Roman

Roman

wtorek, 10 lutego 2015

ZWIAZEK SOWIECKI POD KONTROLĄ KOSMITÓW? - 1 -

Wielki wizjoner, Nostradamus przepowiedział ukazanie się "w czasach ostatecznych" na scenie świata "naznaczonego Michała". I faktycznie. Nagle pod koniec minionego stulecia pojawił się Michaił Gorbaczow, który ma na głowie znamię przypominające plamę po rozlanym czerwonym winie.  Nostradamus przepowiadał, że po ukazaniu się tego człowieka w dziejach nadejdzie rychło koniec (materialistycznego) świata jaki znamy - koniec narzuconego nam demonicznego reżimu.

 
Michaił Gorbaczow  - Ojciec pierestrojki i Erich Honeker 

Poniżej pozwoliłem sobie zamieścić jeszcze jeden z moich artykułów z tamtych czasów, które opublikowała prasa polonijna, a który przetrwał w "archiwum" mojego syna. Opisane wydarzenia stanowią tło pierestrojki, które jest głównym czynnikiem tych przemian.
 
24 września 1977 roku zachodnio-niemiecka gazeta AZ-Nachrichten podaje do wiadomości publicznej:

Tajemnicze światła ukazały się na nocnym niebie na północy Związku Radzieckiego
Na firmamencie nad Petrozawodzkiem, stolicą Republiki Karelii ukazało się na niebie około godziny czwartej w nocy światło potężnej wielkości gwiazdy. To "tajemnicze zjawisko naturalne” wysyłało według informacji agencji TASS (Leningrad) „wiązki światła ku Ziemi”.
 
 
Te "impulsy świetlne" płynęły w kierunku miasta. Tajemnicze "światło" zalewało Petrozawodzk "deszczem promieni". Jak opowiadają naoczni świadkowie ten "świetlisty deszcz" trwał około 10-12 minut; następnie źródło światła uformowało się w kształt półkola i powoli skierowało się w kierunku jeziora Onega.
 
 
 
 
Uczeni z leningradzkiego obserwatorium nie mogli podać żadnego konkretnego wyjaśnienia na temat natury tego zjawiska. Jeszcze nigdy nie przeżyliśmy niczego tak bardzo fascynującego - powiada jeden z nich. 
W 1979 roku znany fizyk i ufolog radziecki, dr Vladimir G. Azhazha powiedział dziennikarzom amerykańskiego magazynu National Enquirer: wygląda na to, że formacje pozaziemskich obiektów obserwują naszą planetę.
Nad północnozachodnimi obszarami Rosji obserwowane są lecące regularnie formacje UFO składające się 3-4 pojazdów gwiezdnych. Świadkowie widzieli, jak z większych obiektów wylatują mniejsze, aby potem odlecieć w różnych kierunkach. (Warto tu przypomnieć sobie wypowiedzi oraz fotografie Georga Adamskiego z wczesnych lat 50-tych, który donosił z USA o takich samych patrolach).
Pojazdy tych patroli galaktycznych są różnych wielkości - od potężnych "cygar” do promieniujących kul zmieniających swoje barwy. Pojazd, który odwiedził w 1977 roku Petrozawodzk powracał - jak podaje tamtejszy reporter - mniej więcej dwa razy w miesiącu. Podczas swojej pierwszej wizyty UFO to posłało złotego koloru wiązki promieni w kierunku miasta, które wypaliły w szybach i chodnikach dziury. Jak dotychczas była to jedyna "szkoda" spowodowana przez kosmitów. Badacz z Petrozawodzka, Nikołaj Milow opowiedział swoim amerykańskim kolegom z tygodnika Enquirer, że mieszkańcy Karelii nie obawiają się już gości z Kosmosu. Co więcej, z całego Kraju Rad przybywają turyści w celu obejrzenia śladów po UFO na chodnikach miasta.
Nieznane zjawisko naturalne? Czyżby?
 
