Roman

Roman

środa, 19 marca 2014

[18] Aktywność istot pozaziemskich na terenie Izraela

Poniżej przedostatni fragment mojej nowej książki pt.
IZRAEL - co tu będzie jutro?, która ukaże się niebawem:

Powróćmy raz jeszcze do  demonicznych sił i ich wpływu na gospodarkę oraz na nasz rozwój duchowy. Na tylnej stronie amerykańskiego banknotu jednodolarowego widnieje napis IN GOD WE TRUST (nasza ufność w Bogu).

 
Manipulując pieniądzem można rządzić ograbiając całe społeczeństwa, można nadawać im formę pożądaną przez manipulatora, można kształtować  świadomość, można podnosić i upokarzać... Co jeszcze można dokonać manipulując pieniądzem, to już każdy może dopisać tutaj sam. Wszystko, to nie jest nawet wierzchołkiem przysłowiowej góry lodowej.

Należy tu dodać, że wielu, bardzo wielu ludzi jest wręcz oczarowanych umiejętnością manipulowania ludźmi przez siły demoniczne na Ziemi. A jednak mimo zawoalowanej konspiracji i kolaborujących z demonicznymi istotami dynastii i czarnej szlachty; mino manipulacji genetycznych, wpływów psychotronicznych, religijnych tekstów hipnotycznych itd., itp. po tysiącach ziemskich lat, po tak ogromnym wysiłku, nie udaje im się zrealizować ostatecznego celu, mimo iż cel ten miał uświęcać środki. Nadal jesteśmy wolnymi, kosmicznymi istotami, a im wymknęły się cugle z rąk. Mało tego. ONI SIĘ NAS BOJĄ! A to ni dobrze, bo ze strachu stają się nieobliczalni. Dowodem na to jest opracowany przez nich plan ludobójstwa.
 
Co stanowi ukryty cel owych zbuntowanych przeciwko kosmicznemu prawu jedności istot? 
George Orwell w swojej powieści p.t. "Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt cztery" opisuje obrazowo ten cel: "Jest to żołnierski but  przygniatający ludzką twarz do ziemi - na zawsze!"

 
 
 
Film (polecam; John Hurt i Richard Burton
 
Jestem optymistą. Nie sądzę, że im się to uda. W ciągu ostatnich trzydziestu lat, milionom ludzi próbującym zrozumieć motywy międzynarodowego rządu cieni, niejednokrotnie dana była okazja zapoznania się z wieloma planami poświęconymi konspiracji i skandalom w kręgach rządowych (rządów, które znamy jak i władców stojących zawsze w cieniu), tajne  konszachty z istotami pozaziemskimi i usłyszeć obiektywne reportaże z ust badaczy tego typu "zjawisk". 
 
Motto jakim kierują się siły światła oraz motto, którym i ja się kieruję pisząc tę książkę, to przybliżyć świadomości ludzkiej to, co dzieje się w tym świecie z jego mieszkańcami i pozostawić im prawo wolnego wyboru.
 
Wielu ludzi nadal nie jest gotowych przyjąć do wiadomości rzeczywistości, w której wszyscy żyjemy. "To jakieś bzdury"..., "Ja tam w takie rzeczy nie wierzę"..., "Czego to już ludzie nie wymyślą!"..., "Papier jest cierpliwy"... Oto typowe - można rzec klasyczne - reakcje na pytanie, a jeśli jednak...? A jeśli to prawda? 
Nie, to nie może być prawda! To mogłoby zburzyć tradycjonalny model ludzkiego myślenia. Tylko nie to! Mamy dość problemów w życiu codziennym. Mamy dość problemów z terroryzmem, dość problemów z gospodarką; uczeni ostrzegają przed silnymi wstrząsami ziemi, drastycznymi zmianami atmosferycznymi, a na dodatek mamy jeszcze zajmować się takimi tematami, jak istoty pozaziemskie, giganci, szaraki, wirusy... Tego za wiele jak na jedno życie.
 
Jednak  takie nastawienie nie przynosi żadnych rozwiązań, żadnych wymiernych korzyści. Te tematy wdzierają się w ludzką świadomość i zmuszają do myślenia. Nie jesteśmy wystarczająco dojrzali duchowo (z powodu podziału na wyznania wiary), dlatego ludzkość wzdraga się gdy słyszy o "rzeczach pozaziemskich". Jednak jeśli mowa o wysoce rozwiniętych technologiach to już inna sprawa. 

W 1948 roku powstało nowe państwo. Nadano mu nazwę Izrael. Ludzie zaczynali od zera. Żyli z pomocy, niebezinteresownej oczywiście. Stworzenie państwa Izrael było i jest częścią większego planu, jednak ani sami Izraelczycy, ani reszta świata nie ma pojęcia o jaki plan chodzi. Jak wiadomo klan Rotszyldów i kilku innych ponadnarodowych bankierów "podarowało" kupione przez nich tereny ochotnikom żydowskim, aby mogli zbudować tu swoje państwo. Ludzie ciężko pracowali, poświęcali swoje życie, inwestowali energię, pieniądze i w ciągu sześćdziesięciu kilku lat zbudowali na pustyni nowoczesne państwo, pomimo muzułmańskiej agresji potajemnie wspieranej przez brytyjskie służby specjalne. Powstało państwo uznane przez ONZ, państwo dysponujące silną armią, a takie firmy jak IBM i Microsoft otworzyły swoje biura na tym terenie. Zignorowano fakt, iż armie Allaha nigdy nie zrezygnują z odzyskania ziem, które musza znaleźć się pod rządami islamu... prędzej czy później. To tylko kwestia czasu. Jak mawiają jego wyznawcy: gdybyśmy mieli czekać sto lat na właściwy moment, to czekaliśmy zbyt krótko...

Czego tu brakuje? Brakuje tu uduchowienia. Praktykowanie demonicznego prawa oko za oko, ząb za ząb, odpłacanie pięknym za nadobne fanatykom muzułmańskim prowadzi donikąd. Po upływie 65 lat fakt ten powinien dotrzeć do najbardziej tępej kwadratowej głowy.

Izraelscy lekarze otrzymywali i otrzymują nagrody i jak twierdzą bezmyślni antysemici (w odróżnieniu od  tych myślących) - "wystarczy dziś być Żydem, żeby dostać nagrodę Nobla". Może to prawda jednak izraelscy jak i nieizraelscy lekarze mogą tylko leczyć. Uzdrowić może tylko Stwórca wszechrzeczy a to od wewnątrz. Ostatecznie także tacy ludzie jak Arafat (też Semita), semita Kisinger i rzekomo dwuwyznaniowy Barak Obama zapisali się na kartach historii również jako laureaci pokojowej nagrody Nobla. 

Izrael wysłał w przestrzeń kosmiczną w jednym tylko sezonie aż trzy satelity! Ale ile dzieci żyje w tym kraju na skraju ubóstwa?! Tu też widać jaskrawą dysproporcję: niedostatek w sferze ducha wywołuje niedostatek w materii. 
Mały Izrael zajmuje dziś miejsce w loży silnych państw, ponieważ dysponuje wspaniałą technologią oraz bronią jądrową. Z tej przyczyny żydzi już nie powinni uznawać siebie za naród wybrany. Nie realizują 10-ciu podstawowych praw cywilizowanego życia. Dzisiejsi Izraelczycy to kilka milionów ludzi, mieszkańców małego terytorium pośród państw arabskich, legitymujących się paszportem izraelskim. Ze strachu ich wybór padł na dar mocy ciemności, na broń jądrową, a nie na Boskie światło, które niesie w sobie każdy z nas. Jestem świadom mojego niepospolitego, a więc niepoprawnego dziś sposobu myślenia. Bóg nie stanął w obronie żydowskich ofiar (i nie tylko żydowskich) katolickiej inkwizycji. Bóg nie stanął w obronie ofiar pogromów, ani w chwili zagłady, o czym dziś nie wolno już uczyć w państwach Unii Europejskiej. Bóg nie stoi w obronie Izraela i dziś w obliczu muzułmańskiego terroru, ponieważ Bóg jest bezstronny i kocha równo wszystkie swoje dzieci, także te, które oszalały. Naród, który gotowy jest użyć broni jądrowej nawet w obronie własnej obsuwa się na poziom zdegenerowanych i upadłych kosmicznych istot - demonów. Duma Izraela z osiągnięć w świecie materii, w świecie, który przemija, a raczej tonie jak Titanic świadczy o faktycznym stanie świadomości przywódców tego kraju i większości jego mieszkańców. 

Wiedza jest siłą, ale tyko wiedza duchowa. Dla tych wszystkich ludzi, którzy to rozumieją i dążą do prawdziwej swobody, ludzi, którzy chcą uwolnić się od swoich ludzkich słabości nadszedł czas na neutralizowanie strachu i budowania jedności z dotychczasowym wrogiem. Nie ma innej drogi! Nie ma innego wyjścia!
Oczywiście nie mam tu na myśli podżegania do jakiejś nowej rewolucji i dodatkowego rozlewu krwi. Mam na myśli raczej święta wojnę, którą możemy prowadzić przeciwko naszym negatywnym myślom, lękom, obawom, uprzedzeniom; przeciwko tym wszystkich słabościom, które czynią nas w oczach czujących wyższość nad nami - nad bydłem naziemnym -  demonów.

Ostatecznie każdy z nas może skorzystać z kosmicznego prawa wyboru i nie korzystać z kart kredytowych, nie zadłużać się w bankach, nie zmieniać rok w rok starego modelu samochodu na nowy, czy telefonu komórkowego na jeszcze nowszy model (którego promieniowanie grilluje  mózg). Można czytać wybrane przez siebie książki, można oglądać wartościowe filmy zamiast chłamu, którym karmi nas telewizja, można interesować się tym, co istotne: skąd się tu wzięliśmy na   t e j  Ziemi i w którym powinniśmy podążać kierunku, jeśli chcemy wrócić do domu, kto tak naprawdę rządzi tym światem, a więc nami w tak okrutny, brutalny sposób i jak powrócić do stanu świadomości, który nazywany jest przez mistyków oświeceniem, a także boskością. Ci, którzy zdecydują się pójść inną zmuszeni będą przejść przez bolesny proces (przemiału). Asymilacja albo ekspansja...

