Roman

Roman

wtorek, 26 lutego 2019

SKLONOWANE SPOŁECZEŃSTWO (5) - Dr med. DNA

Dziwaczne są drogi medycyny - pisał słynny duet uczonych z Berlina >
- Fosar / Bludorf:

- Podczas kolokwium urządzonego w Berlinie, zwróciliśmy uwagę na siedzącą wśród słuchaczy młodą kobietę, Patrycję B., której prawe przedramię owinięte było bandażem. Gdy spytaliśmy ją o przyczynę, odpowiedziała, że od dłuższego czasu cierpi na tendinitis (bolesny stan zapalny ścięgna), a nawet spytała, czy możemy jej pomóc, ponieważ wszelkie lekarskie postępowania niczego w jej sytuacji nie zmieniły.

- Otóż tego dnia nie mieliśmy przy sobie niczego, co mogłoby posłużyć do celów leczniczych, jednak znaleźliśmy możliwość udzielenia tej kobiecie przynajmniej pierwszej pomocy. 

- Jak?

- Z pomocą błędu w Matriksie! Po prostu zatelefonowaliśmy do jej przedramienia.
- Tak! Dobrze przeczytaliście. I użyliśmy do tego celu telefonu komórkowego!
- Ponieważ przedramię Patrycji nie posiadało swojego numeru telefonu, musieliśmy najpierw jakoś nawiązać z nim łączność. 

- Nasza automatyczna sekretarka znajdująca się w naszym biurze była do tego celu  jakby stworzona.
- Gdy tylko połączyliśmy się z nią, Franz skierował antenę telefonu komórkowego na przedramię Patrycji i wypowiedział równocześnie do aparatu kilka uzdrawiających afirmacji: m.in: 
„Twoje przedramię jest znowu zdrowe.
W każdej jednej komórce twojego ramienia działa twoja własna substancja genetyczna, twoje DNA, które dba o to, żeby wszystko znowu funkcjonowało normalnie i żebyś pozostała zdrowa...”

- Cała ta procedura trwała jedynie kilka minut. - Patrycja powiedziała nam, że
w tym czasie odczuwała mrowienie oraz silne uczucie ciepła w całym chorym przedramieniu. 
- Już po kilku minutach zarejestrowała wyraźne polepszenie się jej stanu.

- Gdy następnego tygodnia spotkaliśmy się znowu z naszą grupą, Patrycja przyszła tym razem z nie zabandażowanym przedramieniem. Na nasze pytanie, jak się czuje, odpowiedziała, że ta historia z zapaleniem ścięgien jest zapomniana. Ból już nie wrócił.

- Reszta uczestników kolokwium słuchała tej, jakby nie było, osobistej rozmowy z zapartym tchem i po kilku minutach stwierdziliśmy, że kto tylko w tej grupie posiadał telefon komórkowy, tego dnia miał go w pogotowiu przy sobie. Wszyscy prosili nas oczywiście, żebyśmy wyjawili na czym polega cudowne uzdrowienie przez telefon komórkowy.- Oczywiście nie chodzi tu o cud jako taki, lecz o dający się dziś już wytłumaczyć proces.
- Najpierw więc zademonstrowaliśmy, że pomoc udzielona Patrycji nie była kwestią przypadku i dlatego poprosiliśmy uczestników kolokwium, którzy mieli przy sobie komórki, „żeby zatelefonowali do swojego DNA”, skierowując aparat na to miejsce w ciele, w którym występuje jakieś drobne niedomaganie.


Gdy zbierze się większa grupa ludzi, można być pewnym, że zawsze znajdzie się kilka osób, które coś boli. Tak było i tym razem, zaś rezultaty tych eksperymentów były zadziwiające. W kilka minut pewnej starszej pani minął ból głowy, a mężczyźnie, który całe popołudnie czuł się nie dobrze - ból żołądka.
- Tu nasunęły się przede wszystkim dwa pytania:
-  Po pierwsze: Czy można naukowo wyjaśnić,  c o  ci ludzie przeżyli?
I po drugie: Czy telefony komórkowe są od tej pory także przyrządami leczniczymi?
- Zacznijmy od drugiego pytania. Odpowiedź brzmi: z pewnością nie. Tu chodziło jedynie o sam pokaz, o zademonstrowanie możliwości.
Z całą pewnością jednak już wkrótce ukaże się na rynku mały, kieszonkowy aparat, operujący na podobnych zasadach, do celów leczniczych i oczywiście bez szkodliwych efektów ubocznych wywoływanych przez telefon komórkowy.
I tym samym wróciliśmy do naszego pierwszego pytania. Materiału pozwalającego nam  odpowiedzieć na to pytanie dostarcza nam nowa dziedzina badań – genetyka falowa.
Niemiecki biofizyk, profesor Fritz-Albert Popp odkrył, że molekuła DNA jest drgającym systemem – tak zwanym harmonicznym oscylatorem – oraz że jego częstotliwość rezonansowa [własna] wynosi około 150 megaherców.38
Większość dzisiejszych sieci telefonicznych wysyła w obszarze drgań, które odpowiadają harmonijnym górnym falom 150 megaherc. To znaczy, że fale elektromagnetyczne, które opuszczają antenę telefonu komórkowego, wprowadzają nasze dziedziczne molekuły w wibrację!
Jak wynika z najnowszych przeprowadzonych badań przez Piotra Garjajewa39
i jego zespół, DNA stanowi nie tylko nadajnik i odbiornik elektromagnetycznego promieniowania (które jest formą energii), lecz także odbiera zawarte w tym promieniowaniu informacje i interpretuje je dalej. DNA jest więc wysoce skomplikowanym, interaktywnym bio chipem operującym na bazie światła, który do tego jest zdolny rozumieć ludzką mowę.
Jak z tego wynika, z pomocą genetyki fal można przeprowadzać zmiany genetyczne omijając znane niebezpieczeństwa jakie niesie konwencjonalna technika genetyczna. Może to np. oznaczać, że można reperować defekty genetyczne, pobudzać komórki rakowe do samouzdrowienia itd.
Środkiem leczniczym nie jest w tym przypadku lekarstwo, lecz informacja, zaś aby otrzymać potrzebną nam informację uzdrawiającą, wcale nie trzeba przez długie lata odcyfrowywać kodów genetycznych, lecz można posługiwać się normalnymi zdaniami ludzkiej mowy.
- Obszerniejsze informacje na temat genetyki falowej znajdziecie w książce pt. „Vernetzte Intelligenz” (Rozgałęziona inteligencja).

- Ludzkie DNA jest w stanie komunikować się z DNA innych ludzi i w ogóle
z DNA innych istot. Komunikacja ta przebiega poza przestrzenią i czasem
w hiperprzestrzeni i dlatego nazywana jest hiperkomunikacją.

- A więc, DNA nie komunikuje się bezpośrednio w ramach czasu i przestrzeni, lecz poprzez hiperprzestrzeń, używając do tego celu kanałów Wheelera, które sięgają bezpośrednio molekuł DNA.
- Wzorce informacyjne odbierane w ten sposób przez DNA, są złożone
w specjalną falę światła, w tak zwaną falę solitonową (falę przesunięcia).
 Fala ta służy jako fala nośna DNA. [Medycyna holopatyczna posługuje się falą Schumana jako falą nośną dla wzorców energetycznych].
- To, co nas zaskakuje w tej hiperkomunikacji to fakt, iż nie podlega ona żadnym ograniczeniom, ani też nie służy żadnemu określonemu celowi.
Jest to - co więcej - miejsce przecięcia wiodące do otwartej sieci.
- Dokładnie jak w Internecie, DNA potrafi:
    Zbierać własne dane z sieci,
    wywoływać dane z sieci i
    nawiązywać bezpośrednią łączność z innymi uczestnikami sieci. - Hiperkomunikacja gra także decydującą rolę w zmienionych stanach świadomości jak hipnoza, trans, zdalne postrzeganie oraz marzenie na jawie.
- Hiperkomunikacja umożliwia ludziom zajmującym się tego typu technikami poszerzania świadomości dojście do częściowo niekonwencjonalnych informacji.
- Ponieważ hiperkomunikacja używa hiperprzestrzeni jako drogi przekazu, dlatego umożliwia też bezpośrednie dojście do Matrixa/Matrycy. W ten sposób zdobyliśmy nasz pierwszy punkt oparcia: Człowiek nie jest zabawką Matrixa, lecz w zasadzie sam może wpływać na Matrix.
- To dzieje się oczywiście na bardzo głęboko znajdującej się płaszczyźnie nieświadomości, na której komunikuje się nasze DNA.
Przeciętny człowiek znajdujący się na naszym dzisiejszym planie rozwoju nie może więc w żadnym wypadku oczekiwać, że z pomocą swojej świadomej woli będzie mógł wywierać wpływ na Matrix.
- Przypomnijmy sobie scenę z filmu „Matrix”, w której Morfeusz właśnie co zbudzonemu Neo chce przekazać, jak poruszać się jako „wiedzący” w Matriksie. 
Morfeusz uczy go z pomocą karkołomnych wprost ruchów i manewrów, między innymi sztuki walki Dalekiego Wschodu, które zaprzeczają wszelkim prawom fizyki, a więc chodzi tu o celowe tworzenie błędów w Matriksie.
- Neo początkowo nie jest w stanie powtórzyć tego wszystkiego, lecz Morfeusz ma dla niego tylko jedną uwagę, która sięga dokładnie sedna rzeczy: „Nie myśleć –  a tylko wiedzieć”!
- Komunikacja z Matrixem, względnie mentalna manipulacja Matrixa, przebiegają przede wszystkim nieświadomie. 
Jest to zależnie w pierwszej linii od tego, że ponad 90% naszego DNA jest „nieme”, jak to nazywają uczeni. To znaczy, że mniej niż 10% naszej substancji dziedzicznej potrzebne jest w celu tworzenia aktywnych genów, a tym samym do budowy naszego ciała.
„Nieme” DNA zgodnie z dzisiejszymi rozpoznaniami nie jest wcale nieme lub             śmieciowe, lecz wręcz odwrotnie – bierze czynny udział w hiperkomunikacji. 
- Przypuszcza się, że w tej „niemej” części DNA drzemią nieznane nam jeszcze potencjały rozwojowe. Dlatego nie możemy wykluczyć świadomego dojścia do Matrixa w drodze ewolucji człowieka w dalekiej przyszłości.
- Ale już dziś istnieją ludzie, których dodatkowe geny pochodzące „niemego” DNA są rozbudzone, albo których fala światła DNA (fala przesunięcia) jest silniejsza. Ci ludzie przeżywają szczególnie często z biegiem swojego życia błędy w Matriksie, względnie są specjalnie na nie wyczuleni i są ich świadomi.
Aby to lepiej zrozumieć, powinniśmy sobie przypomnieć o kilku szczegółach dotyczących budowy molekuł DNA.
- Ta molekuła należy do największych, które można znaleźć w przyrodzie. Składa się ona z dwóch równoległych pasm, z molekuł fosfatu i cukru, które powiązane są ze sobą w równomiernych odstępach o około trzech stu milionowych centymetra przez pewnego rodzaju drabinkę, tak zwaną parę zasad. 