* * * * * * *
Dnia 13 grudnia 1978 roku Münchener Merkur przekazuje wiadomość z Moskwy, której autorem jest Oleg Osski:
Tajemnicze obiekty latające (UFO)
frapują coraz bardziej uczonych i naród w ZSSR
Nawet oficjalny organ partyjny „Prawda” podaje do wiadomości o szokujących incydentach z Petrozawodzka, stolicy Republiki Karelii. Świadkowie naoczni opowiadają, że "wszystko otulone zostało złotymi promieniami, które były tak jasne, że aż raziły w oczy. Ta „akcja” trwała 10 - 15 minut; potem obiekt oddalił się z niesamowitą prędkością”. Inni naoczni świadkowie (m.in. lekarz, inżynier i fizyk) podali, że: promienie wypaliły w szybach okiennych oraz w chodnikach dziury. Próbki płyt chodnika oraz szyby z tymi dziurami przesłano do Moskwy, do dyspozycji badaczy i uczonych z Akademii Nauk i innych instytutów badawczych.

Także Borys Krat, dyrektor obserwatorium astronomicznego Sowieckiej Akademii Nauk obserwował to zajście. Świadkowie podobnego "fenomenu" zameldowali się także z Leningradu oraz z obserwatorium astronomicznego w mieście Pułkowo.  

Sonda kosmitów na Kremlu?
W 1977 roku zaobserwowano na Kremlu ciekawy fenomen – informuje brytyjski magazyn BUFORA w marcowym wydaniu z 1980 roku. Około godziny 9:50 rano, dnia 5 sierpnia ukazał się nagle nad wielkim placem promienisty, okrągły obiekt na wysokości mniej więcej 200 metrów. Średnica tego obiektu oszacowana została na około 1 metr.
W kilka sekund później ta promieniująca kula podzieliła się na trzy mniejsze obiekty kuliste, z których jeden opadł na Plac Iwanowskiej, a drugi zniknął w Ogrodzie Tajnickiego. Co się dalej z nimi stało - nie wiadomo. Trzecia promieniująca kulka (telemetr) o średnicy około 5 cm poleciała w kierunku Archangielskiej Katedry. W tym czasie padał deszcz. Wrota katedry były otwarte. Promieniując obiekt ten wleciał do katedry unosząc się mniej więcej na wysokości metra nad ziemią i w ciągu kilku sekund doleciał bezgłośnie do ołtarza, gdzie eksplodował na oczach osłupiałych dozorców. Oprócz opalonej lekko ikony nie stwierdzono innych szkód.
Dr Michaił T. Dimitriew, radziecki ekspert od piorunów kulistych i chemik osobiście zbadał całą sprawę, jaka opublikowana została w sowieckim magazynie Wokrug Swieta w czerwcu 1979 roku. Oficjalne wytłumaczenie zjawiska brzmi: To by kulisty piorun.
Być może. Nie doszukujmy się gorliwie dowodów potwierdzających nasze teorie, bo nie o to chodzi. Rzeczywistość istnieje bez jej udowodnienia.
Z drugiej strony... ta tajemnicza „kula” produkowała efekty znane każdemu ufologowi - są to mianowicie efekty typowe dla fenomenu UFO obserwowanego od lat na całym świecie. I tak np. w katedrze rozprzestrzenił się mocny zapach ozonu. Intensywność światła kulistego obiektu o średnicy 5 cm była 5-10 razy mocniejsza od światła słonecznego. Oszacowana energia zawarta w tej „kulce” wystarczyła do zniszczenia całej katedry, a jednak... katedra nadal stoi na swoim miejscu. Świadkowie nie czuli, aby obiekt promieniował ciepłem i to z odległości pół metra. Światło to świadków jedynie „oślepiło”.

Dwa dni później świadkowie udali się do lekarza. Nie czuli się najlepiej. Diagnoza: hipertonia (wysokie ciśnienie). Świadkowie cierpieli na silne bóle głowy, ich siła wzroku została osłabiona.
[W biblijnej Księdze Rodzaju (19:11) czytamy o tym, jak to „aniołowie” porazili chwilową ślepotą sodomskich gejów, którzy nie ukrywali, że mają ochotę pobaraszkować z nimi wbrew ich woli w domu Lota. W 1984 roku wszedł na ekrany film produkcji amerykańskiej pt. Starman (Gwiezdny przybysz). Kosmita ma przy sobie „kulki” dzięki którym może również oślepić człowieka].