Powinniśmy trzymać się z daleka od wszelkich maści nacjonalistów i szowinistów, a gdy słyszymy o oszustwach popełnianych w kręgach rządzących, nie powinniśmy myśleć: "ja też działałbym tak samo, bo każdy powinien dbać o swoje interesy", ponieważ właśnie takie nastawienie do życia umożliwia demonicznym istotom rządzenie ludzkością, która została stworzona jako  rasa niewolnicza. 

Nie bądźmy naiwni. Nie usłyszymy odpowiedzi na nasze pytania ze środków masowego przekazu kontrolowanych przez różne loże. Każdy z nas powinien szukać tych odpowiedzi na własną rękę przede wszystkim w sobie samym lub w internecie (jak długo to jeszcze jest możliwe) oraz w książkach, które są "zabronione". Ważnym jest, aby uzmysłowić sobie, że demoniczne, astralne siły oraz ich służba naziemna tak naprawdę żyją w strachu i nie trzymają już cugli w swoich rękach. Czasy analfabetyzmu minęły, a dzięki internetowi wiedza jest powszechna. Władcy tego świata wiedzą, że każdy człowiek, który świadomie nastawia się na inspirację ze strony sił światła i pracujący nad sobą, otrzyma pomoc od sił światła. Co należy uczynić? Po prostu otworzyć swoje serce. Sama logika i przyswojona na uczelniach wiedza już nie wystarcza. Dziś światło penetruje ciemności i procesu tego ciemność powstrzymać nie zdoła, ponieważ ciemność nie może penetrować światła; może jedynie się przed nim cofać. Jesteśmy otoczeni przez istoty starające się nam pomóc wyjść z mroków mentalnego opętania. Negatywne siły starające się o to aby nasz świat się nie zmienił również otoczone są murem światła. Wybór należy do człowieka. Ze strachu przed rosnącą świadomością miliardów ludzi władcy tego świata nie cofają się przed ludobójstwem. Wiedzą jednak, że i to nie stanowi ostatecznego rozwiązania ich problemu z nami. O tak. To nie oni są dziś naszym problemem, to my jesteśmy ich problemem. (Świadczy o tym dla przykładu choćby taka wypowiedź z kręgów iluminackich jak: „Jeśli miałbym tu  inkarnować się ponownie, to życzyłbym sobie być śmiertelnym wirusem, aby zmniejszyć liczbę populacji na Ziemi”... Pytam: czy tak rozumuje zdrowy człowiek?). Trudno jest im z tym zasnąć, że zaczynamy myśleć samodzielnie. Nie mogą już zatrzymać procesu naszego duchowego rozwoju, mogą go jeszcze poprzez wzniecanie konfliktów i wojen hamować tu i ówdzie, aby opóźnić swój upadek. 
Jak?
Oni widzą nas jako pole energii, którym można manipulować - jako psychocywilizację, którą można sterować za pomocą  kontroli myśli, narzucania jej stanów świadomości w celu odgrodzenia jej członków od duchowej tożsamości i komicznego, boskiego pochodzenia. To nie oni, lecz  t o  właśnie stanowi nasz największy problem. Powinniśmy więc przyzwyczaić się często zadawać sobie pytanie, czy to my sami myślimy, czy też tylko reagujemy na impulsy pochodzące z zewnątrz?

Co oznaczają tu takie pojęcia jak kontrola umysłu, kontrola myśli? 
Weliams Colbi - naczelny dyrektor Central Intelligence (Centralnego Wywiadu USA) powiada: "Kontrola duchowa (psychiczna)? Do kontroli takiej dochodzi dzięki elektrycznemu impulsowi dochodzącemu do mózgu z zewnątrz". 
Wierzcie mi ten człowiek nie jest pisarzem powieści sf. Skoncentrujmy się tu na tym co ten człowiek mówi. Mowa tu o wpływie z zewnątrz na przestrzeń wewnątrz człowieka. Nie ma tu mowy o wolnym człowieku, który świadomie pobudza swój mózg wybranymi, szlachetnymi impulsami jak np. "Ja jestem cząstką światła w boskim świetle"; "Ja jestem falą życia wypływającą ze źródła wiecznego życia" itd.  
Colbi mówi o człowieku, a raczej o społeczności, która nieświadomie reaguje na impulsy pochodzące z zewnątrz. Jeśli ktoś zainteresował się tym tematem, powinien zaznajomić się z pracami dr Jose Manuela Rodrigueza Delgado z uniwersytetu Yale oraz uniwersytetu w Madrycie. 
Oto fragment jego notatek: "W dawnych czasach każdy człowiek był zdolny poradzić sobie w niebezpieczeństwie i radził sobie ze stresem, pamiętając cały czas o swojej tożsamości i jestestwie. Jego ciało mogło być poddawane nawet torturom, a jednak jego myśli i potrzeby mogły stanąć na przeciw pokusy jaką jest np. przekupstwo. Można było wpływać na jego uczucia, wywrzeć na niego nacisk społeczny. Mogliśmy też wpłynąć na jego sposób zachowania się tworząc mu specyficzne warunki zewnętrzne, ale zawsze człowiek ten zachowywał prawo wyboru; mógł sam zdecydować o swojej wielkości. Mógł dokonać wyboru i umrzeć w imię swojego ideału; mógł też zmienić zdanie [...] Najnowsza technika neurologiczna jest niebywale precyzyjna. Człowiek jest bezradny w obliczu bezpośredniego wpływu na jego mózg."


Witajcie w XXI wieku. 

* * *

poniedziałek, 17 marca 2014

WOLNY ŚWIAT

Czy jestem kosmitą? Czy należę do nowej rasy na Ziemi spłodzonej przez człowieka z kosmosu w objęciach z ziemską kobietą? Czy moje dzieci są potomstwem pierwszej międzyplanetarnej rasy? Czy tygiel międzyplanetarnego społeczeństwa został już stworzony na naszej planecie, tak jak tygiel wszystkich ziemskich narodów został założony w USA 190 lat temu?
Czy te myśli odnoszą się do rzeczy, które nadejdą w przyszłości? Proszę o swoje prawo i przywilej do posiadania takich myśli i zadawania tego rodzaju pytań bez zagrożenia więzieniem przez jakąkolwiek agencję administracyjną kontrolującą nasze społeczeństwa...
W obliczu sztywnej, doktrynerskiej, zapatrzonej w siebie i gotowej zabić hierarchii naukowej cenzury, wydaje się być głupotą publikowanie takich myśli. Każdy wystarczająco złośliwy może zrobić z nimi wszystko...
A jednak wciąż prawo do mylenia się musi być zachowane. Nie powinniśmy obawiać się wejścia do lasu tylko z tego powodu, że na gałęziach drzew czają się dzikie koty. Nie powinniśmy pozbawić się naszego prawa do myślowych dociekań. To właśnie pytań zawartych w takich dociekaniach obawiają się administratorzy ustalonej wiedzy... Ale wchodząc w erę kosmiczną powinniśmy z całą pewnością nalegać na prawo do zadawania nowych, nawet głupich pytań bez obawy przed molestowaniem ze strony cenzorów świadomości?
Dr. Wilhelm Reich, w swej książce pt. Kontakt z kosmosem.
Reich zmarł zagłodzony w amerykańskim więzieniu 3 listopada 1957 - W WOLNYM ŚWIECIE.

Dni decyzji
Znaleźliśmy się w obliczu niewiarygodnych, globalnych przemian. Stanęliśmy na rozdrożu, w miejscu,  w którym podejmiemy decyzje jakie wpłyną na życie na Ziemi i sięgną daleko w przyszłość; w przyszłość tego, co nazywamy czasem.
Możemy szeroko otworzyć wrota umysłowych i emocjonalnych więzień,  w których pokutuje od tysięcy lat ograniczona  rasa ludzka, albo też możemy pozwolić agentom Globalnej Kontroli doprowadzić  ich plan do końca; plan umysłowego, emocjonalnego, duchowego i fizycznego zniewolenia każdego mężczyzny, kobiety i dziecka na tej planecie przez światowy  rząd, armię, centralny bank i jedną walutę, plan kontrolowania populacji z pomocą mikrochipów.
Wiem, że brzmi to fantastycznie, ale jeśli rasa ludzka odwróciłaby swoje oczy od ekranu, na którym śledzi najnowszą operę mydlaną lub teleturniej, a to na wystarczająco długo, aby użyć swego mózgu do samodzielnego myślenia, to zobaczyłaby, że te wydarzenia nie tylko mają nastąpić - to już nasza rzeczywistość.
Pęd do scentralizowanej kontroli globalnej polityki, biznesu, bankowości, wojska i mediów przybiera na sile z każdą godziną. Mikroczipowanie ludzi w wielu przypadkach jest już stosowane, a naiwni i bezmyślni wierzą, że to dla ich dobra. Gdziekolwiek ma być wprowadzona ta tajna agenda - tam zawsze pojawia się proces ujawniający to, co ukryte, a co musi wypłynąć na wierzch. 

