Roman

Roman

poniedziałek, 30 września 2013

O NAZISTACH I MUZUŁMAŃSKICH FANATYKACH

Każdy system religijny niesie w sobie iskierkę prawdy.
Każda ideologia zawiera w sobie coś niecoś z prawdy.
Każdy fanatyk jest zagubionym człowiekiem,
błądzącą duszą, która wykorzystywana jest przez siły Ciemności.
Dlatego nie należy generalizować i osądzać.

* * * 

Zgodnie z rasistowską ideologią, Arabowie, a więc Semici są podludźmi (niem.: Untermenschen) w odróżnieniu od rasy nadludzi (łac. homo superior, niem. Übermenschen). Jak widać - brak tu klasy średniej. Oczywiście stąd wywodzi się ideologia o rasie panów (niem.: Herrenvolk); panów władających naszą planetą. Niemieccy faszyści wychodzili i nadal wychodzą z założenia, że tylko rdzenni Niemcy są jedynym narodem, który powinien zostać uznany za idealnie czystą, białoskórą rasę - rasę aryjską.
Krótko: tego typu rasiści stawiają siebie na górze drabiny ewolucyjnej, zaś Semitów na samym dole. Stwierdzam do osobistego użytku, że to śmiercionośny wirus.
 
W książce Mein Kampf * (której jak twierdził jezuita, Alberto Rivera, prawdziwym autorem był jezuita o nazwisku Bernard Rudolf Stempfle), opisano sposób walki o dominację nad światem materii. Ma to być rzekomo zażarta wojna pomiędzy rasą Aryjczyków, rasą panów a rasami niearyjskimi. Nawet Hiszpanie, Francuzi czy Grecy są rasami niższego rzędu; to "murzyni Europy" (die Europeische Neger). Stwierdzam do osobistego użytku, że to śmiercionośny wirus.
Przyczyny tej wojny?
Różnice kulturowe i polityczne. Semici - Arabowie, Żydzi - oczywiście Cyganie, Słowianie to podludzie. Slaven sind Sklaven. Oczywiście te ideologiczne poglądy ze względów politycznych były tłumione jak np. podczas spotkania Hitlera z wielkim muftim Jerozolimy, Mohammadem Aminem al-Husseini, dnia 21 listopada 1941 roku, założycielem bośniacko-albańskich oddziałów Waffen-SS (które Hitler uznał później za mało skuteczne").
Muzułmanie widzą w nie muzułmanach niewierne psy. Islam z wili miłosiernego Allaha zdominuje świat. Inszalla. Stwierdzam do osobistego użytku, że to śmiercionośny wirus.

Talmudyści, a nie "wszyscy żydzi" twierdzą, że goje (hebr. narody) będą im służyć po przyjściu Mesjasza na Ziemię. Co więcej, tylko oni, wyznawcy Talmudu są wybranym narodem niosącym w sobie pierwiastek boski; inni ludzie nie posiadają go w sobie. Stwierdzam do osobistego użytku, że to śmiercionośny wirus.
Tego samego wirusa można znaleźć w świętej rzekomo Biblii, w świętym rzekomo Koranie, w świętej rzekomo inkwizycji. Święta rzekomo istota, która zainspirowała hipnotycznymi tekstami tych ksiąg miliardy dusz wiedziała  c o  czyni. Żyjące w niewiedzy podzielone religijnymi programami czujące się wybranymi ludy Ziemi będą bezlitośnie zwalczać się w imię miłosiernego oczywiście "boga". Nie ważne  k t  ó r a  frakcja i za jaką cenę w tej bratobójczej "świętej" wojnie zwycięży; ci, którzy pozostaną przy życiu mają szansę wraz ze swoim "bogiem" panować nad światem materii i być królami Ziemi.

 Wielki mufti na audiencji u Hitlera





Hitler widział w mieszkańcach Bliskiego Wschodu "malowane pół-małpy, które powinny czuć bat na swych plecach".  Hitlerowcy zdawali sobie sprawę ze znaczenia muzułmańskich umizgów i widzieli w muzułmanach pożytecznych idiotów.
Gdy w 1938 roku Mein Kampf ukazała się przetłumaczona na język arabski, taktownie pominięto naukę o rasowej drabinie. Obecnie książka ta jest ulubionym bestsellerem  w świecie muzułmańskim z Turcją i ... Indiami włącznie. Czy czytelnicy tej inspirującej ich pozycji zdają sobie sprawę jakie siły ukrywają się za tą książką? Śmiem wątpić:
























 

W 1930 roku, naziści starali się wykorzystać arabskie i perskie niezadowolenie z dominacji kolonialnej Francji i Wielkiej Brytanii na Bliskim Wschodzie. Hitlerowcy obiecali Arabom "wyzwolenie" spod francuskiego i brytyjskiego buta. Zaślepieni nienawiścią do kolonialistów i nie zdający sobie sprawy z kim mają do czynienia, muzułmanie wzięli tę obietnicę za dobrą monetę nie domyślając się nawet niemieckich planów zniewolenia ich po wypędzeniu Brytyjczyków i Francuzów.
Gwoli prawdy należy tu podkreślić, że w tamtych czasach muzułmanie i innowiercy żyli raczej w zgodzie, a fanatyzm muzułmański znany nam dzisiaj nie był popularny wśród narodów Bliskiego Wschodu. Brytyjskie służby specjalne w Palestynie szczuły muzułmanów na żydów. Ogólnie ludzie handlowali i żyli w zgodzie.
Setki tysięcy muzułmańskich żołnierzy z Afryki, Indii i ZSRR walczyło w armiach narodów zjednoczonych (aliantów), aby wspólnie pokonać hitlerowski faszyzm (np. pod Monte Cassino, na plażach Prowansji, czy pod Stalingradem...

Nie powinno się też zapomnieć o pozytywnej postawie Albanii, gdzie po II-giej wojnie światowej mieszkało więcej Żydów niż przed wybuchem wojny, mimo iż Albania była jedynym krajem europejskim z muzułmańską większością.

Siedemdziesięciu muzułmanów oficjalnie zostało uznanych za Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Należą do nich m.in. Bośniak Dervis Korkut, który dobrowolnie przechował jeden z najcenniejszych rękopisów hebrajskich - spisaną w XIV wieku Hagadę z Sarajewa, Turek, Selahattin Ulkumen, który uratował pięćdziesięciu Żydów przed śmiercią w Oświęcimiu; dramat który doprowadził do śmierci jego żony z rąk nazistów wkrótce po tym, jak urodziła mu syna albo Albańczyk, Refik Vesili który będąc 16-letnim chłopcem ukrywał ośmiu Żydów w jego rodzinnym domu w górach. Tu znowu widzimy, że decydującym czynnikiem w życiu człowieka, a szczególnie w ekstremalnych warunkach jest stan jego świadomości.
Warto o tym pamiętać. Unia Europejska chyli się ku upadkowi. Prawie 70 milionów muzułmanów żyje dziś w Europie żywiąc nienawiść do innowierców.
 
Z końcem lat 70-tych ubiegłego stulecia, doradca Białego Domu ds. Bliskiego Wschodu, dr Paul Woronoff stwierdził w jednym ze swoich raportów, że
pojawienie się UFO nad państwami w tym rejonie zapędziło do meczetów miliony muzułmanów.
 
Nie trwało długo i zaczął się muzułmański terror.
TO JEST POCZĄTEK TEGO ZAGRAŻAJĄCEGO DZIŚ OMDLAŁEMU, SPARALIŻOWANEMU ZE STRACHU ZACHODOWI ZJAWISKA.
 
To z tej przyczyny po dziś dzień rządy państw Zachodu oficjalnie
udają, że zjawisko UFO nie istnieje.
To z tej przyczyny toczona jest nieporadna wojna z pewną rasą
kosmiczną i wiadomo, że wszelkie wysiłki pokonania tej rasy zakończą się porażką Ziemian.
Skłócone ludy Ziemi są bezbronne wobec technologii jaką dysponują wrogie ludzkości, astralne moce ciemności.
BEZ JEDNOŚCI - SKŁÓCENI, ZWAŚNIENI, PRZEPEŁNIENI NIENAWIŚCIĄ, ŻYJĄCY PRZESZŁOŚCIĄ, PAMIĘTLIWI - SAMI SKAZUJEMY NASZE WNUKI NA NIEWOLNICTWO.

Nowe wydanie "Koranu"



 
 
Prezydent Stanów Zjednoczonych Barak Hussein Obama:
"Stanę po stronie muzułmanów
jeśli polityczne wiatry zaczną wiać w obrzydliwym kierunku".

 

piątek, 27 września 2013

[13] AKTYWNOŚĆ ISTOT POZAZIEMSKICH W IZRAELU

Pinchas Szechter (17) z Tyberiady (Tweria): Ta biała kula leciała przed wielkim obiektem i była połączona z nim jakby białą smugą światła. To był wielki statek, który lecąc pozostawiał za sobą ogniste smugi. Myślę, że długość tego obiektu wynosiła ponad 35 metrów a wysokość co najmniej 9 -10 m. Obiekt był koloru biało-czerwonego. 

Tal Moran (27) z Hajfy: Była to ogromna kula promienistego światła wokół niej krążyły mniejsze obiekty, a ten duży pozostawiał za sobą smugi jasnego światła. Długość obiektu obliczam na kilka dużych kamienic połączonych ze sobą w szeregu i był koloru czerwonego z białym.

Rina Grin (42) z Karmiel: Ten obiekt wyglądał na statek kosmiczny... ogromny statek. Leciał na wysokości około kilometra nad ziemią..., dosłownie nad naszymi głowami. Jego długość szacuję na 200 metrów. Za nim ciągnął się świetlisty "ogon".

Dani Kosznir (17) z Riszon LeCyjon: Zobaczyłem wtedy pięć świetlistych obiektów lecących w formacji jak ...strzała. Każdy z tych obiektów pozostawiał za sobą świetlistą smugę.

Jeden z patrolu telawiwskich policjantów: nagle zauważyłem ogromny latający obiekt, jakby spadający z nieba na Tel Awiw. Obiekt ten rozdzielił się jakby na trzy części, które zniknęły. 

Oficer rezerwy, pustynia Negew: Obserwowałem siedem czerwonych ogromnych kul, pozostawiających na niebie za sobą pasma światła. Leciały w bojowym szyku, prowadzone przez ósmy obiekt. Te pasma białego światła były tak intensywne, że oświetlały całą pustynię.

Menachem Szezif z Kiriat Szmona: Zobaczyłem nagle ogromny obiekt, a wokół niego mniejsze obiekty. Te mniejsze wyglądały chwilami jak ogniste punkty. Największy z tych obiektów wyglądał jak łódź podwodna ogromnych rozmiarów, zaś te mniejsze bez przerwy "mrugały".

W prawdzie jakiś nieznany, opłacony przez pewne zainteresowane ośmieszeniem tego tematu kręgi "mędrzec" przebąkiwał coś o kolektywnym złudzeniu, jednak nie może tu być mowy o takim zjawisku, gdy nie znający się między sobą mieszkańcy kraju pochodzący z różnych miejscowości, opisują w podobny sposób podobne do siebie zjawiska.
Lotnictwo izraelskie elegancko wycofało się z debaty podając do wiadomości krótko i zwięźle: Na naszych radarowych ekranach nic się nie pojawiło. To też nic nowego i niczego nie wniosło do sprawy. Zjawisko to znane jest również z innych państw. Ludzkie oko odbiera obraz na innej długości fali niż radar.
Nasuwa się tu pytanie: czy lecące nad Izraelem obiekty oczyszczały atmosferę, czy też rozpylały coś?


* * * * * * * 
  
Przenieśmy się na chwilę do Sumeru. Aparat sprawujący władzę nad innymi członkami społeczeństwa zwany dziś rządem lub władzą - tak jak to opisywali Sumerowie - założony został po raz pierwszy w mieście Kisz. Sumerolog, Zacharia Sitchin twierdzi, że chodzi tu o Kusz, miejsce znane nam z Biblii. Także Laurence Gardner - genealog i historyk brytyjski - zgadza się z nim pod tym względem i dodaje, że Kusz leżało na wschód od Babilonii, a nie w Sudanie. (Co ciekawe słowo kuszi to po hebrajsku - murzyn, Afrykańczyk, czarnoskóry, a także Abisyńczyk, Etiopczyk; ci ostatni - Etiopczycy - uznają siebie za prawowitych "synów Izraela", co nie musi oznaczać, że są "żydami" w dzisiejszym sensie, z czym nie zgadzają się oczywiście "żydzi" aszkenazyjscy nazywając ich kuszim - murzynami lub Kuszytami, ponieważ są oni czarnoskórzy, lecz nie o negroidalnych rysach).

Prawnuk Noego również miał na imię Kusz. Nimrod, jego syn, władca Mezopotamii, nosiciel genów pozaziemskich, zbudował miasta: Uruk, Akkad, Niniwę i Babel. Josef ben Matatiahu (Józef Flawiusz), historyk pochodzący z izraelickiego (nie izraelskiego) rodu kapłanów (kohanim), wtajemniczony w arkana wiedzy tajemnej, który żył w I wieku po Chrystusie, pisał, iż Nimrod ogłosił, że "... gdyby bogowie (elohim) chcieli jeszcze raz zalać Ziemię, to on potrafi już sobie przeciw temu poradzić; zbuduje bowiem wieżę wyższą, niż zdoła dosięgnąć woda, a nawet pomści zagładę przodków. Jego poddani z radością przyjęli więc nakazy władcy (...) [bowiem], uległość wobec bogów uznawali za niewolę. Zaczęli więc budować wieżę i (...) wieża dźwigała się w górę nadspodziewanie szybko.” (Dawne dzieje Izraela, I, IV, 2, 3).
Imię Nimrod zawiera korzeń mem, reisz, dalet. Te trzy litery składają się na słowo hebrajskie mered, co oznacza bunt. Nimrod to buntownik. Za takiego uznawały go przynajmniej te pozaziemskie istoty, które w one dni - jak czytamy w Biblii - kolonizowały Ziemię, [tak jak dziś Ziemianie planują kolonizację Marsa*]. Tu warto przypomnieć sobie prastarą naukę: To, co było - to jest, a to, co jest - to będzie. 
À propos kiełbasy wyborczej Nimroda: czy istnieje dziś na naszej planecie przywódca duchowy lub mąż stanu mogący zaoferować Ziemianom z czystym sercem ochronę przed kataklizmem takim jak potop? Papież pozwalający nazywać siebie ojcem świętym wbrew nauce Chrystusa? Prezydent Stanów Zjednoczonych? Sekretarz Generalny ONZ? A może jakaś szara eminencja spośród rządu cieni kontrolującego wyżej wymienionych?

Marduk - gubernator Mezopotamii, również posługując się wyżej wspomnianym korzeniem mrd jest buntownikiem. Był synem odpowiedzialnego za kolonizację Ziemi giganta Enki/Ea i wnukiem Anu, który dowodził misją kolonizacji Ziemi. Wygląda więc na to, że Marduk i Nimrod to ta sama osoba.



Nimrod nie był jednym z wielu "królów"...
Był hybrydą, nosicielem pozaziemskich genów

Znany jest pod wieloma imionami;
nas interesują tu imiona Marduk i Dagon

Dagon - dag. hebr. ryba (l.mn. dagim). W starożytnych językach semickich znany był też jako Dagana, Dagona.
Dgan (l.mn. dganim) to hebr.zboże, rośliny zbożowe


Podobieństwo tych dwóch wyrazów (zresztą jak i wielu innych) prowadziło tłumaczy i badaczy do błędnego zrozumienia pewnych danych z historii Sumeru. Chcę tu podkreślić, że nie jestem sumerologiem ani lingwistą, jednak poniżej postaram się naświetlić tego typu nieporozumienie.
[Inne tego rodzaju nieporozumienie spowodowane brakiem głębszego zrozumienia tematu to mesmeryzm błędnie nazwany "magnetyzmem zwierzęcym". Anima to łacińskie określenie pierwiastka ożywiającego ciało fizyczne. Franz Anton Mesmer miał na myśli magnetyzm duchowy, a nie zwierzęcy. Zresztą także takie zdanie z języka polskiego jak np. "Miał zamek" również może prowadzić do nieporozumień nieobeznanych z naszą codziennością badaczy przeszłości za kilka tysięcy lat].

Niektórzy lingwiści doszli z powodu podobieństwa tych dwóch wyrazów do wniosku, że Marduk prawdopodobnie opiekował się rolnictwem i zbożem. Być może. Przeważnie istoty pozaziemskie uczyły ludzi siania i zbierania oraz przetwarzania produktów żywnościowych. Każdy Eskimos lub Indianin o tym wie. Ale...

W afrykańskiej Republice Mali żyje plemię Dogonów.


Zostali odkryci przez prof. Marcela Griaule'a, wybitnego francuskiego etnologa i opisani przez Roberta K.G. Temple w jego słynnej książce pt. The Sirius Mystery (Tajemnica Syriusza). W wielkim skrócie: niewidomi starcy, analfabeci, ludzie nie mający kontaktu (mówimy tu o latach 40-ch XX w.) z cywilizowanym światem Zachodu opowiedzieli profesorowi o swoim pozaziemskim pochodzeniu i wskazali na niebie na gwiazdozbiór, z którego pochodzą i dokąd mają wrócić. Wiedza ta jest przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie, aby ludzie nie zapomnieli o swoim kosmicznym pochodzeniu. Najwyższym bóstwem Syriusza jest Amma, co kojarzy się z em, um, ama, ima - matka w wielu językach Bliskiego Wschodu, a nawet ze słowiańskim mama. Starcy opowiedzieli profesorowi Griaule'owi 50, że towarzyszem Syriusza jest mała, niezwykle ciężka gwiazda krążąca po eliptycznej orbicie i wykonująca jedno okrążenie w ciągu pięćdziesięciu ziemskich lat.
W 1970 roku udało się astronomom sfotografować tego karła, który  nazwany został Sirius B.***




Skąd ślepi starcy nie znający nawet słowa teleskop posiadali taką wiedzę?! Griaule też jej wówczas nie posiadał. Co więcej architektura i sztuka tego plemienia odzwierciedla budowę makro- i mikrokosmosu, wszechświata i człowieka. (I to mają być "prymitywni" ludzie w porównaniu z milionami obywateli Unii Europejskiej?)...

Wieś Dogonów
(pokutujących na Ziemi naszych braci z konstelacji Wielkiego Psa)

Taniec Dogonów


Ci starcy opisywali nawet francuskiemu profesorowi istnienie tego, co my dziś nazywamy DNA! Nazwa plemienia kojarzy się z rybą. Oni też opowiedzieli profesorowi o istotach zwanych Oanami, które pochodzą z Syriusza o wyglądzie  pół-ryby/pół człowieka. Tak opisywali starożytni Marduka.

Malowidła na ścianach jaskiń w Mali przedstawiają sceny
obrzezania chłopców i wyrzezania dziewcząt.
Dogonowie, którzy są animistami wierzą, że klitoridectomia i akt obrzezania ułatwiają ustalenie płci;
łechtaczka wskazuje na "męskość" dziewczyny, zaś napletek jest dowodem na to, że chłopiec jest w "rzeczywistości" dziewczyną.  Z tej m.in. przyczyny należy okaleczać narządy płciowe dziewczynek, aby móc odróżnić między płciami


Obrzezanie Jezusa, (fragment) Friedrich Herlin
Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus,
którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Miriam, jego ziemskiej matki].
(Łuk. 2:21)
Jak widać rytuał ten został "importowany" na Ziemię w celu oznaczenia niewolników


Imię egipskiego boga Ozyrysa składało się z dwóch hieroglifów - tron i oko, co kojarzy mi się ze znanym nam dziś symbolem:


Spowinowacone z plemieniem Dogon plemię Bozo opisuje Syriusza B słowami gwiazda oko. Iszet/Isztar/Isis/Izyda to w staroegipskim - tron. Iszet w hebr. eszet - niewiasta. Jej tron znajdował się na Syriuszu. Starożyni Egipcjanie kojarzyli ją z okiem boga Ra/Re. (Ra to po hebrajsku zły*). Roa - to zło, coś złego.


Izyda karmiąca dzieciątko Horus, syna Ra
Matka Boska, Królowa Niebios
Jedno z wcieleń serafina Satany, królowej zbuntowanych aniołów,
która nazywała siebie później Lucyferem,
Nosicielem Światła; oświeceni "światłem" (wiedzy) tej istoty ludzie,
nazywają siebie iluminatami - oświeconymi

Ajin ra - to po hebrajsku złe oko, rzucić komuś złe spojrzenie. 
Tu również napotykamy na słowo szem kojarzone z pojazdem kosmicznym. Np. po węgiersku gonosz szem to rzucić złe spojrzenie lub szemmelverés, co znacza dosłownie pobić kogoś wzrokiem. Persowie używają w tym kontekście chaszem zahakm, afgańscy Pasztuni (jedno z "zaginionych" plemion starożytnego Izraela) znają pojęcie chaszim mora itd. 


 Mozaika z Antiochii przedstawiająca złe oko,
to samo, które widnieje na odwrocie banknotu jednodolarowego


Turcja, Kapadocja
Na drzewie wiszą nazarim, amulety zwane niebieskimi oczyma
mającymi chronić przed złym okiem

Te znaki - jak wierzą Włosi - mają chronić przeciwko złemu oku

W izraelskim mieście Chadera postawiono chamsę;
niezwykle popularny amulet na Bliskim Wschodzie
mający chronić przed złym okiem.
Muzułmanie nazywają go ręką Fatimy, córki Mahometa;
w Izraelu ma to być ręka Mirjam, siostry Mojżesza i Arona

Chamsa w godle Algerii

Wracając do ludzi/ryb, istoty te przybyły na Ziemię z Syriusza. Tu stworzyły ludzkie ciała, które nakarmiły własnymi ciałami. Syriańscy genetycy pobrali materiał genetyczny z ziemskiego hominida, dodali (nakarmili) swoje DNA i stworzyli w laboratorium człowieka.
Jak widać to inna grupa istot pozaziemskich kolonizująca inny obszar planety Ziemia niż giganci Anunaki/Anakim.
Gdy człowiek stał się w końcu rozumny (homo sapiens sapiens), istoty te nauczyły go rolnictwa i rzemiosła.
Sumerowie mówią o braciach genetykach i kolonizatorach - Enki i Enlil - synowie boga Anu. Dogoni mówią o braciach bliźniakach zwanych Nommo, z których - UWAGA! - jeden odkupił ludzkie grzechy, umarł na krzyżu i... zmartwychwstał.
U Sumerów Enki był dobry, Enlil był zły.
U Dogonów dobry Nommo przed powrotem na swoją planetę przyrządził ludziom potrawę z własnego ciała... Następny zastrzyk DNA?
Dobry Enki nakazał Noemu zbudować Arkę i zebrać materiał genetyczny, dzięki któremu udało się odtworzyć życie po potopie na Ziemi. 
"Dobry" z ludzkiego punktu widzenia jest ten bóg, który objawia nam to, czego z chęcią słuchamy; "zły" jest ten, który mówi i czyni to, co nam nie odpowiada.
Niestety wraz ze zniszczeniem Biblioteki Aleksandryjskiej wiedza o cywilizacji z konstelacji Wielkiego Psa zaginęła.

Starożytni Egipcjanie wierzyli, że gdy Set porąbał ciało Ozyrysa na czternaście kawałków, ryba połknęła jego penisa. Wygląda na to, że królestwo Ozyrysa zostało podzielone, a przedstawicielom Syriusza dostał się z tego tylko (mały?) kąsek z ogromnego terytorium.

Amulety nazarim nazywane są także „błękitnym okiem”. Błękitne czy wśród ludów semickich nie były zjawiskiem tak pospolitym, jak np, dziś w krajach skandynawskich. Ten temat doprowadził niemieckich rasistów do stanu chronicznej obsesji.

Doktor (?) Josef Mengele marzył o wyhodowaniu rasy klonów o niebieskich oczach.
Ludzkie ciała o blond włosach i niebieskich oczach miały ściągać na Ziemię
odpowiednie dusze aryjskiej rasy nadludzi

Führer Adolf Hitler, Himmler, Doktor (?) Goebbels, Göring, Borman i reszta otumanionych ideą niebieskookich nadludzi szaleńców definitywnie cierpiała z powodu kompleksu niższości identyfikując się z wyglądem swojego fizycznego ciała.
Himmelblaue Augen - niebiańsko-niebieskie oczy były uznawane za cechę pozytywną, bowiem świadczyły o tym, że ich właściciel niesie w sobie pozaziemskie geny nadludzi.
Temat niebieskich (błękitnych) oczu wywołał z mojej pamięci Greka Hormisiusa, historyka i przybocznego biografa Poncjusza Piłata, rzymskiego namiestnika Judei sprzed dwóch tysięcy lat. Jego wypowiedzi są wolne od uprzedzeń i cechuje je swoboda wyrażania myśli. Tak oceniają go dwaj rosyjscy historycy, profesor Belezki i Szelebiew.

Hormisius który był obecny podczas rozmowy Piłata z Jezusem opisał tego ostatniego jako wysokiego wzrostem blondyna o niebieskich oczach mocno odróżniającego się od śniadych, czarnowłosych i brodatych Semitów. Piłat zapytał go nawet w trakcie rozmowy, czy to prawda, że jest on synem Bożym...
Skąd Piłat mógł wiedzieć jak powinien wyglądać "Syn Boży"?
Czy był wtajemniczony w nauki tajemne? 
Czy podejrzewał, że Jeszua/Jezus jest nosicielem pozaziemskiego DNA, pozostawionego przez inną cywilizację niż ta z Syriusza lub Nibiru? Bo z całą pewnością stan świadomości Chrystusa świadczy o o wiele wyższym stadium duchowego rozwoju i tendencji, o pochodzeniu z innych sfer wszechświata i o diametralnie różnej mentalności.
Ziemski ojciec Jezusa, Semita Josef z pewnością nie był wysokiego wzrostu przedstawicielem nordyckiej rasy. (Nie był też Słowianinem). To samo dotyczy zewnętrznego wyglądu ziemskiej matki Jezusa - Miriam - niezwykle uduchowionej istoty (w odróżnieniu od znanych nam "bogiń" i "matek boskich".
Czy promieniowanie tego "niepokalanego" materiału genetycznego (dostarczonego przez archanioła Gabriela) wywoływało w nosicielach innego rodzaju DNA alergiczne, agresywne reakcje. Jakby nie było:
- ziemskie ciało duchowej istoty zwanej na Ziemi Chrystusem - Jezus - było wynikiem niepokalanego poczęcia, po tym jak istota pozaziemska zwana archaniołem Gabrielem objawiła młodej Miriam, że została wybrana na matkę Jeszuy/Jezusa
- spirale DNA są antenami, a więc odbierają informacje i transmitują. [Każdy z nas nadaje samego siebie].

Sprawozdanie greckiego historyka jest szczególnie cenne, bowiem był on także świadkiem zmartwychwstania Jezusa; stał bowiem w towarzystwie wice-namiestnika bezpośrednio w pobliżu grobu.
Na początku Hormisius odnosił się z wielką rezerwą do szlachetnie wyglądającego Judejczyka, a nawet podejrzewał go, że jest on szarlatanem. Namawiał nawet żonę Piłata, aby nie zachęcała męża do obrony Jezusa przed jego rozsierdzonymi oskarżycielami, żydowskim klerem.
Nazajutrz, czyli w dzień po Święcie Przygotowania, zebrali się u Piłata przedniejsi arcykapłani i faryzeusze i rzekli:
- Panie, przypomnieliśmy sobie, że ten zwodziciel jeszcze za życia twierdził, że po trzech dniach zmartwychwstanie. Rozkaż więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby czasem jego uczniowie nie przyszli, nie ukradli ciała i nie powiedzieli ludowi, że powstał z martwych. I będzie ostatnie oszustwo gorsze od pierwszych.
Odrzekł im Piłat: Weźcie straż, idźcie i zabezpieczcie grób jak umiecie.
Poszli więc i zabezpieczyli grób, pieczętując kamień i zaciągając straż. (Mat. 27:62-66)

Słowa wypowiedziane przez judejskich kleryków i członków judejskiego (nie żydowskiego) stronnictwa religijno-politycznego zaciekawiły Hormisiusa na tyle, że postanowił w towarzystwie wice gubernatora urządzić sobie spacer na miejsce, w którym złożono ciało zamęczonego Jeszuy/Jezusa. (Jeszua - hebr.: zbawienie). Widocznie obaj posługujący się materialnymi kategoriami w swym rozumowaniu panowie chcieli przekonać się na własne oczy, że grobowiec jest zamknięty, dobrze pilnowany i ciało zabezpieczone.
Oto co opisał Hormisius:
"Owej nocy udaliśmy się do grobowca, w którym leżał Chrystus. Gdy znaleźliśmy się już około 150 kroków od grobowca, już świtało; w słabym świetle brzasku zobaczyliśmy straż postawiona przed skałą. Dwaj mężczyźni siedzieli, a reszta leżała na ziemi. Było bardzo . cicho. Poszliśmy wolno dalej. Wtedy minęły nas straże, które miały zmienić strażników z nocnej zmiany. Wtem zrobiło się niezwykle jasno. Początkowo nie mogliśmy zrozumieć skąd to światło pochodzi, jednak niebawem odkryliśmy, że pochodzi ono spadł z chmury, która powoli opadała na ziemię. Gdy chmura ta zbliżyła się do grobu, nagle pojawił się człowiek jakby cały ze światła. Potem jakby zagrzmiało, ale nie w niebie, lecz na ziemi. Straż przy grobowcu zerwała się na równe nogi, ale ludzie padli natychmiast na ziemię.
W tej chwili zauważyliśmy na praw od nas idącą droga niewiastę. Zbliżyła się do grobowca i nagle podekscytowana zaczęła głośno wołać: Otwiera się! Otwiera się!
My w tym samym czasie także zauważyliśmy, że wielki głaz, który leżał przed wejściem do grobowca podnosi się sam od siebie w powietrze i uwalniając wejście! Byliśmy przerażeni.
Nieco później światło z nad urwiska, w którym znajdował się grobowiec znikło. Wszystko wyglądało znowu jak zwykle. Gdy weszliśmy do grobowca stwierdziliśmy, że ciała w nim nie było".
K t o  i   jakimi motywami się kierując zabrał ciało Jezusa? Nad tym warto się zastanowić, bowiem motywy zawsze świadczą i stanie świadomości i tendencjach istoty żywej - ducha i człowieka.



Obrazy z rzeczywistości?
Nie. Projekcje ludzkich mózgów.


Przed eksploatacją kosmosu, księżyca i planet człowiek wierzy, że niebiosa to siedziba potężnych bogów, którzy nie tylko władają rozległym firmamentem, lecz  także ziemskim losem człowieka. W rękach walczących ze sobą bóstw spoczywały przyczyna i racja ludzkiego bytu - t.zw. przeszłość i przyszłość. To im wznoszono wspaniałe pomniki w niebie i na Ziemi.
Z czasem człowiek zwrócił się ku innym systemom religijnym, w których nie znalazł odpowiedzi na swoje pytania - odpowiedzi które byłyby lepsze i pewniejsze niż te, które otrzymali jego greccy, rzymscy czy egipscy przodkowie.
Choć wybraliśmy sobie lepszych, łaskawszych bogów, a nauka stała się naszą opoką, wciąż czekamy na znak, na objawienie. Kierujemy wzrok ku niebu gotowi na przyjęcie cudu. Wypatrujemy w gwiazdach naszego przeznaczenia, ale jakimi oczami powinniśmy patrzeć. Nowymi czy starymi? (Fox Mulder)

Gdzie popełniliśmy błąd? - zastanawiam się. - Błędem z pewnością jest wielowiekowe czekanie na znak z zewnątrz, na zbawienie z zewnątrz, na objawienie z zewnątrz. Oczekiwanie na przyjście Zbawiciela stało się tradycją, a ta jest poważnym czynnikiem hamującym nasz rozwój duchowy. Nasze anteny wystawiliśmy w niewłaściwym kierunku. Nadszedł czas nastawić nasze anteny do wewnątrz, nastawić je na mikrokosmos i wsłuchiwać się w wewnętrzny głos pochodzący z sedna duszy, z naszej głębi, z głębi mikro-wszechświata stworzonego na obraz i podobieństwo Makro-wszechświata. Przeznaczenie i zbawienie są w nas. W gwiazdach znajdziemy tylko refleksje samych siebie. Moim zdaniem należy przyzwyczaić się patrzeć nowymi oczami na nowe niebo i nową Ziemię. (Roman Nacht)
cdn.

*)http://www.pch24.pl/ponad-200-tysiecy-osob-chce-kolonizowac-marsa,17649,i.html
http://german.china.org.cn/international/2013-01/11/content_27660431.htm

**) Rivka Ulmer The evil eye in the Bible and in rabbinic literature (1994). KTAV Publishing House, Inc., ed. W języku polskim znane jest nam pojęcie - złe spojrzenie.

***) http://wiem.onet.pl/wiem/00eb47.html

poniedziałek, 23 września 2013

GRAWITACJA CZY SIŁA CIĄŻENIA?

XXI wiek.
Nadszedł czas ponownego przeprogramowania  naszych mózgów także gdy rozmawiamy dziś o fizyce takiej, jaką poczęstowano nas za młodu w szkole i co nadal jeszcze ma miejsce na większości uczelni. Dzięki badaniom zjawiska UFO okazało się bowiem, że istnieją silne pola grawitacyjne, w których nie obowiązują prawa naszego materialnego, holograficznego świata jaki znamy. Jeśli nadal chcemy obstawać przy swoim, że rzeczywistość to świat materii, jaki znamy, to przynajmniej wyobraźmy sobie, że jest ona przenikana polami grawitacyjnymi, w których prawa fizyki nam znane nie muszą obowiązywać.

Były czasy, gdy wolnomyśliciele zadawali sobie pytanie: znamy już prawa Newtona,..wspaniale, i co dalej? Następnie pojawił się Albert Einstein i znowu wolnomyśliciele zadali sobie pytanie:...i co dalej? Obecnie wchodzimy w wiek fizyki grawitacji i pytam: co czeka na nas w przyszłości? 

Inteligencja zadaje pytania. Ignorancja ogranicza i tworzy mrok niewiedzy. Najlepszym przykładem zawężania [przez apokaliptycznego Węża Starodawnego i plemię żmijowe, o istnieniu których uczył Chrystus (!)] horyzontu postrzegania rzeczywistości i świadomości jest t.zw. zasada ekonomii myślenia znana jako "brzytwa Ockhama". Jak ma wyglądać nauka, która posługuje się takimi pojęciami jak "pogranicze nauki" (z czego wynika, że nauka ma z góry wytyczone granice i że naukowcy są ograniczeni), "paranauka", "pseudonauka", "zjawiska paranormalne", "metafizyka" itp. "Nie wolno przyjąć niczego bez uzasadnienia, że ono jest, musi ono być oczywiste albo znane na mocy doświadczenia, albo zapewnione przez autorytet Pisma Świętego". Niestety do dziś oryginału tak zwanego Pisma Świętego nikt z wyznawców zasady ekonomii myślenia nie czytał i żaden niezawisły sąd na świecie na podstawie tak sfałszowanego materiału jakim są dzisiejsze biblie POD PACHAMI EMINENCJI I DYGNITARZY nie byłby w stanie wydać sprawiedliwego wyroku. Być może i takie podejście do nauki, która powinna być nieustannym, duchowym procesem rozwojowym jest okrężna drogą z powrotem do utraconego raju zdrowego rozsądku dla wszystkich "twardogłowych", którzy zadowalają się doczesnością - życiem w ludzkim ciele w i na materii. Do Koluszek można zajechać przez Murcki albo drogą wiodącą przez Rio de Janeiro, Kalkutę i Kyoto.

Wróćmy jednak do tematu grawitacji. Uczono nas, że chodzi tu o prawo magnetyzmu,  o prawo przyciągania ziemskiego, o siłę ciężkości, o ciążenie powszechne... Okazuje się jednak, że grawitacja stanowi fundamentalną siłę przyrody. Bez siły grawitacji pole zjednoczone, Pole Życia nie mogłoby istnieć, co jest zaprzeczeniem samym w sobie, bowiem ŻYCIE JEST. Podstawą istnienia każdego z nas jako formy życia jest program JA JESTEM ŻYCIEM. Trzeba sobie to tylko uświadomić  już o tym nie zapominać. Wtedy znowu będziemy mogli świadomie posługiwać się prawem grawitacji, a ono będzie nam służyć. Badanie kosmosu materialnego znajduje się jeszcze w powijakach. Wszechświat którego nie znamy, a który nazywamy "naszym wszechświatem" jest odzwierciedleniem Makro-wszechświata wraz z jego widzialnymi i niewidzialnymi wymiarami - eterycznymi, częściowo-materialnymi i materialnymi o różnych stanach gęstości. Nasi ziemscy uczeni twierdzą, że "nasz wszechświat" to zaledwie 4% całego Makrowszechświata. 96%, a więc pozostała reszta to wymiary, o których istnieniu nie mamy jeszcze mglistego pojęcia ze względu na chroniczne ignorowanie podstawowych praw natury.

Siła grawitacji przenika natomiast wszystkie wymiary utrzymując w całości Zjednoczone Pole Życia - Makrowszechświat. Grawitacja jest - jak mawiali mistycy - siłą Boga, który z jej pomocą utrzymuje swoje Stworzenie. Z jej pomocą Stwórca łączy ze sobą w Całość cztery podstawowe elementy - ogień, wodę, ziemię i powietrze. Bez tej siły nie istniałoby nic.
Tu nasuwa się więc słuszne pytanie:

CZY NADAL CHCEMY CIĄŻYĆ, CZY TEŻ CHCEMY
STAWAĆ SIĘ CORAZ LŻEJSI I GRAWITOWAĆ,
CZYLI SWOBODNIE PRZENIKAĆ?

Oczywiście gdy mówię lub piszę o Stwórcy Wszechrzeczy nie mam na myśli "boga" znanego nam z przeróżnych systemów religijnych (boga-genetyka, boga-astronauty, demiurga i reszty upadłych "aniołów"). Stwórca, który jest nadrzędną istotą duchową, który jest źródłem bezinteresownej miłości i mądrości nie potrzebuje hierarchii pośredników i kapłanów w dziwnych szatach. Ich czas dobiega końca bowiem ciążą na nich GRZECHY PRZESZŁOŚCI. Dzisiejsi fizycy zbliżyli się bardziej do Boga od nich, bowiem zrozumienie grawitacji prowadzi nas w wymiary, o których istnieniu nie mieliśmy dotąd pojęcia. M.in. właśnie zjawisko UFO zmusiło fizyków zadać sobie pytanie: skąd oni do nas przybywają? Oni przybywają do nas z sąsiedztwa, z wszechobecności, która jest naszym najbliższym sąsiedztwem (hebr.: szchina).

Siła to fala cząstek, w tym wypadku tak zwanych grawitonów, które - jak wierzą fizycy - są jedynymi nośnikami energetycznymi mogącymi opuścić nasz trójwymiarowy świat i wniknąć w sąsiednie wymiary.
Na tym polu króluje Burkhard Heim, którego JEDNOLITA TEORIA POLA łączy wszystkie znane oddziaływania fizyczne  zakładając, że czas i przestrzeń są zkwantowane. Wśród fizyków i matematyków panuje opinia, że Teoria Heima nie jest przyswajalna dla Geniuszy Niższej Jakości (ang.: Low Genius Quality). [Nota bene: na jego modelu rzeczywistości stworzono już dwie metody leczenia energetycznego/informacyjnego: medycynę  holopatyczą (QuintSysteme)] oraz TIMEWEAVER. "Ojcem" tej pierwszej metody jest austriacki lekarz dr. n. med. Christian Steiner; tej drugiej metody jest niemiecki fizyk, Markus Schmieke [ profesor uniwersytetu Dev Sanskriti w Haridvar, w Indiach oraz dyrektor Institute for Applied Consciousness Research - IACAR - Instytutu Stosowanych Badań Świadomości].

Agencje kosmiczne NASA i ESA prowadzą wstępne badania nad budową pojazdu kosmicznego opartego na teorii Heima. Najtęższe głowy kupione przez Pentagon, AIAA (Amerykański Instytut Aeronautyki i Astronautyki), departament energii i Jason Group bardzo poważnie traktują spuściznę Heima i przyznają nagrody na pozytywne rezultaty badań nad praktycznym zastosowaniem tej teorii.



Inny genialny fizyk Michio Kaku* pobudza do samodzielnego myślenia: "Wyobraźcie sobie, że potraficie przenikać przez ściany i mury. Nie musielibyście troszczyć się o to, czy drzwi do waszych domów są otwarte. Moglibyście wchodzić do swojego mieszkania przez ściany, a dom opuszczać od tyłu przez mur. Albo wyobraźcie sobie, że macie dar operowania wewnętrznych narządów człowieka bez konieczności otwierania jego ciała.
Pytanie: Jaka istota mogłaby posiadać takie niemal boskie zdolności?
Odpowiedź: istota ze świata składającego się z więcej niż tylko 3D"

Prof. Michio Kaku

...a więc w sztucznym polu grawitacyjnym zjawiska zwane dotąd "paranormalnymi" mogą uchodzić za normalne. Za nienormalne zjawiska będą przez przyszłe generacje uznawane zjawiska takie jak prowadzenie wojen i ograniczanie nauki wciąż jeszcze O dziwo! tolerowane prawnie na naszej planecie w rzekomo XXI wieku jednego z ziemskich rachunków czasu.
Tego sztucznie tworzonego pola grawitacji używają istoty z innych wymiarów świadomości, zwane tymczasowo "ufonautami".

Nad tym projektem pracowali i nadal pracują od lat najwybitniejsi naukowcy, jak m.in. prof. Walter Gerlach, inżynier Richard Miete, Victor Schauberger, Klaus Habermohl, Rudolf Schriever, inżynier Giusseppe Belluzzi (Belonzo), (ten ostatni dodany został do grupy uczonych pracujących dla Hitlera pod Wrocławiem przez Mussoliniego), Thomas Towsend Brown, Nikolaj Kozyriew (twórca zwierciadła Kozyriewa), Jack Sarfatti i inni.






W 1959 roku kapitan Edward J. Ruppelt, szef Projektu Blue Book (Błękitna Księga), pisał w swoim raporcie m.in. iż: "Po zakończeniu II-giej wojny światowej wiadomo już było, że Niemcy pracowali nad kilkoma niezwykłymi typami obiektów latających i rakiet naprowadzanych. Większość z nich znajdowała się w fazie rozwojowej, jednak były to jedyne znane dotąd latające obiekty, które były w stanie wykonywać manewry podobne do tych, o których zgłaszali (lotnictwu amerykańskiemu) obserwatorzy UFO".**

Ludwikowice kłodzkie (Ludwigsdorf) pod Wrocławiem
Tu naziści pracowali nad projektem Die GLOCKE



Inżynier lotnictwa Roy Fedden, szef misji technicznej z ramienia amerykańskiego ministerstwa produkcji samolotów,  wysłany do nazistowskich Niemiec pisał w swoim raporcie, że widział na własne oczy obiekty latające podobne do "latających spodków" które zostały zaprojektowane przez Niemców pod koniec II-giej wojny światowej i dodał: "Widziałem wystarczająco ich projektów i planów produkcyjnych, aby uświadomić sobie, że jeśli Niemcy zdołają przedłużyć wojnę choćby o kilka miesięcy, to będziemy zmuszeni do drastycznych zmian w śmiertelnych walkach powietrznych" .***
Znalezione po wojnie we Wiedniu dokumenty potwierdziły te relacje.

To nie jest autentyczna fotografia

To nie jest autentyczna fotografia
Ten typ "latających talerzy" oznaczonych swastyką
na spodzie obserwowano nad państwami Ameryki Płd.

Te - jak na lata 40-te ekstrawaganckie i egzotyczne, konstruowane przez faszystowskich, niemieckich i austriackich uczonych - obiekty latające, oznaczane były różnymi kryptonimami, jak m.in. Rundflugzeug, Feuerball, Diskus, Haunebu, Hauneburg-Geräte, V7, Vril, Andromeda-Geräte, Flugkreisel, Kugelwaffen Reichsflugscheiben czy Kugelblitz (ten ostatni nie ma nic wspólnego z działkiem przeciwlotniczym o tej samej nazwie). Po wojnie Amerykanie i Rosjanie przejęli cała tę wiedzę, co umożliwiło im przyspieszyć plany "podboju kosmosu. Np. w USA W USA opatentowany został m.in. przez Borisa Volfsona t.zw. „Antigravity Spaceship”  (Antygrawitacyjny statek kosmiczny) /US Patent No. 6,960,975 of Nov.1,2005/.



Bez przejęcia niemieckich projektów, USA i Rosja
rozwijałyby się o wiele powolniej


Z prywatnego archiwum W. Stevensa

Tu nasuwa się znowu logiczne pytanie dotyczące źródła energii koniecznej do produkcji tego typu urządzeń, innymi słowy  k t o  sponsorował te kosztowne projekty?
Odpowiedź: Hitler był finansowany przez koncerny farmaceutyczne i chemiczne, koncern Standard Oil, Exxon Mobil itd. itp. etc...
Kto za tym stał?
M.in. Klan Rockeffellerów, Prescott Buch (ojciec i dziadek byłych prezydentów USA i kuzyn królowej angielskiej), bank Harriman Brothers & Company, bank Chase Manhatan i inni giganci finansowi, którzy marzyli i nadal marzą nad podporządkowaniem sobie naszego wspólnego świata zgodnie z ich wolą i wolą istot astralnych, którym tak wiernie w swej naiwności służą.

Dzisiejszym światem nie rządzą ci, którzy mają do dyspozycji liczne armie,
lecz ci, którzy mają do swojej dyspozycji wybitnych uczonych.

... a kto za tym wszystkim się kryje? Kogo symbolizuje "wszystko widzące oko Lucyfera" w trójkącie,  widniejące nad piramidą na tylnej stronie banknotu amerykańskiego dolara?

Inżynier i fizyk, Bob Lazar w wywiadzie udzielonym w 1989 roku dla stacji telewizyjnej w Newadzie donosił o konstruowaniu w bazie Papoosi Lake  kosmicznych pojazdów latających w oparciu o pozaziemskie technologie. W podziemnej bazie o nazwie Groom Lake pracują ponoć lub w latach 70/80 ubiegłego stulecia pracowali ziemscy i pozaziemscy uczeni nad konstrukcją statków kosmicznych.

W 1960 roku autorzy Louis Pauwels i Jacques Bergier w swojej książce pt. Le Matin des Magiciens (Poranek Magów) wspominają tajną, berlińską, o nazistowskich tendencjach lożę o nazwie Vril-Gesellschaft. Vril to antygrawitacja. Także Vladimir Terziski, Jan van Helsing czy Norbert-Jürgen Ratthofer**** donoszą o współpracy tej loży z pozaziemskimi istotami prawdopodobnie pochodzącymi z gwiazdozbioru Byka (Aldebaran) i/lub Sieci (Zeta Reticuli). Nakręcony w 1997 roku przez Zemekisa film pt. Kontakt też sugeruje tego typu kontakty i przekazy techniczne spoza Ziemi.
Thule Gesellschaft to nazwa monachijskiej tajnej loży, również o nazistowskich i antysemickich tendencjach, która współpracowała z towarzystwem Vril. Obie loże były (o ile nadal nie istnieją) satanistyczne.
TWÓR ZWANY W HISTORII TRZECIĄ RZESZĄ i PLAN B' - CZWARTA RZESZA TO PROJEKCJE MÓZGÓW MEDIALNYCH TYCH OBU TAJNYCH ORGANIZACJI.
Hitler był tworem jednego z mózgów tych lóż - Antona Drexlera.
Tajne organizacje posługują się zwykle ludźmi o medialnych zdolnościach. Cała wiedza dotycząca konstrukcji statków kosmicznych oraz grawitacji była odbierana drogą telepatyczną przez media żeńskie znajdujące się w transie, szczególnie istotne informacje techniczne przekazywały Sigrun i Chorwatka,  Maria Oršič.


Jakby nie było - czy wszystkie te kosmiczne plotki są w 100% prawdziwie, czy tylko w kilkunastu % - siła grawitacji istnieje i od umiejętności operowania nią zależy dalsza droga naszego gatunku. Nasza planeta otoczona jest stałym polem grawitacyjnym; umiejętność tworzenia sztucznego pola umożliwi nam wyrwanie się z ziemskiej niewoli.  Niestety wyniki eksperymentów w tym kierunku trafiają w teczkach opatrzonych pieczęcią ŚCIŚLE TAJNE na biurka tych, którzy decydują o tym, jaką informację, kiedy i w jakiej formie - jeśli w ogóle - przekazać opinii publicznej, która widziana jest w tych kręgach jako stado bydła naziemnego lub darmozjadów (ang. useless eaters). Osobiście uważam, że jest to zbrodnia przeciwko ludzkości biorąc pod uwagę takie egoistyczne i egocentryczne motywy postępowania, zaś z drugiej strony mogę zrozumieć pewien aspekt takiego postępowania obserwując inwazję muzułmańską na gnijący w mentalnym letargu leniwy Zachód.

O wszystkim więc decyduje stan duchowego samopoznania, uważności i świadomości. Jesteśmy - tak czy inaczej - kosmitami (choć uśpionymi niestety). Pocieszyć się możemy tym, że w kosmosie istnieją inteligencje, które nie żyją zauroczone materią, zaś najlepszym dowodem na to, że istnieją jest to, że się z nami nie kontaktują.
... ale żarty na bok.
Ponownie więc zadaję tu słuszne pytanie:

CZY NADAL CHCEMY CIĄŻYĆ, CZY TEŻ CHCEMY
STAWAĆ SIĘ CORAZ LŻEJSI I GRAWITOWAĆ,
CZYLI SWOBODNIE WNIKAĆ W SĄSIEDNIE WYMIARY ŚWIADOMOŚCI?

**) Childress, David Hatcher; Shaver, Richard S.
    Lost Continents & the Hollow EarthISBN 0-932813-63-1.
***) http://www.burlingtonnews.net/hitlersufo.html
****)  Jürgen-Ratthofer, Norbert; Ettl, Ralf (1992). Das Vril-Projekt
     - Der Endkampf um die Erde


  • Detlev Rose: Die Thule-Gesellschaft. Legende – Mythos – Wirklichkeit, Grabert Verlag Tübingen 2000, 272 strony, ISBN 3-87847-139-4
  • Michael Hesemann: Hitlers Religion – Die fatale Heilslehre des Nationalsozialismus, 6. rozdział: Trommler für Thule, S. 146ff., Pattloch Verlag München 2004, ISBN 3-629-01678-2
  • Friedrich Paul Heller, Anton Maegerle: Die Sprache des Hasses – Rechtsextremismus und völkische Esoterik, strony 71–113, Stuttgart, 2001, ISBN 3-89657-091-9
  • Nicholas Goodrick-Clarke: Die okkulten Wurzeln des Nationalsozialismus, Graz, 2. Aufl. 2000, ISBN 3-7020-0795-4
  • Reinhard Opitz: Faschismus und Neofaschismus, Bonn 1996ISBN 3-7609-1135-8
  • Hermann Gilbhard: Die Thule-Gesellschaft. Vom okkulten Mummenschanz zum Hakenkreuz. Kiessling Verlag München 1994ISBN 3-930423-00-6
  • Joachim FestHitler. Eine Biographie. Ullstein Verlag Berlin 1973. 2. tom, 1. rozdział: Teil der Deutschen Zukunft – Thule-Gesellschaft und Deutsche Arbeiterpartei.
  • Ian Kershaw: Hitler 18891936, Stuttgart (DVA) 1998, 5. rozdział: Der Bierkelleragitator, S. 173ff. über die Vorläuferpartei der NSDAP und die Thule-Gesellschaft
  • Franz Wegener: Heinrich Himmler. Deutscher Spiritismus, französischer Okkultismus und der Reichsführer SS, Gladbeck, 2004. ISBN 3-931300-15-3
  • Reginald Phelps: Before Hitler came: Thule Society and Germanen Orden, in Journal of Modern History XXV, 245-261, 1963