UFO nad Moskwą
Naprzeciw oficjalnego wytłumaczenia fenomenu, że chodziło tu o piorun kulisty można również podać inny oficjalny fakt, iż architektoniczny kompleks Kremla wyposażony jest w najnowocześniejsze systemy piorunochronne, zaś płomienista kula poruszała się bezgłośnie tak,  jak gdyby żadne tego typu urządzenia ochronne nie istniały. Dla doświadczonego badacza kulka ta może więc być zdalnie sterowanym telemetrem naszych pozaziemskich gości. I jeszcze jedno: przed 400 laty podobny kulisty obiekt wleciał do wnętrza tej samej katedry na Kremlu... Zbliżył się do ołtarza i eksplodował przed ikonami. Ze względu na różnicę zdań badaczy, przeprowadzono dalsze badania, lecz na razie na Zachód ich wyniki nie doszły.
Co tu można jeszcze dodać? Chyba to, że najlepiej dochodzi się do prawdy poprzez samodzielne myślenie. O wydarzeniach tych donosiły także gazety duńskie i fińskie. A oto, co pisze inżynier I.R.T. z Rosji, którego nazwisko ze zrozumiałych względów zostaje tu pominięte. [Istotny jest zresztą sam przekaz, a nie osoba przekazująca informację].
„20 września 1977 roku można było obserwować nad Petrozawodzkiem niezwykle interesujące i zagadkowe zjawisko. Prawda, Izwiestia oraz Socjalisticzeskaja Industria opublikowały na ten temat tylko kilka zdań, które pozwalam sobie tutaj zacytować: 
Nieznane zjawisko naturalne
Mieszkańcy Pietrozawodzka byli świadkami niecodziennego zjawiska. Dnia 20 września około godziny 4-tej rano nagle na ciemnym niebie zabłysła "gwiazda" potężnej wielkości, która poczęła wysyłać w kierunku Ziemi impulsy jasnego światła. "Gwiazda” ta przesuwała się powoli po niebie w kierunku miasta, a gdy znalazła się nad Petrozawodzkiem rozprzestrzeniła się jak wielka "meduza" zrzucając przy tym na ziemię "deszcz" promieni. Po pewnym czasie ta świetlista ulewa ustała, a "meduza” przemieniła  się w półkole. Teraz forma ta poczęła przesuwać się w kierunku jeziora Onega, którego horyzont otoczony był ciemnymi chmurami. Następnie pośród chmur utworzyło się coś półokrągłego, w środku czerwone i o białych konturach. Zjawisko to trwało 10-12 minut.
Dyrektor Hydrometeorologicznego Obserwatorium Gromowa powiedział korespondentowi agencji TASS, że tego rodzaju fenomenu jeszcze nigdy nie były obserwowane w Karelskiej Republice ani przez niego, ani też przez jego kolegów z obserwatorium. Z jakiej przyczyny ukazał się ten fenomen, jakiej jest natury itd.,- to wszystko stanowi dla nas zagadkę, ponieważ podczas ostatnich nocy nie zanotowaliśmy specjalnych odchyleń w warunkach atmosferycznych. Wiemy również, że w owym czasie nie przeprowadzano nad tym terenem żadnych technicznych eksperymentów. Jednakże fenomenu tego nie można podciągnąć pod kategorię „złudzenia”, a mianowicie dlatego, ze względu na licznych  świadków naocznych tego wydarzenia, którzy znajdowali się w odległych od siebie miejscach, a jednak ich wypowiedzi są identyczne.
Korespondent agencji TASS zwrócił się następnie z prośbą o informację do dyrektora Astronomicznego Obserwatorium Akademii Nauk, dr Krata, który powiedział, że:  astronomowie obserwatorium w Pułkowie obserwowali rankiem, dnia 20 września jasną, ognistą kulę lecącą niebywale szybko po niebie nadciągając z południa na północ nad Leningradem i dalej w kierunku Karelii.

