Roman

Roman

wtorek, 21 kwietnia 2020

MAMY JUŻ TEGO DOŚĆ! ZAMYKAMY ZA SOBĄ DRZWI PRZESZŁOŚCI

Znowu zwykły dzień
Nikt nie zmienił świata
Tak naprawdę nikt
Nie naprawił nic
Znów kolejna data
Blado-szary świt
W autobusie ścisk Jestem tu obok ty
O tym co piękne opowiem Ci
Może zwykły dzień
To nie koniec świata
Bo najważniejsze że jesteśmy razem
Mamy nasze sny
Przecież zwykły dzień
Dobrze się układa
I w jego całym tym chaosie 
Jestem ja i ty...
...Śpiewa Andrzej Krzywy, wokalista zespołu muzycznego
De Mono, bo cóż trzeba więcej w życiu żeby być szczęśliwym? j
estem tu ,obok ty... O tym co piękne opowiem Ci
- Trzeba, aby do tego stanu świadomości - bo o tym tutaj mowa - trzeba do tego stanu świadomości tęsknić jakiś czas, bo bez tęsknoty wizualizując przyszłość odczucie jedności, spokojnej miłości nie powstanie gdy "ja i ty" nie wystarczy,
a nie wystarczy z powodu braku wdzięczności do Wszechobecnego, Świętego Życia, bowiem tylko Życie jest Bogiem - Jedynym Świętym i Jedynym Dawcą.
-  Mamy tu więc tęsknotę która prowadzi do stanu odczuwania szczęścia i wdzięczność; bez tej energii, bez tego stanu świadomości człowiek zachowuje się jak ów typ, który wrócił do Sezamu, wypowiedział zaklęcie "sezamie otwórz się" i dodał w swej człowieczej łapczywości, że chce jeszcze więcej, że zakochanym być i kochanym być i mieć wciąż 20 lat. Jednak WszechobecnemuŻyciu nie stawia się warunków i siła podświadomości, siła imaginacji osłabnie
a wraz z nią siła wdzięczności, bo Siła = Energia = Życie.
- Taki człowiek obciąża się innymi życzeniami i chce wymusić na Życiu to, co w stanie tego zczłowieczenia wydaje mu się potrzebne do  j e g o  wegetacji jako Ziemianina tak, jak opisana żona rybaka w bajce Puszkina, która wykorzystując zdolności psychiczne męża rościła sobie prawo do stania się kimś i posiadania na własność materialnych rzeczy
w świecie materii podlegającym przecież prawu stałej przemiany. Kochający ją m
ąż jej nie wystarczył jej do szczęścia. 
- Taką ociążoną duszę, która obsunęła się na ścieżce duchowej ewolucji i nie chciała być wdzięczna Wszechobecnemu za wszystko, śpiewał Tadeusz Chyła*.
a o karmie zbiorowej upadłych istot śpiewał Jarema Stepowski **
- Miałem pacjentki, które w tym stadium zczłowieczenia szukały u mnie wsparcia w swoich roszczeniach - Germanki, Żydówki, Słowianki i "Afroamerykanki" (to taki lingwistyczny nowotwór XX wieku).

- Gdy wolna, kosmiczna istota duchowa obciążą się
i człowieczeje - wizualizuje koszmary, często krwawe.
Wolny duch staje się obciążoną duszą i swoją obniżoną samowolnie wibracją zaraża jak wirusem inne, niestabilne jeszcze, niedojrzałe duchowe istoty. [ Tak jak ostatnio zarażono wirusem strachu 5 mld niedojrzałych duchowo Ziemian ].
- O chodźcie do Mnie wy wszyscy, którzy obciążeni jesteście tym światem! Ja chce was wesprzeć energetycznie! - wołał nieobciążony Duch zwany na Ziemi Chrystusem przez usta cieśli z Nazaretu. 
Zaś po jakimś czasie rozpoznał: Mój głos jest głosem wołającego na pustyni. Mimo to nie zniechęcił się i wołał dalej kierując się boskim miłosierdziem i bezinteresowną miłością i życzliwością rozpoznając dokąd zaprowadzi atrofia wdzięczności łącznie z zczłowieczeniem braci i sióstr, 
O upadłe dusze: Chodźcie za Mną! Nikt z was nie wróci do Domu, do Ojca w Niebie beze mnie, bez wzniesienia się ponad i poza pole promieniowania materii!
... I co stało się dalej? - pyta zamroczona dusza.

