Roman

Roman

środa, 29 kwietnia 2015

DOKTOR Wilhelm Reich i UFO - in memoriam


Doktor Wilhelm Reich



28 stycznia 1954 roku, jeden z geniuszy XX wieku, doktor Wilhelm Reich  zaobserwował "dwa jasne, żółto-pomarańczowego koloru światła lecące na tle gór w kierunku jeziora w  Rangeley, w stanie Maine". Było to już w czasie gdy ten austriacki gigant psychoanalizy i przyjaciel Zygmunta Freuda doprowadzony został w wolnym na pozór kraju - za jaki uznawał dotąd USA - do "emocjonalnej i fizycznej nędzy", podobnie jak postąpiono w tym państwie np. z serbskim geniuszem - Nikolą Teslą.
 
Podchodząc logicznie do sprawy Wilhelm Reich skomunikował się z amerykańskimi siłami powietrznymi i opisał swoje ufologiczne spostrzeżenia. Także jego sekretarka, Ilse Ollendorff obserwowała kilkakrotnie UFO. Reich jeszcze wierzył, że w świecie cywilizacji zachodniej właśnie to ramię amerykańskiej armii wzorowego, wolnego kraju odpowiedzialne jest za studiowanie tego typu zjawisk, ale i na tym polu został zignorowany. Rozczarowany, energiczny doktor Reich wziął sprawy w swoje ręce, mimo iż w tym czasie był już zwalczany przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA) jako wynalazca energii życia, którą nazwał orgonem i z pomocą której leczył "niekonwencjonalnie" swoich pacjentów także z raka, łącząc psychoterapię z owym "nie klasycznym" postępowaniem.
 
Reich znalazł niewyczerpany zakres zastosowań odkrytej przez siebie energii, m.in. do kontrolowania pogody, np. w celu wywoływania deszczu tam, gdzie susza dawała się we znaki. HAARP, najnowsza broń jaką dysponuje dziś Pentagon to również patent Wilhelma Reicha, który twierdził, że Ziemia znajduje się pod nadzorem wrogich ludzkości sił ciemności, które blokują siłom światła komunikację z nami. Dlatego Reich postanowił użyć swojego wynalazku także jako broni przeciwko tym wrogim siłom astralnym.

W końcu Reich i Ilse po długich naleganiach z ich strony otrzymali do wypełnienia od lotnictwa kwestionariusze sprawozdawcze i - równolegle - otrzymali od FDA zakaz dystrybucji urządzeń produkowanych przez firmę doktora Reicha oraz nazywania ich sprzętem medycznym mimo iż Reich leczył z pomocą tego sprzętu skutecznie swoich pacjentów. Gdy Reich w swoich wykładach napomknął o antygrawitacji stał się dla obserwującego go rządu cieni niebezpieczny. Antygrawitacja nie powinna zdaniem tych kręgów interesować niewolników a więc podatników.
 
FDA ogłosiła oficjalnie (nie prowadząc w tym kierunku żadnych badań!), że tego rodzaju energia nie istnieje, bo istnieć nie może, a prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko uczonemu oskarżając go [jakżeby inaczej] o...  szarlatanerię. Owe "kręgi" idą zawsze po najmniejszej linii oporu. Przestępstwo Reicha dokumentowano tym, że jako lekarz twierdził, że jest w stanie leczyć bez uciekania się do środków chemicznych (co zawsze doprowadzało i nadal doprowadza do szału koncerny farmaceutyczne), w celu wmocnienia pacjenta od wewnątrz. Reichowi udało się obronić przed atakiem ze strony FDA i prokuratury na jakiś czas, ale zło nie wybacza i uczony zakończył swój ziemski żywot w więzieniu, gdzie zmarł - oficjalnie - z powodu zawału serca...
 
 
 
- Nie istnieją żadne dowody. Nie istnieją żadne władze. Nie istnieje na Ziemi prezydent, akademik, trybunał, kongres ani senat, który posiada wystarczającą wiedzę i uprawnienia, aby zadecydować o tym, jaką wiedzą będziemy dysponować w przyszłości. Nie ma sensu próbować udowodnić czegoś co jest nieznane komuś kto jest ignorantem i nie ma pojęcia o nieznanych mu prawach albo po prostu boi się takiej siły. Tylko stare dobre zasady i nauka mogą w końcu doprowadzić do zrozumienia tego, co zaatakowało naszą ziemską egzystencję, nasz byt - pisał Reich.
 
 
 
Książki doktora Wilhelma Reicha dotyczące tak niekonwencjonalnego w owych czasach tematu pozamiatano pod przysłowiowy dywan jako nieortodoksyjne.
(W kościele nazwano by je niekanonicznymi). Inwazja, jaką miał na myśli Reich odnosi się do wrogich ludzkości inteligencji kosmicznych, które okradają naszą planetę z jej bogactw, a nas z energii. Reich widział ludzkość i planetę Ziemię jako skradzioną kosmosowi energię. Naziemnym poplecznikom owych wrogich nam szatańskich mocy działalność urodzonego w okolicach Przemyśla (wówczas Galicja) uczonego nie była na rękę.
 
Otwarta debata na temat doświadczeń ze zjawiskiem UFO u niektórych jeszcze i dziś prowokuje kiwanie głowami i blade uśmiechy niedowierzania. (Na szczęście ta grupka topnieje z dnia na dzień). Możemy sobie wyobrazić jak to wyglądało w latach 50-ch XX wieku, gdy doktor Reich poruszał temat istnienia "gości z kosmosu", dokumentując swoją walkę z "najeźdźcami" i posługując się w niej opracowaną przez siebie techniką i działem orgonowym.
 
Cloubuster  Wilhelma Reicha
 
Wilhelm Reich, 1955
 
Reich nazywał pojazd kosmiczny Ea; E - energia, a - alfa = energia pierwotna.
Ea to też Enigma.
 
- Ea to nowe wydarzenie bez precedensu w naszym życiu - pisał Reich.
- Ludzkość, z wyjątkiem kilku filozofów, nie ma pojęcia o możliwościach jakimi dysponują przybysze z kosmosu. Ziemianie nie mają w ogóle wglądu w te sprawy, nie rozwinęli żadnej naukowej metody ani nie mają narzędzi koniecznych do poradzenia sobie z tym problemem.
- Poza tym Ziemianie stworzyli w swoim potomstwie specyficzną strukturę charakteru i model myślenia, który ma utrudnić zdrowe podejście do nowej rzeczywistości posługując się kpinami, oszczerstwami i wręcz zagrażając istnieniu pionierów inżynierii kosmicznej. Z tej oto przyczyny nasze nowe podejście do sprawy musimy zacząć od zera - tak, jakby nauka dotąd nie istniała.
 
Największym wkładem Wilhelma Reicha  do otwartej nauki bez granic było jego odkrycie (lub ponowne odkrycie) energii życia u jej źródła - energii którą nazwał "orgonem". Blokady wolnego przepływu tej energii w człowieku stawały się jakby pancerzem hamującym spontaniczną ekspresję radości i przyjemności z życia. Charakter tej kosmicznej energii, w zależności od okoliczności funkcjonuje albo jako "życiodajna, rozwijająca życie i siły rozrodcze (OR) albo - jeśli ją blokujemy - jako śmiercionośna (DOR)". Reich w restryktywnym, pruderyjnym amerykańskim klimacie wyróżniał się z uznanymi za kontrowersyjne - metody terapii seksualnej.
 
Reich twierdził, że wszechświat jest żywym tworem, dlatego jego podejście do kosmosu było naukowe, funkcjonalne. Wyczuwał, że akademicka wiedza to program hamujący duchowy rozwój ludzkości, gdy pisał: "...klasyczna wiedza może okazać się całkowicie błędna, jak np. doskonałe kopernikańskie kręgi, elipsy Keplera, pusta przestrzeń Einsteina, teoria o mikroorganizmach bakteriologów Pasteura, wiara w atomową strukturę wszechświata etc. Przyjrzeć się rzeczom od podstaw, oczekiwać niemożliwej do zaakceptowania prawdy oto emocjonalny sprzęt prawdziwego pioniera-naukowca".
 
Dr Reich miał także wrogów w lobby atomowem. Twierdził bowiem, że radioaktywność wywiera szkodliwy wpływ na "żywy ocean energii, w którym żyjemy". Twierdził, że istnieje antagonizm między kosmiczną energią życia (prana, chi, eter) a stworzoną przez człowieka energią jądrową, która okazała się wroga nie tak dawno (Hiroszima, Nagasaki) ludzkości i dowiódł eksperymentalne (Oranur Experiment; 1951), że można o wiele więcej osiągnąć posługując się antynuklearną formą energii, którą nazwał orgonem. "Ta energia to naturalne kontynuum. Energia życia reaguje na siłę jądrową reakcją łańcuchową, sięgającą daleko poza granice promieniowania jądrowego". Einstein nie był zadowolony z tego typu wypowiedzi swego kolegi. Mało tego: okolica laboratorium Reicha nieopodal Rangeley została nagle zanieczyszczona energią DOR (Deadly Orgone Radiation), czyli śmiertelnym orgonicznym promieniowaniem. Nad jego posiadłością pojawiły się czarne chmury; zjawisko które dziś określamy jako smog. Ludzie i zwierzęta czuli się fatalnie. To jeszcze nie wszystko. Jego posiadłość została obsypana jakby pudrem i Reich ogłosił, że siewcami tej nieznanej substancji są istoty latające  w owych świetlistych, pulsujących żółtawym i czerwonawym światłem kosmicznych pojazdach, które nie raz obserwował nawet w towarzystwie świadków. Tego było mu już za wiele. Reich zbudował cloudbuster, działo orgonowe, z pomocą którego oczyszczał atmosferę nad swoją posiadłością i rozpraszał chmury. Tak doktor Wilhelm Reich zrealizował na swój sposób naukę apostoła Pawła, który w swoim Liście do Efezjan (6, 10-18) nakazuje toczyć walkę "przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich" (zakwaszając - aby posłużyć się tu językiem Biblii - naukę Chrystusa: ... "nie stawiajcie oporu złemu" (Kazanie na górze: Mt 5, 38–42), ... "czyńcie dobro tym, co zawinili" (Mt. 6, 12).
 
12 maja 1954 "po raz pierwszy w historii ludzkości i ziemskiej nauki doszło do tego, że dwa obiekty, z których odciągnąłem kosmiczną energię kilkakrotnie gasły na zachodnim niebie".
Nie każdy przybysz z kosmosu reprezentuje sobą stan świadomości Chrystusa. Wszystko wskazywało na to, że te istoty postanowiły wziąć odwet za tak nieoczekiwany atak i zanieczyszczenie okolic posiadłości Reicha energią DOR raptownie wzrosło.
Wilhelm Reich ponownie poinformował amerykańskie siły powietrzne pisząc m.in.: "Nie ma już wątpliwości co do celu tej działalności obiektów Ea (UFO). Z naszej planety odsysana jest energia a konsekwencje tego procederu objawiły sie dopiero teraz, w 1956 roku na całym świecie, jako stan krytyczny DOR; zanik roślinności, kruszenie skał granitowych, duszna atmosfera, dziwne, nowe przepisy energetyczne przeważnie nie zrozumiałem dla Ziemian. Reich zwrócił uwagę na fakt, że on sam jest w większej mierze zaskoczony niż amerykańskie lotnictwo! 
 
Uzbrojony w swoje kosmiczne działo (space gun) Reich udał się w marcu 1955 roku wraz ze swoimi współpracownikami na pustynię w stanie Arizona, gdzie udowodnił, że niemożliwe dla niego jest możliwe. Atmosfera uległa radykalnej zmianie o pięciu latach absolutnej suszy, kompletnie jałowa pustynia zamieniła się ponownie w zielone pastwiska... po tysiącach lat! Doktor Wilhelm Reich udowodnił dzięki nowej technologii orgonu, że ludzkość ma szansę przeistoczyć niszczącą życie formę energii w formę podtrzymującą życie.
Minęły dwa lata i Wilhelm Reich wtrącony do więzienia "zmarł w dziwnych okolicznościach"
 
 
Reich:
- Nie musimy wcale dbać o opinię publiczną lub zdanie nie istniejących autorytetów w sprawach zupełnie im obcych i w ich oczach dziwnych. Powinniśmy stopniowo sami stawać się biegłymi
w przyswajaniu sobie wiedzy przyszłości.
 
Klaus-Maria Brandauer
w filmie pt. Der Fall Wihelm Reich 

 

http://www.wilhelmreichtrust.org/contact_with_space.html 

https://www.youtube.com/watch?v=CKVT7Dm9wo8

wtorek, 28 kwietnia 2015

POLA ZMIENIONEGO PROMIENIOWANIA - WPROWADZENIE [2]

Duch Boży, Święta Świadomość przemawia poprzez brata Emanuela, cherubina Boskiej Mądrości, odpowiedzialnego sługę w misji Jezusa Chrystusa sprowadzenia z powrotem do domu Ojca wszystkich dzieci Bożych.
Oto objawienie, przekaz dotyczący faktycznych wydarzeń, które zawsze stanowiły sedno proroctw wizjonerów oraz nosicieli słowa Ducha, o niebezpieczeństwie grożącym ludzkości ze Wschodu: 
Bóg, nasz Ojciec i Stwórca jest sprawiedliwym Bogiem; jest Bogiem bezgranicznej, wszystko przenikającej Miłości.
Stary Testament natomiast przesycony jest opowiadaniami o istnieniu Boga mszczącego się na ludziach i karzącego ich, niszczącego ludzki dorobek, a nawet zabijającego.
Objawienia prawdziwego Boga, Boga Miłości, zostały świadomie i po części nieświadomie zmieszane z instrukcjami bożka zemsty. Przez żyjących w niewiedzy oraz opanowanych żądzą władzy ludzi, wskazówki tego typu zostały wciągnięte w Księgi Mojżeszowe. Poprzez te księgę bożek zemsty znalazł dla siebie miejsce w Starym Testamencie i częściowo w Nowym Przymierzu.
Wiara w Boga, którego ukazuje szczególnie Stary Testament, pomieszana została z objawieniami i wskazówkami Boga Absolutnego, który jest Miłością.
Wiara w mszczącego się boga wywodzi się od demonicznych sił i dusz, które przed ofiarą złożoną na krzyżu przez Chrystusa, żyły i panowały w sferach  szatańskich hierarchii.
Dzięki ofiarnemu czynowi pierworodnego Syna Bożego, istoty te pozbawione zostały możliwości realizowania ich popędów i żądzy władzy oraz deformowania dusz, Dzięki poświęceniu się pierworodnego Syna Niebios, sfery szatańskie stały się płaszczyznami duchowego rozwoju dla dusz pod przewodnictwem kosmicznego Chrystusa. 
Na długo przed czasami Jezusa częściowo już zgęszczone, upadłe istoty stworzyły w postępującym, zgęszczającym się systemie słonecznym oraz na formującej się planecie Ziemi intensywnie pulsujące i aktywne pola promieniowania. 
Te negatywne, szkodliwe pola promieniowania działają szczególnie mocno na Bliskim, Środkowym i Dalekim Wschodzie. Pola te składają się z wysoce aktywnych, duchowych rodzaji atomów, które dziś są zgęszczone i w pewnych typach skał działają bardzo intensywnie.
W Jerozolimie, na terenie zwanym Palestyną, w dolinie Jordanu, w piaskach pogranicznych pustyni, w Egipcie oraz w dalej położonych wschodnich obszarach znajdują się głęboko pod wieloma warstwami ziemi magnetyczne pola promieniowania, które założone zostały przez podupadłe duchowo istoty posiadające dokładne wiadomości o składzie duchowych rodzajów atomów. Części tych pól promieniowania przemieszczone zostały na skutek erupcji i skoków biegunów w dalsze obszary Wschodu, aż na Daleki Wschód i także do Europy.
Przede wszystkim jednak te magnetyczne pola promieniowania wywierają wielki wpływ na Bliski i Środkowy Wschód. Upadłe istoty, niegdyś czyści aniołowie, którzy odwrócili się od Boga i jego niezmiennych Praw stopniowo zakładali szatańskie hierarchie oraz pola negatywnej energii na zgęszczającej się Ziemi.
Ich celem było od samego początku założenie bazy - centralnego terytorium - na najmocniej zgęszczającej się planecie - na Ziemi.
Energetyczne bazy duchowych pól promieniowania służyły m.in. do zakłócania pozytywnych, twórczych energii wypromieniowywanych przez Pracentralne Słońce, a więc emanowane z Boskiego Prawa. Zarazem bazy te stanowiły sieć przewodową dla podupadających duchowo istot, które chciały uczynić z planety Ziemi swoją nową ojczyznę.
Te negatywnie drgające pola promieniowania, które z powodu intensywniejszego napromieniowywania przez Pracentralne Słońce, Serce Kosmosu dzisiaj jeszcze mocniej niż dawniej są aktywowane, służą obecnie nadal demonom i przebiegunowanym, o ziemskich tendencjach upadłym istotom i duszom jako punkty orientacyjne w ich podróżach.
Te dążące do ziemskiej władzy i honorów, żądne zemsty dusze wykazują się identyczną frekwencją drgań jak pola promieniowania. Ich przywiązanie do Ziemi bazuje na duchowym, Boskim prawie: "równe przyciąga sobie równe i podobne wibracje".
Odwracające się coraz bardziej od Boga dzieci, zaczęły stopniowo zgęszczać się coraz bardziej z powodu ich negatywnego sposobu myślenia i postępowania przyjmując najwyższy z możliwych stopień zgęszczenia energii - ludzką formę. Znaczy to, że ludzka, grubomateriaina struktura wytworzyła się dopiero z biegiem miliardów lat, w miarę coraz mocniej zgęszczającego się subtelnego, eterycznego ciała.
Czyste, niebiańskie istoty nie były już w stanie aż do czasu Jezusa skierować dzieci upadku na Jednego Jedynego Boga Miłości i Mądrości.
Tak więc także pola promieniowania nie mogły zostać zneutralizowane i zlikwidowane.
Także Jezus z Nazaretu, kosmiczny Chrystus Boży, Zbawca wszystkich upadłych dusz i ludzi nie zneutralizował tych pól promieniowania. Zostały one stworzone przez istoty upadłe i zgodnie z Boskim Prawem, to one powinny pola te zlikwidować.
On, Syn Boży, Zbawiciel ludzkości przekazał jednak ludzkości część Boskiej energii - częściową siłę z Prasiły; energię, umożliwiającą wszystkim ludziom i duszom prowadzenie światłego, zgodnego z Boskim Prawem sposobu życia, który pozwoli zneutralizować i zniwelować oddziaływanie owych szkodliwych pól zmienionego promieniowania. 
Intensywne promieniowanie tych energetycznych baz działa szczególnie mocno na bardzo obciążone dusze i ludzi, którzy nie żyją realizując na co dzień Praw Ojca wszechświata.
Te magnetyczne, negatywne pola energii wywierają silny wpływ także na pola magnetyczne Ziemi, a tym samym oddziałują na prądy magnetyczne całego globu.
 

niedziela, 26 kwietnia 2015

POLA ZMIENIONEGO PROMIENIOWANIA - Przedmowa

W 1981 roku przetłumaczyłem przekaz (objawienie) pochodzący od istot pochodzących z najwyższych sfer istnienia - ze sfer czysto eterycznych.
Tekst ten nie ma nic wspólnego z przekazami uzyskiwanymi podczas seansów spirytystycznych i skierowany jest do ludzi wolnych od ziemskich pewników
i urojeń. Mimo iż używane są w nim takie pojęcia jak Bóg, Chrystus lub aniołowie, nie ma on nic wspólnego z żadnym systemem wiary. Istota przekazująca nam tę wiedzę, posługuje się tymi pojęciami, aby nam, ludziom, łatwiej było ją zrozumieć, a ja dzielę się z Wami tymi cennymi dla mnie informacjami darmo i bezinteresownie. Ponieważ transmisja była dość długa, podzieliłem ją na kilka fragmentów, aby ułatwić zaabsorbowanie tej fali...


POLA ZMIENIONEGO PROMIENIOWANIA.

Geneza upadłych światów i przyszłość ludzkości 

Przedmowa

Ludzkość nie dysponuje wiedzą o działalności upadłych aniołów, zanim oderwane przez szatańskie siły obszary czysto duchowych systemów słonecznych i światów zgęściły się w częściową i w końcu w całkowitą materię i zanim te zbuntowane istoty otuliły się bezmyślnie w materialne ciała.
Zwodnicza i podstępna działalność upadłych istot, które planowały być równe Bogu wykracza daleko poza zasięg pojmowania ludzkości tej Ziemi. Dlatego trudno jest człowiekowi - tak dawniej, jak i dziś - rozpoznać i zrozumieć te wydarzenia.
Kto czytając ten przekaz, to objawienie, nie będzie w stanie zrozumieć znaczenia opisanych w nim wydarzeń towarzyszących stawaniu się człowieka i powstawaniu materii, ten odrzuci opisy te jako bajki i fantazje, albowiem dzieje te rozwijały się następująco:
Satana, pierwsza stworzona żeńska zasada, którą Wszechmogący Stwórca pobrał i uformował ze Swej wszechobecnej pierwotnej siły, z Boskiej energii, zbuntowała się przeciwko wszechmocy swego Ojca. Satana zapragnęła być Mu równa; chciała być jak jej Wiekuisty Ojciec zasadą męską, czyli pozytywem i rządzić tak, jak Wszechobecna Prapierwotna Zasada, czyli Duch Wszechobecny. Posłużyła się więc wszystkimi swoimi zdolnościami, żeby uzyskać zdolność takiego działania jaką posiada Prazasada, z której się wywodziła jako manifestacja.
Ludzkość nie ma wglądu w działalność duchowych sfer, więc nie może zerwać zasłony dzielącej jej od Boga i działających niebiańskich jak i szatańskich istot, zaś ten stan rzeczy trwać będzie tak długo, jak długo ludzie trzymać się będą swoich ziemskich dogmatów, aksjomatów, pojęć, teorii i wyobrażeń.
Gdyby jednak człowiek był w stanie zobaczyć niewidoczne dlań życie i działanie czystego Boskiego świata lub dusz i demonów żyjących w sferach oczyszczenia, to wielu ludzi ucieszyłoby się na widok istniejących czystych duchowo światów, a zarazem przeraziłoby się, gdyby zobaczyli w jaki sposób działają szatańskie moce.
„Niebo” i "piekło" sąsiadują ze sobą, ponieważ w Duchu ani czas ani przestrzeń nie istnieją.
Niniejsze objawienie na temat subtelnych, duchowych pól promieniowania oraz ich oddziaływania będzie dla Czytelnika rzeczą nową i trudną do zaakceptowania. Aby sobie to ułatwić, warto spojrzeć na działalność człowieka w czasie teraźniejszym!
- Jak postępuje dzisiejszy człowiek?
- Czyż nie nakłada na całą Ziemię silnych, materialnych pól promieniowania wpływających negatywnie nie tylko na ludzkość, lecz także na Królestwo Natury i całą planetę Ziemię?
Promieniowanie pochodzące z reaktorów atomowych, promieniowanie z atomowych odpadków, z broni składanej w podziemnych magazynach i w końcu z prób i eksperymentów z bronią jądrową…, to wszystko wywiera znaczny wpływ na wydarzenia w całym waszym systemie słonecznym.
Te energie (atomowe siły) są polami promieniowania, które wywierają negatywny wpływ na planetę Ziemię, jak i na ludzkość, zagrażając je dalszej egzystencji.
Pola takiego promieniowania wpływają bardzo mocno na pole magnetyczne Ziemi i wprowadzają zamęt w procesach rozwoju całego systemu słonecznego.
Założone przez dzisiejszą ludzkość pola promieniowania powstały z powodu rozbicia materialnej substancji - struktury atomowej.
Niegdyś, w zamierzchłych czasach hierarchie upadłych, zbuntowanych istot założyły swoje energetyczne bazy na Ziemi i z premedytacją poczęły dokonywać zmiany w strukturze duchowych atomów.
Istnieje pięć rodzajów duchowych atomów. Te istoty spajały poszczególne z pięciu duchowych rodzajów atomów w taki sposób, aby te w końcu stworzyły nowe pole o całkowicie zmienionej intensywności promieniowania.
Pola stworzone z przemieszczonych duchowych atomów, zwane polami zmienionego promieniowania, istnieją (w zgęszczonej formie) po dzień dzisiejszy i nadal bardzo mocno oddziałują na dusze i ludzkość.
Duchowe rodzaje atomów nie mogą zostać rozszczepione tak jak atomy materii.
Duchowe atomy zostały samowolnie zmienione i ponownie spojone przez upadłe istoty w taki sposób, że stworzyły mocne, niezgodnie z Prawem Boskim działające pole energetyczne, promieniujące negatywnie.
Owe duchowe pola zmienionego promieniowania są nadal aktywne szczególnie w tych obszarach Ziemi, gdzie napromieniowanie Słońca jest bardzo intensywne.
To, co ludzkość czyni dzisiaj w negatywnym sensie jest tym samym, co czyniły upadłe istoty przed powstaniem pojęcia czasu.
Wówczas duchowe rodzaje atomów zostały zmienione i przemieszczone i w ten sposób negatywnie programowane. Obecnie rozbijany jest przez człowieka atom materialny i używany do różnych celów.
To, co stało się wówczas, oddziałuje na ludzkość po dziś dzień.
To, co dzieje się obecnie, jest również w najwyższym stopniu niebezpieczne i prowokuje do agresji, wywołuje choroby i zaburzenia w naturalnym samopoczuciu - szczególnie u ludzi skierowanych na zewnątrz, na świat materii.
Tak oto Ziemia i cały system słoneczny znajdują się pod negatywnym wpływem założonych obecnie pól promieniowania atomowego.
O człowiecze! Rozpoznaj: To, co stało się w przeszłości - powtarza się znów od nowa, tylko że w nieco odmiennej formie, i to trwać i dziać się będzie tak długo, aż narody podadzą sobie ręce i ustanowią prawdziwy pokój, możliwy tylko dzięki bezinteresownej miłości do bliźniego.
Jeśli nie dojdzie do tego na Ziemi, to stanie się tak z biegiem eonów, ponieważ zbawcze działanie świadomości Chrystusa trwać będzie nadal: … "nikt nie przyjdzie do Ojca" bez siły napędowej Syna.
Każda dusza jest nieśmiertelna i kiedyś pozna samą siebie; odżałuje za swoje winy i poda swoją dłoń bliźniemu świadoma miłości do Boga-Stwórcy.
Bóg jest wiecznością.
To, co nie może już dziś stać się na Ziemi, to kontynuowane będzie w sferach oczyszczenia. Żadna dusza nie dostąpi zjednoczenia się z Wieczną Boskością, zanim nie stanie się absolutnie oświeconą i czystą. Dopiero gdy istota znowu stanie się czystą istotą niebiańską i będzie żyć zgodnie z Boskim Prawem jako wibrujące ciało w Wszechciele Ojca i działać jako takie, wówczas objawione zostaną jej wszystkie niebiańskie skarby. Wtedy też istota stania się na powrót absolutnym podobieństwem Niebiańskiego Boga.
Niechaj objawienie to umożliwi wgląd w wydarzenia, które trwają, oddziałują i stanowią niebezpieczeństwo po dzień dzisiejszy.
Jak dotąd ludzkość nie nastawiła się na Boskie Prawa. Ludzie nadal nastawieni są na odbieranie w pochodzących z dolnych obszarów sfer oczyszczenia.
Wpływ tych przywiązanych do Ziemi dusz powoduje dziś jeszcze to samo, co i dawniej - np. zakładanie duchowo-energetycznych baz; innymi słowy wojny, mord i zniszczenie.
Wpływy te wywierane są za pomocą telepatii, a człowiek tego świata, jeśli żyje na tej samej długości fali, jak przywiązane do Ziemi dusze, nieświadomie podporządkowuje się im i służy.


CZYSTE STWORZENIE I WYSTĄPIENIE ZBUNTOWANYCH ISTOT 
W niniejszym objawieniu dotycząym upadłych istot i upadłych światów pragnę krótko objaśnić proces powstawania Stworzenia.
Bóg był i jest.
Bóg jest wiecznie istniejącą energią.
Zanim Nieskończoność wypełniła się Światłem Wszechducha - istniała Wieczna Cząsteczka.
Ta cząsteczka składająca się z negatywnej i pozytywnej, pierwotnej siły, która zawierała w sobie plan całego Stworzenia, nazywana jest we wszechświecie Wszechduchem. 
Z powodu różnych zasad, które stanowią fazy duchowego rozwoju, duchowej ewolucji, Wszechduch, a więc owa jedna/jedyna prapierwotna cząsteczka zaczęła oddychać ze wzmożoną siłą, a więc rozwijać w sobie Boskie energie, aby w następnej fazie je tchnąć; - innymi słowy transmitować.
Pierwszą siłą odczuwającą stworzoną przez Wszechducha była druga pracząsteczka. Wszechduch nazywał ją i nazywa Swoją negatywną siłą.
W ten sposób zaistniały już dwie pierwotne siły działające w absolutnej jedności i harmonii, a więc cząsteczka pozytywna składająca się z dwóch trzecich Prasiły oraz cząsteczka negatywna zawierająca w sobie jedną trzecią siły pierwotnej, zwanej Prasiłą.
Te dwie pierwotne siły zwane są Jednością, Pierwotną Energią, albo też Wszechduchem stworzyły bazując na odwiecznych, duchowych prawach, duchowe, eteryczne słońca, duchowe eteryczne światy oraz istoty niebiańskie.
Owa Nieskończona Siła, Wszechduch tchnął czyli wyemitował z siebie jedną część tej energii objawiając ją Nieskończoności. Ta część energii stała się pierwszą, czystą i najwyższą energetyczną formą; jest to Wiekuisty Niebiański Ojciec. Jako Bóg-Ojciec posiada On moc Wszechducha, ponieważ forma ta jest jednoznaczna z Jego wszechobecną prasiłą, z prapierwotną energią, która ożywia całą czystą duchowo Nieskończoność jak i wszystkie częściowo i w pełni materialne już obszary.
Z biegiem rytmicznych oddechów Wszechducha stworzył On też pierwsze dzieci. Zostały one uformowane z Jego niebiańskiego tchnienia, z Jego boskiej energii.
Pierwsza istota żeńska, którą stworzył Wszechmogący w miłości, nazwana została przez Niego Jego dzieckiem. Wasz świat nazywa tę istotę Satana.
To dziecko zostało w późniejszej fazie podniesione przezeń do poziomu duala, bowiem istota ta wydobyta została bezpośrednio z Wszechsiły  i w Niej uformowana.
Wszechmogący, który jest żywym Prawem, zgodnie z wiecznie istniejącymi regułami, nie przeniósł Swojemu dualowi ani jednej cząstki z wszechobecności, chociaż forma eteryczna tej pierwszej żeńskiej istoty pobrana została i objawiona z siły wszechobecności.
 
Jedną trzecią swojej pozytywnej siły przekazał Wszechmogący Swojemu pierworodnemu Synowi, który w świecie nazywany jest Jezusem Chrystusem.
 
Najpiękniejszy anioł w całym Stworzeniu, dziecię a później dual Nieskończonego, nie mógł zaakceptować rozłąki z wszechobecną siłą. Te kiełkujące i sprzeczne z Prawem Boskim uczucia zazdrości w dualu wzmocniły się, gdy tylko pierwszy ujrzany i pierworodny Syn Boży objął swe dziedzictwo jako Współrządca Stworzenia.
 
Satana, zwana też Lucyferem, zapragnęła podzielenia Królestwa.
 
Gdy rozpoznała, że części duchowych planet można odrywać i nadawać im inne, dla nich tylko odpowiednie drganie, uwierzyła, że w ten sposób będzie w stanie całkowicie pokonać Boga, aby w końcu jako wszechmocna i jedyna siła działać w całym Królestwie.
 
W późniejszym etapie swego upadania Lucyfer nie dążyła już więcej do podzielenia Stworzenia, jak tego chciała początkowo, lecz dążyła do rozwiązania wszystkich form - także swoich własnych - aby znowu móc działać we Wszechduchu jako wszechobecna siła.
 
Gdyby to udało się Satanie, to oznaczałoby to jej zwycięstwo nad Wszechmogącym, a żeńska zasada posiadła by absolutną władzę nad pierwszą myślą twórczą. Znaczy to, że Satana stałaby się pierwotną zasadą i wedle własnej woli zaczęłaby oddychać od nowa wydając wedle własnej woli i własnych wyobrażeń nowe Stworzenie. Temu jednak zapobiegł później Jezus z Nazaretu, częściowa siła z Prasiły.
 
Na podstawie tego rodzaju dążeń Satany i jej zwolenników, powstało z biegiem czasu w hierarchiach szatańskich wyobrażenie, że wszystko rozpłynie się w absolutnym eterze, w Wszechduchu.
 
Przed czasem Jezusa z Nazaretu wyobrażenie to istniało także obrazowo w hierarchiach szatańskich oraz w formującej się coraz bardziej kronice eterycznej. Ówcześni wizjonerzy i nosiciele słowa widzieli ten iluzoryczny obraz i odczuwali promieniującą z niego siłę. To złudzenie zostało spisane i przechowywane. Dziś jeszcze złudzenie to stanowi część składową wschodniej wiedzy religijnej. Idea ta, że Lucyferowi uda się rozwiązać całe Stworzenie istniała aż do czasów Jezusa.
 
Dopiero Jezus z Nazaretu zatrzymał ten proces rozwiązywania Stworzenia przenosząc przy słowach "Dokonało się" swoje dziedzictwo, czyli częściową siłę z Prasiły - bezpośrednio wcielonym i bezcielesnym duszom jako podporę w ich wspinaniu się po drabinie ewolucji. Dlatego od prawie 2000 lat istnieje tylko JEDEN mistrz, który może zaprowadzić wszystkie dusze do absolutnej świadomości Boskiej. Jest to Jezus Chrystus, Współrządca Nieba, Zbawca ludzkości, który przekazał wszystkim upadłym i obciążonym duszom iskierkę ze Swego dziedzictwa.
 
Tylko dzięki uznaniu Jezusa Chrystusa jako Współrządcy nieba może eteryczne dziecko, czysta dusza powrócić bezpośrednio na łono Boga - w niebiańskie światy.
 
Każdy mistrz, obojętnie jak się nazywa, musi wcześniej lub później uznać Jezusa Chrystusa, który jest także i jego Zbawcą, za Współregenta całego Stworzenia i musi rozwinąć w sobie iskierkę z dziedzictwa Syna Bożego, którą musi zabrać z powrotem w Pracentralne Słońce, w siłę pierwotną, z której to wyzwolona została częściowa siła. Dlatego każdy kroczący wewnętrzną ścieżką niechaj zada sobie pytanie: "Iloma drogami pragnę kroczyć?" Jak długo człowiek oddaje się przewodnictwu innych mistrzów, tak długo może czynić duchowe postępy na ścieżce prowadzącej do Boskości, lecz ostatni krok, który jest krokiem decydującym, a mianowicie krok w Absolutność może on postawić tylko wtedy, gdy uczeń skierował się już na Jezusa Chrystusa.
 
On jest od prawie 2000 lat jedyną siłą, które jest w stanie zaprowadzić człowieka do Absolutu; dlatego niechaj każdy kroczy bezpośrednią drogą - drogą Chrystusa Bożego - kończącą się w Absolucie.
 

sobota, 25 kwietnia 2015

Wywiad z Romanem Nachtem, cz.II

Druga część rozmowy z Panem Romanem Nachtem. Tematem jest starożytność.

Co sprawiło, że zainteresował się Pan starożytnością?
Chciałem dowiedzieć się skąd się tu wzięliśmy jako ludzkość. Myślałem, że jak dowiem się dlaczego na Ziemi pojawili się ludzie, odkryję jaka jest moja rola w tym życiu jako człowieka. Powoli, powoli, jak to zwykle bywa, duch (świadomość) mną pokierował. Pewnego dnia, wychodząc z mieszkania we Frankfurcie nad Menem, zauważyłem leżącą pod drzwiami na wycieraczce książkę Ericha von Dänikena, którego nota benepóźniej poznałem. Do dziś nie wiem, kto podłożył mi pod drzwi tę publikację. Trzy książki tego autora ujęte w jedną. To był dla mnie impuls, żeby zastanowić się jak wyglądała nasza przeszłość. Później zapisałem się do międzynarodowegotowarzystwa „Ancient Astronaut Society”(AAS) z siedzibą w Park Ridge. Należeli do niego poważni ludzie z NASA, archeolodzy, geolodzy; eksperci biegli w różnych dziedzinach, którzyw swoich artykułach(których nie można było przeczytać nigdzie indziej), dzielili się na tym forum swoimi doświadczeniami. W latach80-ch XX w. mieszkałem w Chicago, więc mogłem pojechać do Park Ridge i uczestniczyć. Dwa, trzy lata później, gdy mieszkałem w Tel Aviwie byłem na wykładzie Zacharii Sitchina, oczywiście członka AAS, który przyleciał wraz z żoną do Izraela. Miał wykład zaraz po mnie. Wtedy nie wiedziałem, kto to jest. Człowiek ten mówił o pewnych sprawach, których nie znałem, a ja dopiero w połowie zorientowałem się, o czym on mówi. Dowiedziałem się, że na świecie żyły już dużo starsze cywilizacje i że nie wiemy, jakie cywilizacje istniały na Ziemi przed Sumerami. Od tamtego czasu zacząłem czytać o Sumerach, spotykać się z różnymi ludźmi, starszymi od siebie i drążyć te temat. W tamtych czasach ludzie bali się poruszać otwarcie  t a k i e  tematy… Spotykano się więc w prywatnie w klubach. Z biegiem lat moja wiedza powiększała się i wszystko zaczęło układać się w całość z ufologią, parapsychologią, nowymi zjawiskami w medycynie, np. holopatią, którą się obecnie zajmuję. Powoli dotarło do mnie, że tak naprawdę czas nie istnieje, a tylko zachodzi stała przemiana materii, że w gruncie rzeczy ciągle jest to samo; zmienia się moda, ale mentalność jest ta sama. Nadal są ludzie, którzy mieszkają w pałacach i bezdomni. Nihil novi.

Jakie kultury starożytne należą do Pańskich zainteresowań?
Najbardziej interesuje mnie Sumer, bo tam wszystko się zaczęło, w mieście Ur. Np. w języku niemieckim, gdy mówi się o czymś pradawnym lub o przyczynie wszystkiego, używa się wyrazu Ursache (praprzyczyna). Miasto Ur było stolicą Sumeru, było też miasto Uruk. Każde miasto miało swojego pana, a jego mieszkańcy byli jego poddanymi i starali się tylko jemu przypodobać w zamian za przywileje. Pan i wierny sługa. Ten system został „importowany” na Ziemię przez upadłe istoty astralne, których Sumerowie bynajmniej nie nazywali „bogami”, lecz nefilim– istotami, które potrafiły krążyć w chmurach i którespadły z nieba na Ziemię. Gdy byłem w Izraelui uczyłem się hebrajskiego zauważyłem, że języki starożytne są do siebie podobne, zaś dużo starożytnych znaczeń, tłumaczono na języki współczesne błędnie, często z premedytacją.

Jaka jest zależność między kulturą sumeryjską, a żydowską?
Ogólnie rzecz ujmując kultura judaistyczna, jahwistyczna oparta jest na sumeryjskich przekazach pisemnych. Abraham, jak jego imię wskazuje był patriarchą, mieszkańcemsumeryjskiego miasta Ur, „ojcem narodu”, [aw – ojciec; am – naród],a wówczas wielkim narodem (goj gadol – wielki naród) był Sumer. Abraham był kimś w rodzaju Rockefellera albo Rotschilda. Ożenił się on z księżną sumeryjską Sarą(sara– księżna. Ta para przybywa z misją do Egiptu w asyście tysięcy żołnierzy. To nie był jakiśbłąkający się po pustyni z kilkoma wielbłądami spocony Beduin, ale bardzo zamożny i wpływowy człowiek, mającym kontakty z pozaziemskimi istotami (Jahwe). Służył on bogu Jehowie w odróżnieniu od innych, którzy byli posłuszni innym bogom, bo mieli z tego korzyści. W ten sposób powstały rody królewskie panujące nam łaskawie do dziś, nosiciele błękitnych szarf, na znak, że niosą pozaziemskie DNA – „niebieską krew”. Gdy owibogowiezwalczali się między sobą – na Ziemi wybuchały wojny.I tak jest i dziś. Bezmyślni ludzie napadali na siebie wzajemnie i nadal napadają i mordują jeden drugiego, ponieważ jedni służyli i nadal służą temu bóstwu, które ich obdarza przywilejami, zaś drudzy chcą przypodobać się innemu. Tak jest po dzień dzisiejszy, nic nowego. Gdy Abraham przybył do Egiptu oczekiwany był przez samego faraona. Dlatego powiedziałem, że przybył tam z dyplomatyczną misją. Mało tego, oboje podzielili się piękną księżną – żoną Abrahama. Faraonowi spodobała się księżna, na co Abraham odpowiedział dyplomatycznie, „to jest moja siostra, bo wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, proszę bardzo”. Faraon wziął ją do siebie, a Sara nie zgłosiła sprzeciwu. W tym okresie, w okresie cywilizacji Sumeru pozaziemskie istotyżyły na Ziemi, pośród ludzi. Ludzie mówili, że czują się przy nich jak szarańcza. Najwyższy człowiek miał może 170 cm wzrostu, a oni 4-5 metrów wysokości. Byli to tzw. giganci, zwani Anakim, po sumeryjsku Anunnaki. Ci ostatni z upodobaniem przeprowadzali różne eksperymenty genetyczne i tworzyli sobie kobiety na swoje podobieństwo ciała męskie i żeńskie. Stworzone w ten sposób Ewy-kobiety były olbrzymkami, które rodziły im potomstwo gigantów.W dalszej fazie dziejów giganci byli przez ludzi zabijani. Ostatniego z olbrzymów zabrał genetyk Noe ze sobą na swoją arkę. Noe nie zabrał ze sobą na pokład arki setek tysięcy zwierząt, lecz DNA przeróżnych istot.

Na czym polegają pomyłki i przejęzyczenia w Biblii?
Większość tekstów jest specjalnie błędnie tłumaczona, żebyśmy nie domyślali się, kim jesteśmy w rzeczywistości; chybanakazały tak postępować istoty astralne wykonującymbrudną robotę kapłanom… To z tej przyczyny zawsze kapłani byli wrogami proroków, którzy przypominali trzymanemu w ciemnocie ludowi o świetle, które w ciemności świeci. Dużo zależy też od stanu świadomości tłumacza. Jeżeli jakiś papież zlecił komuś coś przetłumaczyć, a jego stan świadomości nie był adekwatny do tekstu, wówczas tłumaczył według swoich wierzeń lub na zamówienie. Np. kary boskie są definitywnie nie na miejscu, bo u Boga nie ma kar, przykazań, nakazań. Nawet kazanie na górzewygłoszone przez Jezusa nie jest kazaniem, a raczej jest to propozycja. Tak samo jak nie ma 10 przykazań, ale 10 propozycji. „Jeśli chcecie, możecie żyć w taki sposób”. Wszyscy wielcy prorocy mówili „jeżeli nie będziecie przestrzegać tych prostych wskazówek, to czekają was niemiłe konsekwencje, ale nie są to „kary Boże”. Bóg nie byłby Bogiem, gdyby karał. Gdy człowiek przestanie karać – wówczas wróci do utraconego przezeń naturalnego stanu świadomości.

Jakie są według Pana, jako badacza Pisma Świętego dowody na to, że w Biblii zawarto informacje na temat ingerencji istot pozaziemskich?
Przede wszystkim oryginału biblijnych tekstów nigdy nie znaleziono. Posiadamy tylko kopie z kopii fałszowane często z premedytacją na potrzeby kasty kapłanów wszelkiej maści, a więc nie można już dziś mówić o „piśmie świętym”, innymi słowy natchnionym przez czystą, Boską świadomość. Nieliczne iskierki prawdy pozostały w 10 „przykazaniach”, w kilku zdaniach proroków , w ewangelii Jana i w „kazaniu” na górze Jezusa. Dla mnie tyle tych iskierek starczyło, żeby je rozdmuchać [bo jak mi wpajano w szkole, w PRLu – „z iskry rozgorzeje płomień”. Nie jetem biblistą, ani znawcą Biblii. Po prostu z czystej ciekawości, po tym jak nauczyłem się hebrajskiego zacząłem porównywać jak pewne hebrajskie, aramejskie słowa interpretowane są na język angielski, polski, albo niemiecki. Wtedy odkryłem, że ludzie dowolnie sobie pewne rzeczy tłumaczyli w zależności od potrzeb, że pewne teksty i wizerunki proroków szyto na miarę – na miarę potrzeb kościoła. Czasami spotkać można wizerunki Chrystusa, który wygląda jak Hiszpan z wąsikami, jest brunetem, a czasem jest blondynem o niebieskich oczach. W Nazarecie jest nawet Jezus Koreańczyk, ponieważ przybywa tam dużo Koreańczyków. To samo jest z Biblią. W Biblii wciąż czytamy o toczonych wojnach inspirowanych przez skłócone pomiędzy sobą istoty pozaziemskie. Nawiasem mówiąc np. „święta” księga hinduizmu (jeszcze jednego – izmu) – Bhagavat-gita podobnie jak Biblia opisuje walki między demonicznymi upadłymi istotami astralnymi. Jedna z nich miała miejsce w Sodomie i Gomorze, gdzie użyto broni jądrowej! W mitologii sumeryjskiej czytamy m.in. o istocie zwanej Marduk, który założył Babilon. Słowo Marduk oznacza „buntownik”. Zbuntował się on przeciwko swojemu wujowi Enlilowi (Jehowie ), który traktował ludzi jak zwierzęta pociągowe. W pewnym miejscu możemy dowiedzieć się, że przeszkadzały mu w zaśnięciu dochodzące go odgłosy kopulujących na zewnątrz ludzi. Miał za złe swemu bratu Enki, że nie pozostawił tych stworzonych genetycznie do wykonywania ciężkiej pracy istot [„w pocie czoła zarobisz na swój chleb”] na poziomie mułów nie mogących się rozmnażać. Marduk był synem Enki, bratankiem Enlila. W Babilonie pod przywództwem Marduka budowano wyrzutnię rakiet(„wieżę sięgającą gwiazd”), taka jak np. dziś na Florydzie albo w Bajkonur, ale z tym planem nie zgadzał się Jahwe/Enlil/jestem-który Jestem i powstawały wojny. W Biblii czytamy, że Jahwe/Jehowazstąpił z nieba, bo przestraszył się widząc, żemieszkańcy całej Ziemi mieli jedną mowę,że ludzie zjednoczyli się pod wodzą Marduka (a jak wiadomo w jedności leży ukryta siła) i powiedział: zjednoczyli się i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego! [Lebalbel – znaczy mieszać i od tego słowa pochodzi Babel, gdzie ludzi skłóciła ta „niebiańska” (?) istota grająca rolę Boga, kochającego swoje stworzenia Ojca Wszechświata. I dalej: W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi i tak nie dokończyli budowy! To nie był Bóg-Stwórca tylko genetyk i prawodawca. Chodzi o to, żeby ludzie byli niewolnikami i płacili podatki, a nie żeby rozwijali się duchowo i intelektualnie. I z tej przyczyny nadszedł teraz czas, żeby zjednoczyć się ponownie, bo owi astralni władcy i służący im na Ziemi sataniści boją się 7 miliardów ludzi i nie mogą już kontrolować w erze Internetu ludzkich umysłów. I teraz właśnie nadszedł, że zjednoczą się ludzie spośród wszystkich narodów, jak przepowiada Apokalipsa Jana i ci ludzie są właśnie rozproszonym Izraelem – biblijnym ludem Izraela, a nie  t y l k o  obywatele państwa założonego na Bliskim Wschodzie w 1948 roku. Słowo Israel oznacza – tu rządzi Bóg, a nie tu rządzi Jehowa; tu rządzi miłość i światło, a nie prawodawcy.

Jaki jest Pana stosunek do ś.p. Zecharii Sitchina? W ostatnim czasie pojawiło się wiele nieprzychylnych opinii na jego temat.
Nieprzychylne opinie można rozpowszechniać nawet na temat bezdomnej babciklozetowej.Nie lubię ludzi, którzy sieją nieprzychylne wieści o bliźnich, bo to jest toksyczny materiał który wypluwają ze swoich ust. No cóż, każdy nadaje taki program jaki niesie w sobie. Ja biorę książkę i czytam i ją rozumiem a tyle, na ile mnie w danej chwili stać. Tak samo gdy czytam Biblię albo Koran nigdy nie patrzę na tzw. odnośniki czyli podpowiedzi, jak należy coś zrozumieć. Nie dość, że karmią ludzi fałszywymi interpretacjami, to jeszcze sugerują jak należy to mentalne badziewie rozumieć. Sitchin był sponsorowany przez Rockefellera. Spotykał się też z szarymi eminencjami z Watykanu. Prawda. Znaczy to, że te kręgi traktowały go poważnie.Nie rozmawia się za zamkniętymi drzwiami z kimś, kogo się lekceważy. Domyślam się, że Sitchin nie powiedział wszystkiego z wiadomych względów, chociaż i tak się wychylił. Wykonał swoją pracę na tyle, na ile mógł i jest to wspaniały impuls do przemyślenia. Ci, którzy go pośmiertnie opluwają jadem nie spotykają się z tymi, z którymi spotykał się Sitchin. A jeżeli tak jest, znaczy to, że znowu komuś bardzo zależy na tym, żeby ludzi skłócić i poróżnić. Z pewnością tak nie postępują szczere, szlachetne istoty.  Resztę sami musimy sobie dopowiedzieć. Jest przecież powiedziane „szukajcie”. To, co napisał w swoich książkach Sitchin jest do sprawdzenia. Jeżeli ktoś przychodzi i mówi, że to wszystko nie prawda, nie wierzcie mu, bo to oszust, to taki człowiek jest dla mnie podejrzany, ponieważ on nie mówi, co jest prawdą, a tylko wykonuje brudną robotę.  Ludzie go słuchają, sami nie sprawdzają i dają temu bezmyślnie posłuch. Wierzą, a le nie wiedzą! Znając hebrajski, czytając pewne teksty i porównując je z Biblią wiem, że tłumaczenie słów hebrajskich nie jest jednoznaczne. Tam każda litera ma swoje znaczenie, a często wiele znaczeń, jest symbolem a zarazem liczbą i jest to bardziej komputerowy kod niż język i zależy od tłumacza, w jaki sposób zinterpretuje znaczenie danego słowa. Religijni wyznawcy jahwizmu (świadomie nie używam słowa „żydzi”) nazywaj język hebrajski sfat ha’kodesz –językiem świętości, ponieważ ten kos jest importowany na Ziemię przez owe upadłe istoty – nefilim. Jeżdżąc po Izraelu rozmawiałem ze starymi Beduinami, którzy żyją często tak jak 2000 lat temu. Siedząc przy ognisku, najpierw trzeba zajaraćz nimi haszysz, do którego nie odnoszą się negatywne tak, jak ludzie cywilizowanego Zachodu, trzeba wypić z nimi kawę i dopiero wtedy rozpocząć rozmowę…i nagle jakiś dziadek opowiada historie, jakie opisywane są przez Sitchina. Ten dziadek jest analfabetą, a opowieść pochodzi od jego dziadka albo nawet pradziadka, który słyszał to od swojego dziadka. Chyba Zacharia Sitchin nie umówił się z Beduinami…

Co oznacza słowo Nefilim?    
Słowo to oznacza „upadli”, „istoty upadłe”, „ci którzy spadli z nieba”. Jest napisane w Księdze Izajasza „Jakże nisko spadłaś córo jutrzenki”, choć później zamieniono na „synu jutrzenki”. Chodzi tu o upadek duchowej istoty z wymiaru eterycznego w otchłań zgęszczonej do maksimum energii zwanej materią. 2000 lat temu wcieliła się wiedziona miłosierdziem w ludzkie ciało inna istota eteryczna, którą nazywamy Chrystusem i która sprawiła, że zablokowana została dalsza możliwość ogłupiania ludzi. To znaczy, że nie możemy z powrotem opaść na poziom świadomości zwierząt lub roślini minerałów. Dotarliśmy do pewnego krytycznego momentu w duchowej ewolucji i albo pójdziemy w górę, albo będziemyprzez jakiś czas dreptać w stagnacji. Ten uczynek nazywa się Zbawieniem. Dlaczego? Ponieważ ta istota zrobiła to bezinteresownie, zrobiła to dla dobra całego żywego Stworzenia i dla owych upadłych moralnie istot. Ponieważ Chrystus stworzył świadomie tzw. morfogenetyczne pole, dochodzi dziś do przebudzenia się milionów ludzi, do tzw. drugiego zejścia Chrystusa na Ziemię. Oczywiście nie fizycznie, lecz chodzi tu oŚwiadomość Chrystusa która rozwija się w nas, w duszach. To szach mat dla tych upadłych istot i ich sługusów niosących w sobie ich geny. Chrystus jest już obecny na Ziemi – w nas. Ci sataniści, którzy czekają na zstapienie Satany i dalsze dzielenie z nią władzy na naszej planecie, nie doczekają tej chwili. Sorry, guys.

Największy oponent Sitchina, M.Heiser twierdzi, że gdyby chodziło o istoty upadłe, użyto by słowa Nefolim, a nie Nefilim…
A gdyby oni nazywali się „kwaśne mleko”, to co by to zmieniło? Wielki Lao Tsu uczył, że „nazwy, których używamy nie są właściwymi nazwami”. W Polsce czy w Austrii nazywają mnie Roman Nacht a w Anglii i w USA nazwisko to wymawiają Romen Netcz, ale to niczego nie zmienia; mowa o tej samej upadłej, ale budzącej się dziś z hipnotycznego snu istocie. To nazwisko i imię nadano mi jako niewolnikowi. Ja nie przyszedłem na ten świat z dowodem tożsamości w dłoni. Nikt z nas! I nikt nie przychodzi na ten świat będąc żydem, katolikiem lub mormonem, lecz jako wolne dziecko kosmosu, istota boska. I zaraz po narodzinach przyklejają nam na plecy różne etykietki i wmawiają nam  k i m  rzekomo jesteśmy. I że rzekomo my jesteśmy  i n n i  niż nasi bliźni. I to jest ziarno zła w każdym tego słowa znaczeniu. Patrzymy co się dzieje na świecie i co się tu działo kiedyś i widzimy, że nie ma dużych zmian. Zamiast na osłach i wielbłądach jeździmy samochodami, latami samolotami, a wkrótce ślizgaczami kosmicznymi (to moja nazwa UFO), ale świadomość jest ta sama. Nefilim, upadłe duchowo istoty astralne stworzyły genetycznie rasę Anakim(gigantów, których szkielety znajdowane są po dziś dzień) oraz inne rasy i żeby nimi łatwiej władać, skłócają ich stale wskazując na rzekome różnice, żeby nie zbudzić w nich uczucia jedności i braterstwa. Nawet jeśli byłoby to słowo czytane jako nepolim to oznaczałoby to czas przyszły. Często czas przyszły i przeszły brzmią identycznie albo podobnie, bo przecież wszystko odbywa się w Wiecznej Teraźniejszości.

Czym są apokryfy?
Są to niewygodne pisma dla tzw. ojców kościoła, czyli ludzi, którzy uzurpowali sobie prawo do narzucania swoich poglądów reszcie. Hipnotyzerzy i magowie. To nie są pisma święte tylko hipnotyczne. Oni sugerują, a ludzie się zwalczają. Zachowały się m.in. fragmenty niezwykle wartościowej ewangelia Miriam z Magdala (Marii Magdaleny). Ponieważ ona najlepiej rozumiała Chrystusa, bo z nim żyła pod jednym dachem, co denerwowało z kolei Piotra, który znany był „antykobiecego” podejścia i bił swoją córkę za to że ta bez ślubu zadaje się z mężczyzną. Mamy Apokalipsę Mojżesza, Adama, Księgę Adama i Ewy… Jest wiele tego typu pism apokryficznych, o których wiedzieli tylko uczeni, którzy studiowali i mieli do nich dostęp. Były przecież takie czasy, że nie wolno było Biblii czytać lub trzymać w domu, a znowu, żeby przeczytać, trzeba było znać łacinę. Mamy księgi Hanocha, czyli po hebrajsku „wychowanka”. Czyjego? Najwyższego oczywiście. Hanoch żył w przyjaźni z najwyższym (rangą, bynajmniej nie wzrostem). Nie chodzi o tu o Boga-Ojca, lecz odowódcę misji Nefilim kolonizujących Ziemię, który brał go do siebie, gdzie udzielał mu nauk i wychowywał go w specyficzny sposób. Dziś mamy tylko dwie księgi – etiopskąi słowiańską, w których aż się roi od opowiadań o różnych istotach pozaziemskich i ich niemoralnej działalności.

Co stało się z pozostałymi księgami apokryficznymi?
Większość została spalona podczas pożaru Biblioteki Aleksandryjskiej, część z nich została wykradziona i znajduje się w prywatnych zbiorach tzw. wybrańców jak m.in. bracia Rockefeller, ponieważ takich ludzi cechuje niechęć do dzielenia się wiedzą z „darmozjadami” i „bydłem naziemnym” jak nas nazywają. Dlatego wmówiono ludziom, że są „trzodą” i potrzebują pasterza. Roman Polański pokazał takie charaktery w filmie„Dziewiąte wrota”. Tak oto powstały stopnie wtajemniczenia. Oni zawsze dawkują wiedzę.Wzięli sobie prawo posiadania wiedzy
rzekomo tajemnej, tak jakby Bóg-Ojciec trzymał coś w tajemnicy przed swoimi dziećmii rozdzielają ją według własnego uznania, oczywiście nie za darmo.

W sztuce renesansowej i średniowiecznej istnieją obrazy ukazujące np. Jezusa, a w tle widoczne są obiekty latające, które tam być nie powinny. Świadczy to o fakcie, że Zbawiciel miał powiązania z jakąś kulturą pozaziemską. Jak Pan sądzi, jak odebrałby taką scenę przeciętny religijny chrześcijanin?
Są kościoły na świecie, gdzie przedstawione są takie dzieła sztuki i wtedy obiekty te są interpretowane jakogwiazda, chmurka,„tłumaczy się” prostaczkom, że„to nie jest tym, na co wygląda”, albo „Pan Bóg nie chce, żeby zadawać pewne pytania”itp. frazesy… Z resztą nie myślący samodzielnie ludzie nie widzą tego. W byłej Jugosławii jest kościół, w którym wystawiono obraz, na którym widać UFO razem ze znajdującą się wewnątrz istotą. Pewien uczony, który tam się udał, pytał starych mieszkańców, mieszkających tam z dziada pradziada, co to za obiekt, a ci odpowiadali, że widzą go pierwszy raz!http://romannacht.blogspot.com/2014_06_01_archive.html
Kiedyś byłem na targach i nad moim stoiskiem powiesiłem napis holopatia. Większość ludzi, którzy przechodzili obok czytała homeopatia. Ludzie czytają to, co chcą zobaczyć.

W przeszłości, gdy pojawił się temat UFO, traktowaliśmy ewentualny kontakt z istotami pozaziemskimi jako zjawisko pozytywne. Dzisiaj, gdy znamy nowe fakty, zmienia się nasz światopogląd i coraz bardziej obawiamy się spotkania z kosmitami. Czy podziela Pan moje zdanie?
Jedni się boją, a drudzy nie mogą się doczekać. Na przykład w Izraelu, gdy w latach 70-ch XX w. dawałem wykłady na temat UFO, często po prelekcji podchodzili do mnie życzliwi ludzie i mówili, żebym nie poruszał takich tematów, bo jaki pacjent przyjdzie po poradę do psychologa wierzącego w UFO? Po czym opowiadali mi szeptem, co obserwowali np. na Synaju albo w Galilei, nad jeziorem Genezaret. Dzisiaj natomiast, grupy młodych Izraelczyków lecą na samolotem na pustynię, siadają w kręgu i śpiewają „shalom” przywołując tą wibracją braci z kosmosu, aby przybyli na Ziemię i pomogli zaprowadzić pokój na Bliskim Wschodzie. Stan świadomości wielu ludzi ulega zmianie. Czasem początkowa faza takiej zmiany wygląda naiwnie.Co prawda takie praktyki są ryzykowne, bo nie wiadomo kto przybędzie w rezultacie takiego wołania, ale takie rzeczy się dzieją. Najważniejsze jest to, że są nas już na świecie miliony i że nasi władcy starają się otworzyć portal, przez który mają nadzieję uciec. Mówię tu o CERN w Szwajcarii, ale o tym porozmawiamy już innym razem.

Łukasz Kułak