Rosyjska Akademia Nauk zajęła się poważnie tematem UFO
Chwilowo trudno jest wyrobić sobie opinię na temat pochodzenia tego zjawiska, ponieważ opowiadania naocznych świadków oraz obserwatorów muszą zostać zanalizowane. 
Proszę zwrócić uwagę na fakt, że na początku artykułu powiedziane jest: iż gwiazda ta płynęła powoli w kierunku Petrozawodzka, lecz według wypowiedzi dyrektora W. Krata obiekt obserwowany pędził po nocnym niebie. Nie jest to bynajmniej błąd drukarski lub nieuwaga redaktora. W dalszym ciągu mojego artykułu sprawa ta zostanie wyjaśniona.  Nie wszystkie gazety w ZSRR wydały ten artykuł w całości. W następstwie opublikowania tej informacji zebrano dalsze informacje pochodzące od nowych świadków, korespondentów prasowych oraz z prasy zagranicznej. Po przestudiowaniu całej dokumentacji można już sobie łatwiej przedstawić faktyczne zdarzenia nad Petrozawodzkiem i to ze szczegółami.
Prawdopodobnie najlepiej jest zacząć od Helsinek. 20 września o godzinie 3:02 nad stolicą Finlandii, konkretnie nad lotniskiem unosiła się ognista kula. Można ją było oglądać gołym okiem, a także na ekranach radarowych. Francuscy eksperci wojskowi do spraw UFO stwierdzają na podstawie statystyki, że 99% obserwacji tych pozaziemskich obiektów nie jest uchwytnych dla radaru. Płomienisty obiekt unoszący się w bezruchu nad lotniskiem nie poruszył się przez okres 4 min., a o godz. 3:06 przesunął się ku wschodowi. Prasa fińska podała do wiadomości publicznej "wyjaśnienie", że był to „prawdopodobnie ostatni segment rosyjskiej rakiety balistycznej”. Zbytecznym jest podkreślenie faktu, że "informacja" ta stanowi pod każdym względem pośpiesznie zmontowane, nieudolnie zresztą i kłamstwo. Poza tym - jak dodaje prasa fińska - siła promieniowania nad terytorium ZSSR była mocno zmieniona... i to jest całkiem logiczne, bowiem gdy na niebie ukazuje się nieznany obiekt, służba obserwacyjna musi zanotować dokładnie czas ukazania się tego zjawiska. Otóż godzina 3:06 czasu helsińskiego oznacza zarazem godzinę 4:06 czasu moskiewskiego. "Gwiazda" nad Petrozawodzkiem ukazała się o godzinie 4.00. Zewnętrzne charakterystyki obu obiektów różnią się także pomiędzy sobą. Dlatego całkiem możliwym jest do przyjęcia, że w tym samym czasie obserwowane były dwa różne obiekty. Trzeci obiekt leciał nad Leningradem od strony Kijowa i obserwowany był przez astronomów z obserwatorium w Pułkowie.

[Oficjalnie  n a d a l  mówimy tu o "naturalnym zjawisku". Zgadzam się. To jest zjawisko naturalne, że  k t o ś  lata nad naszymi głowami ponieważ dysponuje takimi możliwościami].
Piloci samolotu lecącego na tej trasie potwierdzają ten fakt; UFO towarzyszyło nam w locie. Przedtem jeszcze, nad Kijowem, UFO nad południową stroną miasta wykonało karkołomny manewr podobny do pionowej ósemki pozostawiając po sobie w atmosferze wyraźny ślad. Wiemy, że nasze samoloty mogą w pewnych warunkach takie ślady również tworzyć, gdy pozostawiają za sobą drobniutkie cząsteczki niezużytego materiału napędowego lub w innym przypadku zgęszczenie może spowodować w następstwie koncentracji cząsteczek elektrycznych tworzenie się jonów.
 
[Dziś (2015) mamy dodatkowo "smugi chemiczne"].
 
Ale... najbardziej interesujące wydarzenia rozegrały się nad stolicą Karelii.
O godzinie 4-tej nad ranem niektórzy mieszkańcy Petrozawodzka zbudzili się nagle z powodu wewnętrznego niepokoju i nagłych parapsychicznych zjawisk. Wszyscy mieli "złe sny” i jakieś niejasne przeczucia. Przez okna zobaczyli jasne pulsujące światło pochodzące jak się okazało z ogromnej "gwiazdy". Światło to wydawało z siebie po dwa impulsy na sekundę. 
* * * * * * *
 
Morski fenomen w Zatoce Bengalskiej
W ramach pewnego rodzaju lirycznego odchylenia pragnę przenieść się duchem w Zatokę Bengalską na Oceanie Indyjskim i chcę opowiedzieć o wydarzeniu ze statkiem badawczym Wladimir Worobjew należącym do Instytutu Asowa  podlegającego radzieckiemu Urzędowi ds. Gospodarki Rybnej i Oceanografii.

Na temat tego interesującego incydentu donosi gazeta Niedzielja (nr.43/1976); artykuł nosi tytuł Osiem promieni tajemnicy. Sekcja Komisji Oceanograficznej sowieckiej Akademii Nauk przebadała jeszcze dodatkowo to zdarzenie uznane za „niesłychany fenomen”. Zamieszczono także obszerny artykuł w numerze 18 Niedzielji z 1977 roku p.t. Kręgi w oceanie. Artykuł ten zaznajamia czytelnika z morskim aspektem problemu UFO. Wladimir Worobjew po skończeniu dnia w służbie badawczej unosił się na wodzie. Pogoda była dobra.