Taką molekułę DNA można sobie wyobrazić jako duży zamek błyskawiczny.
- Decydującymi dla dziedziczonej informacji są właśnie szczeble tej drabinki. Składają się one – nie ważne o jaką istotę żywą chodzi - od bakterii do człowieka – wyłącznie z czterech zawierających azot chemikaliów, t.zw. nukleotydów, albo zasad.Ich nazwy to:
- Adenina (A), Tymina (T), Cytozyna (C) i Guanina (G).
Tylko adenina z tyminą, względnie cytozyna i guanina mogą stworzyć taką drabinkę, tak że podsumowując istnieją cztery możliwości: A-T, T-A, C-G i G-C. 
- Dzięki układowi i kolejności tych par baz wzdłuż podwójnego pasma DNA, powstaje specyficzny kod, tak jak gdyby z owych czterech liter A,T,C i G tworzyły się wyrazy jakiegoś języka.
- Badając ten kod odczytujemy wszystkie informacje dziedziczne istoty żywej. 
- Jak informują Grażyna Fosar i Franz Bludorf z Berlina: Z biegiem naszych wieloletnich badań dotyczących hiperprzestrzeni, pracowaliśmy także z wieloma ludźmi znajdującymi się w transie, którym, znajdując się w tym stanie hiperkomunikacja powiodła się. Tym sposobem ludzie ci uzyskiwali często dojście do nieosiągalnej wiedzy.
- W wielu przypadkach, ludzie ci wskazywali na fakt, iż owe cztery bazy DNA (adenina, tymina, guanina, cytozyna) oznaczone są pewnymi „barwami”.
- Wprawdzie - chwilowo - w naukowy sposób nie da się tego jeszcze potwierdzić, jednak brzmi to całkiem rozsądnie. Być może chodzi tu o pewne frekwencje nośne, albo po prostu o właściwości kwantowe, jak to jest w przypadku najmniejszych znanych cząstek materii – kwarków,
którym to nauka również przypisuje „kolory”.
- Zdecydowaliśmy się teraz powiedzieć coś więcej na ten temat, a mianowicie dlatego, iż zauważyliśmy, że coś się na tym obszarze nauki ruszyło.
W owych wyżej wspomnianych wypowiedziach w trakcie hiperkomunikacjiw stanie hipnozy, nukleotydom przypisywano określone kolory.
A – fiolet, T – niebieski, C – zielony, G – czerwony.
- Te kolory odpowiadają fizykalnie pewnym określonym częstotliwościom spektrum elektromagnetycznego, o które tu tak naprawdę może chodzić. Jednak i te wypowiedzi wiodą jeszcze dalej. Ponoć posługując się odpowiednią technologią można wpływać na frekwencje tych nukleotydów.
- I tak np. zamieniając kolor czerwony na zielony (t.zn. cytozynie przypisany zostaje kolor czerwony, a guaninie zamiast tego – zielony), można wymazywać w człowieku jego wspomnienia.
- Ta wypowiedź wcale nie brzmi głupio, ponieważ w międzyczasie dowiedzieliśmy się, że np. profesor Smirnov w Moskwie, z pomocą swojego „psychotronicznego generatora częstotliwości”, potrafi wymazać całe pasaże wspomnień życiowych człowieka z pomocą określonych częstotliwości. (Więcej na ten temat w naszej książce pt. „Zaubergesang” (Czarodziejski śpiew, którą przetłumaczyłem na język polski dla wydawnictwa KOS, dop. RN).
- Bardzo zdziwiliśmy się słysząc od osób znajdujących się w transie, że istnieje jeszcze jeden, piąty nukleotyd, nam nieznany i jak dotąd przez naukę nieodkryty. Ten piąty nukleotyd osoby w transie oznaczyły grecką literą φ (pi). Prawdopodobnie nukleotyd ten może budować mosty sam ze sobą, a jego częstotliwość odpowiada kolorowi żółtemu.- Dowiedzieliśmy się, że istnieją pośród nas ludzie, którzy posiadają w swoim DNA więcej od innych tego właśnie nukleotydu φ. A więc w zasadzie można nań napotkać u każdego, jednak u większości ludzi jest nieaktywny.
Nukleotyd φ jest tak bardzo subtelny ze swą żółtą częstotliwością, że z pomocą naszych aparatur jakimi obecnie dysponujemy, nie jesteśmy w stanie tego potwierdzić.
- Dokładniej: U niektórych ludzi nukleotyd φ nie zmaterializował się jeszcze
i znajduje się w nich jako drganie. Tylko u niewielu został on już aktywowany, to znaczy zmaterializowany, a tym samym chemicznie aktywny.
To wszystko naturalnie brzmi chwilowo dość ryzykownie i tak pozostanie dopóki nauka nie ogłosi, że w molekule DNA (takiej, jaką zna obecnie nasza nauka), istnieją pewne luki, co pozwoliłoby na wyciągnięcie wniosku, że może tam istnieć jeszcze jedna, dotąd nie odkryta para zasad. Z tej przyczyny podejrzewaliśmy, że być może chodzi tu o zniekształconą wiedzę dotyczącą solitonicznej fali (fali przesunięcia) światła DNA.

1 komentarz:

  1. Wciąż dowiadujemy się nowych rzeczy.... i uświadamiamy sobie ,jak mało ,wiemy o życiu i otaczającym nas Świecie
    Serdecznie pozdrawiam i wszystkiego najlepszego życzę :)

    OdpowiedzUsuń