Roman

Roman

czwartek, 30 marca 2017

SPEKTAKULARNE ROZPOZNANIA DOTYCZĄCE NASZEJ CYWILIZACJI


Trzecie Oko i pochodzenie ludzkości

   - Tak zwane "przypadkowe" odkrycie było początkiem wielu ważnych dla ludzkości odkryć i wynalazków. Dziś już wiemy, że "przypadek" w Nieskończoności w której żyjemy i której częścią składową jako mikrokosmosy jesteśmy nie istnieje, bowiem gdyby istniał "przypadek", Nieskończoność, Wieczność, Wszechświat mogłyby przypadkowo raz na zawsze zniknąć... Homo sapiens, człowiek samodzielnie myślący myśli, a Inteligentny Duch, Stwórca go prowadzi i doprowadza go do rozpoznania czegoś co już JEST. I tak myślącemu samodzielnie człowiekowi przypada rola rozpoznającego i wynalazcy.

   - Słynnemu rosyjskiemu chirurgowi i okuliście,  Ernstowi Muldaszewowi przypadła taka rola.  Doktor Muldaszew prowadził badania dotyczące schematyzacji ludzkiego oka i nowego spojrzenia na geometrię oka pozwalająca na klasyfikację i pochodzenie współczesnych ras ludzkich. Te badania zakończyły się poważnymi rozpoznaniami. Rezultaty tych badań wskazują na miejsce pochodzenia człowieka - Tybet. Jego analiza oka przedstawianego w tybetańskich świątyniach, rekonstrukcja twarzy do której to oko pasuje i poszukiwanie „właściciela” tego oka zaprowadziła go do spotkań w ramach międzynarodowej ekspedycji w Himalaje z naukowcami i przywódcami religijnymi w Indiach, Nepalu i Tybecie. Wyniki systematycznego poszukiwania dalszych wskazówek zostały w jego pracy, która obala propagowany przez konwencjonalistów obraz rozwoju człowieka. Dowiadujemy się o ścieżkach migracji ludzkości, o jej pochodzeniu z rasy lemuryjskiej i atlantyckiej i o tym, jak medytujący przedstawiciele tych wcześniejszych cywilizacji i naszej stworzyli jedną pulę genową, która zachowuje i udostępnia całą zebraną, ludzką wiedzę.
*  *  *


Przedmowa

Jestem typowym naukowcem i całe moje życie zawodowe zostało poświęcone badaniu struktury i biochemii tkanki ludzkiej oraz jej późniejszego wykorzystania jako materiału potrzebnego do transplantacji oczu i w chirurgii plastycznej. Nie zdradzam skłonności do filozofowania i nie mam cierpliwości w stosunku do ludzi, których fascynują pozaziemskie zjawiska, postrzeganie pozazmysłowe, czary i inne tego typu osobliwości. Co roku przeprowadzam 300 do 400 bardzo skomplikowanych operacji. Moje wykształcenie pomaga mi w ocenianiu wyników badań naukowych bazujących na jasnych i konkretnych parametrach: ostrość widzenia, wymiary twarzy itp.

Ponadto jestem produktem komunistycznego systemu i - czy mi się to podoba, czy nie -  byłem indoktrynowany przez ateistyczną propagandę i kult Lenina... chociaż nigdy nie wierzyłem tak do końca w ideały komunizmu - i nigdy też nie studiowałem religii. Dlatego też, nigdy bym nie przypuszczał, że pewnego dnia, z naukowego punktu widzenia, będę przeprowadzać badania dotyczące takich kwestii jak stworzenie świata, pochodzenie ludzkości i filozoficzny koncept religii.
Wszystko zaczęło się od pozornie bardzo prostego pytania: Dlaczego patrzymy sobie w oczy? To pytanie zadałem sobie jako okulista i wkrótce potem gdy zacząłem moje badania, mój zespół opracował program komputerowy, z pomocą którego możliwe jest  analizowanie geometrycznych parametrów oka.
Nazwaliśmy ten obszar badawczy „geometrią oka” i byliśmy w stanie zidentyfikować wiele cennych zastosowań dla tej nowej dziedziny badań. Na przykład jeśli chodzi etniczną identyfikację ludzi i diagnozę choroby psychicznej. Jednak najbardziej interesującym odkryciem było to, że po sfotografowaniu przedstawicieli wszystkich ras żyjących na Ziemi, byliśmy w stanie obliczyć średnią "statystyczną oka”, przy czym okazało się, że są to oczy tybetańskiej rasy. Następnie byliśmy już w stanie na bazie matematycznego porównania oczu innych ras z ich średnią statystyczną ustalić trasy wędrówek ludzi z Tybetu na świat zewnętrzny. Ku naszemu zaskoczeniu, nasze ustalenia odzwierciedlają fakty historyczne.

Świątynia Swayambhunath
jest jedną z najczęściej odwiedzanych świątyń buddyjskich w Nepalu. Wokół niej żyje wielu Tybetańczyków.

Następnie dowiedzieliśmy się, że każda świątynia w Tybecie i Nepalu wita odwiedzających ogromną i niezwykłą parą oczu. Gdy poddaliśmy i te oczy matematycznej analizie opartej na zasadach geometrii oczu, byliśmy w stanie określić wygląd zewnętrzny istoty, która takie oczy posiadała... - i to okazało się bardzo, bardzo dziwne.

- Kto to był? - pytałem sam siebie. Zacząłem więc studiować literaturę Wschodu. Nie przypuszczałem jak ogromne wrażenie wywrze nasz „portret”, który nosiłem stale przy sobie w Indiach, Nepalu i Tybecie tej jedynej w swoim rodzaju istoty na lamach* i swamich**.


Gdy ci tylko spojrzeli na "portret" od razu wykrzykiwali: „To jest on!” W owym czasie nie miałem jeszcze pojęcia, że ten "portret" będzie mi służyć jako przewodnik wiodący mnie do hipotetycznego odkrycia największej tajemnicy ludzkości: puli genowej człowieka. Dla mnie logika stanowi najwyższą instancję ze wszystkich nauk. W mojej  naukowej karierze logika służyła mi w rozwijaniu nowych technik chirurgicznych i nowych możliwości przeszczepów. Również w tym przypadku - z "portretem" tej dziwnej w swym wyglądzie istoty w ręce -postanowiłem, gdy zaczynaliśmy naszą naukową, transhimalajską wyprawę przestrzegać tylko logicznego podejścia do badanej kwestii. Tylko z pomocą logiki byliśmy w stanie stworzyć spójny, ostateczny argument, na który złożyło się wiele wypowiedzi lamów,  guru i swamich, z którymi się spotkaliśmy, a także ze źródeł literackich i religijnych. To rozumowanie doprowadziło nas stopniowo do wniosku, że istnieje pewien konkretny system, w postaci osobników różnych ras, które z pomocą Samadhi zostały "zakonserwowane" i żyją głęboko pod powierzchnią Ziemi zapewniając w ten sposób przetrwanie życia na naszej planecie - swoisty basen ludzkich genów. Udało nam się nawet znaleźć jedną z ich jaskiń i uzyskać dowody istnienia tych istot od tzw. "pewnych ludzi", którzy tę jaskinię odwiedzali raz na miesiąc. 

W jaki sposób pomógł nam stworzony przez nas "portret"?
Jak się okazało, owi "pewni ludzie" dawno już odkryli istnienie tych żyjących pod powierzchnią Ziemi o niezwykłym wyglądzie istot i starali się z nimi kontaktować wciąż od nowa. Pośród tych istot żyła ta jednostka, która swoim wyglądem przypominała istotę... którą przedstawiał nasz rysunek.
"Pewni ludzie" nazywają tę istotę „On”. Kim jest ów „On”?
Tego nie mogę dokładnie powiedzieć, ale myślę, że „On” jest człowiekiem pochodzącym z Szambali
****.

Chociaż jestem racjonalnym naukowcem i chirurgiem, obecnie jestem zmuszony wierzyć bez zastrzeżeń w istnienie ludzkiej puli genowej. Właśnie logika i fakty naukowe doprowadziły mnie do tego wniosku. Jednocześnie zdałem sobie sprawę z faktu, że nasza ciekawość nie była wiele warta i doprowadziła nas jedynie do uchylenia drzwi do wielkiej tajemnicy. To mało prawdopodobne, żeby zaistniała możliwość spotkać się osobiście z  tymi „zakonserwowanymi” istotami w najbliższej przyszłości albo fotografowania ich. 

Kim my jesteśmy? W porównaniu z mieszkańcami Lemurii, który stworzyli największą cywilizację na Ziemi i skonfigurowali pulę genów, nadal jesteśmy irracjonalnymi dzieciakami. W przypadku globalnej katastrofy lub wzajemnego unicestwienia wszystkich cywilizacji na Ziemi, aby strzec pulę genów, przodkowie rodzaju ludzkiego wzięli na siebie ogromną misję. Czy my jesteśmy gotowi podjąć się takiego zadania?