- Jedni rozpoznając że obsuwają się z drabiny duchowej ewolucji poszli za głosem wołającego i wrócili do swojej Wiecznej Ojczyzny, do swojego naturalnego dziedzictwa,
a inni zignorowali tę okazję i popadli w krwawe koszmary.
Np.:
Okwieciła się dziś ziemia wiosną (i co z tym darem zrobimy?!) I sen spełnia się dzisiaj wyśniony, (o czym śniły te dusze w ludzkch ciałach?)
()Gdy wieść echo nam niesie radosną (? A jeśli to skończy się kalectwem z dopustu bożego?!): Idą Polskie, w bój
z Moskwą, Legiony. Idą chłopcy, męĪowie i dzieci
!, Każdy
w dłoni karabin zaciska, (
A przykazanie NIE ZABIJAJ! zignorowano.  Zostawili matki, rodziny, żony, bo nie kochali ich, nie żywili w sobie zaufania do Boskiej Mądrości, nie byli wdzięczni za to co Życie im podarowało, nie chcieli widzieć, że tak jak jest - tak jest dobrze i tym samym sprowokowali "dopust Bozy"; <nie Twoja wola lecz nasza wola niech się stanie za wszelką cenę>Ktoś niewidoczny nałożył na nich swój scenariusz, a oni bezwolnie odgrywali swoje role zostawiając swoich bliskich w biedzie i żalu)
Grają trąbki, bagnetów las świeci ( a nie ich aury; 
Nie widoczny reżyser, efekty akustyczne, efekty specjane, jak w kościołach, dzwony, zapachy, i inne triki czarnomagiczne)
- CzyĪby chwila wyzwolin juĪ bliska? (a więc nie są pewni co czynią?; wpędzeni, zawirusowani w ten hipnotyczny trans)
Idą polscy żołnierze - Mściciele (Słowianie uznający siebie za chrześcijan! A co z  "Dekalogiem?, z "Kazaniem na Górze")
- Prowadźże ich Zwycięstwa Aniele! (krwawego zwycięztwa?! nad innymi Słowianami także uznającymi się za chrześcijan?!)
Marsz, marsz Legiony Na bój wyśniony (Tak śnią dzieci Boże - duchowe, nieśmiertelne istoty kosmiczne stworzone na podobieństwo ich Stwórcy który JEST Świętym Życiem
i Miłością?! Istoty, które zapomniały o swoim niebiańskim pochodzeniu, zczłowieczały i uwierzyły, że materia jest ich domem, a kawałeczek tej zanikającej materii ich "ojczyzną" odziedziczona po kim? po Bogu Ojcu, czy po zbuntowanym serafinie imieniem Satana vel Lucyfer, <ojcu kłamstwa
w którym Prawdy nie znaleziono
> istocie, która nie dba
o zanoszone do niej prośby 'nie wódź nas na pkuszenie! zbaw nas od wszelkiego wszelakiego złego, czyli także od tego, które jest w nas, od naszych obciążeń, od gotowości zabijania'
), Maszerują za nie swoje interesy, a czarnimagowie psychicznie chorzy, [patrz: film Romana Polańskiego pt. "Dziewiąte wrota"] zacierają dłonie i podjudzają chore jednostki "marsz, marsz na bój, wyśniony, na kalectwo
i śmierć za nasze plany i interesy...

W mury Warszawy, Kijowa, Wilna! Kto Polak prawy, Czyja dłoń silna - Ten naprzód, z nami, Marsz z Legionami...
Marsz! Marsz! Marsz! Wypiszemy wrogowi na skórze Dziś bagnetem swym imię Polaka,(
Polak to katolik,chrześcijanin?) a w krwi (w DNA)wroga dymiącej purpurze Skąpiem w wroga łzach sztandar nasz krwawy...
- Czy domyślacie się, dlaczego papieże noszą czerwonego koloru buty, a islamiści czerwone fezy?
- No właśnie, na pamiątkę podobnych zrealizowanych na materii pobożnych snów.  
- Tu postanawiam oszczędzić Wam, bracia i siostry opisu tego horroru, a to jeszcze nie wszystko.- Wielu wierzy, że nadeszły na nas "czasy ostateczne".
- Ostateczne? A dlaczego?
- Bo w końcu dojrzeliśmy - w każdym tego słowa znaczeniu
-i MAMY JUŻ TEGO DOŚĆ! ZAMYKAMY ZA SOBĄ DRZWI.
*https://www.tekstowo.pl/piosenka,tadeusz_chyla,ballada_o_damie_starej_i_bogatej.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz