chuwyrow otrzymał zezwolenie na przebywanie na terenie państwowej biblioteki chińskiej przez 40 minut i obejrzeć kilka rzadko spotykanych, historycznych ksiąg. - W ani jednej z nich nie było takich znaków, jak białej tablicy. Po konsultacji z chińskimi uczonymi i filologami, Chuwyrow odrzucił tę hipotezę. Do dziś wiadomo tylko, że chodzi tu
o nie znanego pochodzenia pismo sylabowe podobne do hieroglifów, którego nikt jak dotąd nie mógł odszyfrować.
Im dłużej Chuvyrow zajmował się tymi tajemniczymi tablicami, tym więcej sensacyjnych szczegółów odkrywał. Ta mapa pokazywała nie tylko naturalny krajobraz z jego górami
i rzekami, lecz zawierała także bogate ślady starej cywilizacji. Najbardziej rzuca się w oczy rozległy, wręcz gigantyczny system nawadniający, składający się z kanałów i tam. Każdy
z tych kanałów i tam miał po 500 metrów szerokości, 3000 metrów głębokości i po kilka kilometrów długości. W porównaniu z tymi kanałami,
- Dzisiejszy kanał Wołga-Don wygląda jak nic nie znaczące zadrapanie skorupy ziemskiej - powiedział Chuwyrow. Koryto rzeki Biełaja zostało wyraźnie zmienione.
- Dzisiejsza ludzkość byłaby tylko w stanie zbudować ułamek tego, co ta mapa przedstawia - dodał.
- Określenie wieku tablicy okazało się wybitnie trudnym zajęciem. Ani archeologiczne metody, ani skanowanie kamiennych warstw z pomocą chronometrów uranowych, nie przyniosło ostatecznych rezultatów. Podczas tych badań, znaleziono na powierzchni kamienia skamieniałe muszle, które zostały tu z premedytacją przytwierdzone, aby oznaczyć pewne specyficzne punkty.
- Muszle są w paleontologii często ważnymi skamielinami, pozwalającymi obliczyć wiek kamienia, ponieważ żyjątka (małże) te nie są długo żyjące i jako gatunek szybko się rozwijają. Jedną z muszli rozpoznano jako Navicopsina munitus; - forma życia 
sprzed 500 milionów lat. Ta druga muszla jest już młodszej daty. Jest to Ecculiomphallus princepsi istniał już tylko przed 120 milionami lat.
- Oczywiście, ludzie którzy sporządzali tę mapę, użyli już wówczas skamieniałych, czyli prastarych  i martwych małży do oznaczeń na mapie pewnych miejsc, a mimo to powoli krystalizuje się liczba 120 milionów lat, jako hipoteza przypuszczalnego wieku ten mapy– podkreśla profesor Chuwyrow.

- Ta liczba zgadza się mianowicie z wynikami analizy kierunku mikroskopijnych cząstek metalu, które bierze się pod uwagę ustalając wiek porcelany i wyrobów ceramicznych. Jak wynika z tych danych, mapę pokryto w czasie, gdy (magnetyczny) biegun północny nie znajdował się jeszcze w tym miejscu, gdzie dzisiaj, lecz w miejscu zwanym dziś Ziemią Franciszka Józefa – grupa wysp na wschód od Spitzbergen, należąca do Rosji. 
Tak, ale to działo się zgodnie z naszą dzisiejszą wiedzą przed około 120 milionami lat!
- Kto, na Boga, potrzebował przed 120 milionami lat precyzyjną, trójwymiarową mapę Uralu, a co jeszcze ważniejsze – posiadał zdolność takową stworzyć, posługując się nieznaną nam dziś technologią?!
-  Zgodnie z naszą wiedzą, Ziemia w tamtych czasach zamieszkiwana była wyłącznie przez dinozaury, które wprawdzie dziś znowu są w modzie, jednak nadal nie są uznane za wyjątkowe, jeśli mowa o inteligencji.Ówczesne ssaki ery kredowej były małymi, podobnymi do szczurów istotami i być może były nieco sprytniejsze, niż ociężałe dinozaury, jednak
i one nie potrafiły obrobić z taką precyzją kamiennej płyty i pokryć swoje dzieło warstwą mieszanki ceramicznej, wyprodukowanej z pomocą specjalnej techniki.
...Ale to jeszcze nie wszystko. Nawet jeśli zaakceptuje się takie niesłychane przypuszczenie, że w czasie istnienia dinozaurów, istnieli już ludzie na Ziemi (hipoteza, która już nie po raz pierwszy jest postawiona), to zawsze miano na myśli pra-pierwotną, przedpotopową „rodzinę Krzemiennych”, ale nie technicznie wysoko rozwiniętą cywilizację. Lecz naukowcy z Centrum Kartografii Historycznej w stanie Wisconsin, którym Aleksander Chuwyrow pokazał swoją mapę, twierdzą coś innego: „Ktokolwiek stworzył tę mapę, ten stworzył ją do celów nawigacyjnych. Innego użycia nie możemy sobie wyobrazić. Ten ktoś musiał umieć latać, prawdopodobnie na orbicie wokółziemskiej, poza atmosferą Ziemi. - Objęcie tych wszystkich szczegółów terenu z taką precyzją, jest możliwe tylko dzięki pomiarom dokonanym z góry”!
Ci kartografowie wiedzą. o czym mówią.
- Ostatecznie NASA pracuje właśnie z pomocą wielu misji wahadłowca, nad stworzeniem trójwymiarowego atlasu świata, który miaŁ być gotowy zgodnie z planem około roku 2010. Krótko mówiąc, zanim będziemy mieli to, co Aleksander Chuwyrow trzyma już teraz
w swoich dłoniach, będziemy potrzebowali używając techniki XXI-go wieku jeszcze siedemnaście lat! 
- W tym celu używa się superkomputerów oraz najnowocześniejszych aparatów do altimetrii
w wahadłowcu. Twierdzenie, że tego samego mogli dokonać prymitywni jaskiniowcy skrobiąc kamień, wydaje się amerykańskim ekspertom śmieszne!
- I jeszcze coś, co jest niezwykle tajemnicze: Pomimo wyraźnych śladów zaludnienia przez wysoko rozwiniętą cywilizację (pomyślmy tylko o tym systemie kanałów), na mapie nie widnieją ulice, ani drogi. ktokolwiek sporządził tę mapę i posługiwał się nią, ten nie poruszał się po ziemi, a tylko po wodzie i w powietrzu!

- Wyrażono też przypuszczenie, że twórcy tej mapy w ogóle tam nie mieszkali, lecz że była to grupa zwiadowcza, badająca ten teren, kartografująca; po czym istoty te założyły system nawadniający, w celu przygotowania terenu do własnych potrzeb.
Grupa zwiadowcza operująca na Ziemi przed 120 milionami lat?!
 Kim byli jej członkowie?... i skąd przybyli? 

2 komentarze:

  1. jak było na poczatku.."Pojawiliście się wraz z zasiewem to był proces kontrolowany przez rożne nacje czyli stworzenie wyodrębnionego gatunku ludzkiego. Poprzednia generacja nie była zdolna się rozmnażać.
    Istnieją różne gatunki i odłamy istnień . Jako ludzki zaprojektowano wiele typów które do dnia dzisiejszego tworzą bardzo rozwinięte społeczności, procesie nowej planety jaką była Ziemia. Pole jej wibracji nie pozwalało na przeżycie zbyt rozwiniętego gatunku i umiejscowienie go na Ziemi dopiero po terraformacji planety która została poddana by umożliwić Wam warunki rozwoju można było kolonizować planetę pierwszymi humnoidami utworzonymi z mieszanki genów innych ras i gatunków. Pierwsze istoty, które zamieszkały na planecie były rasą dinoidów i reptoidów z dwóch różnych systemów poza Waszym układem słonecznym. (to sa rdzenni przybysze i zasiedleńcy Waszej planety) Były one inteligentne i chodziły na dwóch nogach jak ludzie, a byli oni byli wojowniczy z natury, ponieważ uznawali siebie za stojących wyżej niż wszystkie inne formy życia. W przeszłości unikaliśmy ich na poziomie materialnym , kiedy wykształcili oni w sobie taki sposób zachowania.
    Przybyli na Ziemię, aby planetę terraformować Wkrótce doprowadzili do straszliwych zniszczeń. Dołączyli do nich sojusznicy z ich rodzimych ras. Jedni założyli swoją bazę na jednym z ziemskich księżyców, inni – na Ziemi.
    "-semjase

    OdpowiedzUsuń
  2. Po krótce zaczęła się ekspansja z użyciem wysoko zaawansowanej broni . Degradacyjna ekspansja trwała bardzo długo. Większość form życia została spopielona a jeden z księżyców uległ zniszczeniu. Przestali interesować się Ziemią, powrócili na swoje linie czasu i przestrzeni, zostawiając za sobą bezużyteczne już zgliszcza.
    W czasie przysłaliśmy posiłki , aby sprawdzić, czy można udzielić pomocy rannym dinoidom i reptilianom oraz zorientować się, co można naprawić zregenerować Ziemie a nawet ją odtworzyć. Wkrótce odkryliśmy, że z powodu promieniowania radioaktywnego przebywanie na Ziemi jest niebezpiecznie, należy ją przedtem oczyścić i odtworzyć . Dinoidzi i Reptilianie musieli musieli pozostać, aby nie zakazić innych nacji .
    Na skutek promieniowania dinoidzi i reptoidzi, którzy przetrwali, zmutowali do form dinozaurów i olbrzymich reptoidów, które znacie z Waszej historii. Istoty, którzy zostali uwięzieni, zmutowali w formę istoty, którą nazywacie Neandertalczykiem.

    OdpowiedzUsuń