Zjawisko które obecnie obserwujemy jest eksplozją fuzji pomiędzy globalnymi imperiami bankowości i biznesu. Ekonomiczna i polityczna kontrola  jest centralizowana: USA,  Unia Europejska, ONZ, Światową Organizację Handlu, Wielostronna Umowa Inwestycyjna, system innych globalistycznych ciał jak np. Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i szczyty G-7/G-8, a nawet WHO (Międzynarodowa Organizacja Zdrowia). Za tą ciągłą i skoordynowana z premedytacją centralizacją stoi grupa krzyżujących się wzajemnie rodów,  które wywodzą się ze starożytnego Bliskiego i Środkowego Wschodu. Wyłonili się stamtąd by stać się monarchią, arystokracją i kapłaństwem Europy przed rozciągnięciem swej władzy na cały świat, w dużej mierze poprzez stworzenie tworu znanego pod nazwą Wielkiej Brytanii. To posunięcie  pozwoliło tej grupie eksportować członków swoich rodów do krajów, które skolonizowały brytyjskie i inne europejskie potęgi (nie wyłączając tworu zwanego Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej, gdzie kontynuują swój show po dziś dzień.
Z ponad 40 prezydentów Stanów Zjednoczonych aż 33 było genetycznie spokrewnionych z dwójką ludzi - z angielskim królem Alfredem i ze słynnym monarchą  francuskim IX stulecia, Karolem Wielkim. Przez cały ten okres plan tych rodów był krok po kroku wprowadzany w życie, tak, że dziś scentralizowana globalna kontrola jest już możliwa.
Jeśli chcesz wiedzieć jak będzie wyglądało życie na Ziemi - o ile nie obudzimy się na czas - to spójrz na nazistowskie Niemcy, na model Trzeciej Rzeszy. To jest ich plan. To jest agendą tego tajnego Bractwa. Szczególnie rok 2012 wydaje się być decydujący. 

Ludzie nie mają pojęcia o otchłani w którą się wpatrują ani o naturze świata, który zostawiamy po sobie, a w którym będą cierpieć nasze dzieci i wnuki naszych dzieci i... większości ludzi zdaje się to nie obchodzić. O wiele łatwiej jest ignorować fakty niż się z nimi zapoznać.

Pracując kiedyś w pewnej dużej firmie, odwiedzałem wiele gigantycznych ubojni na terenie Unii Europejskiej. Widziałem ciężarówki przywożące bydło rogate i świnie na śmierć. Może te zwierzęta wierzyły jadąc do ubojni, że ludzie transportują je na inne miejsca, gdzie czekają je lepsze warunki życia... Nie spodziewały się, że skończą poćwiartowane w estetycznie prezentujących się opakowaniach. Gdyby jedna z tych świń, jedna z tych krów wróciła i opowiadała swoim braciom i siostrom o tym, co widziała w ich przyszłości - czy choćby jedna świnia, jednak krowa dałaby wiarę tym "czczym pogłoskom". - Spoko!  Ludzie by nam tego nigdy nie zrobili. To inteligentne istoty! 
Ludzie są inteligentni i dlatego wola być praktyczni. Liczy się zysk teraz, tutaj, w tym świecie. Ktoś puścił nawet w obieg taką myśl, że niby  ignorancja jest błogosławieństwem! jak mówimy i jest to prawdą ? Kto prowadzi strusią politykę - naraża swój tyłek na silnego, kopniaka.

 Wiedza jest w rękach kilkunastu klanów, a reszta ludzkości jest trzymana w stanie niewiedzy.

Jest to klasyczna struktura systemu manipulacji i kontroli.
Prison Warder Consciousness - stan świadomości nadzorców więzienia
Global Elite - elita ziemska
Pyramid of Manipulation - piramida manipulacji
Levels of knowledge and hierarchy within the Institutions - poziomy wiedzy
i hierarchii
w instytucjach
Banking - bankowość
Business - biznes
Military - wojsko
Politics - polityka
Education - edukacja
Media - środki masowego przekazu
Religion - religia
Intelligence Agencies - agencje wywiadowcze
Medizine / drug companies - medycyna / kartele farmaceutyczne
Illegal drugs / Organized crime  -  nielegalne narkotyki / przestępczość zorganizowana

A jednak nie musi tak być. Powinniśmy sobie tylko uprzytomnić, że nieskończona moc jest w każdym z nas
. Zapomnieliśmy o tym. Wmówiono nam, że jesteśmy stadami, które potrzebują ludzkiego pasterza. Powodem dla którego jesteśmy kontrolowani jest to, że zamiast nastawić się na wewnętrzny, cichy głos żeby decydować o naszym własnym przeznaczeniu,  zgadzamy się zginać kolano przed ziemskimi i astralnymi autorytetami.

Gdy na świecie pojawia się problem np. na Bliskim Wschodzie albo jak ostatnio "problem" rosyjsko-ukraiński, ludzie zastanawiają się: Co ci na górze teraz zrobią? Jak oni to rozwiążą?  A wtedy oni, ci którzy dla swoich interesów stworzyli ten problem odpowiadają: ze względu na bezpieczeństwo będziecie zmuszeni zrezygnować ze swoich wolności obywatelskich. Oto nasze rozwiązanie. Po dobroci, albo siłą. Dla waszego dobra. Machiavelli się kłania. Okłamani, naiwni, wmanipulowani w różne sytuacje rzekomo bez wyjścia ludzie żądają, żeby władza chroniła ich od wszelkiego złego, od tego, w co zostali wmanipulowani. Ukraińcy mieli dogadać się pomiędzy sobą. Ich skorumpowany prezydent uciekł z kraju wiedząc, co go czeka. Tymczasem to Bruksela, Moskwa i Waszyngton decydują o przyszłości Ukrainy. Vox populi - vox Dei? To pusta mrzonka. Głos ludu to głos Boga. Skłócone ze sobą plemiona semickie na Bliskim Wschodzie nie decydują o swoim losie. O ich losach decydują Europejczycy i Amerykanie. K t o ś  tworzy konflikt. Oczekuje reakcji. Rzekomo z chaosu rodzi się porządek. Czyj porządek? Boski czy wprowadzany przez manipulatora? Coś należy z tym natychmiast zrobić? - krzyczą ludzie. I oto Manipulator oferuje "rozwiązanie". JADĄ CZOŁGI. LECĄ RAKIETY. GINĄ LUDZIE. Business as usual.  W interesach bez zmian. Nie szkodzi. Odrodzą się. Nawet nie będą wiedzieli kiedy i jak. Reinkarnacja? Przecież oni w istnienie tego zjawiska nie wierzą. Autorytety zabroniły im w "takie rzeczy" wierzyć. Natomiast wierzą, że "ignorancja jest błogosławieństwem". Mało kto zastanawia się skąd się wziął w tym świecie...

Tworzymy naszą własną rzeczywistość poprzez nasze uczucia, myśli i działania. Każde działanie lub niedziałanie wywołuje konsekwencje. Gdy oddajemy nasze umysły i gdy powierzamy odpowiedzialność za nasze życie "autorytetom" z zewnątrz, zgadzamy się na ubezwłasnowolnienie. Wówczas to autorytety, prawodawcy decydują o naszych prawach do życia i zmuszeni jesteśmy poddać się t.zw. reżimowi, żyć w systemie, "w państwie prawa", w  stworzonym przez owych "prawodawców" -izmie (komunizmie, faszyzmie, kapitalizmie...).

  Oddajemy siebie i nasz świat w ręce bezdusznych władców. Tak postępowali nasi przodkowie przez całą znaną ludzkości historię - od czasów sumeryjskich. Pan i sługa. To dlatego zawsze kilka rodów mogło kontrolować masy. Sługa - jak nazwa wskazuje, musi sobie zasłużyć na względy u swego pana. Musi przestrzegać jego praw, które w wypadku nieposłuszeństwa są egzekwowane siłą. Racja stanu. Środki przymusu. Żyjemy w państwie prawa. Dziś nazywa się to robieniem kariery w tym materialistycznym, zimnym świecie.

Kilkanaście rodzin manipuluje gospodarką całej planety. Założenia tej kontroli zawsze były takie same: jeśli chcesz rządzić, utrzymuj ludzi w sennej niewiedzy, w strachu i skłócaj ich ze sobą. Bez zastanowienia będą się nawzajem wyżynać i mścić z pokolenia na pokolenie.
Skłócaj, dziel i panuj, a przejdziesz do historii jako mąż stanu.


Ci ludzie, którzy to zrozumieli, kontrolują losy ludzkości od tysięcy lat. Są członkami tej samej siły, której celem jest zniewolenie rasy ludzkiej na Ziemi i narzucenie jej ich - jedynie słusznego - modelu myślenia.  Globalna faszystowska wioska. Oto ich wizja. Do tego dążyli posługując się różnymi marionetkami (Napoleon, Hitler), tworząc różne systemy niewoli, a obecnie starają się posługiwać fanatycznymi, marzącymi o opanowaniu świata muzułmanami. Podkreślam słowo fanatycznymi, żeby było jasne, że nie chodzi mi o generalizowanie. To samo odnosi się do katolickich marzeń o Europie od Lizbony po Kaukaz czy do talmudystycznych mrzonek o idealnym świecie po zejściu Mesjasza na Ziemię. Wszystkie te religijne systemy bazują na hipnotycznych sugestiach zawartych w rzekomo "świętych" tekstach. 
Masy są stłaczane w tak zwane narody; sterowane z pomocą różnych form umysłowej i emocjonalnej kontroli. Ludzie gotowi są oddać życie za wpojone im, rzekome ideały. Amerykańska demokracja, shariat, święta inkwizycja, gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród... Wbijaj ludziom kłamstwo w ich głowy tak długo, aż uwierzą, że to prawda (Goebbels, hitlerowski minister propagandy).

Kiedy człowiek czyta "święte" księgi lub słucha szowinistycznych wiadomości i  nie analizuje uczuć niesionych przez słowa, wówczas staje się umysłowo kontrolowanym narzędziem. Jest gotowy zabijać i zginąć w zasugerowanym mu hipnotycznym amoku. Służyłem trzy lata w wojsku i wiem czym jest kontrola umysłu polegająca na bezmyślnym wykonywaniu rozkazów. Jak się to kończy? Albo widzimy na ekranie telewizora klęczących, żebrzących o litość, upokorzonych robotów Berkutu (ukraińskiej milicji), którzy wykonywali tylko rozkazy, albo siedzących w pancernych klatkach, sądzonych ludobójców wojennych, którzy na swoja obronę twierdzą, że tylko wykonywali wydane im rozkazy z góry (Adolf Eichmann), albo staszowscy degeneraci dumni do końca ze swych okrutnych zbrodni - najlepszy przykład do czego może doprowadzić hipnoza i właściwie użyte prawo rezonansu co odnosi się także do japońskich kamikadze i muzułmańskich samobójców  - szahidówTo ta sama mentalność. Hipnotyczna sugestia pada na płodny grunt.

Mój umysł należy do mnie! Oto hasło XXI wieku. I tak jest już po 12-tej, ale RATUJ SIĘ KTO MOŻE! ODZYSKAJ WOLNOŚĆ SWOJEGO UMYSŁU. NIE IDENTYFIKUJ SIĘ Z NIKIM I Z NICZYM, CZEGO NIE SPRAWDZIŁEŚ OSOBIŚCIE. NIE BĄDŹ ŁATWOWIERNY NA WIDOK CZŁOWIEKA W DZIWNYCH SZATACH. ZA TYMI SZATAMI, KRYJĄ SIĘ PRZEWAŻNIE BRUDY TEGO ŚWIATA. NIE BÓJ SIĘ WYCHYLIĆ. MÓW I POSTĘPUJ ZGODNIE ZE SWOIM SUMIENIEM, O ILE JUŻ NIE WBITO CI KLINA POMIĘDZY TWÓJ UMYSŁ A SUMIENIE. NIE DBAJ O TO, CO LUDZIE POMYŚLĄ I CZY PRZYPADKIEM NIE ZOSTANIESZ WYŚMIANY. DLACZEGO MIAŁOBY CI NA TYM ZALEŻEĆ? BO ZALEŻY CI NA DOTRWANIU DO EMERYTURY I NA SPOKOJNEJ STAROŚCI? CZY MASZ GWARANCJĘ NA PIŚMIE, ŻE DOTRWASZ JAKOŚ DO TEJ CHWILI I ŻE ZREALIZUJĄ SIĘ TWOJE TEGO RODZAJU POBOŻNE ŻYCZENIA?

Władcy tego świata boja się właśnie tylko jednego, a mianowicie, że odzyskamy władzę nad naszymi umysłami, że przebudzimy się, że Zbawiciel zacznie działać w takim rozbudzonym od wewnątrz. Naszym przeznaczeniem nie jest stanie się iluminatami, członkami tajnego bractwa trzymającego władzę na Ziemi, lecz naszym przeznaczeniem jest życie jako wolne, kosmiczne, twórcze istoty, stworzone - używając tu biblijnego języka - na wzór i podobieństwo naszego Stwórcy [tego duchowego, nie tego, który namieszał nam w genach]. Ten proces w nas usuwa naszym władcom grunt spod nóg. Tego się boją najbardziej. Naszego przebudzenia. Musimy zmienić (jak bieliznę) nasze nastawienie do życia i do siebie samych; tylko w ten sposób zmienimy świat. Inna droga nie istnieje. Zdrowie psychiczne i zbawienie duszy to to samo.
Bliski Wschód i Ukraina to tylko epizody. Oni nie zawahają się przed niczym, żeby wyhamować nasz duchowy rozwój. Pytanie XXI wieku brzmi: czy zamierzamy żyć jako świadome istoty, czy też nadal być postrzeganym jako żywiec, trzoda chlewna, stada bydła naziemnego i darmozjady nadające się tylko do posługi? To my jesteśmy twórcami naszej przyszłości, ktora zaczyna sie w nas - TU i TERAZ.

środa, 12 marca 2014

[17] Aktywność istot pozaziemskich na terenie Izraela

Znowu przypominam o charakterze, o osobowości Satany, kosmicznej, anielskiej istoty zwanej na Ziemi "Szatanem" lub "Lucyferem: Po akcji przeprowadzonej na Ziemi przez oddanych demonom naiwnych ludzi, istoty te zniszczą zużyte już narzędzia, które nazywa "użytecznymi idiotami".
Nawet Nesta Webster znana z antysemityzmu pytała: "Jak można ignorować fakty potwierdzające istnienie i działalność rządu cieni w świecie? Jednostki, sekty i całe rasy przekonane są, iż należy rządzić z pomocą sił zbrojnych, niszcząc i paląc, lecz za nimi stoją prawdziwe siły ciemności, które zwalczają od zarania siły światła i dobra".


Demoniczne istoty transmitują swoją wolę (broń psychotroniczna znacznie pomaga w osiąganiu tych celów). Królowie tego świata oraz politycy im służący stanowią załogę naziemną tych mrocznych mocy; zjadacze ryżu, fasoli, falafla i ziemniaków chcąc zmienić swoją dietę na dietę "królewską" - są zmuszeni udowodnić swą lojalność i solidarność z władzami i ich przesłankami, są zmuszeni przejść przez egzamin ze swego oddania, aby zostać łaskawie zauważonymi, zaskarbić sobie względy "Panów Ziemi".

Jak oddziałują siły ciemności na decyzje podejmowane przez polityków, a szczególnie ich doradców, może służyć przykład pobrany z Bliskiego Wschodu: Korona Brytyjska wyraża - w pełni tego słowa znaczeniu - życzenie i wolę pana, wnosząc negatywną energię do konfliktu między wyznawcami judaizmu, a wyznawcami islamu.  Ludzie niezrównoważeni psychicznie zostają zamieniani przez czarnych magów w żywe bronie. Muzułmańscy kamikadze zaprogramowani są w ten sposób iż wierzą, że poświęcają swoje życie dla Boga, którego nazywają Allahem. Muzułmanie jak i Żydzi zapomnieli, że Palestyna należy do tych, "których prowadzi Mojżesz" - jak to napisane jest w... Koranie. Tak. W Koranie. Widzimy więc, jak łatwo jest wszczepić hipnotyczny program w umysł człowieka i skłócać narody. Dziś już prawie nikt nie pamięta, że zanim powstały religie, nie istniało pojęcie konfliktu.



Albert G. Mackey twierdzi, że wiedza starożytna zawiera dwie podstawowe wielkie i prawdziwe doktryny: wiarę w istnienie wiecznego Stwórcy oraz wiarę w nieśmiertelność duszy stworzoną na obraz i podobieństwo Stwórcy. Maki jest członkiem rady masońskiej. W swoich pracach pisał, że najstarsza wiedza ezoteryczna płynie od czasu Lamecha - ojca Noego, który przekazał tę wiedzę Nimrodowi, który ją posiadł zanim rozpoczął budowę Wieży Babel. Nimrod przekazał tę wiedzę Euklidesowi, który zabrał ją ze sobą do Egiptu. Stąd wiedzę tę zabrali Hebrajczycy i przekazali dalej Judejczykom, a później na wiedzy tej opierali się: król Dawid i Salomon, gdy budował wielką świątynię... [...]... Koniec końców wiedza ta dotarła do Francji [...], a stamtąd do Brytanii.


Inny pisarz z kręgów ezoteryki masońskiej, autor wielu książek i badacz religii, Manley Palmer Hall twierdzi, że można posługiwać się tą wiedzą, o ile gotowi jesteśmy przekroczyć linię oddzielającą prawdę od kłamstwa, między podstawą duchową [hebr. ruach], a podstawą materialną (ang. element; hebr. jesod chomri), między tym co wieczne i nieskończone [ein sof], a tym, co ograniczone czasem [zmani]. (Być może jest to faktycznie jedna z dróg samodoskonalenia, nie mniej jednak osobiście mam obiekcję w obliczu takich pojęć jak element w powiązaniu z materią. Przecież materia to - jak powiadał Albert Einstein - "zamrożona energia").

Hall dodaje, że tą starożytną wiedzę, jak i inne starożytne nauki odziedziczyli ludzie po swoich prapierwotnych przodkach, po królach wężach, którzy władali na Ziemi. Być może z tej przyczyny Jehowa nie zezwolił, aby człowiek ujrzał jego oblicze i do dziś nie wolno spojrzeć w oblicze Boga, albowiem mogło to spowodować szok w niegotowym jeszcze osobniku. Wygląda na to, że owi królowie-węże, gadzie rody królewskie rządziły jeszcze zanim przybyli na Ziemię Anunakowie.

Według doktor metafizyki, Ethel Stevens, jak i innych badaczy kosmos materialny i Ziemia zostały stworzone przez istotę lub istoty pochodzące z ciemności. Istota ta jest gadem (z rodu smoczego), znanym również jako płaz, gad, wąż, smok i dragon, który stworzył w swym laboratorium człowieka (rodzaj ludzki).

W wielu kulturach napotykamy na podobne przekazy o istnieniu istoty, która stworzyła ród ludzki, a sama nie była człowiekiem, lecz była przedstawicielem innej rasy (przeważnie rasy gadziej). Także Jezus wspomina o istnieniu "plemienia wężowego". Te inteligentne stworzenia, członkowie jakiejś rasy kosmicznej, współistniały wraz ze stworzonymi przez siebie ludźmi na Ziemi i miały zawsze coś wspólnego z kamieniami szlachetnymi oraz kryształami zawierającymi wielką moc. Rasa gadów dwunogich mających do dyspozycji technologię pozwalającą im na loty w kosmosie, rasa która toczyła nieustające wojny nawet w swoim własnym środowisku [patrz m. in. Bhagavat-gita], są zawarte w wielu przekazach i legendach, a ludzie uznali ich za bogów; "stwórcy i ojcowie genetyczni nie byli ssakami, lecz rasą gadzią, która przybyła na ziemię z kosmosu". Do tego wniosku doszli badacze tacy jak m.in. David Icke lub R.A. Boulay.


Reptoid przejmuje kontrolę nad ciałem człowieka



Panteony "bogów", które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego, pochodzą z tego samego kosmicznego źródła. W trakcie tłumaczenia najstarszego minojskiego tekstu, okazało się, że jest on pisany językiem semickim, którego używano w Mezopotamii.
Jeśli zgodzimy się z badaczami, którzy twierdzą, że sumeryjska wersja historii ludzkości jest prawdziwa - a jak dotąd wszystko wskazuje na to, że tak jest - to rasa Anunaków może być przez nas uznana za rasę naszych genetycznych ojców.  Starodawny wąż (Watykan) znany nam z apokalipsy Jana może żyć pośród nas i ukrywać się pod maskami różnych osobistości z pomocą techniki, która wciąż jeszcze jest nam nieznana. Tutaj znów pragnę przypomnieć profesora Einsteina i jago wywody na temat dylatacji czasu. Dla nas zniszczenie Sodomy i Gomory miało miejsce ponad 4 tysiące lat temu, ale dla rasy Anunaków minęło półtora roku i oto jak przyrzekali - pojawili się znowu.

Służba naziemna tych upadłych istot - tajne organizacje i zakony, których członkowie zajmują najbardziej wpływowe miejsca wśród przywódców duchowych i religijnych naszego świata - sterują widocznymi dla nas przywódcami świata, manipulując i popychając narody w kierunku, w którym z pewnością z dobrej woli by nie poszły. Ponieważ ludzie chcą żyć wygodnie w pokoju, to właśnie wojny wciąż im to uniemożliwiają, dlatego każda wojna objawiana jest ludziom jako zwiastun lepszego jutra - jutra, które nigdy nie nadejdzie! Tylko te wartości, które są korzystne dla dobra ogółu mogą wnieść do stanu świadomości, który nazywamy pokojem. Nie ma jedności - nie będzie pokoju. "Przywódcy" o tym wiedzą. Nie każdy z "przywódców" musi pokazywać swoją twarz na ekranie telewizora jako członek jakiegoś rządu lub przywódca systemu wiary. Oni decydują o tym, kto ma pokazać swoją twarz na ekranach telewizorów i jaką wiadomość ma nam ta twarz przekazać. To nie jest teoria spiskowa, w ten sposób konspiracja materializuje się na naszych oczach. Mimo wszystko czas działa na naszą korzyść. Świadomość ludzkości poszerza się i ludzie nie chcą już toczyć wojen. Oprócz islamskich militantów, którzy uczynili z siebie instrumenty sił demonicznych, reszta religijnej ludzkości, a specjalnie wyznań tzw. "kościołów chrześcijańskich" nie stawia już na konflikty zbrojne.
Co im jeszcze zostało? Wojna atomowa...
Lecz taki obrót sprawy nie doprowadzi ich do upragnionego celu. Świat musi zostać przygotowany na oficjalne pojawienie się "panów tego świata". Jeśli to prawda, to co pozostaje nam? 
Gospodarka! Manipulacja masami przy użyciu pieniędzy. Tu powtórzę: ludzie już nie chcą toczyć wojen (do wojny można ich popchnąć, tylko wtedy, gdy znajdują się w hipnotycznym transie). Ludzie chcą żyć bezpiecznie i wygodnie i z tej przyczyny, każdy człowiek ma swoją cenę. Wszyscy chcą się rozwijać, coś osiągnąć i coś mieć w tym doczesnym świecie, a nie dopiero po "śmierci". Z tej przyczyny każdy z nas zmuszony jest sprzedawać siebie samego. Każdy dorosły sprzedaje swój czas, część swego życia. Jeden sprzedaje swój głos, drugi mózg, ktoś inny swoje ręce, jeszcze ktoś swój narząd płciowy, ktoś sprzedaje swoją nerkę albo swoje dziecko, wielu sprzedaje swoje sumienie, każdy człowiek zgina swe kolano przed majestatem Molocha i jego prawem. Każdy z nas składa mu w ofierze na ołtarzu swoje wewnętrzne dziecko. To nie jest tylko metafora. W Monte Rio, w Kalifornii spotykają się bardzo ważni i wpływowi w naszym świecie ludzie w celu złożenia hołdu i odprawienia rytuału przed Molochem - ich bogiem (kogo interesuje ten temat i ma jeszcze kilka pytań, ten może otrzymać odpowiedzi o amerykańskiego dziennikarza - Aleksa Jonesa, który jak pierwszy w historii wniknął na spotkanie członków czcicieli Molocha, w Bohemian Grove i sfotografował niepostrzeżenie ten pogański obiekt kultu).
W tym kulcie chodzi o złożenie ofiary z dziecka. Nie myślę, że nasi neopogańscy przywódcy dzisiaj palą żywcem niemowlęta i małe dzieci. Osiągnięte stadium świadomości gra tu swoją rolę. Molochowi, świętemu bykowi kłaniali się wszyscy na Bliskim Wschodzie. Czy myślicie, że to przypadek, że w wielu metropoliach świata przed wielkimi bankami od Hong Kongu przez Frankfurt nas Menem do Ramat Ganu w Izraelu, pojawiają się  ostatnio "przypadkiem" posągi byków. W Pierwszej Księdze Królewskiej czytamy: "I wówczas zbudował król Salomon na górze na wschód od Jerozolimy posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu" (11:7).

U rabiego Szlomo ben Ichaka (Rashi), czytamy, że Moloch był ogromnym piecem (tofet). Podgrzewano go spod spodu zaś dziecko kładziono między jego rozpalonymi do czerwoności dłońmi, w ten sposób dziecko zostawało dosłownie upieczone. Kapłan w tym czasie bębnił w bęben, aby zagłuszyć krzyki dziecka i żeby jego ból nie doszedł do serca jego ojca.
Niezgoda między kapłanem a prawdziwym prorokiem istnieje od zarania ludzkości. Gdy Stwórca Wszechświata zwraca się do człowieka w jego ojczystym języku i poprzez jego usta pyta bliźniego: Czy jesteś gotów poświęcić albo ofiarować swoje dziecko?
Nasz Niebiański Ojciec, który jest miłością nie chce doprowadzić rodzica do tego, aby ten zabił swego syna lub córkę.  Bóg Ojciec pyta człowieka, czy gotowy jest wychowywać swoje dziecko w taki sposób, aby szanowało ono i realizowało w życiu codziennym Boskie, kosmiczne prawa i to o wiele bardziej niż prawa świata materialnego, albowiem tylko Boga - jeśli ktoś chce - można nazywać królem. W rzeczywistości żadni królowie nie istnieją; istnieją tylko kosmiczni bracia i siostry. Kapłani żyją na niższym szczeblu świadomości niż prorocy. Ich serca nie wyczuwają sensu boskich słów i dlatego to zawsze kapłani, a nie prorocy w brutalny sposób składali ofiary z ich ludzkich braci i sióstr. Stwórca przemawiał poprzez proroka i wspominał o Świętym Płomieniu Życia, który niesie w sobie każde dziecko boże. Kapłani palili dorosłych i dzieci. Nasz Niebiański Ojciec przekazał przez proroków, że prawda zawsze wypłynie na wierzch; kapłani pławili swoich bliźnich - a jeśli ofiara jakimś cudem wypływała uwalniając się z więzów, kapłani twierdzili, że to diabeł pomógł swojemu wyznawcy. Jeśli zaś ofierze nie udało się wyzwolić i utonęła, kapłani stwierdzali, że sprawiedliwości stało się zadość.
Wszechwiedzący zwrócił się do ludu przez proroków i rzekł: poświęćcie mi wasze serca; kapłani wycinali serca bliźnim (bez znieczulenia)... Oto fakty z historii ludzkości, oto różnica między prawdziwym prorokiem a teologiem.




Badacz Otto Eisefeld napisał, że Hebrajczycy nie zgodzili się składać ofiar ze swoich dzieci nawet Jehowie.   

[16] Aktywność istot pozaziemskich na terenie Izraela

Kto w tej sytuacji okazał się bardziej miłosiernym?
Mściwa istota odgrywająca rolę miłosiernego Boga-Ojca, czy człowiek?



Słowo anioł nie odnosi się do uskrzydlonych, człekopodobnych istot,
lecz wywodzi się od hebrajskiego słowa mal'ach - poseł;(także greckiego angelos  - posłaniec).

Do mieszkającego w Sodomie Lota przybyło dwóch posłańców (jak czytamy w Biblii o pięknych licach), wysłanych przez Enlila/Jehowę, którzy i jego zaznajomili z planem zniszczenia miast, jaki opracowali ich dowódcy. Także Lot był więc wtajemniczony w mordercze plany gigantów dotyczące "grzeszników", "o bezczelnych twarzach i o twardych karkach".

Co za paradoks! Upadłe istoty, które zdradziły swego Stwórcę i zbuntowały się przeciw jego Niezmiennym Prawom karzą ziemskie, mniej rozwinięte duchowo istoty za to, że te żyją w grzechu; istoty, które same stworzyły w swoich laboratoriach "na swój obraz i na swoje podobieństwo" z pomocą inżynierii genetycznej.



Tak wyobrażał sobie artysta dwóch aniołów (bez skrzydeł) wyprowadzających Lota w góry;
z tyłu żona Lota, której ziemskie ciało wyparowało.
Na obrazie nie widać córek Lota...

... które po ocaleniu w jaskini, przez dwie noce upijały ojca winem
i kopulowały z nim i poczęły i urodziły synów
(o czym dowiadujemy się z Księgi Rodzau, 19: 33-36).
 Tak powstał ród Moabitów
(hebr. mo - z; ab - ojciec; mo'ab - z ojca).

Zacharia Sitchin zapewnia, że przekazy sumeryjskie są bardzo dokładne. Słowo, które tłumacze tłumaczyli jako sól odnosi się do pary wodnej. Żona Lota nie zamieniła się w słup soli, który turyści oglądają dzisiaj odwiedzając w Izraelu Morze Martwe, lecz z powodu radioaktywnego podmuchu jej ciało wyparowało.


W Akkadzie, Nergala nazywano Ara. Był on bogiem mocnym czyli - używając dzisiejszego języka - dowódcą oddziałów szturmowych. W eposie sumeryjskim pt. Ara - można przeczytać o jego planie: "Oto co uczynię: ludzie znikną, a ich dusze wyparują". Ten rodzaj częstotliwości kojarzy mi się z transmisjami lunarnej (też mściwej) bogini o imieniu Allilah, zwanej dziś Allahem (r.m.), ale nie z przekazem kochającego swoje stworzenia Stwórcy, którego atrybutem są między innymi mądrość miłosierdzie.

W trakcie eksplozji bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki, widziano ludzi, którzy nie zdążywszy osłonić się przed podmuchem twardego promieniowania, po prostu wyparowywali. Żonie Lota też nie udało się dotrzeć w góry, które w takiej sytuacji służą jako naturalny schron atomowy.

Żona Lota (Charles Dickinson)

Wielu badaczy twierdzi, że oprócz Sodomy i Gomory zniszczono tam także inne miasta, które dziś znajdują się pod wodą Słonego Morza (hebr.: jam ha'melach), zwanego dziś Morzem Martwym. Po tym potwornym ataku nuklearnym doszło do rozerwania gruntu po południowej stronie morza, co doprowadziło nie tylko do zatopienia miast, lecz także do utworzenia się nowych terenów po południowej stronie morza. Jak pamiętamy - opierając się na źródłach sumeryjskich - syn Marduka przyłączył się do koalicji Enlila i wydał rozkaz użycia broni jądrowej: "Stał syn Marduka na brzegu morza, a wiał zły wiatr i ogień palił całe wybrzeże".

W prawdzie skrajnie konserwatywni uczeni podejrzewają postępowych badaczy, że ci cierpią na denikitis, to jednak badania archeologiczne udowadniają, że w roku 2040 p.n.e. miasta wzniesione wokół tamtejszego jeziora (zwanego dziś Morzem Słonym lub Martwym) znikły nagle z powierzchni ziemi, a wokół notuje się radioaktywność. Oprócz aktu zemsty ze strony Enlila/Jahwe, celem tego ataku jądrowego było przejęcie kosmodromu na Synaju. Enlil chciał za wszelką cenę powstrzymać Marduka. Nie ma wątpliwości, że kierowały nim również inne przesłanki, do których nie dotarli jeszcze sumerolodzy trudniący się odczytywaniem tekstów z sumeryjskich tabliczek.



Sitchin  w San Lorenzo Tenochtitlan
Museo Nacional de Antropología w México City
Gigantyczne głowy starożytnych astronautów o negroidalnych rysach
* * * * * * *

Z początkiem czerwca 2012 roku na Antarktydzie udało się dokonać zdumiewającej obserwacji. Na zapisie wideo z kamery znajdującej się w pobliżu bieguna południowego widać świetlisty obiekt, którego - jak na razie - nie udało się zidentyfikować. Jak zapewniają naukowcy, nie jest to ani Słońce, ani Księżyc. Z pewnością nie jest to także żadna odbijająca światło planeta naszego układu słonecznego. 
Czyżby planeta Anunaków - Nibiru - zbliżała się ku Ziemi zgodnie z proroctwami?

Zacharia Sitchin w Watykanie z prof. Malachi Martinem,
który potwierdza:
“…ciało niebieskie zwane Planetą X jest rzeczywistością i zmierza w kierunku Ziemi.
Gdy obserwujemy niebo czerwony krzyż pojawia się tuż przed pojawieniem się Planety X…”
Zapytany o miliony ludzi, którzy mogą zginąć w chwili kolizji obu planet odpowiedział:
- Tak, to prawda, a może być nawet jeszcze gorzej…”
A JA RADZĘ: NIE WPADAJMY MIMO WSZYSTKO W PANIKĘ! [RN]

Myślę, że książki Sitchina należy czytać, zaś myśleć należy samodzielnie
(choćby ze względu na to, że miał on kontakt z klanen Rockefellerów i z Watykanem)

Na Synaju aż do dziś można napotkać na skały pokryte ciemnym pyłem w wyniku tej potwornej atomowej eksplozji. Radioaktywny podmuch skierowany na północ Mezopotamii zniszczył całkowicie życie, co doprowadziło do upadku sumeryjską cywilizację, ale i to nie stanowiło końca tych demonicznych aktywności. Po dzień dzisiejszy istnieją tajne organizacje współpracujące z tymi nie obliczalnymi w swej zapalczywości (jak to nazywa Biblia) istotami. W zamian za usłużność najwyżsi rangą w tych organizacjach (kapłani, wielcy mistrzowie, eminencje, ekscelencje i tym podobni dygnitarze) chwilowo pławią się w swoich pałacach i wytwornych rezydencjach w luksusach i manipulują skutecznie pozostając w cieniu bankami i rządami. Czarna arystokracja i ich poplecznicy, oligarchowie, multimiliarderzy i trylionerzy, elita upadłych dusz żyjących z jednego wcielenia na drugie nie biorąca w ogóle odpowiedzialności na siebie za swoje czyny - oczywiście jak dotąd. Ale...

Czas karencji dobiega końca. Ten świat istnieje na kredyt i jest tolerowany. Jak uczą nas dzieje ludzkości (pod warunkiem, że chcemy się uczyć), będą oni zawsze pionkami i dłużnikami istot astralnych żyjącymi w hipnotycznym transie i zapłacą cenę za służenie obcym bogom [hebr.: awodá zará]. 

Czarna szlachta Europy
Rody, które nadal rządzą



Struktura ziemskiej władzy nad naszym światem

Oni kontrolują ceny złota, nafty i diamentów

Ich logika jest prosta:
Nie jest istotnym  c o  jest prawdziwe, lecz to, co jest postrzegane jako prawdziwe.

Ta sama szkoła myślenia z innej strony:

Stalin:
To nie istotne,  k t o  głosuje. Ważne, kto liczy głosy; albo:
Śmierć jednego człowieka to tragedia; milion ludzi - to statystyka.

Czarna szlachta jak. m.in. ród Savoy
nadal należy do kręgu trzymającego władzę


Ci, którzy niosą w sobie geny istot pozaziemskich i z tej przyczyny uzurpują sobie prawo zarządzania światem, nosiciele błękitnej krwi, wybrańcy "bogów", czarna arystokracja. Słowo arystokracja wywodzi się z greckiego ἀριστοκρατία aristokratia i od wyrazów ἄριστος aristos  - "najlepszy” + κρατέω krateo „rządzę”; w wolnym tłumaczeniu: najlepiej nadający się do rządzenia innymi). Do tych kręgów historycy zaliczają: dynastię Guelph z Wenecji, najstarszą dynastię europejską, znaną dziś jako dynastia Windsorów panująca oficjalnie lub nieoficjalnie Brytyjską Wspólnotą Narodów, dynastię Savoy (Włochy/Watykan,UE), ród Wettin (Belgia/UE), dynastię Bernadotte (Szwecja i Norwegia), dynastię Bourbonów, która ma niezwykle rozbudowane drzewo genealogiczne (kontroluje poprzez swoje wpływy m.in. we Francji Unię Europejską), dynastię cesarską Braganza z Portugalii (UE/Brazylia), dynastię Grimaldi (Monako), dynastię Habsburgów (Austria/UE) dynastię Hanover (Niemcy/UE), dynastię Hohenzollernów (Niemcy/UE), dynastię Wittelsbach (Niemcy/UE), dynastię Württemberg (Niemcy/UE), dynastia Sachsen-Coburg-Gotha (Niemcy, Wielka Brytania, Bułgaria), serbski ród książęcy Karađorđevićów, dynastię Liechtenstein, dynastię Nassau (Luksemburg), dynastię Oldenburg (Dania), dynastię Orange (Holandia) i dynastię Zogu (Albania)".

* * * * * * *

Wróćmy do tragedii sumeryjskiej. Jeden atomowy cyklon i cywilizacja zniknęła pozostawiając za sobą "stosy martwych ciał". Minęły tysiące lat zanim następna cywilizacja pojawiła się na terenach Mezopotamii. 
- Dziś jedno jest pewne - pisze Laurence Gardner - a mianowicie to, że oryginalne zapisy mezopotamskie były spisane jako historia, a nie jako legendy, czy mity. Te dzieje w późniejszych latach zostały przepisane na nowo posłużyły jako materiał na jakim wyrosły różne sekty religijne - najpierw judaizm, a później chrześcijaństwo. Wypaczone dogmaty - nowa, oficjalna historia, były tak różne od oryginalnych źródeł, że dawne relacje pochodzące z pierwotnego źródła znalazły się w teczce "MITOLOGIA". Tak oto powstała obowiązującą historia nowożytna.

Nefilim - istoty upadłe - zrobiły to same sobie! W swej zapalczywości zmazały z mapy świata założoną przez siebie kolonię; - kulturę, która trwała przez wieki. Współcześni ludzie również podejmują pochopne decyzje posługując się broniami masowego rażenia oraz takimi, które mogą spowodować nieoczekiwane, nieprzewidziane konsekwencje.

Z ziemskiego punktu widzenia od tamtych dni minęło już 4 tysiące lat. To przecież tysiąclecia... Dla gigantów Anunaków, z planety Nibiru minął tylko rok pozaziemskiego czasu. Fakt, iż pojawili się oni ponownie na terenie Izraela świadczy o zaistnieniu specyficznej, ważnej z ich punktu widzenia sytuacji. Dla nich ważnym jest dajmy na to założyć od nowa tutaj swoją bazę, a wówczas zapewnią ludziom, którzy będą z nimi współpracować złote góry, honory i miejsce pośród bogów. Ważne to dla nas, ponieważ nadszedł czas rozróżniania pomiędzy Stwórcą a upadłymi istotami i ich interesami.

Stwórca dał nam wolność wyboru, dlatego wybór jest indywidualnym aktem wywodzącym się ze stanu uważności i świadomości albo też ignorancji i samowoli. Żyd lub nieżyd, katolik, protestant, mormon, satanista, czy ateista - ten temat przestaje tu być istotny. Skończył się sen. Jesteśmy wolnymi kosmicznymi istotami i możemy świadomie wybrać i doznać w naszym wnętrzu tego, co wybraliśmy. Doznanie to częstotliwość, wibracja, fala. Doznanie nie jest materią (nie taką jaką znamy). Nadszedł czas, aby sobie to uświadomić.

W tym miejscu pragnę też zwrócić uwagę na to, że zło jakie wyrządzają nam demoniczne siły i służące im ziemskie tajne bractwa i zakony w zamian za wygodne życie w materii, jest nikłą szkodliwością czynu porównując je z naszą ignorancją w stosunku do rzeczywistości i niechęcią do zwalczania zła w sobie samych.

Przecież, gdy wyplenimy zło z siebie, demonicznym siłom nie będzie łatwo podporządkować nas sobie posługując się prawem rezonansu, gdyż nasza częstotliwość będzie się znacznie różnić od częstotliwości używanej przez demony transmitujące swoje przekazy. Zamiast więc widzieć w nich wrogów i walczyć przeciwko nim jak zadziorne mrówki przeciwko słoniom, gdy tylko zmienimy naszą częstotliwość na różniącą się od ich częstotliwości i gdy poszerzamy naszą świadomość, a o to w życiu chodzi: 
  1. stajemy się dla nich ciężkostrawnym pokarmem, bydłem naziemnym - jak nas nazywają - ale teraz już bydłem, które nie potrzebuje i nie życzy sobie pasterza odzianego w babilońskie lub chaldejskie szaty;
  2. dajemy im w ten sposób bezinteresownie pozytywny przykład jak powinno wyglądać życie prowadzone zgodnie z wolą naszego duchowego Stwórcy, a nie astralnego genetyka.
Kapłani voodoo i kapłan Karol Wojtyła






Kapłani zawsze nienawidzili i nadal nienawidzą prawdziwych proroków;
boją się utraty władzy nad ludzkimi umysłami

Ta maniakalna tendencja do koronowania własnej głowy




Dlaczego tyle systemów wiary?
Ludzie nie słuchają Wewnętrznego Głosu

Osobiście nie widzę innej drogi oprócz tej, na której z premedytacją zmieniamy częstotliwości na planie duchowym,  co spowoduje zmianę naszego promieniowania.
Tak jak istoty te przed potopem i zaraz po potopie nie były zdolne stworzyć dla siebie, ani dla ludzi którzy im służyli godnego życia w spokoju, bez wojen i cierpienia, tak też i dziś nie są w stanie stworzyć dla nas doskonałego świata zabiegając li tylko o swoje własne interesy. Tu w naturalny sposób nasuwa się konkluzja: żadna siła z zewnątrz nie będzie w stanie nam pomóc dopóki nie zjednoczymy się jako ludzkość, co w naturalny sposób doprowadzi do stanu świadomości zwanego pokojem na ziemiPokój bowiem jest stanem świadomości, a nie wynikiem podpisania przez dwa rządy paktu o nieagresji. Żaden mesjasz, zbawiciel czy odkupiciel nie zstąpi z nieba na Ziemię. Nie pojawi się  znikąd, bowiem zbawienie może pojawić się tylko od wewnątrz - proces świadomie rozbudzony w nas samych tęsknotą za normalnością płynącą z głębi duszy. Pomóc możemy w zainicjowaniu tego procesu tylko temu człowiekowi, który nas o pomoc prosi.

Powróćmy znowu do dni Abrahama, który po wyżej opisanym wielkim nieszczęściu udał się pospiesznie na południe i tam Sara w podeszłym już wieku wydała na świat Icchaka, nosiciela zmutowanych genów. Icchak był ojcem Jakuba, który otrzymał nowe imię - Izrael (hebr.: miejsce, gdzie rządzić ma Bóg). Tym imieniem nazywało siebie plemię sumeryjskie. Kabaliści rozkładając słowo Is-ra-el, czytają ten zestaw wyrazów (a dla nas sylab), jako "jest Ra" - "jest bóg Ra" (jako słońce) i -el, jako Bóg. Ra jest Słońcem (z czego nie wynika, że ta istota jest sercem wszechświata - Pracentralnym Słońcem).  Posługując się innym kluczem, Israel (is-ra-el) oznacza miejsce, w którym będzie rządził Bóg Żywy, prawdziwy, jeden jedyny.
Czy te odczyty odpowiadają prawdzie, czy nie, jest drugorzędną sprawą. (RA - to po hebrajsku zły; ten, który udaje dobrego). Dla nas istotnym jest to, że po raz drugi w historii Bliskiego Wschodu, giganci pojawili się "na swoim" terenie, aby zadbać o swoje interesy, a drastyczne wydarzenia w ostatnich latach, mogą świadczyć o tym, że tak jest naprawdę.

Ponad trzydzieści pięć pokoleń plemienia sumeryjskiego, nazywającego się Bnej Israel - "Synowie Izraela", przekazywali z pokolenia na pokolenie  opowiadania o wydarzeniach z minionej epoki. Koniec końców zebrała się dość duża ilość tych opowiadań, które zostały spisane w języku hebrajskim i od tego momentu zaczyna się historia Izraelitów, historia niejasna, ale jednak historia.  
Historyk to badacz, który opisuje wydarzenia przez pryzmat swojej świadomości (ang. his - jego; story - opowiadanie). 
To, co do tej pory czytaliście, to przysłowiowy wierzchołek góry lodowej, to tylko początek skrupulatnych badań bogatych źródeł historycznych, wykopalisk archeologicznych m.in. tabliczek sumeryjskich. Ani jeden z tych badaczy nie twierdzi, że zebrał już wszystkie fakty dzięki, którym można by z całą pewnością odtworzyć całą przeszłość lub dzieje wczesnosumeryjskie.

Artur D. Horn ustąpił z funkcji profesora antropologii biologicznej Uniwersytetu Kolorado, gdy zdał sobie sprawę z faktu, że ogólnie przyjęta teoria pochodzenia człowieka (którą wykładał) "jest nonsensem jeśli nie weźmie się pod uwagę ingerencji istot pozaziemskich w rozwój ludzi na Ziemi".


Humanity's Extraterrestrial Origins: ET Influences on Humankind's Biological and Cultural Evolution

(Pozaziemskie pochodzenie ludzkości )

Arthur David Horn & Lynette Anne Mallory-Horn 


"Wiedza, którą dziś posiadamy i analizujemy mogła ulec pewnym zniekształceniom, w niektórych przypadkach nawet rozmyślnie fałszowana nawet przez samych Anunaków (oni nigdy nikomu nie powiedzieli, że nie są bogami - przyp.RN). Jednak starożytne dzieje są bardzo bliskie prawdy, którą dziś możemy już pojąć."

Niektórzy "racjonaliści" odrzucają wiedzę pochodzącą sprzed prawie 5 tysięcy lat, albowiem uznają ją za mało realną. Pomyślmy jednak jak wygląda nasz świat w oczach uduchowionych cywilizacji kosmicznych albo tych, które mają już za sobą proces upadku i świadomie wracają do duchowego źródła...

Czy nasz świat za 5 tysięcy lat będzie realnie wyglądać dla ludzi żyjących w przyszłości. Jak zareagują nasi ziemscy potomkowie, gdy dowiedzą się, że ich przodkowie świadomie (?!) niszczyli setki ton żywności rocznie, tylko aby nie dopuścić do obniżenia ich ceny rynkowej, a w tym samym czasie, na tym samym globie tysiące istot ludzkich umierało z głodu. Gdy dowiedzą się, że państwa, które najwięcej mówiły o pokoju produkowały i handlowały śmiercionośnymi broniami, a jednocześnie były zadłużone w prywatnych bankach na sumy wynoszące tryliony ówczesnych środków płatniczych, za energię trzeba było płacić, wojna była zalegalizowana i "konwencjonalna", ale karano ludzi za obrażanie uczuć innych osób, alkohol był powszechnie dostępny i reklamowany, ale człowiek, w kieszeni którego stróże prawa znaleźli skręta marihuany był uznawany za przestępcę i karany. Minionym światem  panowało kilkanaście klanów, a miliardy ludzi starały się w takich warunkach zrobić karierę... Czy taki stan rzeczy wyda się naszym potomnym realny? Bardzo ważnym jest, aby pamiętać, że nie należy mieszać pojęć. Astronauci i genetycy z innych planet i wymiarów to jeden temat, a Stwórca Wszechrzeczy, to inny temat.

Sitchin podkreślał, że: "Sumerom nie było początkowo łatwo napisać prosto z mostu, o pierwszych koloniach założonych na ziemi przez astronautów z innego świata. Mimo wszystko w pismach sumeryjskich znajdujemy informację potwierdzającą ten fakt iż działo się to 432 000 lat temu. Od samego początku Sumerowie przekazywali wciąż tę samą informację: "din gir z planety Nibiru zeszli na Ziemię". Słowa din gir - to sprawiedliwi z latającego obiektu. (Beit din to po dziś dzień po hebrajsku dom sprawiedliwości; gmach sądu ).

W 1909 roku, Fredrik Soddy - laureat nagrody Nobla - napisał: "Wierzę, że w przeszłości istniały już cywilizacje znające energię jądrową i że doszło do ich samozniszczenia na skutek niewłaściwego użycia tej energii".

Adwokat i badacz - William Bramley - w swojej książce p.t. Bogowie Edenu napisał"Ludzie wydają się być niewolniczą rasą wegetującą na dalekiej planecie w małej galaktyce. Jako taka, rasa ludzka służyła kiedyś jako siła robocza pod panowaniem pozaziemskiej cywilizacji i pozostaje w jej mocy do dziś. Aby utrzymać kontrolę nad swoją własnością i zachować Ziemię jako pewnego rodzaju więzienie, ta pozaziemska cywilizacja ("dozorcy") wznieca niekończące się konflikty między ludźmi, popycha ich do duchowego upadku i tworzy na Ziemi warunki trwałej materialnej biedy. Ta sytuacja trwała i trwa do dziś".

David Icke - angielski pisarz i wykładowca: "Podsumowując można stwierdzić, że (ta) rasa powstała z krzyżówek dynastii [hybryd <królewsko>-gadzio-ludzkich]. [...] W świecie antycznym była skupiona na Bliskim i Środkowym Wschodzie i przez tysiące lat stopniowo poszerzała swoje wpływy na całą Ziemię [...] tworząc rzekomo-religijne instytucje służące psychicznemu i uczuciowemu zniewoleniu mas i popychaniu do wojny jednych przeciw drugim".
Panująca obecnie sytuacja na Bliskim Wschodzie monitorowana i manipulowana przez Watykan - to najlepszy przykład. 

Inny badacz, R. A. Bulay: "Człowiek przez tysiące lat był tak programowany, żeby odrzucił prawdę dotyczącą jego pochodzenia. Amnezja została mu aplikowana jako środek uspokajający. Bezmyślnie przyjęliśmy interpretację historii, propagowaną przez kastę kapłanów i akademików".

Dziennikarz Charles H. Fort, jeden z najwybitniejszych badaczy XX wieku napisał: "Myślę, że stanowimy czyjąś własność, należymy do czegoś...Planeta Ziemia była kiedyś ziemią niczyją a inne światy prowadziły tu swoje badania i zakładały swoje kolonie; potem wałczyły o terytoria i kolonie, które stały się ich posiadłościami. Obecnie jesteśmy nadal czyjąś własnością".

Allen P. Alford: "Każdy mógł twierdzić, że jest Jehową albo Jezusem, jednak grupa bogów nie miałaby z tego wiele pożytku, gdyby tak po prostu objawiła się ludzkim masom". [Oto trafna odpowiedź na pytanie: skoro kosmici istnieją, to dlaczego nie wylądują po prostu na trawniku przed Białym Domem w Waszyngtonie albo przed budynkiem izraelskiego parlamentu w Jerozolimie?].


Jerozolima - miasto pokoju?
"Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani!" 
(Mt 23, 37; Łk 19, 42)


Alford: "Informacja o ich (kosmitów zwanych "bogami") powrocie na Ziemię powinna być rozpowszechniana na zasadzie wtajemniczenia dla nielicznych światowych przywódców. Możemy wierzyć, że życie toczy się jak zwykle utartymi torami, jednak w rzeczywistości nasze życie toczy się zgodnie z nowym politycznym planem. Ich obecność mogą sygnalizować niewytłumaczalne wydarzenia, gwałtowne zmiany w liniach politycznych państw albo wybuchy wojen, których przyczyny trudno zrozumieć".
[Pomyślmy przez chwilę jak wygląda przez ten pryzmat widzenia sytuacja powstała na Ukrainie...].

W lipcu 2013 pojawiła się w internecie nie zweryfikowana na razie wiadomość o rzekomym pojawieniu się Marduka w Afryce. Bill Clinton, George W. Bush oraz Barack Obama odczuli nagłą potrzebę odwiedzić Czarny Ląd. Jakaś wiadomość, jakiś impuls musiał być tego przyczyną. Do spotkania z Mardukiem miało dojść albo na terenie Senegalu, albo Tanzanii.


Marduk.
Czy to jemu służą nosiciele jego genów po dzień dzisiejszy?
Czy to się w głowie nie mieści?

http://ufosightingshotspot.blogspot.com.au/2013/07/annunaki-king-marduk-la
nds-in-africa.html?showComment=1373321627724 albo tu:
http://talbot.nowyekran.pl.nowyekran.net/post/95398,tajemnicze-spotkanie-obamy-clintona-i-busha-w-afryce

Taka wizyta trzech amerykańskich prezydentów na kontynencie afrykańskim w tym samym czasie stanowi precedens w historii i wymaga wyjaśnienia, którego jak dotąd media nie otrzymały. Prezydent Barak Obama przedłużył swój pobyt do 72 godzin w Senegalu. Były wysokiej rangi analityk z CIA, Ray McGovern twierdzi, że Obama miał wycofać się z obietnic wyborczych, bo bał się, że skończy jak John F. Kennedy. W Tanzanii doszło do "przypadkowego" spotkania byłego prezydenta George'a W. Busha z obecnym prezydentem Obamą. Do spotkania (przypadkowego?) z byłym prezydentem Billem Clintonem doszło nieco wcześniej w Senegalu... Wszystko to wygląda bardzo dziwnie... Czy trzej amerykańscy prezydenci przybyli do Afryki po to, aby oddać hołd władcy świata, który objawił się tylko wybranym wtajemniczonym, co przewidywał cytowany wyżej Alford? Celowa dezinformacja czy też przecieki z dobrze poinformowanych służb specjalnych?



William Jefferson „Bill” Clinton 

George Walker Bush 

Barack Hussein Obama II



Struktura trzymających władzę "kręgów wtajemniczonych"
służących istotom pozaziemskim

Z kręgów dobrze poinformowanych pochodzą wieści, że "obcy władca" z przeszłości powrócił z między wymiarowej planety Nibiru na swoje włości...

Tutaj pozwalam sobie wrócić do spostrzeżeń Alforda: "Drastyczne zmiany zachodzące błyskawicznie w świecie arabskim zakamuflowane nazwą "arabska wiosna", stanowią wyraz woli owego tajemniczego kogoś/czegoś. Zmiany w polityce zagranicznej na osi Waszyngton - Jerozolima mogą o tym świadczyć." I dalej: "Zmiany ukierunkowania politycznego w różnych państwach lub gwałtowne wybuchy bratobójczych wojen lub między państwami, których przyczyny, trudno zrozumieć, a także wydarzenia, które nie powinny występować, a trudno je wyjaśnić wskazują na obecność, tego kogoś na naszym globie." [Gwałtownie powstała sytuacja n Ukrainie nie jest kwestią przypadku].

Przeanalizujmy, co tu zostało powiedziane: uczucie zawsze wyprzedza myśl. Myśl zawsze wyprzedza czyn; przyczyna i skutek, akcja i reakcja; siew i żniwa. Zastanówmy się z jakiej przyczyny ludzie oczekują przybycia Zbawiciela przez tysiące lat. Ponieważ istota zainteresowana odegraniem roli zbawcy wysłała najpierw impuls, impulsem wywołała reakcję w duszach i w ludziach rezonans na wysłany przez nią impuls. Jakim motywem mogła kierować się ta istota? Na przykład rządzą władzy, chęcią opanowania umysłów niżej rozwiniętych istot, władania wedle swojej woli kosmicznymi braćmi i siostrami. Ci, którzy zgodzili się czcić tę istotę, zdradzili rodzaj ludzki, a zarazem Stwórcę. Służyć Stwórcy znaczy także służyć całemu Stworzeniu oraz istotom je zamieszkującym, a nie czczenie istoty opętanej chorobliwą rządzą władzy. W następnym etapie rozwoju wydarzeń istota ta odrzucająca kosmiczne prawa życia (Satana [ma wiele imion], m.in. Szatan, Lucyfer, Diabeł), wszczepiła ludziom myśl mającą wywołać specyficzny obraz - " itd...

Na przykład Talmud pełen jest tego rodzaju pobożnych życzeń. Muzułmanie czekają natomiast na Mahdiego i na stworzenie świata, a którym będą żyć pod jego rządami. Oni także przygotowują Muzułmanów pracujących nad tym projektem stworzenia odpowiedniej atmosfery i to nie tylko w krajach arabskich; np. na terenie UE mieszka już prawie 60 milionów muzułmanów zmieniających stanowczo i nieubłaganie oblicze Europy. Ich motto jasno i wyraźnie wypisane jest na transparentach stolicy Unii Europejskiej, w Brukseli, w Paryżu, Londynie, Amsterdamie i innych europejskich stolicach: "Islam opanuje świat!"; "Prawdziwy holokaust dopiero nadchodzi!"; "Piekło dopiero przed wami!". Nawet Watykan chwiejący się w posadach i gnijący od wewnątrz, nie zrezygnował jeszcze w swej rządzy opanowania świata i kontynuowania swoich rządów z Jerozolimy.

Dżihad, czyli Święta Inkwizycja w katolickim wydaniu; zakon Jezuitów, Opus Dei, zakon Rycerzy Maltańskich, naziści (którzy śpiewali: "Bo dziś Niemcy są nasze, a jutro cały świat..."), komuniści - bezbożnicy (którzy śpiewali: "Dziś niczym, jutro wszystkim my, gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród" [...] "Ruszymy posad bryłę świata..."), mormoni, świadkowie Jehowy, scjentolodzy, Chiny Ludowe - wszyscy, którzy niosą na swych sztandarach i umieścili w swoich godłach pięcioramienną gwiazdę, nie ważne jakiego koloru, czerwonego lub żółtego, otrzymali ten sam mentalny impuls: "Zapanujcie nad materialny światem! Zapanujcie nad planetą Ziemią, weźcie ją w posiadanie!" i wierzą, że Zbawiciel przybędzie z zewnątrz.