O godz. 23:30 nawigator zbudził się ze snu i po chwili zaprosił do siebie kierownika ekspedycji E. Petrenkę, któremu w milczeniu wskazał na morze. Wokół statku, jaki stał się epicentrum tego incydentu ukazał się ognisty krąg o średnicy około 150-200 metrów, uformowany z fal świetlnych, jakie wypływały z głębi wód oceanu, z niewiadomego źródła. Włączona aparatura wykazywała, że statek znajduje się 170 metrów nad dnem, przy czym odebrano echo istnienia jakiegoś ciała materialnego znajdującego się 20 metrów pod statkiem.
Teraz cała załoga wstała na nogi. Z jakiejś niewiadomej przyczyny wszyscy zbudzili się w tej samej chwili, chociaż nikt ich nie budził. Nagle dookoła statku ukazało się 9 mniejszych świateł, jakie utworzyły krąg podzielony na 9 części. Światła te zaczęły teraz wirować w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara - coraz szybciej i szybciej. Wszyscy obecni przyznali, że bardzo się bali. Po upływie pół godziny zakończył się ten ”ognisty cud” tak  samo nagle jak się rozpoczął.
Wydarzenie to opisuję tutaj dlatego, ponieważ analogia faktów dotyczących incydentu z Petrozawodzka jest zaskakująca: szybko pulsujące światło w tym samym rytmie, ludzie budzą się z jakimś niejasnym przeczuciem... w raporcie czytamy, że ”gwiazda" z nad Petrozawodzka poszerzyła się mocno i przemieniła się w rodzaj “meduzy"… Obserwatorzy podają, że światło to przeistoczyło się następnie w półkole składające się z 9 odcinków tego samego wymiaru.

Dalej: deszcz promieni, jaki spadł na Petrozawodzk rozpoczął się także w niebywały sposób. Na początku dosięgnął ziemi centralny promień, co podobne było do wyciąganego teleskopu statywu używanego pod aparaty fotograficzne. Następnie ukazały się równolegle cieńsze promienie. Złudzenie spadającego deszczu na ziemię było wręcz perfekcyjne. Fantastyczny i niebywały widok tego "spektaklu" paraliżował ducha oniemiałych obserwatorów. Naoczni świadkowie opowiadają, że opanował ich niesłychany strach; strach tak intensywny, iż woleli żeby się raczej ziemia pod nimi zapadła. Jest to zdaniem psychologów naturalna reakcja człowieka, który nie jest przygotowany na spotkanie się z podobnym zjawiskiem. Wręcz przeciwnie: incydent ten daje Ziemianom do zrozumienia i jeszcze da w przyszłości, że w naturze nie istnieje nic, co byłoby podobne do tego wydarzenia.
Gdy UFO unosiło się nad centrum Petrozawodzka cztery fotografie zostały zrobione - wszystkie na kolorowych filmach. W tym samym czasie komplikując jeszcze i tak już napiętą mocno sytuację - od obiektu oddzielił się jakby "ognisty przecinek”,; badacze określili go jako "sondę". Ta hipotetyczna sonda unosiła się przez pewien czas nad domami, nie dotykając jednak ani dachów ani chodników. Następnie sonda (telemetr) wycofała się bezpośrednio do swego punktu wyjściowego. Teraz UFO przesunęło się z nad centrum miasta w kierunku portu i opuściło się nad statkiem Wolgobalt. Na podstawie porównywania wypowiedzi obserwatorów oraz świadków naocznych, którzy przyglądali się temu wszystkiemu z różnych miejsc obliczono, że długość tego pojazdu kosmicznego wynosiła 105 metrów w porównaniu z długością Wolgobalta ~ 116 m.

Później obiekt ten przesunął się nad jezioro Onega trzymając się niedaleko brzegu. Tu z macierzystego statku wystartowały mniejsze pojazdy podobne w swej formie do swej "matki”, która nagle zniknęła z ludzkich oczu, zaś pozostawione mniejsze obiekty zniknęły nagle - w jeziorze.

Tyle o historii z Petrozawodzka, do której można dodać jeszcze dwie rzeczy. 

1) Działo się to wszystko dn. 29 września. Od tego dnia w powiecie Petrozawodzka UFO ukazywały się jeszcze wiele razy, średnio 2-5 razy na miesiąc. "Naloty” te, jak zwykli te odwiedziny nazywać mieszkańcy miasta nie były już tak spektakularne; unosiły się w miejscu ale na krótko albo dokonywały rutynowego jakby patrolu na oczach ludzi.
2) Niektórzy mieszkańcy Petrozawodzka stwierdzili, że podwójne szyby w ich oknach zostały podziurawione. Dziury te miały 50-70 mm średnicy a szkło wokoło nich było jakby wygładzone. Stwierdzono, że nie we wszystkich mieszkaniach a tylko w tych, w których mieszkańcy byli nie obecni. Na podstawie badania tych dziur udało sią obliczyć wysokość, na jakiej wznosił się ten kosmiczny pojazd - 14 km nad ziemią. Kilka szyb wysłano do Moskwy do analizy. Sygnał fenomenu z nad Petrozawodzka brzmieć będzie jeszcze długo. Pierwszym znanym sygnałem był koniec roku 1967, gdy meldowano aktywność UFO z całego kraju, szczególnie zaś z takich rejonów jak Donbas, Zakaukazie i obszary położone wzdłuż Wołgi. Wtedy nagle ukazały się w prasie radzieckiej pozytywne artykuły na temat UFO.
W telewizji pojawił się z odczytami generał lotnictwa Stoljarow, szef Sekcji Ufologicznej i Informacyjnej w moskiewskim Domu Lotów Powietrznych i Kosmonautyki, po odczytach, którego zaczęły napływać na biurko docenta dra Siegla z Akadeii Nauk meldunki o pojawieniu się tych obiektów z całego kraju. 
Po pewnym czasie znów zaczęły powracać szablonowe, negatywne artykuły o UFO w różnych gazetach i czasopismach, a wypowiedzi stały się znów wrogie. Raz jeszcze należy tu wyrazić przykrość z tego powodu, iż nadal większa część naszej prasy nie stara się uświadomić społeczeństwa co do natury tych fenomenów. Te negatywne praktyki pobudzają do rozpowszechniania się nieprawdziwych wiadomości. Np. niektórzy mieszkańcy Petrozawodzka uwierzyli pogłosce, że nad ich głowami dokonywano eksperymentów z bombą neutronową. W powiązaniu z takim negatywizmem wplątywanym do studiowanie tajemniczych zjawisk warto tu przytoczyć słowa wielkiego pioniera lotów kosmicznych i kosmologii, K.L. Ziółkowskiego:
Nie rzadko człowiek drwi i zaprzecza - jest to łatwe i przyjemne..., ale jaka hańba spada na naszą ludzkość po dzień dzisiejszy! Człowiek dusił i tłamsił wszystko, co wielkie; zburzył i zniszczył to, co później okazało się dobrodziejstwem dla ludzkości. Kiedyż w końcu wyzwolimy się z tych obciążeń, z naszego upadku?
Powyższy artykuł jest zarazem wyciągiem przemówienia rosyjskiego fizyka i badacza,  doktora Azhazdy na temat UFO, który trafił na moje biurko, a przetłumaczony został z rosyjskiego oraz z esperanto na język niemiecki dla Deutsche UFO/IFO Studien gesellschaft w Wiesbadenie.
(Mimo wszystko, PRAWDA podaje w marcu 1980: Żadne UFO nie istnieje).
Właściwie można tu zakończyć ten mimo wszystko przydługi artykuł, lecz Czytelnik powinien jeszcze dowiedzieć się, że ufologia nie jest dziś (1981) bynajmniej kwestią wiary (szczególnie po zwolnieniu przez przeróżne placówki rządowe na całym świecie tysięcy dokumentów udowadniających aktywność galaktycznych mocarstw nad i na Ziemi!
Ufologia to rozpoznanie prawdziwego stanu rzeczy - tak skwapliwie i rozpaczliwie ukrywanego przez garstkę zwyrodniałych władców naszego trójwymiarowego świata,  którzy od tysięcy lat nadużywają kosmicznych praw w celu manipulowania ewolucją swoich bliźnich przemienionych w bezmyślnych niewolników swoich własnych obciążeń i zasugerowanych im "potrzeb"...
Niniejszy artykuł nie byłby pełną informację bez opisu następujących wydarzeń z moskiewskiej nocy, 23 sierpnia 1981 roku. Dr Bogatyrew nie mógł zasnąć tej nocy i udał się do kuchni po szklaneczkę mleka. Gdy wyjrzał przez okno został zaskoczony widokiem jakiegoś trwającego w bezruchu w powietrzu obiektu,  z którego "ktoś" mu się przyglądał.  Staruszek przeraził się. W chwilę potem Bogatyrew usłyszał odgłos jakby wystrzału z pistoletu i w tej samej chwili doktor zauważył jak w jego szybie płonie pierścień z płomienia wypalając w niej dziurę 7 cm średnicy. Przed nogi staruszka potoczył się po chwili krążek szkła; w oknie pozostała tej samej formy dziura. W ten sposób dr Bogatyrew stał się jedynym świadkiem procesu powstawania dziur owej nocy w 60 mieszkaniach moskiewskich, zaś była to noc, podczas której floty pozaziemskich pojazdów przelatywały nad stolica ZSSR.