Ponadto, byliśmy w stanie zrozumieć znaczenie słowa „Amen”, którym kończymy nasze modlitwy. Słowo to powstało z tzw. końcowego komunikatu „So'Ham”. Okazało się, że nasza cywilizacja - piąta z kolei - jako że musimy się rozwijać się, nie może uzyskać dostępu do wiedzy Innego Świata. Ta wiedza jest dla nas niedostępna. Zablokowaliśmy się.
Potem, stopniowo zacząłem rozumieć pochodzenie wiedzy wtajemniczonych, jak Nostradamus, Madame Bławacka i czy inni, dla których było możliwe transcendentować zasadę „So'Ham” i wnikać ogólne pole informacji, w wiedzę tego innego świata albo - jak my to nazywamy - w wiedzę zaświatów.
Moja książka składa się z czterech części.
W części I przedkładam krótko logikę naszych badań, zaczynając od pytania: „Dlaczego patrzymy sobie nawzajem w oczy?” i kończąc analizą ludzkiej twarzy odwzorowaną na tybetańskich świątyniach.
Część II i III książki poświęcona jest istotnym faktom, które zebraliśmy podczas naszej wyprawy i podczas rozmów z lamami, guru i svami. W tych rozdziałach pozwalam sobie na dygresje i analizę źródeł literackich, takich jak w Nauce Tajemnej  (The Secret Doctrine) Heleny Bławackiej  i odpowiadam na pytania takie jak: „Kim był Budda?” oraz „Jakie cywilizacje istniały już przed naszą na Ziemi?”.


Helena Bławacka*****
Najbardziej kompleksowa jest ostatnia część książki, która opiera się z filozoficznym podejściu do zebranych faktów. W tej IV-tej części,czytelniczka lub czytelnik znajdzie wiele jedynych w swoim rodzaju idei puli ludzkich genów, a także o tajemnice Szambali i Agarty, postępujące zdziczenie ludzi oraz o roli jaką odgrywają w życiu człowieka dobroć, miłość i zło.

Szczerze mówiąc, sam byłem zaskoczony, że kończę książkę analizą czegoś, co na pierwszy rzut oka jest tak proste i naturalne jak dobroć, miłość i zło, jednak dopiero po zakończeniu tej analizy pojąłem w końcu dlaczego wszystkie religie - bez wyjątku - mówią o znaczeniu dobroci i miłości.


Być może pomyliłem się tu i ówdzie pisząc o tych rzeczach, ale jeśli chodzi o inne sprawy - na pewno nie. Moi przyjaciele i współpracownicy, którzy towarzyszyli mi w tej wyprawie (Valerii Lobankow, Valentina Jakowlewa, Sergei Seliwerstow, Olga Iszmitova, Vener Gafarow), często nie zgadzali się ze mną, argumentowali inne poglądy i korygowali mnie. Także zagraniczni uczestnicy naszej wyprawy - Sheskand Ariel, Kiram Buddhaacharai z Nepalu i dr Pasricha z Indii - byli bardzo pomocni. Wszyscy wnosili do naszego wspólnego projektu chcę im tutaj podziękować. Moje serdeczne podziękowania dotyczą również Marata Fatkhlislamowa i Anas Zaripowej, która dostarczała mi w trakcie pisania tej książki odpowiedniej literatury. Wszyscy oni pomagali mi w analizowaniu zdobytych informacji.

Czuję, że to był dopiero początek. Badania są kontynuowane.



niedziela, 26 marca 2017

UFO W KIEŁBASIE WYBORCZEJ (NIEPOMOGŁO)


John Podesta

   - Około pół roku temu świat dowiedział się z artykułu zamieszczonego na łamach Washington Post o e-mailach Johna Podesty dotyczących tak żywotnego zjawiska jakim jest UFO. Podesta to nie byle kto. Był zajmował stanowisko szefa sztabu w administracji Billa Clintona, założył Center for American Progress, był doradcą Baraka Obamy, wspierał Hilary Clinton w jej kampanii wyborczej i oficjalnie przyznał, że rząd Stanów Zjednoczonych powinien ujawnić w końcu co wie na temat istnienia UFO. Podesta ćwierknął na Twitterze: [...] Moja największa porażka w 2014 roku: ponowne niewyegzekwowanie ujawnienia danych na temat UFO. Jakimi motywami kieruje się John Podesta to wie tylko on sam i wszechwiedzący Stwórca. Ten wpis otrzymała od niego dziennikarka Maureen Dowd, pracująca dla dziennika New York Times.
   - W grudniu 2015 roku, Diamond Steer (Conway Daily Sun) podczas rozmowy z Hilary Clinton usłyszał od niej: Podesta osobiście zobowiązał mnie do ujawnienia informacji o UFO.

Julian Assange - nieprzekupny dziennikarz z organizacji WikiLeaks
         - Z przechwyconych e-maili Podesty, które ujrzały światło dzienne można się dowiedzieć, że Tom Delonge, filmowiec, wydawca i publicysta zorganizował spotkanie Johna Podesty z kilkoma doradcami lotnictwa amerykańskiego i armii w randze generałów. Jednym z nich jest wiceprezes zakładów Skunk Works koncernu zbrojeniowego Lokheed Martin. Celem spotkania było ujawnienie informacji dotyczących zjawiska UFO i działalności istot pozaziemskich wokół i na naszej planecie.
- Nazwiska?
- Generał major William NeilMcCasland- były szef Laboratorium Badawczego Lotnictwa Amerykańskiego, dyrektor ds. Technologii w firmie Applied TechnologyAssociates.
- Generał Robert F. Weiss - dyrektor generalny Departamentu Zaawansowanych Programów Rozwojowych koncernu Lockheed Martin Aeronautics
- Generał major Michael Carey - ex-Asystent Specjalny Szefa Dowództwa Kosmicznego Sił Powietrznych USA




Linda Moulton Howe,
amerykańska dziennikarka śledcza, zdobywczyni nagrody Emmy,
wieloletnia badaczka zjawiska UFO.
 

   - Linda Moulton Howe przeprowadziła wywiad z kanadyjskim badaczem UFO, od którego dowiedziała się, że istnieje jeszcze jednak grupa składająca się z dobrze poinformowanych ludzi, pracowników NASA, CIA i pracowników Białego Domu. Tym ludziom także zależy na ujawnieniu prawdy dotyczącej UFO. Dalsze utajnianie tej sprawy w XXI wieku nie ma już sensu i jest wręcz niesmaczne. Ujawnienie hamuje przede wszystkim Watykan.

Coraz więcej ludzi na poważnych stanowiskach jest za ujawnieniem teczek opieczętowanych TOP SECRET.


   - Grant Cameron zadaje poważne pytanie: dlaczego tego typu informacje dotyczące współpracy pomiędzy wysokiej rangi wojskowymi, byłymi agentami CIS i NASA nie zostały opublikowane przez środku masowego przekazu? Dlaczego ludzie nie dowiedzieli się o tym, że Podesta namawiał Hilary Clinton do
ujawnienia informacji rządu na temat UFO? Ponieważ amerykańskie media nie publikują informacji, które uznają za nie sensacyjne. Nie zdają sobie sprawy z powagi tematu i są w prywatnych rękach. Tak było i tak jest do dziś.
http://www.presidentialufo.com/

   - Ludzie się budzą, ale media nadal wolą spać. UFO nie jest tak ważną wiadomością jak to, czy nowy prezydent sypia ze swoja żoną, czy nie. Jeden z e-maili Podesty który trafił przed oczy opinii publicznej z dnia 18 stycznia 2015 roku jest częścią korespondencji z Edgarem Mitchellem, amerykańskim astronautą, który jako "szósty Ziemianin stanął na Księżycu". Jest jednym z niewielu, który odważał się oficjalnie wypowiadać na temat zjawiska UFO. Inni wolą nie ryzykować... 
Dr Mitchell w 1973 roku założył Institute of Noetic Sciences (IONS)z siedzibą w San Francisco. Do jego organizacji zapisało się prawie 50 000 członków z całego świata; ludzie reprezentujący różne poglądy filozoficzne i religijne.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Noetyka

 - Dr Mitchell pełnił też funkcję przewodniczącego w Institute for Cooperation in Space (Instytut ds. Współpracy w Kosmosie), który założyła 
dr Carol Rosin, która ujawniła treść jej rozmów z niemieckim nazistą, naukowcem Wernerem von Braun dotyczących planu odstraszania ludzi od komunikowania się z bezinteresownymi istotami z innych wymiarów duchowej ewolucji...
https://www.youtube.com/watch?v=gP8ftWzFYI4



... ale jeśli część nie obcych lecz innych inteligentnych istot
jest bezinteresownie do nas nastawionych, to...
mamy szansę przetrwać


   - Były astronauta, dr Mitchell prosił o pilne spotkanie z Podestą, z którym chciał omówić "ujawnienie istnienia i energię punktu zerowego". W spotkaniu tym miała wziąć udział niejaka pani Terri Mansfield, która ma zaznajomić obu panów z informacjami posiadanymi przez wywiad Watykanu na temat istot pozaziemskich.
W innym przekazie Ed Mitchell informuje Podestę, że "ponieważ wojna w kosmosie nabiera rozpędu, uznałem iż powinieneś wiedzieć o kilku sprawach zanim omówimy się na rozmowę przy użyciu SKYPE'a. Pamiętaj, że pokojowo nastawione do nas istoty pozaziemskie z sąsiedniego wszechświata pomagają nam wprowadzić energię punktu zerowego na Ziemi. Te istoty nie będą tolerować jakiejkolwiek wojskowej przemocy na Ziemi lub w kosmosie".

   - Edgar Mitchell opuścił ten świat 4 lutego 2016 roku.„Przebywałem w kręgach wojskowych i wywiadowczych, które są świadome faktu, że byliśmy odwiedzani”.

   - Chodzi tu jak wyraźnie widzimy o różnicę stanu świadomości owych istot i zamroczonych Ziemian prowadzonych przez zamroczonych liderów religijnych, politycznych i ekonomicznych. Świadomość jest kluczowym czynnikiem duchowego rozwoju a co za tym idzie pozaziemskiej technologii. O różnicy między ziemskim stadium świadomości a naszych gości z kosmosu pisałem w pierwszej części mojej książki:



roman.nacht@gmail.com
   - 16 października 2016 roku Washington Post opublikował artykuł pt. E-maile Podesty dostarczają pożywki zwolennikom UFO żądającym ujawnienia od administarcji. Wyczuwacie ten podprogowy posmak ironii? Kto jest właścicielem tej gazety? Czy to uczciwy człowiek? Czy ujawnienie mentalności bezinteresownych istot pozaziemskich zaszkodziłoby jego osobistym interesom?
http://www.washingtontimes.com/news/2016/oct/16/john-podesta-emails-encourage-ufo-buffs-seeking-de/

   - Tak jak nasza skóra* albo cały organizm może służyć nam jako ekran, na którym widzimy procesy zachodzące w sferze duchowej, dla ludzkich oczu niewidocznej, tak samo to, co dzieje się na planecie (na planie materialnym) może służyć nam za odbicie szerszej realności., m.in. procesów zachodzących na planie astralnym a nawet w wymiarach nadrzędnych organizmy zwanego wszechświatem. 
Jako ludzkość, jako Ziemianie jesteśmy niedoinformowani...łagodnie rzecz ujmując. W 2010 roku napisałem: - Wszystko wskazuje na to, że islamizacja państw Zachodu stanowi część większego planu. O wiele większego niż to sobie przeciętny Ziemianin jest w  stanie wyobrazić. Tu chodzi o inwazje z kosmosu. Pojawienie się nad krajami muzułmańskimi zjawiska zwanego potocznie UFO, zapędziło miliony muzułmanów do meczetów. Islamscy fanatycy są wykorzystywani na tym etapie realizowania tajnego planu, ponieważ  w i e r z ą, że zdominują świat...


...w  Imię Allaha miłosiernego oczywiście. Gdy już odegrają swoją rolę zamiast oczekiwanej nagrody, czeka ich gorzkie rozczarowanie. 
To strasznie niemiłe doświadczenie zawieść się na swoim Bogu. Doświadczyli tego już ci, którzy doświadczyli zagłady z rąk niemieckich nazistów. Jest to jednak niewątpliwie doświadczenie gwałtownie poszerzające horyzont świadomości, a o to Życiu przecież chodzi. Zawsze o to.

- Pomyślmy w tym momencie przez chwilę o sytuacji w Europie. Armie otrzymały rozkaz nie bronić granic, siły NATO są bezczynne, policje państwowe nie bronią obywateli, monarchowie europejskich królestw kolaborują z wrogimi im fanatykami, Mama Merkel nadal zaprasza do Niemiec wrogi europejskiej cywilizacji element, wnet pojawią się na terenie UE kalifaty... Kto i jak tak bardzo zastraszył państwa Zachodu?



   - Wyżej wspomniany kanadyjski badacz zjawiska UFO, Tom Delonge rozmawiał na ten temat z wieloma badaczami zjawiska UFO (m.in. wyżej wspomniana Linda 
Moulton Howe, albo Australijka, Mary Rodwell). Wokół nas, w "naszym" systemie słonecznym, w "naszej" galaktyce toczy się wojna. Wojny na Ziemi są jej odbiciem. Niedoinformowani Ziemianie nie są tego świadomi. Nie czują jedności. Czują wpojoną im wrogość do inaczej myślących istot. Sataniści przeciw chrześcijanom, katolicy przeciw protestantom, komuniście przeciw kapitalistom, syjoniści przeciw anty syjonistom... Wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami? Ta idea jest już nie modna. Teraz weszliśmy już rzekomo w erę "postchrześcijańską". Myślmy ekologicznie (kult Gaji). Utożsamiajmy świat z planetą, na której żyjemy. Dbajmy o to, żeby  t e n  materialistyczny świat stał się wygodniejszym dla nas miejscem pobytu. To przecież nasza Matka Ziemia.T u t a j  rzekomo jest nasza ojczyzna. Pamiętacie słowa podprogowej sugestii w popularnej piosence Madonny?
Living in a material world

And I am a material girl
You know that we are living in a material world
And I am a material girl
[Żyję w materialnym świecie
A ja jestem materialną dziewczyną
Wiesz, że żyjemy w materialnym świecie
A ja jestem materialną dziewczyną].

Krótko: Toczy się walka o Ziemię i każdą duszę. Istoty które są wrogo do nas nastawione (apokalityczny Antychryst) i którym służą dzierżące władzę elity rządzące, kontrolujące świat polityki i ekonomii odważają się zmierzyć z siłami światła (nasz starszy brat - Chrystus). Jedni chcą nami rządzić, a ci drudzy uczą nas jak żyć jako wolne, kosmiczne istoty, co nie jest na rękę satanistom. Nasza planeta podobna jest od tysięcy lat piłce kopanej przez dwie drużyny po murawie. TERAZ nadszedł czas, aby satelity krążące wokół tej piłki stały się świadome swojego Boskiego pochodzenia, a wówczas sama piłka podniesie swoją świadomość. [Kształt piłki nie ma większego znaczenia]. Wmawia się nam od dziecka, że światło walczy z ciemnością. To nie prawda. Światło nie stawia oporu ciemności. Po prostu świeci, bo taka jest jego natura. Służysz życiu albo śmierci. Jedność jest odpowiedzią na wszystkie kwestie dotyczące tej wojny. Już sieją nieufność i nienawiść do "obcych" (pojęcie Made in USA) z wszechświata - potwory które chcą nami zawładnąć, a tymczasem mamy tu do czynienia z nieznajomymi, którzy czują się naszymi braćmi i siostrami, komórkami tej samej Nieskończoności. Czujesz nienawiść do innych, do "żydów", do "gojów", do "kolorowych", do "białasów", do "Germanów", do "Słowian", do "innowierców" - nie masz szansy na powrót do domu, do jedności, w wymiar bezinteresownej miłości i zrozumienia. Będziesz świadkiem transformacji materii z powrotem w czyste światło i znowu po upływie eonu lub dwóch dana będzie ci szansa zmienienia nastawienia do Świętego Życia. Ale do tego czasu będziesz wśród sobie podobnych w świecie astralnym kontrolowanym przez istoty demoniczne, które też są objęte "programem dematerializacji", bo taka jest wola wszechmogącego Stwórcy.

- Z badań przeprowadzonych także przez Edgara Mitchella wynika, że 54% tzw. (abduction cases) osób uprowadzonych przez kosmitów twierdzi, że przekaz tych ostatnich dotyczy kosmicznej jedności i miłości. Nadszedł czas zbudzić się z tego ziemskiego snu i wrócić do rzeczywistości, w której wszystkie ziemskie "świętości" tracą na znaczeniu. Wymiary świadomości są niewymierzalne. Nawet fizyka kwantowa w jej obecnym na Ziemi stadium rozwoju świadczy o tym,że tak  j e s t.

   - Orfeo Angelucci, z którym w połowie lat 50-ch minionego stulecia kontaktowały się istoty pozaziemskie, zostały opisane przez niego jako "beings of ultimate perfection
" - istoty ostatecznej doskonałości**. Istoty te objawiły mu się jako kule światła, które mogły przyjmować każdą formę - także ludzką. Wszystko jest świadomością. Właśnie  t e g o  uczył Chrystus przez Jezusa. Właśnie tego zdaniem ciemności nie miał prawa zdradzić. Wymyślono więc bajeczkę o tym, że "On wziął na siebie grzechy tego świata". Nie na tym jednak polegała misja Chrystusa. Nasz brat uczył jak zbudzić się ze snu i rozpocząć świadomie w sobie proces dematerializacji. A ten nie ma nic wspólnego z kiełbasą wyborczą w USA.... i gdziekolwiek indziej...
      https://twitter.com/drstevengreer/status/785940534703513600 
*)   http://holopatia.blogspot.com/2016/04/dusza-wypowiada-sie-przez-skore.html
**) http://romannacht.blogspot.com/2016/09/ufo-ziemska-swiadomosc.html


piątek, 24 marca 2017

Z MOJEGO BIURKA

Ze względu na ruchliwy tryb życia (bo życie jest ruchem) jaki wciąż prowadzę nie zawsze jestem w stanie odpowiedzieć na każdy list skierowany na mój adres.
Poniżej pozwalam sobie zamieścić jeden z nich i opublikować wierząc, że w przekazanej tu formie tekst ten może wyjaśnić wiele, jeśli chodzi o współżycie skłócanych przez demoniczne charaktery płci na Ziemi. Także i tę sferę powinniśmy wnieść światło zrozumienia, harmonię, bezinteresowną miłość i uniwersalne poczucie jedności. Tak uważam i takoż czynię.

Szanowny Panie Romanie!
- Nazywam się Jarek, mieszkam w Warszawie, mam 49 lat. Z wielkim zaciekawieniem oglądam Pana filmy, gdyż zawierają mnóstwo informacji o świecie i nas samych, a których sam bym nie odkrył. Postanowiłem do Pana napisać prośbę o wyjaśnienie kilku wątpliwości, niespójności logicznych. Nikt z mentorów, którzy publikują swoje wypowiedzi, tak do końca nie tłumaczy w pełni aspektów duszy ani miłości między mężczyzną i kobietą na ziemi, które to szczególnie mnie interesują.
Żywię nadzieję, że 
być może zechce Pan poświęcić mi chwilę i wytłumaczyć te zawiłości lub chociaż odesłać do jakiegoś filmu/treści, którą przeoczyłem.Jeśli chodzi o mnie, myślę że jestem osobą świadomą i obudzoną, podążającą swoją drogą uduchawiania. Choć czasem mam wrażenie, że to bardziej trening wyobraźni i bajki, które dziwnie bardzo mi się podobają i mi odpowiadają, gdyż kiedyś poczułem że życie w takiej formie jakie tu jest (system zła) nie odpowiada mi i przestało mi na nim zależeć. Wtedy na szczęście zaczęły płynąć powoli do mnie treści pozytywne z różnych źródeł.
Dużo się mówi o różnych etapach rozwoju duchowego, możliwościach, 
zdolnościach, zmianach i zasadach. Po pewnym czasie uświadomiłem sobie, że tak naprawdę wszystko co wiem, jest wiedzą od innych, takich jak Pan, osób świadomych i pewnych swej wiedzy na tyle, że przekazują ją innym. 

- Witam Pana i dziękuję za obdarzenie mnie zaufaniem piszą do mnie! Pozwoli Pan że w tym miejscu wtrącę tylko, że gdyby nie powstał rezonans między falami informacji transmitowanymi przez owe "osoby świadome i pewne swej wiedzy" a polami informacji, które niesie Pan w sobie, czyli w głębi duszy, to nie doszłoby do komunikacji między tymi dwoma polami energii. Wszyscy bierzemy tu na Ziemi udział w Szkole Życia, która proponuje nam - zainteresowanym rozwojem duchowym - specyficzne warsztaty. Wszyscy uczymy się tego samego, ale każdy w swoim czasie. Dusza - jako kosmiczny, Boski twór niesie w sobie tę samą wiedzę, którą niosą owe "osoby świadome i pewne swej wiedzy".

Ja nie wiele doświadczyłem, medytacje mi nie wychodzą i nie zaznaję żadnego kontaktu z kimś z wymiaru duchowego, dlatego kieruję się intuicją wybierając źródło wiedzy dostępnej w necie. Ufam Panu i będę wdzięczny za odpowiedzi. Pytań dużo, i jak zwykle jedno rodzi następne, ale krążą one wokół kluczowego obszaru, więc może podjęcie tych tematów, okaże się nie tylko dla mnie pomocne.

- Wygląda na to, że nie trafił Pan na właściwą medytację i dlatego impulsy zawarte w jej tekście nie wzbudziły w Panu rezonansu. Proszę napisać do mnie ponownie w tej sprawie. 

PYTANIA I WĄTPLIWOŚCI

Jeśli miłość jest najwyższą wartością to dlaczego dwie kochające się osoby w życiu na ziemi, nie mogące bez siebie żyć, muszą się rozstawać po śmierci jednej z nich?
- Proces zwany "śmiercią" nie oznacza końca stanu świadomości jakim jest bezinteresowna, bezwarunkowa miłość i przy-jaźń. Bio-energetyczno-elektryczno-magnetyczne, organiczne skafandry naziemne zwane ludzkimi ciałami są podporządkowane prawom (przemiany) materii. Użytkownicy tych genetycznych tworów po opuszczeniu tych skafandrów żyją nadal w tym stanie świadomości, w jakim żyli jako "ludzie" na i w materii. Jeśli kochali, kochają nadal. Miłość jest częstotliwością nie podlegającą modulacji lub zniszczeniu. To stan świadomości. W tym stanie świadomości "śmierć" ziemskiego ciała widziana jest jako otworzenie się portalu przez który dusza, użytkowniczka ciała które opuszcza wraca w wymiary nadrzędne (o ile wiodła dotąd życie zgodne z Uniwersalnymi Kosmicznymi Prawami) lub w światy astralne, gdzie może oczyszczać się z ludzkich tendencji i naleciałości jak egocentryzm, egoizm, wyznanie, rasa, narodowość itp.

Czyż miłość nie jest ważniejsza od śmierci?
- Miłość jako stan świadomości stanowi zenit na skali duchowej ewolucji. "Śmierć" to proces obserwowany na planie materii. Żeby kochać nie potrzebujemy narzędzia jakim jest ziemskie, śmiertelne ciało, z którym jego użytkownik nie powinien się utożsamiać i identyfikować. Kierowca nie identyfikuje się ze swoim samochodem. Jak go używa? Czy z miłością czy niedbale... To już inny temat.

Jak ta co została przy życiu ma nie cierpieć, nie tęsknić?
- Cierpienie pojawia się wtedy, gdy nie zgadzamy się rzeczywistością, gdy krzyczymy w kierunku Boga, który jest Życiem: "bądź wola moja - nie Twoja"Cierpimy, gdy tracimy cierpliwość do procesu naszego duchowego rozwoju, gdy chcemy żeby było inaczej, cierpimy z powodu syndromu DPD (Doradcy Pana Boga). Stan świadomości nazywany cierpieniem jest symptomem, zapaleniem się czerwonej diody w nas i w organizmie, w którym chwilowo żyjemy. Obniża się nasze naturalne drganie - zdrowie. Nerwy wydzielają toksyny. Chodzimy "jak struci"... Nie tylko w językach wywodzących się z łaciny cierpliwość to patientia - uosobienie cierpliwości. Kto pozwala sobie na utratę tej Boskiej cechy - ten staje się pacjentem. Ne można być w pełni zdrowym będąc niecierpliwym.

Czy na tamtym świecie jest kontynuacja tej miłości?
- To zależy od tego  c o  kochaliśmy - formę czy treść; ziemskie umierające ciało uroboralne, czy duszę biorąca udział w ziemskim warsztacie, duszę, która tak jak i my przywdziała na pewien czas ziemską genetyczną szatę.


Czy nadal mogą się tam kochać, czy po tamtej stronie miłość ziemska przestaje być obowiązująca? Nikt o tym nigdy nie mówi, co się dzieje, gdy spotkają się dwie zmarłe 
osoby, które się kochały na ziemi.
- Ponieważ jesteśmy jako duchy stworzeni przez Ducha Miłości, naszego Stwórcę i Ojca, stworzeni na jego obraz i podobieństwo, - w swej naturze jesteśmy żywą miłością i jako wolne istoty możemy zawsze pozwolić miłości promieniować poprzez nas. "Po drugiej stronie" pola iluzji, w tzw. zaświatach nie jesteśmy już osobami, lecz jesteśmy sobą, jesteśmy czystymi duchami albo wciąż jeszcze obciążonymi ziemskimi pojęciami i programami duszami. Jeśli kochaliśmy naszą ziemską partnerkę lub partnera, a więc bliźniego z którym jako para postanowiliśmy przejść przez proces poznawania samego siebie w stanie amnezji, kochaliśmy duszę, wówczas jeśli spotkamy tę istotę - teraz już bezcielesną (co nie oznacza nierealną) "po drugiej stronie" miłość będzie nas nadal łączyła. Jeśli jednak kochaliśmy tylko "obudowę" bliźniego i szczególnie pewne partie lub narządy jego/jej fizycznego ciała, przez co obciążyliśmy swoje zmysły, wówczas będziemy czuli, że  t e g o  nam właśnie brakuje, a to oznacza powrót na materię, gdzie lekcją do odrobienia będzie oczyścić nasze zmysły od tego, co przemijające i śmiertelne.

Czy nadal nie mogą bez siebie żyć...?
- Tu znowu napotykamy na kwestię forma czy treść? Liczy się dla nas obraz czy jego twórca? Uzależnienie się od obrazu to słabość, to obciążone zmysły - zmysł wzroku (kształty), słuchu (głos), dotyk... Być wolnym to obdarzyć wolnością drugiego. Każdy z nas jest kroplą tego samego Oceanu Życia, płomieniem tego samego Ognia Życia. Jak można żyć bez drugiego, skoro on i ja jesteśmy tym samym. Kocham jego/ją czy kocham się w nim/w niej? Miłość i przyjaźń są bezinteresowne; to życie w absolutnej wolności.

A jeśli tam to nie ma już znaczenia, to dlaczego ma znaczenie tutaj?
- Bo tutaj na początku warsztatu chcemy posiadać drugiego na własność. "I love you, you love me". Coś za coś. Twoje ciało będzie należeć do mnie, a moje do ciebie. Po wyjściu z ziemskich ciał rozpoznajemy, jak bardzo myliliśmy się. Kto jednak nie chce zgodzić się z tym rozpoznaniem, ten nie musi. Może nadal nie zgadzać się i cierpieć jako dusza, albo wrócić na materię i ponownie odrobić te lekcje, dzięki którym uwolni się od cierpienia spowodowanego obciążonymi zmysłami.

Czy miłość kobiety i mężczyzny to nie jest tylko jakaś gierka świadomości, nierzeczywiste przeżywanie czegoś co się kończy z chwilą śmierci?
- Każdy z nas jest kowalem własnego losu. Jeśli dla nas to "gierka" umysłu (mind game), to przyciągniemy do siebie podobną w swej wibracji, obciążona duszę. I vice versa... Obie ręce na kierownicy pędząc autostradą życia... Pytanie: dokąd tak pędzę i co mnie tak pędzi? Czy ludzkie popędy, czy tęsknota za domem, za utraconą świadomością kim naprawdę JA JESTEM...?

Czy miłość między dwojgiem na ziemi nie jest przypadkiem jakąś pułapką zła, gierką na umysłach/uczuciach ludzi?
- To my decydujemy czy wejść w pułapkę naszych słabości, czy zachować wolność i nie przywiązywać się do nikogo i do niczego. Nie należy tu jednak wyciągać pochopnie wniosku, że nie należy nikogo kochać. Nie przywiązujemy się do żadnej formy i żadnej formy nie przywiązujemy do siebie. To nie gra słów i przypadek, że mówimy o więzach małżeńskich. Tam gdzie dwie dusze łączy wolność, miłość, radość, szczęście, tam pojęcie więzów jest nieznane. Tak już dziś żyją na Ziemi ludzie przyszłości (lub ci, którzy przybyli z przyszłości).



Jeśli każdy ma duszę i po śmierci dusza wychodzi z ciała to dlaczego nie odzyskuje mądrości z innych wcieleń tylko błąka się jak nieświadoma, jako świadomość ziemska i musi uczyć się żyć po drugiej stronie?
- Dusza utożsamiająca się z człowiekiem w którym chwilowo żyje wyraża się często "moja dusza"... Człowiek nie ma duszy, to dusza ma ciało. To jest istotne w odzyskaniu świadomości  k i m / c z y m jesteśmy w rzeczywistości. Bo jesteśmy dziedzicami wszechświata, zaś władcy tego przemijającego świata nie chcą żebyśmy sobie o tym fakcie przypomnieli; chcą żebyśmy nie wyzwolili się z kręgu narodzin i umierania, żebyśmy nie uwolnili się od obciążeń cielesnych i wierzyli (a więc nie wiedzieli), że życie bez materii nie istnieje. Dlatego obciążone ludzkimi cechami dusze błąkają się i nie mogą wrócić do domu, do swoich kosmicznych rodzin, które na nie czekają. Mądrość to realizowanie w życiu - w ciele i bez ciała - w tym wymiarze jak i w innych tego, co już rozpoznaliśmy. Jeśli dla wygody tak nie czynimy, bo chcemy ustawić się teraz tutaj na Ziemi, to po wyjściu z ciała będziemy się błąkać, a duchom pracującym z nami będzie trudno komunikować się z nami. Wtedy potrzebna jest im anielska cierpliwość.


Czy dusza wychodząca z człowieka to co innego niż osoba, która żyła?
- Dusza jest użytkowniczką osoby. Osobowość osoby odzwierciedla stan świadomości duszy.

Czy tożsamość jaką zachowuje zmarły człowiek, to coś innego niż dusza?
- Zmarłego człowieka oddaje się świetemu ogniowi albo innemu elementowi jak woda lub ziemia... Dusza albo utożsamia się ze swoim Stwórcą (Ja i Ojciec jesteśmy jednym - uczył Chrystus) albo z czymś / kimś innym. Wolny wybór to przyczyna konsekwencji.
 

Czy to jest jedna ze świadomości duszy głównej? Jeśli tak to jak i kiedy następuje połączenie świadomości z duszą, a tej z duszą główną? I co
wtedy z miłością jaką żywiło się do kogoś na ziemi? Jest nie ważna?
- Dusza jest polem, mikrokosmosem składającym się na pole zjednoczone zwane makrokosmosem. Wszystko zawarte jest we wszystkim i wszystko jest jednym, czyli energią w różnych stanach skupienia. Świadomością każdej duszy (nawet obciążonej i zamroczonej) jest JA JESTEM ŻYCIEM. Ta świadomość jest Pulsem Życia, oddechem Życia. Życie oddycha poprzez duszę i dlatego człowiek musi oddychać. W starożytnych językach (hebrajski, sanskryt) oddech i duch (dusza) to jedno i to samo pojęcie. Świadomość nie łączy się i nie odłącza od swojej nosicielki, od duszy. Świadomość JEST. Na tym poziomie w tym wymiarze czas nie istnieje. Istnieje JA JESTEM MIŁOŚCIĄ W AKCJI. Ta miłość obejmuje cały wszechświat oczywiście łącznie z duszą, z którą braliśmy wspólnie udział w ziemskiej szkole. Stąd, z tego wymiaru wiele spraw, które miały dla nas wielkie znaczenie na Ziemi teraz podobne są wspomnieniom które mamy mając lat 50+ ze szkoły podstawowej.


Jeśli dusza ma jednocześnie wiele wcieleń do nabierania doświadczeń, to jeśli jedno z jej wcieleń stanie się złe, przejdzie na stronę mroku, to co się wtedy dzieje?
- To zależy od motywów duszy dlaczego decyduje się na in-karno-wanie się, czyli przyobleczenie się w mięso (carne - mięso, ciało). Jeśli chce żyjąc w ciele ludzkim w świecie materii, gdzie czas płynie szybciej przyspieszyć proces swojego rozwoju duchowego, jeśli tęskni za tym stanem świadomości, jakim obdarzył ją Stwórca gdy ją stworzył, wówczas nie ma możliwości obsunięcia się w mroki materializmu.
Jeśli jednak dusza kieruje się innymi motywami, chce wyżywać się w materii, chce władzy nad bliźnimi, chce zrobić karierę, posiadać ziemskie tytuły, być kimś i posiadać na własność coś, wówczas przyciąga do siebie siły ciemności, którym będzie służyć przez wiele wcieleń. Im więcej wcieleń - tym bardziej zamroczona i obciążona materią staje się dusza..., aż w końcu staje się nieprzydatna mocom ciemności i porzucona sama sobie.

A w ogóle jak to możliwe, żeby ktoś pod wpływem mroku, choć ma w sobie duszę czyli światło, przeszedł na stronę zła?
- Każda dusza ma prawo przeprowadzać sama na sobie różne eksperymenty polegające na zadawaniu sobie pewnych pytań i szukanie na nie odpowiedzi. Np. jak bym się czuł/a gdybym zaczął/zaczęła ignorować światło, czyli Prawa Życia które niosę w sobie i którymi jestem? Są takie pytania, których lepiej sobie nie zadawać. Tu biorą swój początek tzw. schorzenia psychiczne. My, którzy nie zadaliśmy sobie takich pytań uczymy się na koszt tych, którzy je sobie zadali lub doprowadzili innych do tego stanu, w jakim się obecnie znajdują. To znaki ostrzegawcze i drogowskazy. Należy im się szacunek za to, że odważyli się na tak ryzykowny krok.

Jeśli jest jakaś dusza główna to dlaczego na to pozwala, przecież to jest jej część i mogłaby w każdej chwili do tego nie dopuścić.
- Mówimy tu o Stwórcy, a więc o Duchu, który nie działa wedle ludzkich pojęć i samo ustanowionych praw, o istocie która sama jest Absolutnym Prawem. To co robią z tym prawem i ze sobą  ignorujące Prawo Życia dzieci Boże nie jest zgodne z Boską wolą, ale jest dopuszczone przez Wszechwiedzącego Ducha zgodnie z prawem wolnej woli obowiązującym poza wymiarami nadrzędnymi zwanymi niebem albo sferami niebiańskimi. Gdyby nasz Stwórca czegoś nam zabraniał, wówczas byłby dyktatorem a nie Duchem Wolności i Swobody. Nie zapominajmy, że Wszechwiedzący wie jak i kiedy się te lekcje skończą dla każdej zbuntowanej duszy, a to dlatego, że jest Wszechobecny. Życie jest wszechobecne.


Jeśli dusza jest energią boską i porozumiewanie się z nią prowadzi do światła, 
to dlaczego osoby przechodzące na stronę zła zamieniają się po tamtej stronie w demony?
- Ponieważ nie dbają o stałą komunikację ze Źródłem Światła. To proces zachodzący w buntującej się duszy. Ja chcę podzielonego Stworzenia; niech Stwórca i ci, którzy chcą Jemu służyć żyją w jednej części wszechświata, a ja stworzę sobie kosmos z moim porządkiem i moimi prawami. Taka próba nigdy się nie powiedzie, ponieważ wszechświat jest niepodzielnym organizmem.

To znaczy, że umysł człowieka, który decyduje o przejściu na stronę ciemności, jest ważniejszy niż jego dusza?
- Subiektywnie tak. Ja będę tak żyć jak mnie się podoba! Za wszelką cenę... Tym samym dusza włącza mechanizmy obronne; na Ziemi zwane symptomami choroby. "Choroba" jest tu widziana jako wróg #1 człowieka (człowieka, a nie duszy). Owa choroba jest w rzeczywistości zakłóceniem w nadrzędnym systemie swobodnego przepływu energii spowodowanym samowolą duszy lub człowieka. To zjawisko badane było w minionym stuleciu przez światowej sławy niemieckiego biofotonika, profesora dr Fritza-Alberta Poppa oraz austriackiego lekarza, twórcę medycyny holopatycznej, dr n. med. Christiana Steinera.

Jeśli po drugiej stronie nie istnieje czas to skąd dusza wie kiedy wrócić na ziemie po swoim wcieleniu?
- Po ludzku można powiedzieć, że czas płynie w zaświatach wolniej. Dusza żyje tam w swoich własnych obrazach, a te uczynki, które popełniła nie bacząc na krzywdę jaką wyrządza dręczą ją tam nieustannie. Ten stan powoduje, że dusza decyduje się inkarnować ponownie, albo żeby nadal nieść swoje obciążenia i obciążać się jeszcze bardziej, albo żeby odpokutować, czyli naprawić to, co można jeszcze naprawić, wybaczyć sobie popełnione świadomie i nieświadomie błędy, wybaczyć innym ich przewinienia i prosić o wybaczenie te dusze, które nie potrafią jej wybaczyć.

Paramahamsa Jogananda

Przecież musi podlegać czasowi żeby się nie duplikować w dwóch osobach jednocześnie lub nie urodzić się przed swoim ostatnim wcieleniem na przykład ale po nim zachowując chronologię wcieleń.
- Czas ziemski nie jest równy czasowi w innych wymiarach. Tam liczy się czas jako wartość, a nie jako upływające sekundy, minuty, godziny, lata... Są wyżej rozwinięte duchy, które posiadają kilka ciał na różnych planetach lub w różnych wymiarach. Takie duchy nazywane są po sanskrycku paramahamsa (wolny ptak). Ciało traktowane jest tu jako narzędzie, które można wprowadzić w stan maha samdhi spowalniając drganie jego komórek, opuścić je i przenieść się w inne ciało, które należy teraz doprowadzić do stanu używalności. Takiej jogi uczył Paramahamsa Jogananda. Tu nie istnieje "chronologia". Życie nie bazuje na logice, lecz na szlachetnych uczuciach.
Jeśli to żyjący człowiek, czyli jego świadomość decyduje o tym jak ma wyglądać jego życie i podejmuje decyzje wiążące go po śmierci (wybór dobra lub zła), to jak to się ma do duszy, która zaplanowała swoje wcielenie, a człowiek zboczył z planu i przeszedł na stronę ciemności?

- To dusza planuje i ożywia ciało od wewnątrz. To dusza podejmuje właściwe lub niewłaściwe decyzje. Człowiek sam od siebie nie może decydować o niczym. Dusza jest tworem żyjącym, człowiek zaś jest tworem ożywianym. Dusza i jej człowiek żyją, ponieważ Duch Życia pulsuje w duszy.

Czy jeśli nie istnieje czas w świecie duchowym, to dusza widzi jakie będzie całe życie danego wcielenia? To znaczy, że mamy jakiś wybór czy nie?
- Każda dusza planuje wraz z jej nauczycielami swój pobyt na Ziemi. Owi "aniołowie stróże" doradzają lub odradzają, ale dają wolną wolę jeśli chodzi o podjęcie decyzji. Prawo karmy zaczyna działać wówczas, gdy dusza nie słucha porad i "bierze na siebie" rezultaty swoich decyzji. Dopóki nie prosi o pomoc i decyduje o tym,  j a k  jej pomóc, tak długo niesie swoje obciążenia.
*  *  *  
Mam nadzieję, że dzięki naszej rozmowie wzbogacą się także Czytelnicy mojego blogu.
Roman

czwartek, 23 marca 2017

CIEKAWE CZASY W KTÓRYCH ŻYJEMY

Radośnie i w podskokach po skali duchowej ewolucji...
i tym razem - moja rada - nie zapomnijcie zatrzymać się na szczycie.
- W dawnych czasach, gdy Chińczyk denerwował się na bliźniego swego, wówczas życzył mu, żeby ten żył "w ciekawych czasach". Moim zdaniem tak rozumuje człowiek, który popadł w stagnację i obawia się wszelkich zmian, a przecież kosmiczne prawo stale zachodzących zmian jest siłą napędową życia, bo życie jest ruchem i nie toleruje stagnacji. Życie w ciekawych czasach to możliwość przyspieszenia własnego procesu samopoznania, pomagania w tym tym, którzy nas o to proszą i przygotowana się do powrotu w wyższe wymiary świadomości, skąd przybyliśmy na Ziemię (z różnych względów). Dlatego: 
ŻYJMY ŚWIADOMIE W TYCH CIEKAWYCH CZASACH - W CZASACH PRZEMIAN.
..
bo młyny Boże mielą wolno, ale dokładnie; innymi słowy: Bóg mało ruchliwy, ale sprawiedliwy. Nasz Stwórca jest Prawem.

- Właśnie wróciłem z St. Gallen w Szwajcarii, dokąd zostałem zaproszony przez reprezentanta tamtejszej niezależnej telewizji, autora książki pt. ŻYCIE WEDŁUG KAZANIA NA GÓRZE*
dr n. med. Manfreda Doeppa.Quantisana.TV - a) posługuje się zespołem osiemnastu satelitów telekomunikacyjnych, należących do konsorcjum SES ASTRA, z siedzibą w Luksemburgu. To oznacza nadawanie przez 24-godzinny non stop
b) szwajcarska NTV jest obecna również w telewizji kablowej na kanale Schweiz5 (między kanałami 70 - 80) [http://www.quantisana.tv/quantisana.tv/kabel-programm] oraz
c) kto dysponuje anteną satelitarną, a tym samym za pośrednictwem satelit ASTRA, może oglądać te programy na ekranie telewizora. To dotyczy osób także spoza Szwajcarii, które jeszcze z telewizji mainstreamu korzystają. Umieszczenie w sąsiedztwie ORF 3.
I jeszcze jedno: Mottem szwajcarskiej niezależnej telewizji jest "różnorodność opinii".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Astra

Ponieważ demonizowany przez zachodnie media Putin (przewodniczący grupie BRICS) zadziwia swoją postawą żyjących w dobrobycie Europejczyków, którzy nie życzą sobie wojny na terenie naszego kontynentu, do rozpoczęcia której prowokowany jest przywódca Rosji od kilku minionych lat, Quantisana.TV ma nadzieję na sponsoring ze strony Federacji Rosyjskiej. Niemieckojęzyczna inteligencja jest za Putinem. Amerykańska polityka zagraniczna nie jest w tych kręgach popularna. Sojusz Putin-Trump jest mile widziany. Globalizacja zaczyna być coraz bardziej odpychająca.
http://romannacht.blogspot.com/2016/04/brics-rosja-kontra-gir-czyli-globalne.html 




- Świat stworzony na tej pięknej planecie znalazł się w punkcie zwrotnym; sytuacja przepowiadana przez proroków Starego Przymierza jak i przez Chrystusa. Wszystko wskazuje na fakt, iż wszystko przebiega zgodnie z Boskim Planem. Ludzie żyją w niebezpiecznym czasie i nikt z ziemskich przywódców nie jest w stanie przewidzieć jak się ta bezmyślna walka ciemności toczona tak rozpaczliwie przeciw Światłu skończy. Wiedzą to tylko siły Światła, które prowadzą tych, którzy pozwalają się Światłu inspirować i prowadzić od wewnątrz. Przywódcy tego materialistycznego świata - świata, który wytrącony jest z równowagi - nie trzymają już cugli w rękach. Od 2008 roku obserwujemy postępującą szybko niestabilność. Stary świat zanika, ale nowy świat powstaje. Ta faza przypomina werset z Apokalipsy: 
I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły (21:1).

- Historia uczy, że wielkie kryzysy finansowe oddziałują destabilizująco na politykę i stosunki międzynarodowe. Tak zwane rynki wschodzące - Chiny, Brazylia, Turcja - mają wielkie problemy. Rządy krajów uprzemysłowionych nie potrafią zauroczyć budzącej się ze snu ludzkości. Świadczy o tym m.in. Brexit. Brytyjczycy nie chcą służyć idei globalizacji, migracji, Unii Europejskiej i chcą mieć stabilną gospodarkę. Budzący się Ziemianie protestują przeciwko polityce banków, przeciw niepewnym trendom finansowym, przeciw wojującemu islamizmowi, przeciw narzucanym państwom kredytom... Ludzie rozbudzeni nie chcą rozwoju inżynierii genetycznej i tego rodzaju niepewnych manipulacji. Ludzie nie chcą zmian kierowanych w kierunku, który im nie odpowiada. Rozczarowali się na wmawianej im stabilności materialistycznego świata. Miliony ludzi nie wiedzą co niesie im przyszłość. Rzadko kto ma stałe miejsce pracy. Niepewność destabilizuje, stresuje, prowadzi do choroby... To pierwsze owoce globalizacji.

- Koło globalizacji można jednak obracać w obu kierunkach. Idea globalizacji jest obecnie mocno zagrożona, a co za tym idzie ze strachu może dojść do konfliktu zbrojnego. Tu rodzi się prowokacja skierowana przeciwko Rosji. Dziś wybuch wojny oznacza katastrofę absolutną. W tej wojnie nie będzie strony wygranej.
O tym fakcie pamiętały ZSRR i USA, ale dziś to upadające mocarstwo ignoruje wszelkie przestrogi. Nawet podczas fazy zwanej "zimną wojną" obie strony pilnowały się, aby nie puściły im nerwy, aby nie doprowadzić bezmyślnością do końca cywilizacji. Dziś obserwuje się mniejsze konflikty na świecie, a biorące w tych konfliktach strony gotowe są użyć "w razie potrzeby" taktycznych broni nuklearnych. Czy możemy mówić o kulturze i o cywilizacji w wypadku istnienia takich potrzeb?! Tu znajdujemy zarzewie destabilizacji.

- Nie mówimy tu tylko o chronicznym konflikcie na Bliskim Wschodzie. Mówimy tu o konfliktach od Morza Południowochińskiego przez Centralną Asię i aż do Afryki Północnej. To pole napięcia o niskiej częstotliwości. Obecna sytuacja przeistaczającego się świata podobna jest pod wieloma względami do sytuacji powstałej przed wybuchem I-szej wojny światowej w 1914 roku. Ludzie wierzyli, że międzynarodowe układy handlowe, dążenie do życia w dobrobycie i możliwości komunikacji nie dopuszczą do eskalacji zbrojnych. A jednak...

- Oczywiście ta historia nie musi się powtórzyć. Trzeba tylko pilnie obserwować czy rozwój techniki i rozwój duchowy idą w parze, czy też może dojść do rozwodu... Dzisiejsi mieszkańcy Ziemi to wczorajsi mieszkańcy tej Ziemi - te same dusze, ten sam stan świadomości w nowych szatach ziemskich. Gdyby tak nie było, żylibyśmy w pokoju, wspomagałyby nas oficjalnie pozytywnie nastawione do nas cywilizacje kosmiczne i rodzaj ludzki transformowałby świadomie agresję w siłę twórczą jak na dzieci Twórcy przystało. Istnieje jednak w ludzkiej naturze potencjalne ryzyko popadania w konflikt z bliźnimi nawet jeśli ma to oznaczać "gorzki koniec" dla obu stron; "spotkamy się w piekle" zamiast "pamiętajmy o wspólnej drodze do nieba, które niegdyś opuściliśmy".

- Co się stanie jeśli globalistom nie uda się narzucić światu swoich poglądów dotyczących jedynego słusznego stylu życia? - pytałem moich niemieckojęzycznych przyjaciół.
- Kraje będą występować lub będą wykluczane z UE. Powrót do tendencji samowystarczalności gospodarczej. Takie tematy jak wymiana dóbr, migracja ludów, manipulacje obcego kapitału będą traktowane bardziej restrykcyjnie. No i oczywiście ludzie, którzy nie nauczyli się jeszcze słuchać wewnętrznego głosu będą wypatrywać "silnego człowieka" (takim "silnym człowiekiem" byli np. Hitler, Stalin, Pol Pot), który siłą zaprowadzi ład i porządek. To są z kolei antyglobalistyczne modele, które jak wiadomo nie mają szans na zdanie egzaminu. Kto nie uczy się z kart historii, ten skazuje się na powtórzenie ignorowanych lekcji. Kosmos ma czas, ludzkość nie.


- Co należy uczynić?
-
Świadomy rozwój. Wznieść się ponad i poza zasięg prawa przyczyny i skutku, ponad prawo biegunowości, stworzyć sobie swoją przestrzeń życiową - punkt C ponad biegunami globalizacji i antyglobalizacji, żyć w świecie ale nie tym światem.

-  Tendencje ku samowystarczalności nie są mile widziane przez globalistów, a jednak obserwuje się je już ze strony Rosji, Turcji i na naszym obszarze. Państwa Zachodu obserwują uważnie ten rozwój... Wprawdzie globalizm w ciągu minionych 35-40 lat doprowadził do wzrostu dobrobytu na świecie (materializm bez uduchowienia) i zredukowania jako tako nędzy (która jest obrazem duchowego ubóstwa), jednak mimo to rośnie wspomniane wyżej powszechne uczucie braku stabilności, równowagi i niepewności jutra.

- Nastawione na materię małe kraje jak Szwajcaria, Luksemburg, Nowa Zelandia czy Singapur profitowały dzięki globalizacji, co jednak nie świadczy o ich duchowym rozwoju, który jest przecież najważniejszym stabilizatorem. Dzięki globalizacji wzbogacił się także Kuwejt i Liban przez co oba kraje stały się ofiarami zazdroszczącego im otoczenia. Znowu ta odziedziczona po kosmicznych inżynierach-genetykach natura... Ojcowie zasadzili kwaśne winogrona, a wnukom cierpną zęby. Johann Christoph Friedrich von Schiller się kłania: Nie może żyć w dobrobycie nawet najbardziej pracowity, jeśli w jego otoczeniu zdradzają tendencje do zła. Singapur i np. Szwajcaria znajdują się już dziś w sytuacji Kuwejtu. Bogata Szwajcaria nie ostanie się w niestabilnej Europie, a gdy ludzie nie wierzą już państwu, w którym żyją, a państwa okazują się być cząsteczkami matrixa, ludzie zaczynają wracać do rodzinnego stylu życia. Nie jest istotne co mogę zrobić dla państwa. Istotne jest co mogę zrobić dla i razem z członkami mojej rodziny. Jak grzyby po deszczu powstają wszędzie firmy rodzinne. To nic nowego. W XVIII i XIX stuleciu było tak samo. Taki "rodzinny kapitalizm" rozwinął się silniej w krajach Europy (oprócz Wielkiej Brytanii) niż w USA. Korona Brytyjska dążyła do zjednoczenia świata pod jej flagą. Rodzinny biznes stanowi dobre rozwiązanie dla niektórych usług i produkcji przemysłowej opierając się na długowieczności i trwałości. Co ciekawe to fakt, że to kobiety odgrywały w tamtych latach główne role. Bez nich nie zaistniałby niemiecki i francuski przemysł stalowy. Były to wdowy, które kierowały odziedziczonymi przedsiębiorstwami. Np. Therese Krupp, Aletta Haniel, Joséphine de Fischer de Discourt z dynastii de Wendell albo Barbe-Nicole Cliquot-Ponsardin, której szampan Veuve Clicquot nadal jest sprzedawany na całym świecie.


- Te prowadzone przez kobiety przedsiębiorstwa przetrwały wieki. Gdy powstały spółki akcyjne kobiety stały się zbędne. Ale dziś kobiety rozwijają się duchowo szybciej niż mężczyźni, o czym świadczą choćby przepełnione nimi sale wykładowe, gdzie poruszane są tematy dotyczące uduchowienia przyszłości, np. medycyny energetycznej, informacyjnej, terapie polami magnetycznymi...
To jest przyszłość, której świt pojawił się na horyzoncie i której nic już nie powstrzyma.




*http://holopatia.blogspot.ch/2015/10/wydanie-uzupenione-medycyna-wedug.html

sobota, 18 marca 2017

A JEDNAK ZMIANY NA LEPSZE

Muzułmańskie dziennikarki z wizytą w Izraelu


  - W miniony poniedziałek muzułmańscy dziennikarze i dziennikarki odwiedziły jerozolimskie Stare Miasto oraz Wzgórze Świątynne, a we wtorek Yad Vashem (Instytut Pamięci Ofiar i Bohaterów Holocaustu), izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, gmach Sądu Najwyższego* i Parlament. To są "znaki czasu" w którym żyjemy. Takie odwiedziny były dotąd nie do pomyślenia, A jednak, gdy zmienia się stan ludzkiej świadomości, zmienia się świat wokoło nas. Świat wokół nas jest jedynie refleksją naszego wnętrza.


Z serii artykułów NIE WSZYSCY
Ten artykuł nie ma na celu polityki na osi Izrael państwa muzułmańskie, lecz chodzi
tu o zwrócenie uwagi na poważne zmiany na świecie wbrew woli toksycznych przywódców wojującego islamu. T o  stanowi meritum niniejszego artykułu.


   - Coraz więcej dziennikarzy z muzułmańskich krajów arabskich odważa się odwiedzić Izrael, aby w końcu osobiście przekonać się jak wygląda Izrael od wewnątrz. Mogą poruszać się swobodnie po kraju, spotykać się z jego mieszkańcami, żydami, muzułmanami, katolikami...
i odczuć "na własnej skórze" wibrację tego nie muzułmańskiego kraiku na Bliskim Wschodzie.


   - Grupa sześciu północnoafrykańskich dziennikarzy i blogerów zwiedziła w tym tygodniu Izrael na zaproszenie MSZ Izraela. Zaproszenie skierował do państw muzułmańskich zastępca rzecznika departamentu ds. mediów arabskich - Hassan Kaabiya.


   - Ta wizyta jest szóstą z kolej tego rodzaju inicjatywą. Przedstawiciele mediów arabskojęzycznych zapraszani są do zwiedzenia Izraela, a tym razem po raz pierwszy przybyła także delegacja delegacja dziennikarzy i blogerów z Algierii i Tunezji! Po dziesięcioleciach wrogiej propagandy i siania wrogości przez obie strony także i na tym planie dochodzi do zmiany. Także młodzi muzułmanie chcą w końcu poznać prawdę, chcą "zobaczyć na własne oczy", a nie wierzyć w to, co im się pokazuje w telewizji. Do tej pory tylko dziennikarze z Maroka odważali się odwiedzić Izrael (ostatnio w listopadzie 2016 roku).


Jad Waszem

   - W miniony poniedziałek muzułmańscy dziennikarze i dziennikarki odwiedziły jerozolimskie Stare Miasto w Jerozolimie oraz Wzgórze Świątynne, a we wtorek Yad Vashem (Instytut Pamięci Ofiar i Bohaterów Zagłady), izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, gmach Sądu Najwyższego i Parlament. Dziennikarz opisujący w muzułmańskim kraju odwiedziny w Jad Washem naraża swoje życie.
A jednak świat się zmienia, bo zmienia się ludzki stan świadomości. Ludzie nie chcą już wierzyć - ludzie chcą wiedzieć. Ludzie chcą myśleć samodzielnie.


Stare miasto w Jerozolimie

Sąd Najwyższy*

  - Arabscy goście opisali swoje pierwsze wrażenia z Izraela jako "powiew Zachodu i wolności" oraz chwalili sobie "okazję zobaczenia na własne oczy prawdziwego Izraela bez pośrednika w postaci nieobiektywnych mediów"Ta grupa muzułmańskich dziennikarzy spotka się także z izraelskimi dziennikarzami, którzy piszą artykuły w różnych językach także na temat świata arabskiego.

   - Wspomniany wyżej dyr. Hassan Kaabiya powiedział, że "te wizyty tego rodzaju są niezmiernie ważne, aby rozwiać mity lub skorygować fałszywe wyobrażenia o Izraelu. Bardzo istotnym jest też, aby zachęcać młodych ludzi, którzy urodzili się w państwach karmiących ich od lat fałszywymi wyobrażeniami o Izraelu, żeby odwiedzili ten kraj osobiście i przekonali się jak tu naprawdę wygląda. Okazuje się, że po tych wizytach ich poglądy szybko ulegają zmianie, a ich artykuły zmieniają utartą (nawet międzynarodową) opinię na temat tego państwa".

   - W marcu ubiegłego roku, premier Benjamin Netanjahu spotkał się osobiście delegacją indonezyjskich, muzułmańskich dziennikarzy i stwierdził, że nadszedł czas na jeszcze lepsze stosunki między Indonezją a Izraelem. [...] Istnieje wiele możliwości współpracy choćby jeśli chodzi o takie tematy jak woda i technologia. Obecnie Izrael utrzymuje doskonałe stosunki z wieloma krajami w Azji, a szczególnie z Chinami, Japonią, Indiami i Wietnamem.


 Minister spraw zagranicznych Togo, Robert Dussey
z wizytą w Izraelu u premiera Benjamina Netanjahu
   - Robert Dussey, zaprosił izraelskiego premiera na złożenie oficjalnej wizyty w muzułmańskim Togo oraz do wzięcia udziału na szczycie "Afryka-Izrael", który odbędzie się w październiku 2017 roku, gdzie obrady będą dotyczyć najnowszych technologii (high-tech Made in Israel), komunikacji, rolnictwa i bezpieczeństwa. Netanjahu przyjął zaproszenie. Dussey szacuje, że w tej konferencji weźmie udział 25 przywódców państw muzułmańskich.- Wracam ponownie do Twojego pięknego kraju, do Izraela, a zwłaszcza Jerozolimy. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, ponieważ chciałbym zaprosić przedstawicieli Izraela do Lome, do stolicy Togo, aby uczestniczyli w afrykańsko-izraelskiej konferencji ds. technologii itd. w październiku b.r. - powiedział minister Dussey. - Macie dobre układy w Afryce Wschodniej. My chcemy takich koneksji w Afryce Zachodniej. Chcemy żeby Izrael miał dobre stosunki w wszystkimi krajami afrykańskimi.
Prezydent Togo, 
Togo Faure Gnassingbé, odwiedził Izrael w sierpniu 2016.


Benjamin Netanyahu podczas spotkania
z prezydentem Kenii,Uhuru Kenyatta

Netanjahu i prezydent Azerbejdżanu, Ilham Alijew podpisali szereg umów dwustronnych dotyczących  powołania komisji ds. dalszej współpracy w dziedzinie nauki, technologii, zdrowia, rolnictwa, handlu i innych spraw ekonomicznych.
 22 września 2016.
Premier Benjamin Netanjahu spotyka się z liderami
i przedstawicielami państw afrykańskich, także muzułmańskich
w trakcie trwania Zgromadzenia Ogólnego w gmachu ONZ, w Nowym Jorku.


... a tymczasem:

Szef Autonomii Palestyńskiej, Abbas znowu gościł u siebie
rodziny morderczych terrorystów...Cóż na każdym planie ewolucji znajdziemy maruderów.
Trzeba ich wesprzeć...

   - Abbas nazywa ich "męczennikami". Określenie "męczennik" w tym kontekście jest jednym z islamskim gloryfikacji bohaterów, którzy zginęli podczas prowadzenia dżihadu, świętej wojny (nie przeciwko swoim słabościom, przeciwko niesionej w sobie nienawiści do wszystkiego, co nie muzułmańskie), lecz muzułmańskiej świętej wojny wypowiedzianej niewiernym psom (abu klb), czyli żydom, chrześcijanom i reszcie niewiernego świata.
Podsumowując: 
- Czy biorę stronę Izraela? 
   Nie.
- Czy jestem przeciwko Izraelowi?
  Nie. Obie strony konfliktu s
łużą sobie wzajemnie jako lustra.
- Po prostu nie biorę stron. Jestem za procesem jednoczenia się Ziemian. Obserwuję ten proces i dlatego wyciągam wniosek: podczas gdy stary świat nadal tkwi w nienawiści i służy śmierci, kiełkuje już nowy świat, czyli nowa ludzkość; ludzie którzy chcą żyć w zgodzie i harmonii, którzy nie chcą patrzeć na to, co ich rzekomo różni, lecz na to, co ich łączy - wspólna, spokojna przyszłość. Takiego obrotu rzeczy nie życzą sobie organizacje terrorystyczne i ci, którzy z cienia pociągają za sznurki skłócając ludzi, którzy chcą żyć w pokoju.