Zgodnie z wypowiedzią doktora Wladimira Azhazha, astrofizyka i przewodniczącego Komisji Specjalnej Rządu Sowieckiego do Badań UFO owej pamiętnej nocy nie mniej jak 17 pojazdów UFO potężnej wielkości krążyło nad Moskwą i to w towarzystwie mniej więcej tuzina mniejszych obiektów. Komisja ta przebadała setki naocznych świadków zanim zebrała cały materiał z tych niesłychanych wydarzeń. Wieczorem, mniej więcej 12 minut po godzinie 19-tej zauważono pierwsze statki gości z Kosmosu. Były to dwa "cygara" niesamowitej wielkości lecące obok siebie na wysokości 10 km nad miastem. 30 minut później skierowały się na północ i zniknęły. Po godzinie ukazał się oczom obserwatorów okrągły, promienisty pojazd "wielkości połowy Księżyca"; a o godzinie 21.20 podobne UFO zaprezentowało się na nocnym niebie.
Dr Nikita Schnee, członek komisji Azhazhy, który należy do najwybitniejszych astronomów w Rosji powiedział amerykańskim korespondentom podczas wywiadu, że osobiście obserwował dwa takie pozaziemskie obiekty i oszacował ich prędkość lotu na ponad 4000 km/godzinę.
Gdy przyglądałem się ich lotowi miałem dławiące uczucie, że jesteśmy całkowicie bezbronni przeciwko tym obiektom - przyznaje dr Schnee. 

Po pewnym czasie moskwiczanie mogli zaobserwować lot UFO przypominającego swym wyglądem wieloryba promieniującego niebieskim światłem, który jakby chciał odtańczył groteskowy taniec nad stolicą. Co najmniej 60 szyb okiennych zostało podziurawionych "na pamiątkę” po zniknięciu gości z Kosmosu. 40 z nich ostrożnie usunięto i oddano do ekspertyzy fachowcom z Moskiewskiego Państwowego Instytutu Wyrobów Szklanych, lecz nikt z tych ludzi nie był w stanie podać realnej przyczyny powstania tych dziur. Dr Azhazha powiada, że struktura molekularna tych szyb została zmieniona i dodał, że: eksperci d/s artylerii potrząsali tylko głowami, gdy poproszono ich o powiedzenie czegoś więcej na temat działa mogącego wycinać tak pięknie dziury w szkle. Nie dziwimy się temu, że nasz instytut nie jest w stanie podrobić podobnych dziur, bo najpierw musimy stwierdzić jak ogóle UFO się poruszają. Jakże możemy więc powiedzieć coś więcej na temat urządzenia (?) wycinającego na odległość dziury w szkle? [...] Prezentacja floty UFO nad Moskwą stała się wielkim kłopotem dla naszego rządu oraz dla uczonych - przyznaje dr Azhazha. Nasze najwyższe instancje nie wiedzą,  co można przedsięwziąć przeciwko temu zjawisku. Czujemy się bezradni. Wcale nie jesteśmy z tego powodu szczęśliwi... Także uczeni nie mają pojęcia co z tym począć...

Na koniec jeszcze pytanie:
Dlaczego pozwolono wypowiedzieć się tak wybitnym naukowcom sowieckim do mikrofonów amerykańskich dziennikarzy?
Czyżby przygotowywano opinię publiczną na wieści o rzekomej ”inwazji z kosmosu"?... w celu zohydzenia w oczach ludzkości tych, którzy za jednym zamachem mogą obalić wszelkie tyrańskie systemy!? 

Skompilował pro publico bono,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz